Późno wykryty rak jelita grubego

napisał/a: matka-23 2010-01-05 10:06
pkr,
doskonałych specjalistów znajdziesz w MD Anderson w Teksasie.
Wspaniali lekarze często ratujący życie "paliatywnym" pracują w Tianjin Cancer Hospital w Chinach.
Tam oprócz wcześniej wymienianych metod leczenia stosowane jest od wielu lat Huachansu na raka wątroby, płuc, jelita grubego oraz trzustki, jako wspomagające.
Oczywiście leczenie 100% odpłatne. Koszty są wysokie, ale może się Wam uda przez fundację.
Ale najpierw "przeszukaj" internet odnośnie tych metod, zapytaj lekarza prowadzącego (specjalistę) co o tym sądzi. Ja mam kontakt z tymi klinikami.
Nie traćcie nadziei, musi być dobrze!
Pozdrawiam Was
napisał/a: pkr 2010-01-05 15:45
Dziękuję wam bardzo za pomoc. Mam jeszcze jedno pytanie dotyczące transplantacji wątroby.

Czy można przeszczepić część wątroby od żywej osoby, która wyraża na to zgodę? Jakie są konsekwencje jeśli to możliwe.
napisał/a: Vieri 2010-01-05 16:12
Tak, ale tylko w przypadku pacjentów pediatrycznych. Przerzuty do wątroby jak już wspomniałem są bezwzględnym przeciwwskazaniem do zabiegu.

Pozdrawiam
napisał/a: matka-23 2010-01-05 16:27
pkr,
oto linki:
http://www.sluzbazdrowia.com.pl/html/more2897b.php
http://pasl.pl/standardy/standardy_pliki/Rekomendacje_PTH_do_OLTx.pdf

raczej dla dzieci.
napisał/a: pkr 2010-01-05 21:59
matka-23 napisal(a):pkr,
główny guz BYĆ MOŻE można wyeliminować poprzez embolizację a następnie krioterapię.
Poszukaj również informacji na temat cyberknife, czy może być w tym wypadku zastosowane.
Napisz koniecznie jak czuje się mama i co mówią lekarze.
Nie poddawajcie się, szukajcie innych (klinicznych) metod leczenia: brachyterapia, terapia genowa, wspomagające kultywacja krwi.... Lekarze raczej nie informują o możliwościach leczenia wykonywanych poza granicami kraju.
Pozdrawiam Was mocno.


Orientuje się ktoś może czy brachyterapia, cyberknife (z tego co czytałem najbliższy jest w Niemczech) i cała ta reszta zacytowana wyżej daje szanse na uratowanie wątroby z przerzutami?
napisał/a: matka-23 2010-01-05 22:55
prk,
cyberknife to taki "protonowy nóż" i jest stosowany przy raku wątroby. Brachyterapia to napromieniowanie.
Najpierw porozmawiaj z onkologiem co myśli o tych metodach leczenia, on na pewno je zna, choćby ze słyszenia :)
Może pomoże wybrać kierunek leczenia. Następnie należy skonsultować się z kliniką - przez Was wybraną - przedstawić im historię choroby oraz aktualny TK.
Lekarz konsultujący wybierze metodę leczenia lub stwierdzi, że nie jest w stanie pomóc. Wtedy trzeba próbować w innej klinice.
Aż do skutku. Droga od Waszej decyzji o leczeniu poza granicemi kraju do ewentualnego rozpoczęcia leczenia będzie długa.
Trzeba się więc sprężać. Wysyłaj do klinik maile z opisem choroby i zapytaniem czy są w stanie pomóc.
Niestety NIKT nie zapewni wyleczenia raka!
Musicie być dobrej nadziei i działać!
Mocne pozdrowinia.
napisał/a: pkr 2010-01-06 18:57
Vieri napisal(a):
Warto konsultować się w Instytucie Onkologii na Roentgena w Warszawie, CSK WAM na Szaserów także w Warszawie. Poza granicami istnieje wiele specjalistycznych ośrodków o wielkiej renomie i świetnych wynikach leczenia. Warto wspomnieć choćby o Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku. Z metod alternatywnych można spróbować leczenia wirusami (szczególnie polecane w chorobie nie mającej dobrego rokowania i po wyczerpaniu metod klasycznych). Terapią wirusową zajmuje się Docrates Clinic w Helskinkach w Finlandii. Leczenie jest w pełni płatne, koszt to około 10 tys euro za terapię.


A jeśli chodzi o Polskę - gdzie jeszcze warto dzwonić/wysyłać maile oprócz tych dwóch wymienionych wyżej ośrodków w Warszawie?
napisał/a: Niepewna 2010-01-08 15:22
napisal(a):
napisal(a):Można wyleczyć raka w takim stadium.

Niestety, ale nie jest to prawdą. IV stadium kwalifikuje się do leczenia paliatywnego. Oczywiście, jeśli możliwa jest resekcja guza pierwotnego to należy do niej dążyć, bowiem znacząco może ona wydłużyć życie, ale nigdy nie prowadzi do całkowitego wyleczenia, szczególnie, że w tym wypadku nie można operować zmian z wątroby.


Drogi Vieri trochę masz racji, ale jak na moją wiedzę jest to rak 3 stopnia a nie 4. 4 stopnia to rak z przerzutami odległymi i przerzutami do węzłów chłonnych. Pacjentka nie ma przerzutów do węzłów. Szansa przeżycia zatem wzrasta od 30 do 60%.

pkr napisal(a):
napisal(a):Mógłby ktoś mi wyjaśnić dlaczego pacjenci z nowotworem nie kwalifikują się do transplantacji?

Wyraziłem się troszkę nieprecyzyjnie, bo do transplantacji narządowych nie kwalifikują się chory z zaawansowanym nowotworem. Powód? Jest prozaiczny. Jeśli chory nie rokuje wyleczenia, wtedy jest to jakby marnotrawstwo organu. Przykre, ale prawdziwe.


Moim zdaniem nie powinno się podchodzić do tego w taki sposób jak marnotrawienie organu. Na pewno nie lekarze i powinno się walczyć o każde życie aż do ostatniego bicia serca. Jak byś drogi Vieri zachorował na tą chorobę to na pewno byś nie chciał żeby ktoś Ci powiedział, że nie zrobi operacji, ponieważ zmarnuje się organ. W końcu zdrowi ludzie organów nie potrzebują.

napisal(a): ..ponieważ dzisiejsza medycyna opiera się na badaniach i przynosi rezultaty, a skuteczność działania wszelkich pseudonaturalnych preparatów nie jest w żaden sposób udowodniona.


Vieri - te leki badały 2 uniwersytety. Jeden z New jersey a drugi z Azji. Oba badania udowodnily wysoką skuteczność działania tych leków i selektywne eleminowanie komórek rakowych. Badan tych nigdy w całości nie opublikowano. Powód był taki że leku naturalnego nie da sie opatentować. Owoc został przebadany i próbowano stworzyć lek dokładnie odwzorowujac skład chemiczny owocu ale takowy już rezultatów nie przynosił jak naturalny. Wiec zrezygnowano bo badania drogie a nie mozna na tym zarobic duzych pieniedzy. malo tego - szpitale by straciły na chemioterapiach, a każdy dobrze wie ze w koncu ogromne zyski z tego maja.

napisal(a):
napisal(a):Co do róznic w leczeniiu. Ludzi którzy decyduja sie na leczenie graviolą noni czy innymi lekami czesto nie potrzebuja juz pomocy lekarzy.

Nie potrzebują ponieważ jeśli ich choroba była dostatecznie poważna to już ich na tym świecie nie ma.


Nie prawda. Np. ja dzieki temu żyję, a mogło mnie już nie być. To samo dotyczy mojej córki koleżanki i wielu ludzi z ktorymi rozmawiałam w szpitalu i w przychodniach ;)

napisal(a):
napisal(a):Swiadectwa ludzi którzy zostali wyleczeniu graviolą gdzie ludzi pisali że lakarze rozkładali bezradnie rece nawet nie sa wliczane nigdzie. No ale to nie istotne.
Czyżby to były te świadectwa, które rozpowszechniają firmy zajmujące się produkcją i dystrybucją tych pseudoleków? Nie są wliczane nigdzie, bo ludzie znający się na medycynie i zajmujący się nią po prostu nie są w stanie uwierzyć w kłamstwa? Dlaczego producentom tych "alternatywnych leków" nie zależy na medycznym udowodnieniu ich skuteczności?

Może i masz Vieri racje, ze te kilkadziesiat tysiecy róznych swiadect pochodza od producentów i botów które gdzieś tam je generują. Masz chyba zbyt mała wiedze o lekach pochodzenia naturalnego. Według Ciebie moj drogi Vieri leki chemiczne są lepsze od naturalnych.. i witaminy chemiczne też są lepsze od naturalnych pewnie powiesz, tylko jak to udowodnic, bo jakos od 74 roku niewiele się zmieniło jeśli chodzi o śmiertelność z powodu raka. (w 74 roku prezydent USA wypowiedział wojnę rakowi).

napisal(a):
napisal(a):Rak nie lubi noża! Jak zacznał ciąc to może rak sie sprzeciwic i zaczac szybko "atakowac" chorego.

Tak bo to takie zwierzątko co się zdenerwuje i drapnie jak się go nożem potraktuje ):) Ja rozumiem, że dla wielu ludzi nieobeznanych z medycyną, słowo rak jest czymś tajemniczym, mistycznym, co potrafi zdrowego chłopa w 3 miesiące do grobu wpędzić, ale polecam przeczytać kilka popularnonaukowych artykułów na ten temat i nie rozpowszechniać takich bzdur. Podstawowe leczenie nowotworów to właśnie chirurgia, bez niej niemożliwym byłoby wyleczenie żadnego nowotworu litego.


Drogi Vieri, to była przenośnia. Miałam na myśli to że podczas operacji komórki rakowe mogą dostać sie do krwioobiegu i niesterylnie wykonana operacja może spowodowac przerzuty na inne organy chorego.

napisal(a):
napisal(a):Jak ktos ma przerzuty to czesto lekarze go skreslaja i nie daja szans na wyjscie z choroby, a jest to możliwe.

Oczywiście, że jest możliwe ale w pewnych przypadkach. Ale to temat na książkę, a nie posta na forum.


Vieri, tak jak wcześniej pisałeś że każdy rak jest inny. Moim zdaniem nie można podchodzić do raka ksiązkowo i przy tym schematycznie a to jest własnie najczestrzy błąd lekarzy. Mają pewne schematy i z mojego doswiadczenia wiem że kurczowo się ich trzymaja i na nich opierają leczenie.

napisal(a):
napisal(a):Ale to moje tylko przypuszczenia.

Jak widać błędne.


To proszę to udowodnić :) ja też przeczytałem kilka książek o tej chorobie. Np. terapię dr Rath-a, opartej na witaminach, głównie C, lizynie, prolinie i wyciągu z zielonej herbaty. Ma na celu zatrzymanie raka. Także o terapii dr Mossa, i diecie dr Budwig'a, które to metody polecam bardzo serdecznie.


Drogi Vieri, nie obrażaj się, że to wytykam, ale taka jest prawda. nie powinieneś też dołować ludzi, bo taka wypowiedź że ratunku nie ma może tylko doprowadzić pacjentów do depresji i przespieszenia rozwoju choroby poprzez właśnie oslabienie psychiki i całego organizmu. Mowi się że damy rade i wyjdziemy z tego a jak będzie to już tylko Bóg wie. Serdecznie dziękuję też, że mnie poprawiłeś w błędach, bo jak mówiłam lekarzem nie jestem.
I jeszcze dodam ze moj znajomy mial zaawansowanego raka wątroby śledziony i przerzuty do węzłów. Leczył się na sląsku poprzez autoprzeszczepy i przetaczanie krwi. Wezły i śledzione mu usunęli. Hematolodzy pomogli w walce z rakiem i dzisiaj mija 9 lat od tamtego momentu a postawiono na nim krzyzyk. To tak dla niedowiarków na pocieszenie że cuda się zdarzaja i niekoniecznie trzeba jeździć za granice kraju.

Pozdrawiam i Ciebie Vieri i wszystkich innych i nie dajcie sie tej chorobie, a grunt to pozytywne myślenie, bo ono robi cuda. Dziękuję.
napisał/a: xxyz 2010-01-08 19:49
Niepewna napisal(a):

Drogi Vieri trochę masz racji, ale jak na moją wiedzę jest to rak 3 stopnia a nie 4. 4 stopnia to rak z przerzutami odległymi i przerzutami do węzłów chłonnych. Pacjentka nie ma przerzutów do węzłów. Szansa przeżycia zatem wzrasta od 30 do 60%.


Mylisz sie, to jest IV stopień wg klasyfikacji TNM .
napisał/a: Vieri 2010-01-09 01:17
napisal(a):Mylisz sie, to jest IV stopień wg klasyfikacji TNM .

Ale pewnym osobom nie przetłumaczysz.. przecież w tym kraju Goździkowa wie lepiej co na ból głowy, a sąsiadka szwagra stryja to zażywała liście z lipy i jej ręka odrosła, no proszę was... :)

napisal(a):Drogi Vieri trochę masz racji, ale jak na moją wiedzę jest to rak 3 stopnia a nie 4. 4 stopnia to rak z przerzutami odległymi i przerzutami do węzłów chłonnych. Pacjentka nie ma przerzutów do węzłów. Szansa przeżycia zatem wzrasta od 30 do 60%.

Nie pierwszy raz udowadniasz, że Twoja wiedza troszkę jest niedokładna. Powyższy to IV stopień wg. TNM. Więc szansa wyleczenia jest żadna.
napisal(a):Moim zdaniem nie powinno się podchodzić do tego w taki sposób jak marnotrawienie organu. Na pewno nie lekarze i powinno się walczyć o każde życie aż do ostatniego bicia serca. Jak byś drogi Vieri zachorował na tą chorobę to na pewno byś nie chciał żeby ktoś Ci powiedział, że nie zrobi operacji, ponieważ zmarnuje się organ. W końcu zdrowi ludzie organów nie potrzebują.

Oczywiście, ja bym nie chciał z moich ciężko zarobionych pieniędzy utrzymywać przestępców w więzieniu, a jednak odprowadzając milion różnych podatków muszę to robić. Takie są ustalenia, przepisy i trzeba je akceptować. Nie wyleczysz wszystkich chorych na świecie, więc trzeba gospodarować rozsądnie fundusze które mamy. Co da przeszczep narządu u chorego na nowotwór w IV stadium, gdzie i tak dojdzie do progresji i w efekcie chory zakończy swój pobyt na ziemii po roku od przeszczepu, gdzie u innego chorego cierpiącego np. na niewydolność wątroby przedłuży się życie o 20 lat?
napisal(a):
Vieri - te leki badały 2 uniwersytety. Jeden z New jersey a drugi z Azji. Oba badania udowodnily wysoką skuteczność działania tych leków i selektywne eleminowanie komórek rakowych. Badan tych nigdy w całości nie opublikowano.

Proszę przedstaw mi więc, choćby te częściowe badania, bardzo chętnie się z nimi zapoznam.
napisal(a):malo tego - szpitale by straciły na chemioterapiach, a każdy dobrze wie ze w koncu ogromne zyski z tego maja.

To jest typowy argument osób zachwalających pseudonaukowe metody leczenia. Odbijając piłeczkę zapytam czy noni i inne wymysły różnych "znawców" są produkowane charytatywnie i rozprowadzane za darmo?
napisal(a):bo jakos od 74 roku niewiele się zmieniło jeśli chodzi o śmiertelność z powodu raka. (w 74 roku prezydent USA wypowiedział wojnę rakowi).

Ależ zmieniło się bardzo wiele! Weźmy na przykład nowotwory zarodkowe, które po wprowadzeniu w latach 70 ubiegłego wieku do leczenia leku cytostatycznego - cisplatyny mogą być całkowicie wyleczalne w najwyższych stopniach. Weźmy na przykład chłoniaki, nowotwory piersi, w leczeniu których dokonał się ogromny postęp.
napisal(a):Według Ciebie moj drogi Vieri leki chemiczne są lepsze od naturalnych..

O w żadnym wypadku, przecież wiele leków używanych w chemioterapii nowotworów uzyskuje się z roślin, weźmy na przykład cytostatyki z grupy taksanów - to alkaloidy pochodzące z cisa, winblastyna, winkrystyna pochodzące z roślin z rodziny vinca, nie wspominając już o innych lekach pochodzenia naturalnego nie używanych w leczeniu onkologicznym z atropiną na czele. Głównym faktem przemawiającym za produkcją syntetyczną analogów tych związków naturalnych są koszty. Żeby uzyskać leki z roślin trzeba wyciąć mnóstwo przedstawicieli danego gatunku, potem te związki wyekstrahować, oczyścić, przygotować do dystrybucji. Proces syntetyczny jest prostszy, oprócz początkowych nakładów w aparaturę potem przynosi ogromne korzyści finansowe producentowi, bo sama produkcja jest już banalnie prosta, a jej koszty wielokrotnie niższe niż uzyskiwanie leku z "natury".
napisal(a):
Drogi Vieri, to była przenośnia. Miałam na myśli to że podczas operacji komórki rakowe mogą dostać sie do krwioobiegu i niesterylnie wykonana operacja może spowodowac przerzuty na inne organy chorego.

A tutaj poruszasz temat doświadczenia ośrodka w którym dany chory się leczy. Sam polecam szpitale o wysokiej renomie i wieloletnim doświadczeniu bo tylko to jest gwarancją skutecznego leczenia.
napisal(a):

Vieri, tak jak wcześniej pisałeś że każdy rak jest inny. Moim zdaniem nie można podchodzić do raka ksiązkowo i przy tym schematycznie a to jest własnie najczestrzy błąd lekarzy. Mają pewne schematy i z mojego doswiadczenia wiem że kurczowo się ich trzymaja i na nich opierają leczenie.

Oczywiście na tym to polega, żeby doświadczenia opisywać i z nich czerpać korzyści. Jeśli każdy lekarz za każdym razem leczyłby metodą prób i błędów to wątpię by cokolwiek dobrego z tego wynikło.
napisal(a):To proszę to udowodnić :)

Niestety musisz mi najpierw powiedzieć co mam udowadniać, bo z Twojej wypowiedzi nie jestem w stanie tego wywnioskować.
napisal(a):
Drogi Vieri, nie obrażaj się, że to wytykam, ale taka jest prawda. nie powinieneś też dołować ludzi, bo taka wypowiedź że ratunku nie ma może tylko doprowadzić pacjentów do depresji i przespieszenia rozwoju choroby poprzez właśnie oslabienie psychiki i całego organizmu.

Musisz zauważyć, że ludzie piszący na tym forum poszukują rzetelnych informacji na temat swoich lub swoich bliskich problemów zdrowotnych. Ja w miarę mojej wiedzy staram się tych informacji im udzielić. Jeśli ktoś zapyta co można zrobić w danym przypadku ja odpowiem co można zrobić w danym przypadku. Jeśli ktoś z kolei pyta jakie jest rokowanie, to ja odpowiadam, że rokowanie jest pozytywne, średnie, złe lub jakiekolwiek inne. Posiłkuję się przy tym wiedzą medyczną, która współcześnie uznana jest za prawdziwą. Jeśli ktoś chce słuchać, że na pewno będzie dobrze, weźmiesz to, to i to i ci przejdzie, to wybacz, ale trafił na złe forum. Terapia psychiatryczna jest bardzo ważnym elementem kompleksowego leczenia a w Polsce jak jest każdy widzi. Uzyskać dostęp do psychiatry graniczy z cudem, że o psychologu nie wspomnę. Jakkolwiek wspominasz o pozytywnym myśleniu, tak się z Tobą zgadzam, ale czuję się w obowiązku mówienia prawdy. Nie chcę potem żadnych żali, że "a miało być tak pięknie".
napisal(a):
I jeszcze dodam ze moj znajomy mial zaawansowanego raka wątroby śledziony i przerzuty do węzłów. Leczył się na sląsku poprzez autoprzeszczepy i przetaczanie krwi. Wezły i śledzione mu usunęli. Hematolodzy pomogli w walce z rakiem i dzisiaj mija 9 lat od tamtego momentu a postawiono na nim krzyzyk.

Kurczę, ale co chcesz uzyskać rozsiewaniem szczątkowych informacji i rzekomych Twoich znajomych. Pocieszenie? To napisz, że 5000 osób co roku na świecie wygrywa z jakimś tam dowolnie przez Ciebie wybranym nowotworem. Chyba łatwiej jest myśleć, że jeśli tylu osobom się udało to czemu nie mnie, niż myśleć, że kogoś tam znajomy miał to samo i żyje, a u mnie jest coraz gorzej, prawda?

Z mojej strony dyskusja jest skończona. Jeśli ktoś nie potrafi przyjąć argumentów medycyny klasycznej to nikt go łańcuchem do konia nie przypnie i nie zaciągnie na akademię medyczną lub do biblioteki do książek. Apeluję jednak o powstrzymanie się od rozsiewania bzdur na forum MEDYCZNYM. Jeśli chcesz rozmawiać o pseudoziołach odwiedź tego typu fora.

Pozdrawiam
napisał/a: dimedicus 2010-01-09 06:25
Niepewna Twoja wiedza jest wiedzą pacjenta(który coś czytał,słyszał i na wybiórczych opiniach ) a jak wiem Jesteś pacjentem onkologicznym.Pobożne życzenia niestety nie idą w parze z nauką.Kolega dostatecznie i jasno wyjaśnił jak wygląda to z punktu medycznego.Dalsze polemizowanie z Twojej strony jest zbędne.Temat zamykam.