Zakrzepica - powikłania

napisał/a: No Good 2008-10-16 18:24
Witam,

mam problem bardzo powazny.

Nie wiem jak dalej postepowac po wykryciu zakrzepicy wystepujacej w zyłach głebokich kończyny?
Tzn, co robić po leczeniu szpitalnym hepryną? Czy trzeba czesto trzymac nogi uniesione w górze? Co z tymi pończochami? są skuteczne? Nikt mi nie dał takich info. i nie wiem czy mam teraz spokojnie sobie dalej funkcjonowac, czy po prostu stosowac jakieś specjalne zalecenia...?
W internecie nie znalazłem wielu fachowych informacji o postepowaniu i zachowaniu pohospitalizacyjnym.

Jest to dla mnie ogromnie ważne, pozatym: czy mozna latac samolotami po przejściu zakrzepicy...

tzn. jakim przejściu, to sie ma do końca zycia, ale po leczeniu? czy da sie latac samolotem?

więc jak z tym zyć...???

dziekuje za fachowe rady.

pozdrawiam
napisał/a: sunshain 2008-10-16 18:31
skontaktuje sie lekarzem prowadzącym - bądź pod nadzorem lekarza
napisał/a: No Good 2008-10-16 19:30
no i to jest problem, bo lekarz jakoś nie poczuł się do tego aby mi wytłumaczyć co i jak albo po prostu zapomniał - tak się zdarza jak się ma duzo obowiązków, moze pomyślał, że wiem co robic dalej. A ja juz nie mam możliwości z nim się skontaktować, właściwie teraz mam ograiczony dostep do informacji co i jak sie robi w tej sprawie. Może za 2 miesiące. Ale 2 miesiące nie moge czekac, może coś się stac niefachowego...sam nie wiem...

ja latam samolotami i teraz to juz nie wiem co dalej, bo mi kolezanka powiedziała, że słabo to widzi, ale ona się nie zna... internet nie dał mi konkretnych informacji...

ale trzymam się w garści i wszystko jest OK.

pozdrawiam
napisał/a: sunshain 2008-10-16 21:02
to idź do lekarza rodzinnego lub pierwszego kontaktu i porozmawiaj
napisał/a: sorrow 2008-10-16 22:21
Samolot nie ma chyba tu nic do rzeczy, tylko sziedzenie w tej samej pozycji przez dłuższy czas. Podróżując z Anglii do Polski dużo czasu nie upływa... być może więcej czasu zpędzasz czasem jadąc samochodem. W pracy maklera np. siedzącego przy monitorze i wpatrującego się w kursy akcji przez 12 godzin na dobę to ryzyko jest jeszcze większe.

Tak, czy inaczej tak jak pisze sunshain powinieneś zapytać lekarza.
napisał/a: michlek 2008-10-17 12:20
Jako, że cierpię na tą samą dolegliwość, myślę, że mogę się wypowiedzieć.
Rok temu trafiłem do szpitala z zapaleniem żyły głębokiej kończyny dolnej. (czyt. zakrzepica).
Moja noga nagle spuchła i stwardniała!! Istniało bardzo poważne zagrożenie życia, z powodu wystąpienia zatorowości płucnej, która to prowadzi do śmierci. Dlatego trafiłem tam w trybie pilnym. Napiszę, że "prosto z ulicy" ;/ Straszne...
Hospitalizacja trwała 2 tygodnie. Codziennie robiłem sobie sam zastrzyki z heparyny.
Sam bo tak chciałem, ponieważ i tak po wyjściu ze szpitala musiałem je przyjmować. To nic trudnego. Chodzi tylko o przełamanie psychicznej blokady, że musisz sobie coś wbijać w brzuch ;(
Zrobiono mi też po wyrażeniu zgody: fibrolizę. Zabieg, który polega na wkłuciu się w kończynę i pozostawieniu specjalnej strzykawki podłączonej do urządzenia, który dozował mi płyn przez 20 godzin. (Niestety nie pamiętam jak się nazywał. Ale mniejsza z tym...) W trakcie trwania zabiegu, pojawiło się krwawienie w miejscu wkłucia, ale to normalne. Po zabiegu okazało się w badaniu USG, że żyła częściowo się zrekanalizowała i ukazało się światło przepływu. Wypisano mnie ze szpitala z następującymi zaleceniami:
1) Dużo chodzić. To ma sprzyjać pojawieniu się krążenia obocznego.
2) OPASKA UCISKOWA (czyli skarpeta, pończocha), którą musiałem kupić od razu.
To BARDZO ważne, jeśli nie najważniejsze do utrzymania zdrowia.
3) przez okres 3 miesiący miałem sobie robić zastrzyki dwa razy dziennie do brzucha(!) z heparyn. Najpierw CLEXANE, po 3 miesiącach: FRAXODI, ale już raz dziennie.
4)Co trzy miesiące trzeba się stawić do kontroli, podczas której robiono mi USG, czy nastąpiła poprawa.

Jeśli chodzi o lot samolotem to raczej się wystrzegać. Jeśli już to dużo chodzić w samolocie o ile to możliwe.

Teraz rada: Unikaj urazów tej konczyny. Musisz wystrzegać się stłuczeń. Postaraj się o USG, ale na porządnym sprzęcie. Stary aparat w moim przypadku nic nie wykazał! Zrób to dla własnego spokoju ducha. Jeśli skrzeplina nie będzie większa to wszystko jest ok, o czym zresztą poinformuje Cię lekarz.
Najlepiej jednak zwróć się z tym do lekarza, który Cię prowadził podczas pobytu w szpitalu.

Teraz noszę już tylko opaskę uciskową. Po roku od tamtych traumatycznych przeżyć funkcjonuję prawidłowo. Niestety pozostałość w postaci grubszej nogi została ;/
Nie jest jednak twarda jak kamień, jak to było w dniu wystąpienia schorzenia.

Korzystając z okazji chcę napisać, że nigdy nie przetrwałbym tak dzielnie tamtych przeżyć, gdyby nie pomoc moich najbliższych, a w szczególności mojej dziewczyny, obecnie narzeczonej. Była dzielniejsza ode mnie i wspierała mnie w każdej chwili...

Dziękuję Ci za wszystko co dla mnie wtedy robiłaś. Kocham Cię na zawsze:* ...
napisał/a: No Good 2008-10-19 03:02
Bardzo dziękuję wam za fachowe odpowiedzi. michlek - jesteś wielki! powinieneś być moim personalnym lekarzem.

Wlasciwie sam nie wiem skad sie wzielo to? Ja nie mam siedzacego trybu życia...w sumie od jakiegoś czasu tylko...mam srebrny medla w łżwiarstwie, moje nogi pracowały jak parowóz, to jedyna rzecz dzieki której mogłem robic to co kochałem najbardziej - łyzwiarstwo...

Szlag mnie trafia z tym wsystkim, zastosuje się do waszych rad, skontaktuje z kim trzeba. Jeszcze nigdy nie byłem taki zły jak teraz jestem.


Jeszcze raz dziękuje, pozdrawiam.

Lukas