pomocy!

napisał/a: smutna21 2008-07-18 12:37
:eek::eek:Nie wiem od czego zaczac...jestem młoda i nie powinnam miec depresji teoretycznie,ale od 5 miesiecy czuje sie okropnie,kazda porazka dobija mnie coraz gorzej,np.zle potraktowana przez chłopakow po randce...jestem sama, nie mam nikogo....gdy patrze w lustro zaczynam płakac,naj lepiej byłoby gdy bym ...skonczyła ze soba.Raz a nawet kilka razy juz sie ciełam...po tym ,,icydencie"sama doszłam do wniosku ze musze isc do lekarza...biore leki Citel ale narazie nic nie czuje..wiem ze trzeba czekac na efekty bo odrazu nie dzialaja...ale boje sie strasznie...ostatnio całe dnie leze w łózku,tylko do practy zmuszam sie zeby iscmad:boje sie i nie wyobrazam sobie przyszłosci...ide spac,budze sie w nocy i mam koszmary,nie mam po co wstawac rano...i ostatnio 3 razy prawie wpadłam pod samochod,chciałam tego ale sie nie udało:(jestem cholernym tchorzem nawet nie umiem tego...
piszcie chciałabym poznac osoby ktore mnie troche zrozumia...bo nikt nie traktuje mnie powaznie...:(((((((
napisał/a: Rosalee 2008-07-18 13:50
Smutna, ja Cie rozumiem. Tez kiedys przechodzilam podobne stany, nie wiem czy to juz byla depresja, ale mialam podobnie jak Ty. Nie cielam sie wprawdzie, ale bylo mi bardzo ciezko, kazda porazka, kazdy problemik wydawal sie koncem swiata. Totalnie nie wierzylam w siebie, nie mialam ochoty ani nawet sily zyc. Nie wiem, naprawde nie wiem jak z tego wyszlam... Moze to zasluga mojego chlopaka, moze wiara w Boga, moze po prostu sama dalam rade... Nie wiem. Ale teraz... Jestem za granica z moim narzeczonym. Odkladamy pieniadze na slub. On pracuje, ja niestety nie. Malo jest teraz tutaj pracy, a ludzi od groma. Calymi dniami probuje znalezc sobie zajecie, wymyslam niestworzone rzeczy zeby nie zwariowac, ale ostatnio czuje, ze tamto zalamanie wraca. Jestem coraz bardziej nerwowa, drobne rzeczy potrafia wyprowadzic mnie z rownowagi, zrobilamn sie placzliwa i tchorzliwa... Tym razem mam wieksze powody niz kiedys. Nie wiem co Ci doradzic, chyba trzeba samemu znalezc jakis sposob na siebie... Narzucic sobie jakis sposob myslenia, trzymac sie pewnych, tylko sobie wytyczonych zasad. Dobrze, ze pracujesz, a co za tym idzie spotykasz sie z ludzmi, masz zajecie... Myslalas zeby isc do szkoly? Jakies studia? To bylby dodatkowy bodziec do zmian... Na pewno masz jakies zainteresowania, musisz byc w czyms dobra, cos lubic... Staraj sie doskonalic te umiejetnosci. Ja na przyklad maluje, rysuje, gram w tenisa, gotuje... To gdzies tam mi pomaga, a gdy widze jakies postepy motywuje mnie to do dzialania... Samobojstwo nie jest rozwiazaniem. Wierze, ze mozemy to jakos zmienic, ta ,,depresje,, przeksztalcic w cos dobrego... Nie zamykaj sie kochana, pisz... to pomaga;) Jestem z Toba.
napisał/a: smutna21 2008-07-21 11:16
Rosalee własnie mam za soba pierwszy rok studiów...marketing i zarzadzanie(zaocznie)w szkole nawet mi sie dobrze układa ....w drugim semestrze udało mi sie zdac wszystko za pierwszym razem....:D:mad:Dzis np. mam juz lepszy dzien..ale czuje ze to grzech .... .Nie wiem co to jest jakies cholerne poczucie winy:mad::confused:w miniony wekend lezałam całe popołudnie na łózku zastanawiajac sie czemu brakuje mi juz łez...:(
napisał/a: tanamera 2009-02-24 23:42
Moje drogie skad ja to znam od 3 lat lecze sie na depresje ,objawy które opisujecie nie sa mi obce .Sa dni kiedy życie jest jasne proste i piekne ale w wwiekszości zwłaszcza ostatnio unikam ludzi ,wole siedzieć w domu ,filmy? hmm sporadycznie lubie czasami spotkac sie z przyjaciołkami ale ostatnio nawet i to nie sprawia mi takiej radosci .Czuje sie stara ,gruba , niepotrzebna nawet mój mąz ze mna nie sypia od wielu lat ,przez co jeszcze mi trudniej .Bez tabletki szczęscia nie wiem co dzis by ze mna było ,rozne miałam mysli .Mam swoje hobby i całe szczęście .Ale ostatnio jakas taka jestem byle jaka .Zastanawiam sie czy zmienić lekarza i tabletki? czy może męża? jak myślicie?
napisał/a: ~tervita 2009-02-27 22:55
Ja nigdy nie miałam stwierdzonej medycznie depresji - nigdzie też sama sie nie wybierałam po pomoc .....kiedyś miałam chwile załamnia ...życie mnie zwaliło z nóg .....wszytko wydawało się jakby stało szeregiem przeciwko mnie ....spałam , jadłam ....chodzilam do szkoły - żyłam ! o ile można nazwać to życiem miałam koszmary , wyDAWAŁO mi się że każdy człowiek chce zrobić mi na złość ze mnie obgaduje i wytyka palcami ....w domu czułam się wolna......wszytko to zaczeło się gdy zaszłam w ciąze z facetem ktorego nie kochałam - postanowilam uciec - choć to on pierwszy uciekł w mojej małej miejscowośc jednak pozostawił po sobie echo....nie przyznał sie nigdy ze wyrzekł się dziecka wrecz odwrotnie wymyslił ze to ja mu zabrałm dziecko !! Ludzie z naszego otoczenia staneli w komitywie. Robiono mi zdjęcia kiedy szłam z wózkiem , obgadywano, mówiono że jestem złodziejką dzieci ....że najpierw chciałam zabić- usunac a potem udaję mamusie ! kolezanki przestały sie oddzywać , dawały opisy na gg że jestem beznadzijna ze współczują mojej córce że ma taką matke ....z każdym dniem oddalałam się od samej siebie deprecha na całej lini płakłam płakłam i płakałam ...niozumiałam jak plotki moga zmienić życie człowieka.....co pare miesiecy dostawałam serie głuchych telefonów co jakiś czas dochodziły mnie słuchy że jestem zwykłą su**** A do mniemany bohater pisał jak to on nie kocha i nie teski za odebraną mu bezprawnie córką - oczywiscie nie na pocztówce lecz na naszej klasie gdzie dostawał serie żalu , współczucia i heroizmu !! Ani dziecko ani życie juz mnie nie cieszło zostalam ze swoim obowiązkiem i niedowierzaniem sama !! Lecz nie na długo !! niedlugo po tym wyszłam za mąż za mężczyzne ktorego kocham dzieki ktoremu oźyłam urodziłam się na nowo ....wyszłam z mojej małej depresji i skorupki Mąż zaadoptował córcie i żyjemy z dala od złych ludzi ....I chodz co jakiś czas nadal słysze ze jestem okropna i wogule zła to mam to dlaeko gdzies ....chodze z wysokopodniesiną głową i teraz wiem ze życie jest piekne jeśli ma się kogoś kto kocha i sie o nas troszczy .....A zli ludzie moga sobie mówić co chcą bo przeciez to my wychowujemy córcie to my przy niej jestesmy kiedy choruje to my płacimy za żlobek za ubranka to my znamy jej ulubione bajeczki i zabwaeczki to my ją tulimy do snu to my ja Kochamy i uczymy kochać ....anie ktoś kto tylko dużo mowi a mało robi ....Teraz sie zastanawiam jak mogłam być taka głupia i dać się tak zgnieśc tak ubezwłasnowolnić im i życiu .... Życie jest po to żeby żyć i szkoda je marnować na depresje Jednak powtarzam to poraz kolejny trzeba mieć kogoś kto nas chwyci za rękę ! pozdrawiam wszytkie zdesperowane i życze siły , wiary w siebie i prawdziwego przyjaciele - a nie farmakologii
napisał/a: bajkabajka 2009-02-27 23:08
na pewnym /dość zaawansowanym/ etapie depresji przyjaciele już nie pomogą , moga wspierać , ale lekarz jest koniczny. Może bez tabletek uda sie wyjść z lekkiej depresji - przydałaby się pomoc psychologa, ale jeśli nie chce sie już NIC , ani pracować , ani robić cokolwiek innego to jest najwyższy czas żeby udać sie do psychiatry. To już nie jest wstyd, może kiedyś tak było... Życze powodzenia . I piszcie dziewczyny o swoich problemach , to tez pomaga...:D
napisał/a: ~tervita 2009-02-27 23:16
bAJKABAJKA myśle że masz racje widocznie ja mam silniejszaa psychikę i może nie dokońca to rozumiem ....nie miałam aż tak żeby rezygnowac z pracy czy szkoły ....to naprawde jest smutne ...!! :(
napisał/a: bajkabajka 2009-02-27 23:35
tervita napisal(a):bAJKABAJKA myśle że masz racje widocznie ja mam silniejszaa psychikę i może nie dokońca to rozumiem ....nie miałam aż tak żeby rezygnowac z pracy czy szkoły ....to naprawde jest smutne ...!! :(


mam w rodzinie przypadek depresji i wiem,że to się da leczyć i TRZEBA leczyć. Moja bratowa była 9 m-cy na zwolnieniu lekarskim i teraz jest wszystko ok, pracuje , prowadzi normalne życie , takie jak przed chorobą. :D
napisał/a: dudek2 2009-02-28 07:17
Ja też miewałam różne stany w moim życiu. Przez pewien okres było naprawdę ciężko. Zawsze jednak trzeba starać się isć do przodu, wierzyć, walczyć! Przecież życie ma nam tyle do zaoferowania! My sami mozemy sobie tyle dać! Trzeba tylko poszukać, dojrzeć, odkryć... Trzeba odwagi, by dążyć do swoich wewnętrznych pragnień!
napisał/a: Karen345 2009-03-09 15:24
Niedawno też przechodziłam coś podobnego. Życie po prostu mnie dobijało... Usłyszałam niedawno przez przypadek, że z czegoś takiego każdy musi wyjść sam, ze w pewnych przypadkach trzeba zmienić swoje myślenie. Spróbowałam i od tego czasu czuję się świetnie, a przy okazji poznałam ciekawego chłopaka :)
napisał/a: giga6 2009-03-11 15:53
Miłe Koleżanki Niestety, depresja ma to siebie że co jakiś czas powraca , nie zawsze pozytywne myslenie i praca nad soba pomaga, niezbędne stają się odpowiednio dobrane leki i psychoterapia .Obecnie powoli zmniejszam dawki lekarstw,oczywiście pod kontrolą lekarza.Obecny "atak" zwalczam od 1,5 roku.pozdrowienia
napisał/a: nikita2 2009-03-27 12:14
oj :( na sama mysl brania lekow na depresje cos mi sie dzieje ale chyba bede musiala isc gdzies bo chyba mam depresje albo i gorzej :(((