zaburzenia zachowania czy psychopatia?

napisał/a: niunia9970 2012-12-13 18:37
Witam serdecznie,
jestem mamą 13-letniego chłopca, którego problem tytułowy tego wątku dotyczy. Bardzo proszę o radę.
Syn jest leczony psychiatrycznie od ponad 3 lat (wcześniej konsultacje psychologiczno pedagogiczne) i bierze leki Risperidon 2x1, Hydroksyzyna 3x2 oraz Depakine 2x1, raz był hospitalizowany na Oddziale Psychiatrycznym Dziecięcym w Gdańsku. Oficjalnie ma zdiagnozowane Zaburzenia Zachowania i Emocji, i tak jest zapisane w karcie w PZP oraz na karcie informacyjnej leczenia szpitalnego na którym jest zaznaczone iż konieczna jest stała opieka osoby dorosłej. Jednak nie oficjalnie lekarz prowadzący, psycholog w PPP oraz lekarz ze szpitala mówi o zaburzeniu osobowości-osobowości dyssocjalnej. Robione EEG w szpitalu wykazało: "Badanie wykonano w czuwaniu. Zapis zróżnicowany przestrzennie w większości asynchroniczny. Czynność podstawowa wyrażona pod postacią pojedynczych grup fal alfa 10Hz o ampl do 30uV. RZ zaznaczone. W okolicach przednich i środkowych dominuje czynność beta niskonapięciowa. Na tym tle w okolicach czołowo-przednio i środkowoskroniowych obustronnie rejestrują się bardzo liczne niekiedy występujące w monomorficznych grupach fale wolne theta o ampl do 60uV. FS i HW nie aktywuje zapisu. Wniosek: Zapis czuwania w okolicach czołowo-przednio i środkowoskroniowych pod postacią grup i serii fal wolnych theta". Czy wynik EEG ma tutaj jakieś znaczenie? I dlaczego w dokumentach jest zaburzenie zachowania a nie zaburzenie osobowości, kiedy to można zmienić i jakie to ma znaczenie dla nas?
Problemy z synem są ogromne właściwie od same początku odkąd zaczął chodzić i mówić, i nic nie skutkuje, żadne rozmowy, znane metody wychowawcze również te zapożyczone z PPP, żadne terapie (rodzinne, psychologiczne, psychogimnastyczne, socjoterapie, terapie zajęciowe indywidualne i w grupie), żadne kary ani nagrody, a tym bardziej ich perspektywa nie odnosi zamierzonego skutku. Syn manipuluje otoczeniem bez żadnego skrupułu: np.: na jednej z ostatnich ucieczek, po złapaniu przez policję, sprzedał na komendzie bajkę łkając ogromnie o problemie alkoholowym w domu oraz znęcaniu się moim i moich kolejnych konkubentów nad nim-szczegółów państwu oszczędzę, manipuluje w podobny sposób zwłaszcza nowo poznanymi dorosłymi (np.; nauczyciele w nowej szkole), a sąsiadki i dalsi znajomi go kochają, bo kłania się im nisko i pomaga nosić zakupy, otwiera drzwi, pogawędzi... Dziecko nie ma żadnych wyrzutów sumienia, winni są zawsze inni (pobita dziewczynka w szkole sama się zaczynała, on ją tylko popchnął, a to, że upadła i miała wstrząs mózgu, to nie jego wina; podpalił śmietnik, bo kolega chciał, albo tak sobie podpalił; ukradł pieniądze bo ja i tak by mu ich nie dała, a chciał sobie kupić karty; zjadł wszystkie ozdoby do tortu, bo miał ochotę; nie poszedł na lekcje bo pana nie lubi i miał ochotę się przejść, nie chciało mu się siedzieć na lekcji; mając 6 lat uciekł z domu pierwszy raz bo chciał pojeździć sobie autobusami-taka myśl wpadła mu do głowy; trzykrotnie oddał kał do basenu, bo nie chciało mu się iść do łazienki-winę zrzucił na kolegę pomimo dowodu-pokazania mu filmu z kamery; nasz pies kuleje bo go wkurza i akurat wlazł mu pod nogę). Cały żywot syna opiewa na jego chceniu lub niechceniu i zrobi wszystko by osiągnąć swój cel tu i teraz. Syn jest już po 6 sprawach o demoralizację, pierwsza w wieku 7 lat: ucieczki, kradzieże, pobicia, podpalenia i wagary. Chłopiec ma dwie młodsze o połowę jego wieku siostry, z którymi zabawy zawsze kończą się ich płaczem a czasem nawet kontuzjami. Starszą próbował całować na siłę, bo chciał i nie odpuścił nawet gdy ta płakała. Od tamtej pory nie zostawiam go z siostrami samego.
Być może nasz problem mógłby się wydawać błahy jednakże taki nie jest, ponieważ to nie jest problem czysto wychowawczy, to siedzi u niego w głowie. On tak postrzega świat, a zapytany odpowie iż nic takiego złego nie robi, jego zachowanie jest przeciętne i wręcz dobre, to otoczenie ma problem a nie on sam.
W tej chwili syn ma zajęcia indywidualne w szkole (I kl w gimnazjum) ze względu na zachowanie. Nie ma żadnych problemów z nauką, poza permanentnym lenistwem, nie uczy się w ogóle (bo mu się nie chce), a wiedza kończy się na tym co wyniesie z lekcji, co przy jego ponadprzeciętnej inteligencji nie jest czymś trudnym, więc oceny są na poziomie 3 i 4. Chłopiec zna doskonale zasady panujące w szkole, w domu, w społeczeństwie w ogóle czy na ulicy (zasady ruchu drogowego), ale nie przestrzega ich: to kierowca powinien uważać jak jeździ, albo pieszy na chodniku powinien przewidzieć iż zza rogu wyjedzie mój syn na rowerze.
W dodatku moje dziecko ostatnio nauczyło się odpowiadać zarówno lekarzowi jak i pedagogom w szkole czy kuratorowi dokładnie to, co oni chcą usłyszeć. A lubi i garnie się tylko do tych od których często coś dostaje lub którzy pozwalają robić mu to co chce.
Ciąża z synem przebiegła prawidłowo (jest pierworodny), poród bez powikłań, nie paliłam i nie piłam w ciąży. Ojciec syna od 7 lat nie mieszka z nami, miał kilka wyroków za znęcanie się nad rodziną (u niego to taka tradycja rodzinna; dziadek bił babcię, a teściu teściową), dwa lata siedział w więzieniu, od tego czasu nie ma z nim kontaktu. W tej chwili rodzina jest od ponad pięciu lat zrekonstruowana, syn do męża zwraca się tato.
Bardzo dziękuję za radę, pozdrawiam serdecznie