to znowu Ja Nerwica

napisał/a: aniolek27 2013-10-28 10:57
Wzajemnie milego dzionka..oczywiscie nachodza mnie mysli itp ale staram sie i mam nadzieje,ze bedzie dobrze..
napisał/a: la_inca 2013-10-28 14:42
Był miły do tej pory :(
Niestety moje samopoczucie z chwili na chwilę się pogarsza, mam zawroty i jest mi niedobrze i źle.
Aniołku, a czy Ty też tak masz, ze jak czujesz się dobrze, to nachodzą Cię mysli, ze zaraz możesz sie źle poczuć? Czy starasz się wtedy nie myśleć o nerwicy?
napisał/a: aniolek27 2013-10-28 17:08
Hey la_inca,nio przykro mi,ze to cholerstwo tak wraca,i ja tak mam własnie czuje się dobrze ale te myśli same mnie nachodzą o ze jest za dobrze i ze coś nie tak lub ze zaraz będzie coś się działo i tak jak by sama się nakrecam choc teraz staram sie nie myslec,choc sama wiesz jak my mozemy nie myslec o nerwicy jak ja mamy.I np tez tak mam ze czuje sie dobrze itp a tu z nienacka zaczynaja bolec mnie lydki to juz wiem ,ze idzie nerwica bo zazwyczaj u mnie od lydek sie zaczyna i tez sie wkurzam bo niby bylo oki fajnie a tu nagle znow zle..i tez wlasnie to jest tak ze te mysli same nachodza,nie wiem dlaczego,ale ja np przez nerwice czesto mysle o smierci i wogule o takich sprawach a jak bylam zdrowa czlowiek zyl i jakos nie myslal tak o tym,a teraz czesto mysle i to jest zle bo ja sie tego wlasnie boje i wtedy sie nakrecam,wiadomo kazdy chce pozyc jak najdluzej ale nie znamy dnia ani godziny takie jest zycie.A dzis tez mialam te mysli bo zle sie czulam na kacu to ja juz cos w kierunku smierci ale to glupie naprawde,czasami jak ktos to czyta pomysli ale sem psychiczna i tak czesto sie czuje..teraz czuje sie w miare dobrze,oczywiscie przez tego kaca zle sie troszku czuje ale mam nadzieje,ze minie..szkoda,ze takie osoby jak my nie moga sie spotkac,pogadac,wiadomo psycholog oki ale tez takie doswiadczenie ze my sie spotykamy,pogadamy..ja Ci tu tak pisze ale nie umiem Ci pomoc,naprawde przykro mi bo wiem jak sie czujesz,a nerwica niszczy nasza psychike ja tak uwazam..Ja mam problemy z zaakceptowaniem smierci,boje sie ze umre,ze zostawie rodzine,syna,co bedzie potem itp..musze sie ogarnac i zyc dalej,chetnie bym walnela sie w ten glupiutki leb ..a tyla_inca nie masz zadnych problemow jesli chodzi jak masz atak i ze mozesz umrzec...3maj sie naprawde,musi byc dobrze,trzeba sobie to powtarzac...
napisał/a: la_inca 2013-10-29 08:49
Cześć,
Ja mam bardziej lęk przed zachorowaniem, a co się z tym wiąże i śmiercią. Boję się, co bedzie z moim dzieciakami, jak sobie poradzą, że będzie im ciężko :(
nie bardzo rozumiem ostatnie Twoje zdanie " a tyla_inca nie masz zadnych problemow jesli chodzi jak masz atak i ze mozesz umrzec..."
Skąd jesteś?
napisał/a: aniolek27 2013-10-29 10:48
Hey la_inca..a wczoraj pisałam tak chaotycznie bo potem tak ni jak się czułam..wiesz ogólnie chodziło mi o to czy boisz się śmierci.tzn co z nami będzie po śmierci w takim sensie pytałam..bo nie wiem ale ja ogólnie boje się,nie wiem co to będzie,tez jak mój synek sobie poradzi,moja rodzina itp..dziś czuje się dobrze,ale ciągle gdzieś krążą myśli o śmierci i to mnie denerwuje bo wtedy pojawia się lek..ja jestem podam większe miasto bo najbliżej mam do Ostrowa Wlkp mieszkam w okolicach a Ty skąd jesteś...i jak tam dzisiaj..
napisał/a: la_inca 2013-10-29 11:03
hej,
Ja się nie boję tego co bedzie ze mna po śmierci, wierzę w to, ze bedzie raj....Ale boję się tego co bedzie z moimi dziećmi, całe życie bałam tego, że moja mama umrze, bo urodziła mnie jak miała 42 lata,ale do tej pory żyje i ma się dobrze na szczęście :) i stąd może moje obawy o dzieci...że ktoś bedzie je wychowywał, nie da im tyle miłości co ja...wiesz jacy są ludzie.
Dziś ok, wczoraj wziełam validol, bo mnie rozwaliły na atomy zawroty głowy. Pomogło.
Dla nas najważniejsze to być cały czas zajętym, być w biegu, w ruchu, żeby myśli były zajęte. A jak TY dzis?
To raczej się nie spotakmy, ja znowu jestem spod W-wy.
napisał/a: ana202 2013-10-29 12:23
Witam!
Ja również mam (chyba) objawy nerwicy. Od kilku lat miałam czasem uczucie ucisku w klatce piersiowej, pare razy były na tyle silne, że myślałam, że umrę. Miałam tak zaledwie kilka razy, na przestrzeni lat więc pomyślałam, że gdybym coś miała pewnie bym już umarła na to. Ponad to byłam i jestem bardzo nerwowa. Do dziś słowa osób z rodziny, które w czasach kiedy byłam nastolatką dręczyły mnie psychicznie, reaguje agresywnie i odbieram wszystko jako atak na mnie (choć atakiem nie jest tak naprawdę).
Przeszłam w życiu parę silnie stresujących sytuacji, ostatnią była śmierć bardzo bliskiej mi osoby. Po ok miesiącu od śmierci trafiłam na pulmonologie. Przez te 3 tygodnie miałam duszący kaszel, do szpitala trafiłam, kiedy na jakies 15 sek (ktore wydawały się wiecznością) straciłam całkowicie oddech. Zrobiono mi tam kilka badań: RTG klatki piersiowej, Morfologia, CRP, posiew plwociny, spirometria, gazometria...
Wszystkie wyniki były w normie, mimo to wypisano mnie z... astmą oskrzelową. Owszem po kroplówkach, antybiotyku kaszel minął, ale póżniej mimo zażywania wziewów na astmę pojawiały się duszności. Raz były na tyle silne że o 1 w nocy pojechałam na oddział ratunkowy. Serce biło mi jak oszalałe, cała się trzęsłam, kiedy lekarz zasugerował, że czegoś się nabrałam (z natury mam duże źrenice, wtedy podobno były jeszcze większe), tak się zdenerwowałam, że rozpatruje moje objawy pod niewłaściwym kątem, że do tego doszły odrętwienia stóp i dłoni (na tyle, że w ogóle nie mogłam ruszyć palcami, sparaliżowało mnie), strasznie sie bałam że zaraz tam umrę, a lekarz dalej się patrzył na mnie jak na naćpaną.
W Ekg RZM 120/min. Po podaniu relanium i jakiejś kroplówki na wzmocnienie, ok 7 rano Ekg RZM wynosiło już ok 85/min, odrętwienia zeszły zaraz jak podano mi tabletkę na uspokojenie.
Nadal mam czasem duszności, najczęściej w nocy, czasem też w dzień. Kiedy są bardzo silne biorę tabletkę na uspokojenie, którą przepisał mi tamten lekarz, zapalam świeczki, biorę gorącą kąpiel z olejkiem herbacianym i olejkiem do kąpieli i włączam przy tym muzykę relaksacyjną. Jak na razie pomaga i po wyjściu z łazienki jestem dosłownie flakiem, od razu padam spać. Jestem padnięta, mam pustke w głowie przez co nie myślę o niczym i nic mi już nie dolega.
Polecam do wyprobowania :)
Oprucz tego czasem kłuje mnie w klatce piersiowej, pod żebrami, czasem tez mam jakby przeszywającą kolkę.
Zaprzestałam brania wziewów na astmę i od tej strony nic mi nie dolega - sądzę, że to "zatkanie" i kaszel było także spowodowane nerwicą, a astma była troche naciągana- z czymś musieli mnie przecież wypisać.
Wybieram się do lekarza rodzinnego, z bojowym nastawieniem, ponieważ nie raz bagatelizował moje dolegliwości.
Chciałabym wykluczyć inne schorzenia, żeby wiedzieć czy to na pewno nerwica.
Bardzo dobrze was rozumiem i współczuję. Jak się o tym opowiada nie brzmi to bardzo groźne ale ten lęk przy tych dusznościach, drżenie ciała jest na prawdę okropne.
Grunt to nie panikować :)
napisał/a: aniolek27 2013-10-29 14:26
Witam ana20,właśnie przeczytałam co napisałaś,widzę,ze naprawdę objawy mogą być gorsze,choć ja uważam swoje za straszne i wogule a co dopiero Ty,ja tez rozumiem to uczucie jak myślimy,ze to koniec coś się dzieje a lekarze patrzą na nas jak na kretynów,bo ja już tak miałam,to nie nasza wina,ze my NAPRAWDĘ tak się czujemy,wszystko to odczuwamy itp i na pewno z widzi mi się nie jedziemy na pogotowie,choć tam pewnie odrazu myślą o psychiatryku,ale jak człowiek będący cale życie NORMALNYM oczywiście wiadomo każdy ma swoje przejścia,przeżycia,różne sytuacje życiowe itp i może to powoduje,ze tyle osób nabawia się NERWICY ten stres to wszystko wkacu człowieka wykańcza..ale ja kiedyś myślałam,ze NERWICA to jest coś takiego,ze człowiek wiecznie jest zly,warczy bez powodu na innych,denerwuje się itp ale nie ,ze aż takie coś może człowieka spotkać..Ale taka jest oto ta NERWICA, często myślę,ze ludzie maja większe kłopoty,choroby i są naprawdę powaznie chorzy wiec ja powinnam wziasc się w garsc i zyc a nie robic z tego nie wiadomo czego,choc to naprawde trudne, jestem zla na siebie,ze nie potrafie tak,u mnie jest raz dobrze raz gorzej,raz masakrycznie..ale staram sie ZYC...pozdrawiam..
napisał/a: aniolek27 2013-10-29 14:29
Hey la_inca..nio szkoda,niestety nie spotkamy sie,wiec pozostaje nam to forum:)..dzis czuje sie dobrze..pograbilam liscie i zastanawialam sie czy nie padne,glupie co te cholerne mysli przychodza same sobie,ale staram sie ignorowac to tak jak umiem,nie powiem ze mi to wychodzi ale staram sie..3maj sie i do spisanka)
napisał/a: aniolek27 2013-10-30 11:49
Witam,jak tam dziewczyny dzisiejszy dzionek u was..u mnie jest dobrze,nie jest aż tak źle,jest oki...własnie znowu dziś grabiłam i mam teraz już relaks,dzień jak co dzień,niedługo ide po synka do szkoły potem na cmentarz i jakoś dzionek pewnie zleci..moze wkacu zaczniemy pisać jak tam u nas w życiu z rodzina itp byle nie o Nerwicy bo może nawet tutaj zajmiemy czymś myśli..tak sobie pomyślałam,jeśli to głupia propozycja to piszcie śmiało co uważacie..oczywiście jak się czujemy można napisać..ale trochę już tutaj piszemy mam na myśli la_ince,ze może napiszesz mi coś o sobie, swoim życiu jeśli chcesz,chętnie tez przeczytam co innego niż tylko o tej naszej NERWICY..pozdrawiam...
napisał/a: la_inca 2013-10-30 12:48
HEj,
Witam nową koleżankę, mam nadzieję, ze chetnie popiszesz z nami, bo jak na razie to tylko ja i aniołek smarujemy tutaj.
Przykro mi, ze też się znalazłaś w gronie "szczęśliwców" :(
Tak jak juz niejednokrotnie pisałam, nasze samopoczucie zależy w sumie od nas samych, jak zajmiemy się czymś - patrz aniołek - grabienie, to i samopoczucie inne :)
Nie chciałabym się na forum zbytnio uzewnętrzniać, ale oczywiscie myślę, ze to dobry pomysł pisać o tym co sie robi, co bedzie się robiło itd., tak o codziennym życiu.
Czytałam wątek nerwica, jakieś dwa lata temu, był tam ogrom ludzi, którzy własnie pisali o codzienności, pili wirtualną kawkę, a czasem i jakieś % ;) . Naprawdę miło sie ich czytało, ale jak dotarłaam do końca, to juz się wykruszyło towarzystwo i nie było z kim pisać. Dlatego cieszę się, że jest tutaj chociaz jedna osóbka, a może z czasem pojawi się wiecej.
Zatem zapraszam do pisania i walki z tym świństwem!
napisał/a: aniolek27 2013-10-30 18:24
Hey la_inca..mi dzionek minol dobrze,pograbiłam:)..synka potem odebrałam ze szkoły..lekko się źle czułam ale staram się ignorować to..potem bratowa wleciała kawkowalysmy,pogadałyśmy i jakoś nie było źle,teraz już wieczorek siedzie kolacyjka i jest dobrze,Rozumiem w sumie to forum wszyscy czytają wiec nie każdy chce pisać tak bardzo o sobie ale dla mnie to mogą być banalnie proste codzienne opisy,cokolwiek,by oderwać to forum od naszej Nerwicy,trochę innosci potrzeba tu wprowadzić)..Co ja mogę napisać o sobie..za dużo gadam hehe,może to dziwnie brzmi jak to pisze osoba z nerwica,ale jestem osoba rozgadana,lubie towarzystwo oczywiście jak kiepsko ze mną to walnęła bym to wszystko w cholerę ale tak to lubię wyjść i wogule..Jestem mama 6 letniego już niedługo synka i wybrałam na tatusia nie odpowiedniego faceta,zdarza się..zawsze byłam nerwowa tzn zawsze się denerwowałam nawet głupotami i może tez mam nerwice bo ogólnie jestem osoba która przejmuje się wieloma sprawami, wyolbrzymiam wszystko,a jak mam nerwice to i moje samopoczucie i to moje umieranie)..Jeśli mam napisać co mi dala Nerwica..hmm..dala mi świadomość,ze każdy umrze wiem każdy to wie ale zawsze się myśli ma się czas to mnie jesio nie dotyczy itp..zmieniło się moje życie od czasu rozpoczęcia nerwicy,niestety często się denerwuje bo mam dosyć ukrywania tego ze ze mną źle często jest choć wiem ze wy na pewno macie gorsze objawy niż moje to i tak dla mnie już moje są strasznie ciężkie,mam problem z wyrażaniem uczuć,nie umiem mówić tego co che powiedzieć,i często trzymam w sobie to wszystko..co wiecej hmm..moze nastepnym razem..3majcie sie cieplutko))