Wirus, borelioza czy zapalenie opon mózgowych?

napisał/a: infonet 2010-08-16 13:14
Witam!

Moja 10-letnia córka właśnie leży drugi dzień na obserwacji w szpitalu. Przedwczoraj miała objawy:
1. Ból głowy - chyba lekki, biorąc pod uwagę jej stan, zauważyłem, że nie cierpiała z tego powodu bardzo.
2. Ból brzucha - też lekki, bardziej pod wymioty
3. Częste wymioty - od popołudnia do drugiej w nocy, średnio co 30-60 minut.
4. Rozwolnienie

Żadnych innych objawów nie miała. Rano pojechaliśmy do szpitala. Wstępne badania krwi wyszły ok, teraz będzie jeszcze miała pobieraną krew na boreliozę.
Po przybyciu do szpitala dostała kroplówki (glukozę + jakiś zestaw). Wymioty ustąpiły, kupka już była normalna. Generalnie czuje się dobrze, tylko trochę osłabiona. Nie ma żadnych objawów drętwienia, itp. objawów zapalenia opon mózgowych.
Przed przyjazdem do szpitala miała temperaturę w okolicach 39 stopni, w szpitalu jej spadła do 37, ale wieczorem znowu skoczyła w górę do 38.
Lekarze wyszli z propozycją zrobienia punkcji. Znajoma lekarka odradza, twierdząc że objawy są nie wystarczające aby podejrzewać zapalenie opon. Przy ćwiczeniu dotykania brodą klatki piersiowej nie odczuwała bólu, ale trochę bolał ją kark - tłumaczyła to niewygodną pozycją na łóżku.
I teraz nie mam pojęcia - czy godzić się na punkcję i męczyć dziecko, czy mogę jeszcze przeczekać? Jakie plusy, jakie minusy? Co robić?
Osobiście podejrzewam że to jakiś gówniany wirus lub pasożyt, ale nie ja jestem lekarzem. Proszę o jakieś sugestie pomocne przy wyborze.