takie typowe, depresja, a jednak dla mnie coś ważnego

napisał/a: terka33 2010-09-20 20:39
k23bardzo mi się podoba ..:)

zwiewna analizuj wszystko wgłebiaj się poznaj siebie bo najważniejsze to zrozumiec siebie..

"Byc zadowolonym z samego siebie to największe szczeście".
napisał/a: zwiewna89 2010-09-21 13:24
dziękuję bardzo...kiedy uda mi się wyciszyć, na pewno zacznę analizować to wszystko i odpowiem sobie na te pytania. postanowiłam, że zacznę od uporządkowania rzeczy w pokoju. być może lepiej się odnajdę w porządku niż w chaosie. poza tym staram się, żeby zaczęło mi zależeć. wciąż jest bardzo ciężko, czuję obręcz w głowie ale bardzo się staram żeby wszystko zaczęło być normalne.
napisał/a: terka33 2010-09-22 21:02
zwiewna89 napisal(a):dziękuję bardzo...kiedy uda mi się wyciszyć, na pewno zacznę analizować to wszystko i odpowiem sobie na te pytania. postanowiłam, że zacznę od uporządkowania rzeczy w pokoju. być może lepiej się odnajdę w porządku niż w chaosie. poza tym staram się, żeby zaczęło mi zależeć. wciąż jest bardzo ciężko, czuję obręcz w głowie ale bardzo się staram żeby wszystko zaczęło być normalne.

Pomalutku ale systematycznie i z wielkim uporem porządkuj swoje mysli i małymi kroczkami dąż do celu i zmieniaj się..
Pisz tutaj bo jesteśmy z Toba i bedziemy Cie wspierac na ile to możliwe..
Pozdrawiam:)
napisał/a: kumpelkanaszelkach 2010-09-23 21:04
będę trzymała kciuki... byś wytrwała...
a przede wszystkim żebyś zaczęła walczyć z deprechą...
napisał/a: zwiewna89 2010-10-03 20:08
Witam tych którzy jeszcze zajrzą kiedyś na ten wątek
W moim życiu nic się nie zmienia, nadal jestem w czarnej dziurze i nie wiem dokąd uciec. Brat wyładowuje swoją agresje na mnie, moja mama wiecznie chodzi struta a babcia płacze, w domu jest atmosfera nie do wytrzymania. Próbuje jakoś trzymać się ale do koszmarów przeszłości doszły koszmary teraźniejszości. coraz częściej myślę o znikaniu. muszę pilnować się by nic sobie nie zrobić, choć nie wiem czy to nie byłoby dobre wyjście.
Jestem okropna dla mojego chłopaka, zaborcza i zazdrosna o wszystko, wiem że niedługo zostawi mnie bo tego nie wytrzyma - i trudno mu się będzie dziwić.
Cały czas mam ochotę krzyczeć i płakać, drzeć się w przestrzeń, płakać i zatopić się w tym smutku. Wiecznie czuję okropny niepokój.
Nie wiem już co robić, czuję się jak w wielkiej klatce. Nie mogę nigdzie uciec.
napisał/a: kumpelkanaszelkach 2010-10-06 13:43
A może jest tak że sama sobie zamykasz drzwi? Ja wiem że zupełnie łatwo jest się położyć do łóżka i oddać czarnej dziurze...bo sama tak miałam, ale staram się z tym walczyć i nie poddawać temu co mnie ogarnia. Wiem że trudno jest się wyprowadzić, ale może postaraj się o jakąś autonomię?
Masz własny pokój? może wyłóż go jakąś dźwiękoszczelną matą.. by ich nie słyszeć, kup zamek by Ci tam nie wchodzili
I naprawdę bardzo mocno namawiam Cię do wizyty u lekarza, bo jeśli rozpoczniesz leczenie, leki mogą postawić Cię do pionu by wziąć sprawy w swoje ręce... wiem co mówię...ale same leki nie rozwiążą sprawy, bo intensywnie dzień po dniu trzeba nad sobą pracować - odnaleźć w sobie swoją wartość a nie to co inni mówią o Tobie...
napisał/a: zwiewna89 2010-10-17 19:48
Witam, ciekawa jestem czy ktoś tu jeszcze zagląda.
Niby wszystko jest w porządku, trochę się wyprostowało...ale ja nie potrafię się tym cieszyć. Robię dobrą minę do złej gry, ale mam wrażenie że patrzę na wszystko zza szyby, jakby ktoś inny a nie ja, przeżywał za mnie moje życie.
stagnacja, półtrwanie. Nie wiem jak to wszystko dalej będzie.