prowadzenie ciazy w UK

napisał/a: ~Anonymous 2010-07-20 16:50
Pewnie, ze bedzie ok :) pozdrowionka :)
napisał/a: Tosiaa 2010-07-21 11:38
Trzymam kciuki za Ciebie no i oczywiście , żeby z dzidziusiem bylo wszystko w porzadku :)
napisał/a: NateVenus21 2010-07-31 12:13
A jednak nie jest OK... Mimo mojego błogiego spokoju, ze na pewno będzie dobrze...
Dbałam o siebie, jadłam witaminy, staralam nie stresowac, nie przemeczalam sie- wszytko, zeby tylko dziecko bylo zdrowe.
I mimo wszystko nie zdołałam Go uchronić...

Wciąż zastanawiam sie czy właśnie tak miało byc, czy to moja wina, bo uśpiłam moja czujność...
Poroniłam... Byłam w 10 tyg i 4 dniu ciąży...

Lekarze mówili, ze było to samoistne poronienie, ze widocznie ciąża nie rozwijała sie prawidłowo i dlatego tak sie to skończyło.
Sama nie wiem, czy ta informacja w jakikolwiek sposób mnie pociesza. Mam zal do całego świata i wiem, ze to straszne, ale wciąż zadaje sobie pytanie: dlaczego właśnie my ??!! Nie jestem pozbawiona uczuć, po prostu sama juz nie panuje nad tym, gdzie podążają moje myśli...
Nie wiem jak sobie z tym poradzić, to wszystko jest dla mnie zupełnie nie zrozumiale... Kładłam się do łózka- czułam sie normalnie- żadnego bólu, plamienia, żadnych objawów, które mogłyby sugerować, ze coś jest nie tak. Obudziłam się nad ranem- właściwie bez powodu. Nadal nic mnie nie bolało, jedyne co czułam to wilgoć na piżamie, która okazała sie bardzo obfitym krwawieniem...
10 min później byliśmy w szpitalu. Nic nie dało sie zrobić, juz było po wszystkim...

Moze gdybym obudziła sie wcześniej, możne gdybym wezwała pogotowie, zamiast jechać na własną rękę, możne gdybym wcześniej nalegała na jakiekolwiek badania, możne gdybym była w Polsce, a nie w obcym kraju...
Sama nie wiem, co musiałoby się stać, żeby nasze dziecko żyło...

Teraz pozostał mi tylko mój zal i pustka... Masa pytań bez odpowiedzi i współczujący wzrok przyjaciół.
Nie chce współczucia, nie chce już więcej słyszeć, ze komuś jest przykro...
Mi tez jest przykro. O wiele bardziej, niż komukolwiek...
napisał/a: ~Anonymous 2010-07-31 23:25
Wiem, ze nie chcesz tego slyszec, ale i tak Ci to powiem, ze strasznie mi przykro, tym bardziej, ze bylam jedna z tych co mowili nie martw sie a napewno bedzie dobrze...
Jak sama piszesz zrobilas wszystko co powinnas zrobic dla dobra dziecka -witaminy, odpoczynek itd, nie obwiniaj sie za to co sie stalo, nie jest to Twoja wina, czulas sie przeciez dobrze, nie moglas przewidziec tego co sie stalo, jedyne co mozesz miec zal, to do swojej poloznej, ze nie zareagowala odpowiednio, bo przeciez wiedziala, ze cos jest nie tak, ale z drugiej zas strony mysle, ze to co Ci powiedzieli w szpitalu jest prawda, ze ciaza nie rozwijala sie prawidlowo.... teraz opowiem Ci historie mojej kuzynki, ktora tez jest w Uk i jest teraz w ostatnim tyg ciazy. Na poczatku ciazy stwierdzili, ze ma krwiaka i kazali lezec plackiem, zeby ocalic ciaze, biedna lezala cale 3 mies az w koncu poszla na pierwsze usg, gdzie sie okazalo, ze ciaza nie przebiega prawidlowo, dziecko sie nie rozwija prawidlowo(wyprostowane nozki, niedorozwiniete organy) i kazali czekac co bedzie, w przyszla sobote idzie do porodu, ktory beda jej wywolywac, idzie urodzic swoje dziecko i jednoczesnie je pochowac.... ostatnio jak z nia rozmawialam powiedziala mi, ze pewnie wtedy na poczatku jak krwawila jej organizm pewnie chcial odrzucic ciaze a ona tak walczyla o uratowanie dziecka.... wiesz mysle, ze nie mamy na to wplywu, kazdej z nas sie to moze przydarzyc.... Trzymaj sie, pozdrawiam!
napisał/a: NateVenus21 2010-08-02 21:29
Od poronienia minelo 12 dlugich dni...I bardzo chcialabym napisac, ze jakos sobie radze, ze mimo wszystko jeszcze wierze, ze wkrótce moje zycie wroci do normy... Chcialabym, ale nie moge... Bo juz nie wiem co jest "norma"...

Czas, ktory mija w zaden sposob nie zmniejsza mojego bolu. Moze jedynie sprawil, ze wszystko to, co sie stalo w stu procentach dotarlo do mojej swiadomosci... I to mnie przytlacza jeszcze bardziej...

Stracilam moje marzenie- wyczekiwane przez 10 dlugich miesiecy...
I nic mi po nim nie pozostalo, oprocz wspomnien i testu ciazowego...

Wiem, ze te 12 dni to jeszcze tak krotko, ale boje sie uplywu czasu i moich uporczywych mysli.
To chore, ale juz mi wszystko jedno...
Nie obchodzi mnie juz moje zdrowie, ani to, czy kiedys bede miala dzieci...
Mam wrazenie, ze wszystko, co najgorsze juz na mnie spadlo...
I nic gorszego byc nie moze...
napisał/a: ~Anonymous 2010-08-03 09:00
Potrzebujesz czasu, nie da sie tak poprostu zapomniec i zyc dalej, wyobrarzam sobie co teraz przezywasz.Wiesz, to co sie stalo, to sie nie odstanie a Twoje zycie toczy sie dalej, musisz sprobowac odbudowac swoje szczescie od nowa.Wiem, ze wydaje sie to dla Ciebie teraz niemozliwe, ale z czasem bedzie lepiej, czas goi rany.Zycie jest pelne niespodzianek tych przykrych, ale rowniez tych radosnych.
napisał/a: NateVenus21 2010-08-18 21:56
Tak- czas goi rany... I chociaz moje nadal jeszcze sa swierze, powoli odzyskuje spokoj...
Staram sie zyc normalnie- nie zamartwiac sie, nie analizowac wciaz tamtego dnia- bo to tylko niepotrzebne rozdrapywanie ran.
Skupiam sie teraz nad wlasnym zdrowiem i chociaz mysl o dziecku narazie odlozylismy, to oboje wierzymy, ze jeszcze bedzemy rodzicami.
Teraz musze po prostu dojsc do siebie...

Psychicznie jest lepiej, ale moj fizyczny stan zdrowia, to wlasciwie zagadka. Po poronieniu mialam robione jedynie badania krwi, ktorych wynikow nikt mi nie udostepnil. Do szpitala trafilam o 5 rano, a o 14 bylam juz w domu z tabletkami Paracetamolu w reku. Po tygodniu mialam przyjsc na USG, zeby sprawdzic, czy sama sie oczyscilam, bo lyzeczowania nie mialam. Kiedy przyszlam na badanie polozna stwierdzila, ze skoro nie mam goraczki ani silnego bolu, to wszystko jest dobrze i wyslala mnie do domu. Nie mialam wiec wlasciwie zadnej kontroli lekarskiej i troche sie tym martwie, bo krwawilam dosc silnie az 3 tyg. Oczywiscie mowilam o tym poloznej, ale nadal upierala sie, ze to normalne i nie ma powodow do niepokoju... A kiedy zapytalam, jaki byl powod (myslalam, ze moze badania krwi cos wykazaly) to stwierdzila, ze taki moj pech...
Po tym co uslyszalam postanowilam, ze pojade do Polski, zeby sie przebadac, wyjezdzam za 3 tyg i mam nadzieje, ze tam potraktuja powaznie moj niepokoj...

Pozdrawiam i dziekuje za mile slowa
napisał/a: ~Anonymous 2010-08-19 07:59
Tu niestety tak, zareaguja dopiero wtedy, gdy juz naprawde z toba kiepsko. Ciesze sie, ze powolutku dochodzisz do siebie.Wyjazd do Pl na pewno dobrze Ci zrobi, ja zawsze czuje sie tam super, jak jade w odwiedziny :) Zycze Ci wszystkiego najlepszego i zagladaj tu do nas. Pozdrawiam!
napisał/a: NateVenus21 2010-08-21 14:03
Ja tez mysle, ze potrzebuje tego wyjazdu...
I na pewno będę zagladac.

Jeszcze raz dziekuje Edunia za te wszyskie mile slowa i pozdrawiam
napisał/a: ~Anonymous 2010-08-21 15:12
Nie ma sprawy ;) Pozdrawiam rowniez!
napisał/a: aaricia 2010-09-21 16:15
Wtrace sie i tutaj...
Serce mi peka dla Ciebie! Ale bedzie dobrze!
Daj znac skad jestes z Polski, moze bede w stanie polecic dobrego lekarza na dolnym slasku jesli potrzebujesz!!!


Jak ja poszlam do gp z bolem jajnika kazali mi brac oczywiscie paracetamol 2 tabletki co 3h, przez 3 dni!
a jak zapytalam co to moze byc-babka powiedziala-okres/owulacja/guz/tetniak etc.
okresu nie bylo, owu tez nie-robilam test,,, wiec bylam przerazona!
Ogolnie NHS jest do niczego, przykro mi, ze Cie to spotkalo, ale Twoj Aniolek jest i juz zawsze bedzie z Toba i tylko nie bylo mu dane,,,,



Mam znajoma, tu w UK, zaszla w ciaze, szczesliwa,,, nie breala zadnych lekow, zdrowe jedzenie, byle tylko dzidziusiowi bylo dobrze,,, dostala bolu glowy, dwa dni pozniej wyladowala w szpitalu, zeby sie dowiedziec, ze jej 6cio miesieczna ciaza, jej synus nie zyje,,,ze nie bije mu serduszko,,, przez brak badan nie wykryli jej zakazenia krwi....


w uk sa prywatne polskie przychodnie, i pomimo tego ze nie sa tanie, mysle, ze jak sie juz do mnie szczescie usmiechnie bedzie trzeba...
Pozdrawiam.
napisał/a: joasia_bs 2010-12-11 18:11
Witam wszystkie kobietki,

Powiem Wam, ze siedze w domu jak na szpilkach i nawet nie mam z kim o tym porozmawiac. Maz cale dnie jest w pracy a ja zajmuje sie 2 letnia corka.

Jestem w 8 tygodniu ciazy i 3 dni temu zaczelam plamic. Nie bylo duzo i nie wygladalo na swieza krew. Pojechalam natychmiast do GP. Lekarka skierowala mnie na USG, na ktore musze czekac kilka dni. Kazdego dnia wstaje z poplamiona wkladka. W dzien nic sie nie dzieje, po nocy widze te niemile niespodzianki. Mam do Was pytanie czy orientujecie sie moze, czy w UK lekarze stosuja hormony do podtrzymania ciazy? Czy raczej czekaja na poronienie albo utrzymanie ciazy? Martwie sie strasznie, chociaz to moja 2 ciaza w UK.

W pierwszej ciazy nie mialam zadnych komplikacji. Teraz niestety przy malym dziecku nie moge odpoczywac i moze dlatego mam te klopoty.

Chcialam jeszcze Wam wytlumaczyc dlaczego pierwsze badanie USG powinno sie robic okolo 12 tygodnia ciazy. Wtedy wlasnie bada sie tak zwana przeziernosc karkowa czy dzidzia nie ma zespolu downa i sprawdza sie czy wyksztalcila sie kosc nosowa (z tego samego powodu). Pozniejsze USG juz tego nie pokazuje i nie jest miarodajne.

Pozdrawiam goraco