Słodka zemsta?

Ariel654
napisał/a: Ariel654 2012-03-02 21:01
Odbywa się bez przemocy i za przyzwoleniem. Wykorzystywanie seksu w celu dokonania zemsty daje być może chwilowe zadowolenie, ale w większości przypadków rodzi kolejne problemy. Jednak miłość fizyczna wielu ludziom służy do wyrównania rachunków z partnerem. Choć dawno, dawno temu zdarzyło mi się rozpalić kobietę do białości i… wyjść(!). Wtedy zdawało mi się, że to jedyny sposób, by się od niej uwolnić. Minęło już ładnych kila lat a ja do dziś o tym myślę i mam moralniaka. Choć wtedy byłem pewien, że dobrze robię. Sądzicie że mój przypadek jest odosobniony? Spotkaliście się osobiście z czymś takim?
napisał/a: viki71 2012-03-06 12:47
Wyrównywanie rachunków w sprawach łózkowych to chwyt poniżej pasa.Nie życzę Ci,żeby kiedys tobie takie emocje zafundowała kobieta.Rozmowa nie wystarczy,żeby wyjasnic sobie sprawy i jakieś urazy?
Ariel654
napisał/a: Ariel654 2012-03-06 15:18
Oczywiście, że się z Tobą zgadzam. Wspominałem o błędzie młodzieńczych lat. Podejmuję ten wątek jako temat do dyskusji, gdyż nie czuję się z tym komfortowa mimo, że upłynęło już od tego czasu kilka lat.
napisał/a: ~Anonymous 2012-03-06 16:45
czyli, że jednak zemsta nie taka słodka jak się spodziewałeś?
Jakiej rady oczekujesz? Czu tylko dyskusji?
Popieram zdanie poprzedniczki- to chwyt poniżej pasa....
i co chcesz z tym zrobić? Wyjaśniać to? Nie rozumiem czego oczekujesz... Ja osobiście nigdy się z taką sytuacją nie spotkałam- jest to świństwo straszne. Druga osoba zapewne czuła się poniżona ...

p.s. i absolutnie się z Tobą nie zgadzam, że miłość fizyczna służy większości ludziom do wyrównania rachunków.
Można się mścić ale bez przesady...ani to zabawne ani ciekawe... chamskie do granic możliwości i tyle...
Ariel654
napisał/a: Ariel654 2012-03-06 21:52
Jetta w żadnym razie nie napisałem, że miłość fizyczna służy większości do wyrównania rachunków. Czego oczekuję? Niczego, pewnych rzeczy nie da się cofnąć. Podjąłem temat, właśnie w celu wywołania dyskusji. Być może ku przestrodze tym, którzy mieliby zapędy aby tak postąpić.
napisał/a: wikam2 2012-03-06 23:08
Pewnie większość się ze mną nie zgodzi ale nie sądzę abyś brzemię (Ty czy kto inny) porzuconej kobiety miał dzwigać przez X lat. Trochę to przesadzone :P
Często jest tak, że jeden partner kończy drugi nie. Da się przeżyć.
Oczywiście sprawa jest inna jeśli ktoś robi to z rozwagą i wczesniejszym przemyslunkiem na ten temat. Jednak jak już gadamy o takich sprawach (b. fajnie, ze założyłeś temat, dyskusja zawsze wskazana) to problemowe jest raczej to jak w stałych związkach ludzie nie potrafią się dogadać (najczęściej to kobiety wstydzą się poprowadzić faceta/upomnieć o "swoje") i to, że jedno kończy i idzie spać. Drugie zostaje jak w przypadku w/w pani rozpalone i olane. Masakra dla związku.
Aa...oczywiście, że znam takie przypadki i tu rozpalającymi-porzucającymi są raczej babki.
napisał/a: ~Anonymous 2012-03-07 09:38
Darek336 napisal(a):Jetta w żadnym razie nie napisałem, że miłość fizyczna służy większości do wyrównania rachunków.

nie?
Darek336 napisal(a):Jednak miłość fizyczna wielu ludziom służy do wyrównania rachunków z partnerem.

No dobra - nie czepiam się :P

Generalnie dla mnie jest to świństwo... nie mówię tu o odwróceniu się tyłkiem po seksie czy o stosunku gdzie jedno zdążyło, a drugie nie, a o sytuacji gdzie facet/kobieta zaczyna grę wstępną, po czym kiedy kobieta/mężczyzna jest rozpalona/y, olewa ją/go i wychodzi.....dla mnie osobiście byłoby to poniżające...
Ariel654
napisał/a: Ariel654 2012-03-07 16:14
wikam napisal(a):Pewnie większość się ze mną nie zgodzi ale nie sądzę abyś brzemię (Ty czy kto inny) porzuconej kobiety miał dzwigać przez X lat. Trochę to przesadzone :P
Często jest tak, że jeden partner kończy drugi nie. Da się przeżyć.
Oczywiście sprawa jest inna jeśli ktoś robi to z rozwagą i wczesniejszym przemyslunkiem na ten temat. Jednak jak już gadamy o takich sprawach (b. fajnie, ze założyłeś temat, dyskusja zawsze wskazana) to problemowe jest raczej to jak w stałych związkach ludzie nie potrafią się dogadać (najczęściej to kobiety wstydzą się poprowadzić faceta/upomnieć o "swoje") i to, że jedno kończy i idzie spać. Drugie zostaje jak w przypadku w/w pani rozpalone i olane. Masakra dla związku.
Aa...oczywiście, że znam takie przypadki i tu rozpalającymi-porzucającymi są raczej babki.


To nie tak, że nie da się z tym żyć. Da się i to nie najgorzej. Chyba każdy ma takie chwile, gdzie myślami wraca do przeszłości. Dzieję się to nawet mimowolnie. Wtedy, z perspektywy czasu, z pewnych "wyczynów" mamy satysfakcję, lub wręcz przeciwnie.

Utarło się, że wypowiedzenie pewnych rzeczy zepsuje całą atmosferę tajemnicy i mistycyzmu.Nic bardziej błędnego. Rozmowa to klucz do wszystkich naszych zakamarków, pragnień, fantazji i tajemnic, Dzięki niej seks stanie się coraz to nowym przeżyciem. Partnerzy ciągle muszą uczyć się siebie i nie da się tego zrobić, bez szczerej nieskrępowanej wymiany poglądów.
Ariel654
napisał/a: Ariel654 2012-03-07 16:23
Jetta napisal(a):
Darek336 napisal(a):Jetta w żadnym razie nie napisałem, że miłość fizyczna służy większości do wyrównania rachunków.

nie?
Darek336 napisal(a):Jednak miłość fizyczna wielu ludziom służy do wyrównania rachunków z partnerem.

No dobra - nie czepiam się :P

Generalnie dla mnie jest to świństwo... nie mówię tu o odwróceniu się tyłkiem po seksie czy o stosunku gdzie jedno zdążyło, a drugie nie, a o sytuacji gdzie facet/kobieta zaczyna grę wstępną, po czym kiedy kobieta/mężczyzna jest rozpalona/y, olewa ją/go i wychodzi.....dla mnie osobiście byłoby to poniżające...


Ok. Może wyraziłem się mało precyzyjnie. Jest to pierwszy temat jaki założyłem, stąd jak sądzę pewna trema i dwuznaczność. Obiecuję poprawę. :)
Wielu to nie znaczy większości... No dobra nie czepiam się :P
Pozdrawiam:)
napisał/a: viki71 2012-03-07 17:45
wikam napisal(a):Pewnie większość się ze mną nie zgodzi ale nie sądzę abyś brzemię (Ty czy kto inny) porzuconej kobiety miał dzwigać przez X lat. Trochę to przesadzone :P
Często jest tak, że jeden partner kończy drugi nie. Da się przeżyć.
Oczywiście sprawa jest inna jeśli ktoś robi to z rozwagą i wczesniejszym przemyslunkiem na ten temat. Jednak jak już gadamy o takich sprawach (b. fajnie, ze założyłeś temat, dyskusja zawsze wskazana) to problemowe jest raczej to jak w stałych związkach ludzie nie potrafią się dogadać (najczęściej to kobiety wstydzą się poprowadzić faceta/upomnieć o "swoje") i to, że jedno kończy i idzie spać. Drugie zostaje jak w przypadku w/w pani rozpalone i olane. Masakra dla związku.
Aa...oczywiście, że znam takie przypadki i tu rozpalającymi-porzucającymi są raczej babki.

E,no.Biczowanie się przez całe życie nie wchodzi w rachubę.Raz się tak zrobiło i nauczka jest tylko,ze to w zasadzie nic nie daje.Uczymy sie całe zycie i bardzo dobrze jak wyciagamy wnioski:)
Ariel654
napisał/a: Ariel654 2012-03-08 11:11
Biczowanie? A dlaczego nie? Może tylko w innych, bardziej przyjemnych okolicznościach :) Nie jest sztuka popełniać błędy, sztuką jest ich nie powielać.Czy jednak wszystkie da się naprawić?
Ariel654
napisał/a: Ariel654 2012-03-08 11:21
Drogie Panie.
Życzę Wam nie tylko od święta, aby Wasze marzenia stały się rzeczywistością a pragnienia codziennością.