Węzły chłonne, gardło, ZZ.

napisał/a: Melothrone 2008-08-20 01:30
Witam Państwa, forum śledzę od dawna.
Mam 19 lat i trochę pytań związanych z węzłami chłonnymi i przykrymi konsekwencjami ich powiększenia.
Otóż niespełna miesiąc temu zaczęła mi się dość nietypową infekcję gardła (drapanie w okolicach tchawicy, znikomy kaszel wynikający z jej [tchawicy] podrażnienia, "gorączka" bez fizycznej gorączki [uczucie osłabienia]). U lekarza Internisty byłem dwa razy, za drugim razem dostałem antybiotyk (Amoksiklav). Stwierdził on powiększenie węzłów chłonnych, gardło określił jako "brzydkie", a ja zacząłem popadać w paranoję - naczytałem się o Ziarnicy, o jej początkach związanych z przedłużającą się infekcją gardła. Przerażony poszedłem do Onkologa, który zbadał mnie i uspokoił twierdząc, że nie wyczuwa powiększonych węzłów obojczykowych, pachowych i tych, których powiększenie zgłaszałem - szyjnych. Skierował mnie jednak na USG w celu zbadania małej dysproporcji mięśnia mostkowo - obojczykowo - sutkowego. Na USG szyi lekarz stwierdził powiększenie szyjnego węzła chłonnego do 16 mm - określił go jako (prawdopodobnie) odczynowy, z zatoką tłuszczową (?). Oprócz tego dopatrzył się granicznie powiększonego węzła żuchwowego. Zapytany o to, czy "nie zwiastuje to nic niedobrego" stwierdził, że nie.

Moje pytanie brzmi następująco: czy na podstawie oględzin zarówno Onkologa, który stwierdził, że nic "onkologicznego" u mnie nie widzi, jak i lekarza wykonującego USG szyi mogę być trochę bardziej spokojny o to, że żaden dramat się nie dzieje (ZZ)?
Proszę o radę; nie jestem pewien, czy mój problem nie został zlekceważony. Nie wykluczam, że drapanie w gardle ma swoje pobudki nerwicowe - jestem rewelacyjnie shipochondryczały.

Dziękuję za forum i kłaniam się nisko.