Zaburzenia lękowe

napisał/a: piotrek99 2013-01-17 11:14
Witajcie
Mam 28 lat. 2 lata temu psychiatra stwierdzil u mnie zaburzenia lękowe z zespolem lęku napadowego. Choruje na to od 11 lat, przez 9 lat nie wiedzialem co to jest i bardzo sie ze soba męczylem. Psychiatra wypisal mi wtedy PAROGEN ktory bralem po 1 tab dziennie, oraz XANAX od ataku, ale jego prawie nic nie zuzylem, poszedlem tez na terapie grupowa na oddziale dziennym na ktorej bylem 6 tyg, kiedy zaczalem brac tabletki choroba uspila sie na 1.5 roku. Dodam ze przez te 11 lat choroba powraca srednio raz na rok-1.5 . opisze to co sie ze mna dzieje: atak zawsze zaczyna sie ukuciem w lewym oku, mocnym impulsem, tak jakby ktos mnie uderzyl w tyl glowy, ten prad idzie od oka do stopy, zawsze z lewej strony, wtedy mam chwilowe zachwianie rownowagi, zawrot glowy i musze sie zatrzymac a pozniej wszystko co charakterstyczne czyli potworne bicie serca, niewyobrazalny lek przed wszystkim...boje sie doslownie wszystkiego, drżenie i same czarne mysli..najgorsze jakie moga byc, w chwili ataku nie jestem w stanie wydobyc z siebie pozytywnego myslenia.... To dlaczego zdecydowalem sie napisac to fakt ze choroba przybrala inna postac....przez pierwsze lata ataki trwaly od tygodnia do 2..byly bardzo mocne i dosc czeste. 2 lata temu kiedy zdecydowalem sie na pojscie do psychiatry wynikalo z faktu ze ataki trwaly az 4 tyg i nie moglem juz tego zniesc.... teraz jest jeszcze gorzej!! trwaja az 7 tyg!!! o ile pierwsze 4 tyg nie byly takie straszne bo mialem 1-2 ataki dziennie i to dosc zadko bo raz na 4-5 dni, tak teraz od 3 tyg mam je codziennie po kilkanascie dziennie!! jestem juz zdruzgotany!!! z samymi atakami radze sobie juz duzo lepiej niz kiedys, bo wiem juz ze nie moga mnie zabic, rozmawiam w srodku z nerwica, odpycham ja, przypominam sobie mile chwile, czuje sie bezpieczniej.... trwaja dosc krotko bo kilka minut ale ich czestotliwosc dobija!! podkresle ze nie najgorszy jest sam atak a LEK PRZED LEKIEM.... bezpiecznie czuje sie tylko gdy spie, kiedy sie budze to jest moja pierwsza mysl ILE DZIS BEDZIE ATAKOW!!! nie jestem w stanie przestac o tym myslec, to jest tak gleboko w mojej podswiadomosci ze nawet jak cos robie i jestem tym zajety to i tak dostaje ataku..... podswiadomie na niego wyczekuje, kiedy sie tylko obudze mam ciagle sciesniety zoladek, potworny bol brzucha ze stresu, nie moge jesc, nie moge sie na niczym skupic na dluzsza chwile, potworne czarne mysli!! próbowalem myslec pozytwynie, tlumaczyc sobie ze juz niedlugo przejdzie ale ataki i tak byly wtedy siadalem i mowilem do siebie " czy mysle negatywnie czy pozywtynie to i tak mam atak! to bez sesnu, ja juz sie z tego nigdy nie uwolnie".... kiedy mysle o nich przychodza jeszcze czesciej, ale kiedy z kims rozmawiam, czy cos robie i tak ich dostaje!! ja juz nie mam sil!!! nie wiem co mam z tym robic, to tolanie ogarnelo moj umysl!!! 1.5 tyg temu bylem u psychiatry, kazal mi powoli schodzic z parogenu a wlaczyl 1 tab SETALOFT, przez ten tydzien ataki nasilily sie jescze bardziej, zadzownilem do niego i kazal mi zwiekszyc do 2 tab ze wzgledu na moja wage 115kg (jestem sportowcem), biore tak od 2 dni ale nic sie nie poprwia, wrecz kazdego dnia jest coraz gorzej. nie wiem gdzie mam znalesc nadzieje na to ze bedzie dobrze, to zawladnelo totalnie moja glowa, nie mam juz nad tym kontroli...nie umiem sie usmiechnac, nie widze swiatla w tunelu! BARDZO WAS PROSZE PODPOWIEDZCIE MI COS! za kazda odpowiedz bardzo dziekuje!
napisał/a: lucyna21 2013-01-18 17:18
Witaj Piotrek, sam dajesz sobie odpowiedź, cały czas na tym się koncentrujesz, czym bardziej myślisz i boisz się ataku, tym częściej je masz. Ja już wiem, bo przeszłam to paskudztwo. To nasze myśli zmieniają chemię w mózgu, jedyne ważne i pewne musisz zmienić swoje myślenie, nie wyczekiwać kiedy i jak często dostanę ataku, już wiesz, że tak naprawdę to on Ci nic nie zrobi. Zmiana myślenia nie jest łatwa, bo jesteś już w takim kanale, że myśli same pędzą w tym kierunku. Polecam również książkę "Sekret" jest również w internecie film, możesz przeczytać. Chcę, żebyś wiedział, że można inaczej żyć, że można oswoić swój lęk. Ty już idziesz w tym kierunku, biorąc udział w terapii. Poczytaj wątek metoda 1000 kroków. Tam są różne wskazówki stosuj je, chociaż na początku nie będzie widać efektów, one się w nas dzieją, potem stwierdzisz miałem dzień bez lęków, potem tydzień potem miesiąc, aż wreszcie stwierdzisz nie pamiętam kiedy miałem ostatni atak lęku. Pozdrawiam i pisz chętnie pomogę, jeśli będę mogła. lucyna
napisał/a: piotrek99 2013-01-19 10:28
Dziękuje bardzo Lucyno ze mi odpisalas...myslalem ze juz nikt nie odpisze.
Zgadzam sie z toba w 100% ze to ja w tej chwili nakrecam leki i dostaje ataku, tylko, ze teraz jest zupelnie inaczej niz kiedys dlatego sobie nie radze. Mianowicie na poczatku jak teraz powróciły przez pierwsze 3 tyg mialem atak raz dziennie raz na kilka dni i kiedy go dostawalem-przetrwalem i nie myslalem, pozniej kazdy dzien bez ataku budowal moje poczucie bezpieczenstwa, w tych wczesniejszych latach jak mijal juz tydzien bez ataku czulem SIE BEZPIECZNIE i przechodzilem do pozadku dziennego i byla dluzsza przerwa, teraz kiedy sie zaczely tez na to czekalem i nie przejmowalem sie tym az tak bardzo bo znalem schemat, ale kiedy po tygodniu bez ataku zaczynalem juz sie czuc dobrze naprawde szczerze nic nie myslac o nich bo myslalem ze one przeszly tak jak to kiedys bywalo on wracal zupelnie niespodziewanie i to zaczynalo zabierac moje poczucie bezpieczenstwa i wtedy zaczynalo sie myslenie "co jest? co sie dzieje? przeciez juz o nich nie mysle? przeciez juz minal tydzien bez wiec powinno byc dobrze jak kiedys?" i wtedy zaczynaly nastepowac juz codziennie, i teraz od 4 tyg mam je codziennie i to tak czesto ze juz nawet nie licze. chodzi mi o to ze stracilem swoje poczucie bezpieczenstwa ktore kiedys budowal dzien, czy tydzien bez ataku, teraz juz tego w ogole nie ma bo sa od dluzszego czasu codziennie i czesto...mysle ze rozumiesz o czym mowie....nie moge stanac na nogi, jeszcze nigdy to tak dlugo nie trwalo... kiedy tydzien max 2.. teraz juz leci 7 tydzien i jest coraz gorzej. wstajac rano z łózka nie moge uciec od tych mysli, jak bardzo bym sie nie staral....ale wiesz kiedy dostaje ataku pod wplywem tego ze o nich mysle to jakby to powiedziec sam sobie mowie "masz za swoje"... ale bardzo czesto staram sie przekierowywac mysli, zajmuje sie czyms.skupiam sie nad tym a mimo to i tak dostaje ataku i wtedy opadaja mi juz rece, zbieraja sie lzy i mowie sobie " czy mysle o tym czy nie i tak go mam, czy mysle pozytywnie czy negatywnie to i tak sa".. i wtedy przychodzi chwila ze juz sobie mowie, one nigdy nie odejda, juz tak bede mial do konca zycia i wtedy nie mam juz nadziei..nie pamietam kiedy sie usmiechnalem :(
napisał/a: piotrek99 2013-01-21 13:06
Czy ktos z Was bylby w stanie mi jesczze jakos pomoc? cos polecic co mam zrobic bo nic mi nie przechodzi i naprawde sie mecze :(
napisał/a: Naturka 2013-01-25 13:54
Zobacz na priva.
napisał/a: znerwicoo 2013-02-12 21:20
piotrek99 napisałeś:
", poszedlem tez na terapie grupowa na oddziale dziennym na ktorej bylem 6 tyg..."
właśnie...ja zastanawiam się co z terapią? Czy dawała efekty? Czy ją ukończyłeś? I/lub dlaczego nie kontynuujesz?

Myślę, że ataki po coś się biorę i im szybciej je oswoisz, ZROZUMIESZ tym szybciej odejdą...