Rak to nie wyrok

napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-08 07:35
Witam Wszystkich. Dziś zainstaluje na tym forum post, który już zamieściłam na nerwicach, gdyż odnosi się on do każdej dziedziny życia. Jest to post o MiŁOŚCI BEZWARUNKOWEJ, a MIŁOŚĆ JEST NAJWIĘKSZĄ SIŁĄ UZDRAWIAJĄCA.MAM NADZIEJĘ, ze te moje osobiste przemyślenia pozwolą z szerszej perspektywy spojrzeć na doświadczenie zwane " choroba nowotworową" i powód, dla którego nam się przydarza.WSZYSTKO< CO NAS SPOTYKA SŁUŻY NASZEMU ROZWOJOWI, je żeli STAWIMY TEMU CZOŁO ( nawet choroba nowotworowa)

Witam Wszystkich.
Dziś chciałabym na[pisać o tym, czego dowiedziałam się podczas moich poszukiwań radości życia na temat " zdrowych relacji, potrzebowania ludzi i MIŁOŚCI BEZWARUNKOWEJ.
Zacznę od początku z tym, że uprzedzam że to są moje osobiste przemyślenia powstałe, pod wpływem przeżyć i przeczytanych książek
1) Po pierwsze, doszłam do mojego osobistego wniosku że naprawdę nie jesteśmy tylko osobami ) zwykłymi zjadaczami chleba) , lecz mamy w sobie pierwiastek BOSKI ( jak mówi nasza religia jesteśmy BOSKIMI ŚWIĄTYNIAMI)( w niektórych momentach życia nawet to odczułam)

2)wierzę w to, 9i nawet to czuję) że ZIEMIA JEST TAKIM DOŚWIADCZALNYM POLIGONEM dla wyrażania przez nas ( czyli Dusze ubrane w ciała BEZWARUNKOWEJ MIŁOŚCI)
Czym jest ta MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA? Gdy to sobie przemyślałam zapisałam to tak :
MIŁOŚĆ prawdziwa , bezwarunkowa,
pomieści nawet największe przewinienie,
NIGDY, NICZEGO NIE ODMAWIA,
pod ręką ma zawsze -pocieszenie.
Miłość bezwarunkowa nie posiada ludzi nie potrzebuje ich, daje im bezwarunkową wolność. Jeżeli więc my POTRZEBUJEMY KOGOŚ DO SZCZĘŚCIA , nie jest to czysta bezwarunkowa Miłość.Gdy my, ludzie mówimy " nie mogę bez ciebie żyć", to nie oznacza ,że ten ktoś ma na uwadze nasze dobro, lecz swoje potrzeby. Może wtedy chcieć nas zatrzymywać na siłę, nie pozwalać na odejście wszelkimi sposobami, próbować uzależniać od siebie finansowo lub emocjonalnie, stosować wobec nas szantaż emocjonalny. TO WSZYSTKO NIE JEST MIŁOŚCIĄ. MIŁOŚĆ, ta prawdziwa, do jakiej ludzie są zdolni jest WOLNA, NIEOGRANICZONA, WIECZNA I BEZ WARUNKÓW. Matka kochająca dziecko naprawdę, nigdy by mu nie powiedziała czegoś takiego : jesteś niegrzeczny, nie kocham cię .Dziecko nie jest w stanie zrozumieć, ze to tylko taka "zabawa słowami ludzi dorosłych" i bierze wszystko na serio, dosłownie. Partner mówiący do partnera ": musisz ze mną być, bo gdy odejdziesz, zabiję się", absolutnie niedojrzale okazuje " swoją Miłość( młodym ludziom to się nawet podoba, lecz gdy taka "Miłość" przeradza się w zaborczość, już nie jest taka fajna). ".DOROSŁY EMOCJONALNIE ( dojrzały, świadomy ) człowiek NIE POSIADA NIKOGO.ON JEST Z LUDŹMI, którzy są dla niego wolnymi ISTNIENIAMI i on też w związkach jest wolną ISTOTĄ. Bóg dał nam wolną wolę i możemy zrobić z nią , co chcemy, a my, tak po ludzku ( z braku świadomości i wiedzy, czym jest naprawdę MIŁOŚĆ) oddajemy nieraz naszą wolność za przysłowiową " miskę soczewicy, czyli : POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA FINANSOWEGO lub EMOCJONALNEGO, ZA "DACH NAD GŁOWĄ" ,ZA MOŻLIWOŚĆ OPARCIA SIĘ O KOGOŚ. A przecież KAŻDA PODPÓRKA ŻYCIOWA kiedyś może nam być wytrącona przez Duszę z rąk, gdyż nasza DUSZA JEST SAMĄ WOLNOŚCIĄ. i chce( a nawet od nas żąda), żebyśmy tacy się stali.
Jeśli więc toczą się w nas KONFLIKTY WEWNĘTRZNE, EMOCJONALNE, EGZYSTENCJALNE , to dlatego, że nasza DUSZA ma już dość naszego opierania się o innych, zamiast O SIEBIE SAMYCH. MY NAPRAWDĘ MAMY W SOBIE WSZYSTKO, co jest potrzebne do szczęścia i dania sobie rady w życiu .Bóg nas wyposażył w Duszy w MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWĄ, w taką sama RADOŚĆ, WOLNOŚĆ , OBFITOŚĆ itd, lecz żeby to odkryć , MUSIMY NAUCZYĆ SIĘ WYCISZAĆ, WCHODZIĆ W GŁĄB SIEBIE .Ja tego nauczyłam się z pomocą MEDYTACJI.
Napisałam na ten temat wierszyk, który już na tym wątku cytowałam, ale przypomnę go :
PRAWDZIWE SZCZĘŚCIE MIESZKA W NAS i nie zależy od NICZEGO,
KTO GO DOŚWIADCZY CHOCIAŻ RAZ, ten będzie tęsknił wciąż do niego !
Ja doświadczyłam takiej bezwarunkowej RADOŚCI po moim pobycie latem 2004r w Częstochowie i na moim profilu na naszej klasie zamieściłam wiersze, które się wtedy " same napisały.
Kiedy Miłość bezwarunkowa) naprawdę w nas się obudzi , nie będzie takich problemów, jak kto się ma zaopiekować starymi rodzicami, czy jak wychowywać dzieci, żeby były mądrymi, szczęśliwymi osobami .MIŁOŚĆ PODPOWIE WŁAŚCIWE SŁOWA I POSTĘPOWANIE. Ja dopiero uczę sie kochać WSZYSTKO i WSZYSTKICH BEZWARUNKOWO, ale to czego się dotychczas nauczyłam w tej kwestii, w ogromnym stopniu odmieniło moje życie. Wiem, ŻE CIERPIENIE DZIAŁA W SŁUŻBIE MIŁOŚCI. To ból, cierpienie kruszą nasze EGO, które chce "kochać egoistycznie", dla własnej korzyści. ( DLATEGO, w OGÓLNYM ROZRACHUNKU, patrząc perspektywy naszej DUSZY (naszego rozwoju osobistego) NERWICE, LĘKI , Rak, CIERPIENIA SĄ. DUCHOWYMI DARAMI) Jak już kiedyś pisałam w oparciu o słowa piosenki Pocahontas" JESTEŚMY POŁĄCZONYM ŚWIATEM". Jako LUDZKOŚĆ JESTEŚMY JEDNYM GATUNKIEM I ORGANIZMEM> Albo działamy na korzyść CAŁOŚCI, a więc i swoją, albo na korzyść TYLKO SWOJA( jak chce EGO) , ze szkodą dla CAŁOŚCI (n w ogólnym rozrachunku) a więc i ze szkoda dla siebie ( na dłuższą metę). JESTEŚMY JAK NACZYNIA POŁĄCZONE, choć nie mamy świadomości tego. Myślimy ( naiwnie), ZE WYLEWANIE ŚCIEKÓW GDZIEŚ NA CUDZE POLA LUB WYWOŻENIE ŚMIECI DO LASU , nie zaszkodzi nam, osobiście. Ja już wiem, ŻE ŻYCIE ( a właściwie nasza Dusza) ZAPISUJE NASZE WSZYSTKIE DOBRE I ZŁE UCZYNKI i wystawi nam rachunek na koniec , dlatego późno, bo późno , ale zmieniam swoje nawyki myślowe i swoje postępowanie. Staram się żyć tak, żeby WSZYSTKO , CO ROBIĘ TERAZ BYŁO DOBRE DLA CAŁOŚCI ŻYCIA( nie tylko mojego własnego, wąsko rozumianego).JESTEM NAPRAWDĘ ŚWIADOMA, ŻE JAKO CZŁOWIEK , jestem tylko i aż jedną z komórek wielkiego ORGANIZMU ŻYCIA, więc mam osobisty interes, żeby dbać o CAŁOŚĆ, jak o siebie samą. To tyle moich przemyśleń na dziś. Pozdrawiam WSZYSTKIE BOSKIE CZĄSTECZKI , składające się na JEDNO ŻYCIE.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-09-13 18:03
Mam zamiar trochę popisać z książki "W objęciach jasności " Betty J.Eadie. Jest to historia kobiety,
( katoliczki ), która przeżyła śmierć kliniczną.Jest bardzo sensownie i z sercem napisana, lubię do niej wracać.
Zaczynam :
"Nasze myśli mają zdolność przyciągania pozytywnej i negatywnej energii, która się gromadzi wokół nas.JEŚLI STALE PRZYCIĄGAJĄ ENERGIE NEGATYWNĄ , MOŻE TO DOPROWADZIĆ DO OSŁABIENIA SIŁ OBRONNYCH CIAŁA.Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, GDY NASZE NEGATYWNE MYŚLI DOTYCZĄ NAS SAMYCH.
NAJBARDZIEJ SKUPIAMY SIĘ NA WŁASNYM " JA", kiedy popadamy W DEPRESJĘ.NIC TAK NIE PODKOPUJE SIŁ I ZDROWIA JAK DŁUGOTRWAŁE PRZYGNĘBIENIE.< Ale gdy uczynimy wysiłek, by oderwać sie od siebie samych( OD SKUPIANIA SIE NA SOBIE) i skoncentrujemy sie na potrzebach innych ludzi , ZACZNIEMY POWRACAĆ DO ZDROWIA.SŁUŻENIE INNYM JEST LEKARSTWEM ZARÓWNO DLA DUCHA JAK I CIAŁA ( ale służenie z wyboru, z Miłością, nie traktowanie tego jako obowiązku).
Uzdrawianie wypływa z nas samych, z naszego wnętrza.To DUSZA UZDRAWIA CIAŁO.Ciało bez jej udziału nie może byc uzdrowione.
Ukazano mi ( na filmie życia) JAK WIELE MOICH CHORÓB BYŁO WYNIKIEM DEPRESJI LUB ODCZUWANEGO PRZEZE MNIE BRAKU MIŁOŚCI.Zobaczyłam, ze często pozwalałam sobie na NEGATYWNE WESTCHNIENIA W RODZAJU : " och, jak mnie boli", "nikt mnie nie kocha" patrzcie jak ja cierpię" " nie mogę tego znieść" itp. Spostrzegłam ze w każdym tam zawołaniu czy westchnieniu przewijało się ciągle " JA" lub "MNIE".ZROZUMIAŁAM DO JAKIEGO STOPNIA BYŁAM W SIEBIE WPATRZONA.Przypisując sobie te wszystkie NEGATYWNE STANY NAZYWAJĄC JE " MOIMI" dopuściłam je do siebie przyjęłam za swoje.Nigdy przedtem o tym nie myślałam ale teraz ujrzałam jasno W JAK DUŻYM STOPNIU SAMA JESTEM ODPOWIEDZIALNA ZA CHOROBY KTÓRE MNIE DOTKNĘŁY.
POZYTYWNY STOSUNEK DO SAMEGO SIEBIE TO POCZĄTEK POWROTU DO ZDROWIA.Gdy tylko rozpozna się chorobę, TRZEBA ZACZĄĆ MYŚLEĆ O WYZDROWIENIU.TERAPIĘ MENTALNĄ NALEŻY WZMOCNIĆ SŁOWAMI. zwerbalizować ją. To pobudza SIŁY WOKÓŁ NAS które zaczynają działać w kierunku uzdrawiania.Najlepiej jest dokonywać takiej werbalizacji w modlitwie.Jeśli BÓG uzna to za słuszne BĘDZIEMY UZDROWIENI.On sam dopomoże nam wtedy w dochodzeniu do zdrowia.
Ne powinniśmy NEGOWAĆ ISTNIENIA CHOROBY czy GNĘBIĄCYCH NAS PROBLEMÓW mamy jedyne nie dopuścić do tego, BY WZIĘŁY GÓRĘ NAD DANYM NAM PRZEZ BOGA PRAWEM DO ICH POKONYWANIA.Powinniśmy kierować się wiarą, nie zaś tylko tym, co potwierdzi zmysł wzroku.Wzrok związany jest z percepcjami, z analizowaniem, WIARĄ ZAŚ KIERUJE DUSZA.Podobnie jak to sie dzieje z innymi umiejętnościami, WIARĘ RÓWNIEŻ MOŻNA ROZWINĄĆ PRZEZ ĆWICZENIE.Gdy nauczymy sie korzystać z tego, co mamy, DOSTANIEMY WIĘCEJ.Ro nasze duchowe prawo.
Z rozwijaniem wiary jest podobnie jak z zasiewami.Nawet jeśi część ziarna padnie na miedzę i tak zbierzemy jakiś plon.KAŻDY , NAJDROBNIEJSZY NAWET PRZEJAW WIARY PRZYNIESIE NAM BŁOGOSŁAWIEŃSTWO.
Zaczynałam prawdziwie rozumieć władzę Duszy nad ciałem, poznawać obszary jej działania do tej pory mi nieznane.Oczywiście wiedziałam, ze mój rozum kreuje myśli, ciało wykonuje nakazane przez umysł czynności, ALE ROLA DUSZY BYŁA DLA MNIE ZAGADKĄ. Teraz zrozumiałam, ze DUSZA FUNKCJONUJE NAWET WTEDY . gdy umysł w ogóle tego nie rejestruje.TO ONA KONTAKTUJE SIĘ Z BOGIEM , jest receptorem, który przyjmuje od NIEGO wiedzę i intuicje. Pojawia sie w naszych ciałach jako tunel wypełniony świetlistą jasnością - jest to energia dająca ciału moc i życie.ŚWIATŁOŚĆ TA MOŻE PRZYGASZAĆ A DUSZA SŁABNĄĆ ZA SPRAWĄ NEGATYWNYCH DOZNAŃ , takich jak BRAK MIŁOŚCI, DOŚWIADCZENIE PRZEMOCY LUB GWAŁTU.Gdy słabnie DUSZA, SŁABNIE TEŻ CIAŁO.Niekoniecznie oznacza to chorobę , częściej podatność, brak odporności- trwające dopóty, dopóki DUSZA NIE NABIERZE ZNÓW MOCY.Możemy sami wzmacniać swoje Dusze poprzez służbę innym , wiarę w Boga, czy po prostu przez OTWARCIE SIĘ ( DZIĘKI POZYTYWNYM MYŚLOM) na pozytywną energię. ŹRÓDŁEM OWEJ ENERGII JEST BÓG, ale musimy DOSTROIĆ SIE DO NIEGO.MUSIMY UZNAĆ BOSKA POTĘGĘ, JEŻELI CHCEMY CIESZYĆ SIE JEJ POMOCĄ.
Ku swemu zdumieniu ujrzałam, ŻE WIĘKSZOŚĆ Z NAS SAMA WYBIERA CHOROBY , na które zapada, nawet choroby śmiertelne ( w książkach Walscha i w innych tez spotkałam sie z taką in\formacją -mój przypisek).Nie zawsze wyzdrowienie następuje od razu, czasem nie następuje wcale , A TO DLATEGO, ŻE JEST NAM TO POTRZEBNE DLA NASZEGO ROZWOJU. WSZYSTKO, czego doświadczamy SŁUŻY NASZEMU DOBRU, również te przeżycia, które uznajemy za negatywne , pomagają doskonalić nasze DUSZE ( ja dziś tego tez jestem pewna - mój przypisek).Ból jaki cierpimy na Ziemi , jest jedynie chwilą , ułamkiem sekundy z perspektywy świata duchowego.
Mam nadzieje, ze ta opowieść autorki pomoze inaczej spojrzeć uczestnikom tego forum na nasz własny udział w chorobie i na to, co musimy zrobić, zeby wyzdrowieć. Pozdrawiam..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-10-18 12:35
Witam Wszystkich.
Dzisiaj chce sie podzielic moimi odkryciami na temat sensu zycia, ktorym dla mnie jest nauczenie sie Bezwarunkowej MIŁOŚCI, ( STANIE SIE MIŁOSCIĄ BEZWARUNKOWĄ. W DZIAŁANIU).) Napiszę w tym poscie, co mnie doprowadziło do takiego przekonania .Zamieszczam ten post na tym wątku, gdyz wiem, ze KTO NIE KOCHA SIEBIE , ma mniejszą szansę na powrót do zdrowia.To miłość jest czynnikiem leczącym.Ponieważ jako jedną z teorii powstania raka w(g Louise Hay, jest przechowywania poczucia krzywdy i zalu w sobie, wiec może, to co napisałam pomoze uwolnic sie od poczucia krzywdy i szybciej powrócic do zdrowia.

1(W książce "Ludzie jak bogowie" D.Asha i P.Hewitta są takie zdania :u poczatkow wszechswiata istoty powstawały jako ucielesnienie woli, rozumu i świadomosci, ale nie Miłosci.Mamy cały konieczny potencjał do tego, aby stać sie pełniejszym obrazem Boga , jako ucielesnienie również Miłości, oprócz rozumu, woli i swiadomosci. Najwazniejszą rzeczą jest nauczyć sie KOCHAĆ.MOŻEMY WYBRAĆ MIŁOŚĆ ALBO STRACH.Możemy zakosztowac rozkoszy wsrostu i spełnienia lub nędzy stagnacji.Mozemy przekraczac swoje mozliwości i zyc pełną parą, albo ugrząźć w martwym punkcie (jakim jest nałóg, nerwica, depresja itp.-mój przypisek) i zaledwie wegetowac).WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS.Mozemu DAĆ WYRAZ SWEJ WRODZONEJ ŚWIETNOSCI , albo pozostac maluczkimi, MOŻEMY DOSTRZEC W SOBIE OGROMNĄ MOC, albo udawac dalej, że jestesmy bezradni.Ważny jest przede wszystkim wzrost swiadomosci i rozwój tworczosci( a jest wiele książek na te tematy-mój przypisek).Potrzeba nam zarówno wiedzy płynacej z wnętrza , jak i tej światowej.MUSIMY OSIAGNĄĆ ROWNOWAGĘ , aby radować sie doczesnymi przyjemnosciami , swoim ciałem A ZARAZEM WYKORZYSTYWAĆ TĘ NIEZRÓWNANĄ OKAZJĘ , JAKĄ JEST LUDZKIE ŻYCIE - dla realizacji i wyrazania naszej prawdziwej istoty
Bóg chce aby KAŻDY Z NAS WYRAŻAŁ SIEBIE ( nie naśladował kogoś, ) GDYŻ KAŻDY Z NAS ZOSTAŁ STWORZONY JAKO JEDYNY, NIEPOWTARZALNY ORYGINALNY " EGZEMPLARZ " CZŁOWIEKA".Cel swojego życia spełnimy, gdy będziemy żyć CAŁKOWICIE PO SWOJEMU, kierując się swoim sercem.
Przytoczę tu wierszyk, który już instalowałam na innych watkach :

Każdy z nas jest, jak płatek śniegu , JEDYNY I NIEPOWTARZALNY,
Bóg patrzy na nas i podziwia, nie myśli o kimś, że jest - banalny!

Poczuj się cennym płatkiem śniegu, nie chciej podobnym być do kogoś,
DLA BOGA JESTEŚ - WYJĄTKOWY, zacznij iść wreszcie własna drogą !
Ja nie mam watpliwosci, gdy każda osoba, która czuje sie chora, nieszczęśliwa, zacznie się pytać Boga( jakkolwiek Go rozumie) CO MA ZROBIĆ, ŻEBY ŻYĆ SWOIM WŁASNYM ŻYCIEM, otrzyma odpowiedź.Ja sie o to pytałam i dzis czuje sie szczęśliwa BEZWARUNKOWO, a koro moglam ja to i kazdy moze.Nie róznimy sie od siebie
.
3) W książce "Umarli mówia" księdza Franciszka Brune sa takie zdania : celem ludzkiego życia jest MIŁOŚĆ.Dusze, które STALE ODMAWIAJĄ zaprzeczenia siebie samych, swojej pysze , egoizmowi , JEDNYM SŁOWEM ODMAWIAJĄ KOCHANIA , zostaną porzucone na pastwę wyrzutow sumienia i hańby.Unicestwią same siebie, to będzie " druga smierć".Ostatnim aktem Miłosierdzia Bozego będzie to, ze bedą skazane na obrócenie się w nicość.Piekłem dla nich będzie trwanie w oddaleniu od Boga, w ciemnosci, w braku swiatła.
Ten , kto ZAMYKA SIE NA MIŁOŚC , ŻRÓDŁO WSZELKIEJ ENERGII , odnajduje sie w mrokach, wydany na pastwę swoich koszmarow.Ten, KTO SIE OTWIERA NA MILOŚĆ, odnajduje sie w świetle , przemieniony przez energię " od chwały do chwały" , jak powiada Św.Paweł, az do stania sie Bogiem w Bogu.
A jesli chodzi o tzw/"grzechy" , przytoczę tu interesujące zdanie z tej książki : " W Naszym rozwoju duchowym w Żaświatach mogą nas opóźnic TYLKO TE PRZEWINIENIA, JAKIE POPEłNILIŚMY Z CAŁĄ ŚWIADOMOŚCIĄ I W UPORZE, gdyz każde inne przewinienia SĄ WYMAZANE W IMIĘ BOSKIEJ SPRAWIEDLIWOSCI".

To właśnie pod wpływem takich informacji zrozumiałam, ŻE DLA SWOJEGO DOBRA MUSZĘ WYBACZYĆ WSZYSTKIM KRZYWDY, jakie mi kiedykolwiek wyrządzono.Jest taki wyraz " ZATWARDZIAŁOŚĆ SERCA".Ja kiedys myslałam, ze mam prawo do nienawisci wobec moich krzywdzicieli.Dzis wiem, ze gdy spotykamy sie w życiu z doswiadczeniem skrzywdzenia nas, jest to tylko wystawienie nas na próbę, CZY POMIMO WYRZĄDZENIA NAM KRZYWDY, potrafimy tak jak CHRYSTUS wybaczyć nawet swoim wrogom.Ja, dla zaliczenia lekcji MIłOŚCI, potrafiłam.

Zasługą w oczach Boga, jest kochać swego wroga,
nie zacnych, miłych ludzi, przy nich się - nie natrudzisz !.
Patrząc tak logicznie, to ma sens.Nietrudno jest kochać grzeczne dziecko, czy fajnego partnera, ale to nie jest wtedy nasza zasługa, tylko ich, ze sa tacy fajni.Naszym wkładem w MIŁOŚĆ POWSZECHNĄ będzie kochanie tych Wszystkich Istot, ktore nas krzywdzą, ranią i tych sytuacji, zdarzeń, zjawisk, które nas najbardziej bolą( wojen, nienawisci, chorób itp).Można zwalać na rodzicow winę, za nieudane zycie, czy osądzać do smierci partnera, Boga, zycie , los, ale jesli przychodzimy tu na LEKCJĘ MIŁOŚCI, TYLKO OD NAS ZALEŻY, CZY JA ZALICZYMY.Nasi " wrogowie" to tylko nasi " nauczyciele Miłości, wybaczania itp", tak jak ja to dzis rozumiem.
Na tym ten post zakończę teraz, ale następne materiały na ten temat przytoczę później.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-11-21 09:10
Witam Wszystkich.
Dawno tu nie byłam, ale skupiłam sie ostatnio na forach nerwicowych. Chcę dziś przytoczyć trochę informacji z ksiązki "Sekret" Rhondy Byrne, ktorą polecam wszystkim osobom, chcącym nauczyc sie radości zycia i łatwiej radzic sobie z chorobami.Polecam ponadto obejrzenia filmu "Sekret", który powstał w oparciu o te książkę.Oto link http:michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/
Wracam do informacji z książki:
Jeśli ktos chory ma do wyboru odwołac sie do swojego umysłu i zbadac, CO WYWOŁAŁO STAN CHOROBY, albo posłużyc sie lekarstwem, to oczywiscie jest rzeczą rozsadną zdecydowac sie na leczenie , szukając jednoczesnie przyczyn choroby w swoim umysle.Kazda forma leczenia ma swoje prawa.
-------
Wszechświat to ARCYDZIEŁO OBFITOSCI.KIEDY SIE OTWIERASZ, by odczuc obfitość Wszechswiata , DOŚWIADCZASZ RADOŚCI , SZCZĘŚCIA,i wszystkich wspaniałych rzeczy, jakie Wszechświat ma dla ciebie: ZDROWIA, BOGACTWA, DOBREGO USPOSOBIENIA.Ale gdy sie ZAMYKASZ ZA SPRAWĄ NEGATYWNYCH MYSLI , będziesz odczuwał dyskomfort, doznawał bólu, cierpienia i miał wrazenie, ze kazdy dzień jest męką.
--------
Mamy do czynienia s tysiącem różnych diagnoz i chorób.Stanowią po prostu słabe ogniwo.Sa rezultatem jednego - STRESU.
STRES ZACZYNA SIE od jednej negatywnej mysli.Jednej mysli, ktora wyrwała sie spod kontroli, a potem pojawiło sie ich więcej i więcej, az W KOŃCU UJAWNIŁ SIE STRES.Jest on efektem, ale przyczyną było negatywne myslenie( lęk przed czymś-mój przypisek).Bez względu na to, CO SAM WYWOŁAŁEŚ (swoimi negatywnymi myslami) mozesz to zmienic, jedną drobną pozytywną myśla, a potem kolejna.
NASZA FIZJOLOGIA TWORZY CHOROBĘ , by przesłac nam informacje , by powiadomic nas, że mamy zachwiana perspektywę , albo ŻE NIE MAMY W SOBIE MIŁOŚCI ANI WDZIĘCZNOSCI.Zatem sygnały i objawy ciała nie sa czyms strasznym.
Dr.Demartini mówi nam, ze MIŁOŚC I WDZIĘCZNOŚĆ ROZWIEJĄ WSZELKI NEGATYWIZM W NASZYM ŻYCIU , bez względu na formę, jaka przyjął Miłość i wdzięczność mogą rozdzielić morza i przenieść góry.Miłość i wdzięczność mogą poradzic sobie z kazdą chorobą.
----
Czesto zadawane pytanie brzmi: KIEDY U JAKIEJŚ OSOBY WYSTĘPUJE CHOROBA ALBO INNA DOLEGLIWOŚĆ, czy mozna tę sytuację odwrócic SAMĄ SILĄ "PRAWIDŁOWEGO MYŚLENIA"? Odpowiedź jest ABSOLUTNIE TWIERDZĄCA.
------------
Cathy GOODMAN ,jej własna historia: WYKRYTO U MNIE RAKA PIERSI.Naprawdę wierzyłam z całego serca , z całym przekonaniem, ze "JESTEM JUŻ WYLECZONA".Kazdego dnia mówiłam :"DZIĘKUJĘ ZA SWOJE WYZDROWIENIE".Powtarzałam w kółko: "Dziękuję za wyzdrowienie".Wierzyłam w głębi serca, ze jestem zdrowa.Patrzyłam na siebie tak, jakby w moim ciele NIGDY NIE BYŁO RAKA.
Jedna z metod jakie stosowałam BY SIĘ WYLECZYC było OGLĄDANIE ZABAWNYCH FILMÓW.Nie robiłam nic innego Tylko sie ŚMIAŁAM BEZ KO ŃCA.Nie mogłam sobie pozwolic na jakikolwiek stres , bo wiedziałam , ze jest on JEDNĄ Z NAJGORSZYCH EMOCJI W TRAKCIE REKONWALESCENCJI.Od chwili diagnozy do chwili WYLECZENIA UPŁYNĘŁO ok.3 miesiecy.Bez zastosowania jakiejkolwiek radio- czy chemio-terapii.
Ta piękna i inspirująca opowieść ukazuje TRZY POTĘŻNE SIŁY w działaniu: uzdrawiajacą siłę wdziecznosci , siłę wiary w to, ze sie otrzyma , wreszcie siłę smiechu i radosci , która pokonuje chorobę.
---------
U Normama Cousinsa( autora fil mów o zyciu w podwodnym świecie)stwierdzono "nieuleczalną" chorobę.Dowiedział sie od lekarzy, ze pozostało mu kilka miesiecy zycia.NORMAN POSTANOWIŁ SAM SIĘ WYLECZYĆ.Przez trzy miesiące nie robil nic innego , tylko oglądał zabawne filmy i sie śmiał.Choroba opusciła jego ciało w ciągu trzech miesięcy, a lekarze uznali jego uzdrowienie za cud.( ta historia jest opisana w książce Berniego Siegala "Miłość, cuda i medycyna":, z której ja korzystałam, lecząc sie z nerwicy lękowej, a potem z choroby nowotworowej).
Śmiejąc sie , NORMAN uwolnił cały swój negatywizm i przy okazji UWOLNIŁ CHOROBĘ.ŚMIECH JEST NAPRAWDĘ NAJLEPSZYM LEKIEM.

Gdy zrozumiałam jak wazne jest bycie wdzięcznym za wszystko, napisałam ten wierszyk:
JESTEM TAKA WDZIĘCZNA
I SZCZĘŚLIWA, PANIE,
RADOŚĆ W SWOIM SERCU
CZUJĘ - NIEUSTANNIE !
----------
Jestem szczęśliwsza niż jeszcze wczoraj,
bardziej odważna oraz mniej chora !

Podpowiadałabym do stosowania te wierszyki jako afirmacje, siejące w naszym sercu i umyśle radość i wdzięczność, a na efekty nie trzeba będzie długo czekać.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-11-21 19:23
Witam Wszystkich.
MAM INFORMACJĘ ( moim zdaniem bardzo interesujaca).Na innym forum zetknęłam sie z informacja, ze googlach jest taka jakby internetowa książka "Autoryzowany wywiad z Bogiem"Jest to cos w stylu "Rozmów z Bogiem"Walscha, o ktorych nieraz wspominałam.Wpisałam ten tytuł w google i wyskoczyła ta strona.Kliknełam na drugą od góry informacje i zaczął lecieć ten wywiad.Jest bardzo interesujący, bardzo prosty i porusza sprawe wpływu naszego myslenia na nasze zycie, szczęście i na tworzenie tego, czego chcemy.Jesli sprawdzicie i Wam sie spodoba, powiadomcie inme osoby./Ja kilka juz powiadomiła
napisał/a: Thotal 2009-11-21 20:55
Wiara czyni cuda, radość ducha uzdrawia.
Już od dawna wiadomo, że choroby funkcjonują na trzech poziomach, duchowym, mentalnym i fizycznym, są jednakowo wazne przy pozbywaniu się problemów.
Może założymy temat - śmiechoterapia, żeby chemioterapii nie było smutno i by obyło się bez offtopa:)


Pozdrawiam - Thotal:)