TORBIEL SLINIANKI PRZYUSZNEJ

napisał/a: monikabartosz 2010-10-14 20:53
Jaki to był guz? jaki tryp? gdzie zlokalizowany. Mój pięcioletni synek jest po chemioterapii i radioterapii mięsaka zlokalizowanego w prawym uchu. Guz jest martwy (tak pokazał PET_CT) ale przylega do tęnicy szyjnej. W Niemczech nie podjęli się operacji. Uznali, że guz jest martwy a ryzyko urazów pooperacyjnych - duże. Teraz nasz szpital wysłał dokumentację do prof. Kukwy. czekamy ... Czy lokalizacja twojego guza była również trudna?
napisał/a: stacho2 2010-10-15 22:42
Moj guz nazywal sie tumorus mixtus. Usunieto go w klinice (uniwersytet medyczny) znajdujacej sie przy ulicy Francuskiej w Katowicach. Dodam ze guz znajdowal sie ok. 2cm pod uchem prawym. Przy kazdej tego typu operacji jest ryzyko naruszenia badz trwalego uszkodzenia nerwu twarzowego,ktory przechodzi przez slinianke. W moim przyp. zostal on na miejscu i bez zadnych uszkodzen.
napisał/a: playerone 2011-06-09 14:33
Witam!!
Ja w zeszłym roku miałem wykrytego guza w prawej śliniance przyusznej!! Zdecydowałem się na zabieg w Warszawie w Miedzyleskim Szpitalu. Zabieg wykonywała Pani dr Mirosława Pietniczka-Załęska. Przed zabiegiem obawiałem się bardzo, że zostanie uszkodzony nerw twarzowy. W Szczecinie skąd pochodzę straszono mnie dużym prawdopodobieństwem uszkodzenia podczas zabiegu. Pani dr wykonała jednak zabieg bardzo dobrze i żadnych problemów nie było.
Teraz minął już rok i nie mam żadnych problemów. Wybieram się nawet nie długo na zabieg oczyszczania zatok.
Pozdrawiam,
Paweł K.
Przecław koło Szczecina.
napisał/a: rayaa 2011-08-23 20:42
Witam wszystkich spanikowanych pacjentów ze zdiagnozowanym guzem ślinianki przyusznej. Ja jestem 2,5 tyg. po usunięciu guza (tumor mixtus), który był wielkości 4x3,5 cm, więc duży. Pierwsze objawy jakie zauważyłam to chwilowe cierpnięcie jednej strony twarzy, potem zauważyłam twardego jak kość guza na końcu żuchwy pod uchem. Po diagnozie byłam przerażona ryzykiem przecięcia nerwu twarzowego i paraliżem połowy twarzy. Wyobrażałam sobie najgorsze - martwą, nieruchomą i wykrzywioną buzię, problemy z mówieniem itp. Na szczęście, tak jak w większości tego typu przypadków, do przecięcia nerwu twarzowego nie doszło, a moja buzia nie nosi prawie żadnych znaków operacji.
Z guzami ślinianki przyusznej jest tak, że czasami zdarza się, że nerw przechodzi przez środek guza (nerw jest zajęty) i wtedy nawet najlepszy chirurg tego nerwu nie wypreparuje. Oczywiście teoretycznie to jest możliwe, ale ze względu na to iż te guzy mają tendencję do odrastania nie kroi się ich po kawałku. Guzy rosną otoczone pseudotorebką i zawsze usuwa się je w całości bez naruszenia torebki. Nawet jeśli już guz musi być usunięty razem z odcinkiem nerwu to lekarze od razu robią rekonstrukcję - w miejsce wyciętego kawałka nerwu twarzowego wstawiają nerw uszny (który odpowiada za czucie w małżowinie usznej), końce nerwów zszywają ze sobą. Po takiej rekonstrukcji po roku rehabilitacji (masaże, ćwiczenia mięśni) podobno wraca sprawność nerwu twarzowego i można normalnie mówić. Rehabilitacja tak długo trwa, bo wstawiony nerw uszny jest nerwem czuciowym i nie przewodzi on tak impulsów jak twarzowy nerw ruchowy.
Ja byłam operowana w Szpitalu Klinicznym w Lublinie na oddziale otolaryngologii przez dr Adama Kłosa, który uważany jest za bardzo dobrego chirurga. Operacja trwała ok. 3 godz., potem przez 2 dni miałam w ranę włożony dren, ogólnie nie bolało, a opuchlizna była mała. Szew ładnie się goi i jest prawie niewidoczny. Skutki uboczne operacji to niewielkie zagłębienie na policzku przy uchu, brak czucia w dolnej połowie małżowiny usznej i w okolicy ucha na policzku i szyi, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Do tego mam lekki niedowład z prawej strony, tzn. nie mogę taki silnie zmarszczyć czoła czy zacisnąć oka jak po drugiej stronie buzi i odrobinę inaczej mówię, ale to też już mija (pomagają mi w tym zastrzyki Nivalin).
Chciałam też uspokoić wszystkich oczekujących na wynik biopsji cienkoigłowej – jest to tylko badanie poglądowe, bo jego wyniki są często mylne (nawet w 50% przypadków). Decydujące są dopiero wyniki badania histopatologicznego guza po operacji, na które czeka się ok. 2-3 tyg. W przypadku jeśli okaże się, że guz jest złośliwy pacjent jest jeszcze raz operowany w celu wycięcia głębszych warstw tkanki otaczającej guza. Mój guz na szczęście okazał się łagodny ale niestety był duży i ale wokół niego pojawiły się już guzki satelitarne, więc jestem szczególnie narażona na ryzyko nawrotu choroby i muszę się regularnie kontrolować. Życzę optymizmu i spokoju tym, którzy są przed operacją. W razie jakichkolwiek pytań zostawiam swój nr gg: 4398332.