Wpadka - aż taka złośliwość losu?

napisał/a: Pechowa_ 2015-08-19 10:06
Muszę się gdzieś wygadać i wylać z siebie żale...

Ostatni okres miałam 18 lipca. Zawsze miałam regularne cykle, 28-30 dni, a owulację wg obserwacji i odczuć zawsze 14-15 dc.

Od 12 dc zaczęłam pierwszy raz robić testy owulacyjne. Dopiero 17 dc test wyszedł pozytywny (uznałam, że to może być wynik problemów z pęcherzem i brania Furaginy). I tu zaczął się problem.

18dc prawy jajnik pobolewał jak zwykle w okresie okołoowulacyjnym, a 20 dc skoczyła mi temperatura - z 36,40 na 36,68 i następnego dnia na 36,88 (termometr owulacyjny, pomiar o 5:30 rano tuz po przebudzeniu). Sądziłam, że już po sprawie.

Ale testy owulacyjne wychodziły pozytywne przez kolejne dni. 8 dnia pozytywnego testu (kreska testowa najmocniejsza ze wszystkich dni) i 6 dnia podwyższonej temperatury poszłam do pani ginekolog po prostu pogadać, bo bałam się, że zaliczyłam wpadkę i dlatego testy są wciąż pozytywne. Na 1-2 dni przed domniemaną owulacją współżyłam, ale w taki sposób, że mógł mnie "załatwić" tylko preejakulat, bo 90% stosunku odbyło się w prezerwatywie, a preejakulatu w bardzo wczesnej fazie nigdy u partnera nie zauważyłam..

Pani doktor zrobiła mi USG. Okazało się, że mam w prawym jajniku (podolewał mnie) małą torbiel - mogła powstać już po owulacji jako torbiel krwotoczna albo i wcześniej uniemożliwiając prawidłową owulację.

Ogólnie rzecz biorąc wyszłam od ginekologa utwierdzona w przekonaniu, że mam już dni niepłodne, a poziom LH mógł szaleć przez opóźnioną owulację i tę torbiel itd. Ale ciąży nie wykluczyła oczywiście i miałam w późniejszym, okresie zrobić sobie test ciążowy.

Tego dnia wieczorem współżyłam z chłopakiem już bez zabezpieczenia (doszedł jednak na zewnątrz). Jakie było moje zdziwienie, gdy następnego dnia poczułam lewy jajnik, a w śluzie znalazłam dosłownie 1/3 rozciągliwej nitki. Dwa dni pobolewał mnie brzuch, jakby był wzdęty. Chwilę później test owulacyjny był już negatywny, ale kreska testowa wciąż wyraźna. I tak jest do dziś (33 dc). Okres powinnam dostać dzisiaj jeśli owulacja była tego 19 dc. Przedwczoraj pobolewał mnie lekko brzuch. Dziś cisza. Test ciążowy negatywny. Szyjka macicy jakaś niedookreślona, śluz też. Dodam, że czasem czuję prawy jajnik (ten z torbielą), ale ten z którego mogła być "druga" owulacja siedzi cicho. Dzisiaj mierzyłam temperaturę dokładnie tak jak poprzednio i 36,60 czyli niższa od tych po skoku, ale wyższa od tych przed skokiem..

Obawiam się jednak, że pani ginekolog nie obejrzała lewego jajnika, że w ogóle się nim nie zainteresowała i po prostu nie zauważyła, że szykuje się drugie podejście do owulacji... że ten bardzo wyraźny test owulacyjny 8 dnia to był drugi pik LH i szykująca się owulacja po jednej nieudanej..

Mam różne ciążowe objawy, ale wyglądałoby na to, że pojawiły się dokładnie w dniu tej "drugiej" owulacji lub dzień po. Właściwie z minuty na minutę zaczęłam duuuuużo siusiać, pęcherz w nocy napełnia się jak szalony, mam więcej śliny, bolą mnie plecy no i wciąż te 2 kreski na testach owulacyjnych (testowa słabsza, ale ciągle wyraźna).

Poszłam do ginekologa bojąc się wpadki, a wygląda na to, że wpadłam po tej wizycie, bo pani doktor nie zbadała wszystkiego i wypuściła mnie w błędnym przekonaniu..

Jestem podłamana i boję się.. to bardzo zły moment na ciążę ..
napisał/a: Pechowa_ 2015-08-21 09:53
Jako, że nie lubię, gdy ktoś opisuje swoje problemy, a potem nie mówi jak się sprawa zakończyła to napiszę tylko dla dziewczyn, które będą ewentualnie w podobnej sytuacji, że okres się pojawił wczoraj czyli teoretycznie w terminie (+-1 dzień). Temperatura spadła. Okres jest jednak dziwny, dość obfity jak na mnie, z dość jasną krwią i strasznie bolesny :/Zastanawiam się czy coś jednak przypadkiem nie było na rzeczy w kwestii ciąży, tylko, że nie wyszło..
napisał/a: wikam2 2015-08-21 12:27
Ja czytałam, nawet zaczęłam odpisywać ale się pogubiłam :P
Za dużo tych mierzeń, podejść do owulacji (a ja z tego co pamiętałam mogą wystąpić na przestrzeniu mas kilkudziesięciu godzin?) ....normalnie wiedzy mi brakło :)
Niemniej cieszę się, że okres JEST i powiedz po co robisz te owu? Zeby wiedzieć czy bedziesz w jakimś okresie niepłodna?
napisał/a: Pechowa_ 2015-08-24 15:04
Z tego co mi wiadomo to organizm czasem może się "rozmyślić" jeśli o owulację chodzi i zrobić drugie podejście nawet po kilku dniach. Albo są też sytuacje, że pęcherzyk z jakiegoś powodu nie pęka, bądź pęka niewłaściwie i owulacja jest nieudana - wtedy szybko zaczyna dojrzewać kolejny pęcherzyk i również do owulacji może dojść po kilku dniach. Dlatego warto mierzyć temperaturę. W moim przypadku nawet skok temperatury nie rozjaśnił sytuacji, no ale wygląda na to, że wszystko było ok, choć najwyraźniej jakieś zaburzenia hormonalne mnie nawiedziły. Zobaczymy jak będzie w tym cyklu.

A testy owulacyjne robię po to aby wyznaczyć sobie mniej więcej dni płodne (oczywiście biorąc pod uwagę margines błędu). Testy + obserwacja śluzu + mierzenie temperatury. Stwierdziłam, że teraz jak już test wyjdzie pozytywnie, a potem nastąpi skok temperatury to wybiorę się do ginekologa żeby ocenił jak to tam wygląda.

Robię to wszystko dlatego, że niestety antykoncepcja hormonalna jest nie dla mnie :( Mój układ krwionośny jej nie toleruje :/ Seks w prezerwatywie nie przynosi mi takiej satysfakcji, a i mój partner ma z prezerwatywami problemy, w które już nie będę się zagłębiać ;)

W każdym bądź razie podjęłam próbę stosowania naturalnych metod antykoncepcji żeby na jak najdłużej w każdym cyklu uwalniać się od prezerwatyw. Zawsze miałam regularne cykle, jak w zegarku.. pech chciał że akurat teraz się coś rozjechało :/