Zaburzenia osobowości

napisał/a: somebodyelse1 2013-07-20 11:05
Witam.
Mam 22 lata, u psychiatry byłam raz, po próbie samobójczej.
Mój problem to autoagresja od dziecka (jako mała dziewczynka robiłam sobie rany w kciukach, robię to dalej, ale już wtedy się zaczęło.) Lekarz stwierdził wtedy, że to na tle nerwowym, żadne metody nie zadziałały jak wspomniałam wyżej. W wieku szkolnym zaczęłam obgryzać wargi do tego stopnia, że miałam całą spuchniętą twarz. Lekarstwa pomagały na zabliźnienie się ran, jednak maniera pozostała także do dziś. W wieku 14 lat zaczęłam używać żyletek, igieł do okaleczania się czego wynikiem są widoczne blizny na rękach, z którymi mam problem, bo bardzo się ich wstydzę, dlatego teraz tnę się tylko na nogach.
Jestem w związku od 3,5 roku, jednak wciąż go niszczę, testuję na ile moja partnerka jest w stanie znieść. Bardzo mi zależy, jednak robię wszystko by to zniszczyć. Bardzo łatwo się denerwuję, używam przemocy, wpadam szybko w szał i frustrację, po czym się śmieję, bo mi przechodzi.

Mam myśli samobójcze od ponad 10 lat, czuję się pusta, chciałabym umrzeć, ale brakuje mi odwagi. Z drugiej strony życie mi się podoba. Nie potrafię zrozumieć swojej osobowości. Mam skłonności do wymyślania sobie czegoś i udawania, że żyję gdzieś, z kimś, w jakimś świecie. Wszystko, co mam łatwo niszczę, a potem błagam o wybaczenie. Nie mam przyjaciół, bo jeśli już ktoś był, to kazałam mu odejść. Odchodzili, bo ileż można wytrzymać.
Nie wiem co mi dokładnie jest, czuję, że jestem bardzo rozchwiana, mam problem z emocjami, bo wciąż chce mi się płakać, lubię melancholię i depresyjne myśli, wtedy jest mi 'dobrze'.

Potrafię flirtować z innymi osobami, żeby polepszyć sobie widzenie samej siebie, bo z tym także mam problem. Określam się jako najgorsza i najbardziej nieudana osoba na świecie. Właśnie przez flirtowanie straciłam osobę, z którą byłam z związku.
Nie umiem poradzić sobie ze sobą i swoją osobowością.
Proszę o pomoc...
napisał/a: ame-lia 2013-07-26 14:07
Myślę, że powinnaś być cały czas pod opieką psychiatry. Chodzisz w ogóle na jakieś wizyty?