Problem z samym sobą

napisał/a: Don't cry 2013-05-14 20:19
Cześć.Piszę,bo potrzebuję porady.Od jakiegoś czasu zaczynam naprawdę uświadamiać sobie,że mam problem z samą sobą.Mam zaledwie kilkanaście lat ,chodzę do gimnazjum , a czuję się tak zmęczona psychicznie, po prostu nie daje rady czasami.Zawsze byłam byłam dość nerwową osobą.Wrażliwą w sumie też.Do tego jestem taka,że bardzo mi na wszystkim zależy.Zaburzenia mojego nastroju występują najczęściej gdy chodzę do szkoły.W mojej klasie jest mało dziewczyn i mimo prób nie umiem się z nimi zakumplować.Ale to raczej dla tego,że one nie akceptują mnie taką jaka jestem,często słyszałam,że jestem nudna, inna więc głupia,przymulona, niewystarczająco ładna czy inteligentna.Nie wiem ,kiedy w to zaczęłam wierzyć.No i zwykle przyłapuje się na tym,że mówi do siebie,że jestem nikim,że jestem po prostu kretynką, zerem.Wiem, nie powinnam.;) Mam już takie niskie poczucie własnej wartości.Samoocenę chciałam sobie poprawić myślą,że np. mam bardzo dobre oceny w szkole,ale czuję się jeszcze gorzej jeśli z czymś łatwym nie mogę sobie poradzić.Ostatnio coraz często odczuwam taką przykrość, żal , nie umiem sobie z tym poradzić.Do tego dochodzi jeszcze brak koncentracji no i to osłabienie.Czasem na lekcjach czuję się taka otępiała no i np.nie mogę skupic sie na zadaniu wiec tylko je przepisuje.Jak już wspominałam jestem strasznie nerwowa wiec czasem tak bardzo się denerwuję,gdy coś mi nie wychodzi no i popełniam najprostsze,podstawowe błędy , a pożniej czuję się tak idiotycznie.A jak przcyhodzi nowy dzień to rano jestem po prostu bezsilna i odczuwam czasem taki ogromny lęk,że muszę zwymiotować to co zjadłam przed pójściem do szkoły.Czy to na pewno depresja czy może też jakaś nerwica , moze jakaś fobia szkolna? Muszę dodać,że jeśli np. mam dużo wolnych dni od szkoły ,np powiedzmy święta to przez ten czas potrafię cieszyć się zyciem i wgl jestem całkiem inną osobą, taką wesołą i otwartą, jednak gdzieś we mnie pozostaje jeszcze ta niska samoocena,lęk przed czymś nowym, nieakceptowanie w pełni siebie itd.Wiem, powinnam zmienić szkołę ,ale z osobami z gimnazjum znam się od dawna i nawet jak odejdę to pewnie się z nimi kiedyś spotkam i co wtedy odpowiem na pytanie"Czemu zminiłaś szkołe" ? Do tego został już mi tylko rok.Jednak strasznie boję się jeszcze przez rok tak żyć , to mnie wyniszczy wewnętrznie.Miewałam mysli samobójcze,ale ja nie mogę się zabić, muszę żyć mimo wszystko. tylko jak będąc tak wyczerpaną? Myślę,że dla własnego dobra powinnam porozmawiac z jakims psychologiem albo raczej psychiatrą, na dobre by mi to wyszło.Ale wstyd mi też wgl aktualnie jestem w takim w stanie,że trudno znalezc mi jakies sensowne rozwiązanie.Sory za to ze moze nie do końca sensownie i poprawnie piszę,ale ja po prostu nie mam sił.Może znajdzie się jednak ktoś ,kto to przeczyta i napisze cokolwiek, pomogłoby mi to może...
napisał/a: ~Anonymous 2013-05-16 22:26
Witaj;) Przeczytalam Twojego calego posta i postanowilam sie odezwac. Jestes w bardzo mlodym wieku w wieku szkolnym gdzie podobnie do Ciebie wiele mlodziutich osob mialo jakies problemy wlasnie "natury" braku akeptacji wsrod rowiesnikow czesto problemow klasowych .... nie jest tez tak ,ze kazdy w klasie musi dazyc sie sympatią ,czesto wystepują tez "grupy' gdzie ludzie trzymają sie razem......napewno istnieje "ktos" w twojej klasie kto Cie lubi i warto byloby zwyczajnie z taką osobą trzymac sie razem .

Powiem Tobie ,ze ja za czasow szkolnych tez trzymalam sie z jedną kolezanką ,a mialam same kobitki i tylko paru chlopakow i tez nie bylo tak ,ze wszyscy sie lubieli ,wrecz bylo odwrotnie ..... ale jesli nie posiadasz zadnej takiej ,chocby jednej osoby.... w co watpie.... to z calą pewnoscią jest przynajmniej jedna osoba w ktorej towarzystwie dobrze sie czujesz ,a ona w Twoim to raczej nie ma co sie przejmowac innymi i trzeba trzymac sie razem.
Sama pisalas zostal Ci tylko rok ,wiec nie nalezy sie zalamywac kazdy kto ma podobne problemy zwyczajnie musi ten okres przetrwac,a potem bedzie sie z tego smial....
Znajdz w sobie odrobinke tej pewnosci siebie,ktora jest w Tobie bo sama pisalas ,cytat"potrafię cieszyć się zyciem i wgl jestem całkiem inną osobą, taką wesołą i otwartą,(...)" ,ktora pewnie zaowocuje;)

Co do oslabienia czy mialas wykonywane podstawowe badania typu pelna morfologia,ogolne badanie moczu
Byc moze masz niedobor pewnych skladnikow mineralnych stad taki stan jaki opisujesz
Czy ogolnie na cos chorujesz?
Czy przyjmujesz jakies leki?

Nie sadze by byla to depresja czy tez nerwica i raczej nie ma co takich stanow sobie wmawiac....
Pozdrawiam
napisał/a: Don't cry 2013-05-17 22:11
Kurczę ,we wtorek kiedy to pisałam byłam naprawdę w kiepskim stanie.Jejku,brzmi to bardzo pesymistycznie.Teraz u mnie znacznie lepiej na szczęście ;) Jak wspominałam już w mojej klasie jest mało dziewczyn, a ja raczej z kobitkami wolę się zakumplować.Chłopaki to już inna sprawa.Ale z dziewczynami zwykle nie za bardzo mogę się dogadać.Nie lubię zbytnio ich towarzystwa.Czasem bywa tak,że nie za bardzo umiem sobie poradzić z tym co czuję, jestem wyczerpana psychicznie i w tym jest problem.Mam bliską koleżankę z innej klasy i są jeszcze inne osoby w szkole, z którymi normalnie mogę pogadać i ,przy których po prostu dobrze się czuję.Z tą zmianą szkoły to myślę na poważnie,bo trudno przetrwać jak przychodzi się ze szkoły często z bólem głowy i ze zmęczeniem.Myślę,że prędzej wyszłoby mi to na dobre niż na złe.Ale z drugiej strony został tylko rok i jak napisałaś pozniej będę mogła się po prostu z tego śmiać ;) Z decyzją poczekam jeszcze do wakacji.Racja, więcej pewności siebie mi potrzeba.Co do tego co mówię do siebie czasem to zdecydowałam,że będę łagodniejsza w stosunku do siebie,nie muszę się obwiniać za cokolwiek lub tłumaczyć się ze wszystkiego.Powinnam zakceptować to jaka jestem, zakceptować swoje plusy i minusy i tak na serio polubić siebie.Wierzę,że mi się to uda;) Co do osłabienia to kiedyś niektóre badania miałam robione i chyba nic nie wskazywało na jakąś poważniejszą chorobę.Tak myślę,że może przyczyną osłabienia może być własnie niedobór składników mineralnych ,o czym pisałaś albo moje niskie ciśnienie krwi.Leki,które biorę to tylko te najzwyklejsze , jakieś przeciwbólowe itd.
Ostatnio zacżęłam brać Nursea Nasrój i to mi nawet pomaga.No i myślę,że dobrze byłoby gdybym kupiła sobie coś na uspokojenie,co by mnie wyciszyło.;)Wiem ,nie warto sobie wmawiać chorób.Może lepiej żebym to co czasem czuła nazywałam po prostu nastrojem depresyjnym,a nie depresją.Ogólnie to dzięki za wyczerpujący post ;)
napisał/a: ~Anonymous 2013-05-20 17:03
BRAWO!!;)
Takie pozytywne myslenie to juz polowa sukcesu ,natomiast wdrazanie ich w zycie to juz prawdziwa wygrana;)
Pamietaj ze nie ma co oceniac ludzi po plci ,czasami faceci potrafia byc fajniejsi w interakcjach ludzkich niz dziewczyny;)
Pozdrawiam;)
napisał/a: panna katarzyna 2013-06-21 14:27
KOchana, nie załamuj się. Życie takie już jest, ża raz jest lepiej, ale bywają też gorsze momenty. Może po prostu trafiasz w życiu na złych ludzi. Kiedyś na pewno trafisz na kogoś z kim sie zaprzyjaźnisz. Nad pewnością i wiarą w siebie trzeba długo pracować. Powodzenia :)