Załamanie

napisał/a: skatkaania1 2007-01-09 18:39
cry:
napisał/a: jakoo 2007-01-11 11:34
Poszukaj innego psychologa, zajmij się czymś, zacznij uprawiać sport, rozmawiaj z ludźmi.
napisał/a: skatkaania1 2007-01-11 12:12
napisał/a: milutka20 2007-01-13 20:36
witam
jesli jest tutaj jakis lekarz to moze mi pomoze: otoz mam pewien problem lecz nie ze soba a z moim chlopakiem.jestesmy juz razem prawie 3,5 roku ale prawdziwy zwiazek trwal tylko niecaly rok.
po tym czasie spotkalo go cos czego do dzisiaj nie potrafi wyjasnic i szuka odpowiedzi na marne....Mianowicie jednego dnia poczul sie dziwnie, cos nim tak jakby targnelo w autobusie i trwa to do dzis. ma objawy nerwicy lub jakies psychozy lecz lekarze nie umieja mu pomoc.dostaje leki na schizofrenie i sam juz twierdzi ze ja ma. ja tak naprawde sama nie wiem jak mu pomoc.nie rozumiem tego co on czuje choc bardzo chce i psuje to nasz zwiazek.
wiele osob mysli ze on udaje i ja czasem tez mam takie wrazenie ale mysle ze on poprostu wierzy w to co sobie podswiadomie uroi.
ciezko mi to opisac, jest nerwowy i wiecznie spi.nigdzie praktycznie nie wychodzimy(moze czasem), jest zrezygnowany i znudzony zyciem,na wszystko "leje" na szkole tez,mowi ze mnie kocha lecz czasem jest dla mnie gorszy niz najgorszy wrog-czesto sie klocimy,on ma glownie dosyc tego ze nikt go nie rozumie i nie potrafi mu pomoc..............ciezko objac to wszystko co sie dzieje od ponad 2 lat w niewiele slow............
bral rozne leki,ziolowe,na nerwice, asentre, cilon, a teraz bierze xanax 0,5 i mowi ze mu to pomaga choc mysle ze sie psychicznie od nich uzaleznil,ze mysli ze mu pomagaja i rzeczywiscie tak jest. czesto bol go glowa. mial tomografie i jest ok ale on wciaz dopatruje sie fizycznej przyczyny tej choroby.
prosze czy ktos zna takie przypadki?? moge podac szczegoly.

czekam na odpis!!!!!!!!!!!!!!!
napisał/a: Izka1 2007-01-22 11:14
Skatkaania!!! pamiętaj!!!! WIELKĄ ODWAGĄ NIE JEST UMRZEĆ LECZ ŻYĆ!!!!!!
napisał/a: basia261 2007-01-25 16:33
milutka20 napisal(a):witam
jesli jest tutaj jakis lekarz to moze mi pomoze: otoz mam pewien problem lecz nie ze soba a z moim chlopakiem.jestesmy juz razem prawie 3,5 roku ale prawdziwy zwiazek trwal tylko niecaly rok.
po tym czasie spotkalo go cos czego do dzisiaj nie potrafi wyjasnic i szuka odpowiedzi na marne....Mianowicie jednego dnia poczul sie dziwnie, cos nim tak jakby targnelo w autobusie i trwa to do dzis. ma objawy nerwicy lub jakies psychozy lecz lekarze nie umieja mu pomoc.dostaje leki na schizofrenie i sam juz twierdzi ze ja ma. ja tak naprawde sama nie wiem jak mu pomoc.nie rozumiem tego co on czuje choc bardzo chce i psuje to nasz zwiazek.
wiele osob mysli ze on udaje i ja czasem tez mam takie wrazenie ale mysle ze on poprostu wierzy w to co sobie podswiadomie uroi.
ciezko mi to opisac, jest nerwowy i wiecznie spi.nigdzie praktycznie nie wychodzimy(moze czasem), jest zrezygnowany i znudzony zyciem,na wszystko "leje" na szkole tez,mowi ze mnie kocha lecz czasem jest dla mnie gorszy niz najgorszy wrog-czesto sie klocimy,on ma glownie dosyc tego ze nikt go nie rozumie i nie potrafi mu pomoc..............ciezko objac to wszystko co sie dzieje od ponad 2 lat w niewiele slow............
bral rozne leki,ziolowe,na nerwice, asentre, cilon, a teraz bierze xanax 0,5 i mowi ze mu to pomaga choc mysle ze sie psychicznie od nich uzaleznil,ze mysli ze mu pomagaja i rzeczywiscie tak jest. czesto bol go glowa. mial tomografie i jest ok ale on wciaz dopatruje sie fizycznej przyczyny tej choroby.
prosze czy ktos zna takie przypadki?? moge podac szczegoly.

czekam na odpis!!!!!!!!!!!!!!!



Ja mam 26 lat i od 18 roku życia choruję na schizofrenię. Mam męża, którego poznałam w dwa miesiące po zachorowaniu. Byłam wtedy w szpitalu, on mnie codziennie odwiedzał, częściej niż najbliższa rodzina. Bardzo jestem mu za to wdzięczna, cały czas mi pomaga, cały czas mam w nim oparcie. Twój chłopak na pewno jest ci bardzo wdzięczny za to, że jesteś z nim w tych bardzo trudnych dla niego chwilach. Postaraj się z nim porozmawiać, może skorzystałby z porady psychologa albo zmienił leki. Ja biorę Rispolept i bardzo dobrze się na nim czuję. Porozmawiaj z nim i namów go na poradę psychologa, tak według mnie będzie najlepiej, psycholog potrafi dojść do przyczyny i być może przyniesie mu taka wizyta ulgę. Oprócz tego twój chłopak potrzebuje bardzo dużo miłości i ciepła od najbliższych mu osób, a więc również od ciebie, pewnie jesteś mu teraz najbliższa. Pozdrawiam Cię serdecznie.
napisał/a: Slawek 2007-02-06 22:26
zmiane lekarza da sie przeżyć, ja sie przwinąłem przez czterech, chociaż jeden z nich niby ten najlepszy (i najdroższy) doprowadził mnie do jeszcze gorszego stanu niż zanim sie do niego udałem, na szczęście na tego ostatniego nie narzekam ...che tylko napisać że, żeby coś znaleźć to trzeba szukać
napisał/a: schorowany 2007-02-15 22:10
W swoim życiu mialem 7-letni okres depresji, parę prób samobójczych, teraz od 6 lat żyję bez żadnych objawów i nie mialem nawrotu... Depresja zawsze się kończy, choć będąc w depresji w to się nie wierzy.

Są oddzialy sprofilowane tylko pod kątem chorób afektywnych (a więc i depresji) - w Warszawie np. F7 w IPiN, oddzial w Tworkach.
napisał/a: kull 2007-02-16 02:12
Po śmierci najdroższej mi osoby wpadłam w dół, wielki, głęboki dół. Przy życiu trzymały mnie tylko dzieci i to tylko młodsze, bo starsze (18 i 14 lat) dadzą sobie radę - tak myślałam, a często przychodziło mi do głowy, że i małym (4 lata, i niecały rok) będzie lepiej beze mnie. Dopiero po 4 latach trafiłam do psychologa i to z dziećmi a pomógł i dla mnie. Długo nie wierzyłam w terapię, a teraz nie mogę bez niej się obejść. Nie mam już " spotkań" lecz sama świadomość, że jest ktoś kto mnie wysłucha i wskaże kierunek jest lekarstwem na całe zło. Po 10 latach znalazłam sobie zajęcie i to dopiero powoli, przywróciło chęć do życia. Zdarzają się gorsze dni, ale bez myśli samobójczych. Jest to długa droga, warto nią pójść, trzeba dać sobie szansę i zaufać terapeucie. Ja za długo nie chciałam uwierzyć i straciłam kawał życia, nie pamiętam jak dorastały dzieci, chodziłam jak maszyna źle naoliwiona. Teraz bardzo żałuje. Nie popełniaj takiego błędu - uwierz w siebie i w ludzi, którzy chcą ci pomóc. Pamiętaj, że twoja rodzina bliska i daleka, twoi przyjaciele i znajomi nie zasłużyli na karę bo ty nie chcesz sobie pomóc. Głowa do góry, będzie dobrze!!!
napisał/a: olszass 2007-03-01 22:21
satyna
widzę, że nie wierzysz w Boga. ja się nawróciłem i w Niego pokładam wszytko. dlatego od roku jestem zdrowy i pewny, że to ni wróci.

poza tym jak możesz uważać, że po śmierci będziesz mieć spokój ? jako samobójczyni pójdziesz do piekła a to gorsze niż depresja.

tak wiem, pie przę głupoty, mieszam w to Boga. ale życzę Ci byś ujrzała Go jak ja. a uwierz, nie przechodziłem zwykłej depresji aka załamanie. ze mną było strasznie. zabrało mnie pogotowie na siłę do psychiatryka. nie spałem 6 tygodni i nie jadłem, nie piłem. miałem objawy psychotyczne. ty przynajmniej wejdziesz na forum i napiszesz posta, a ja się odizolowałem zupełnie od wszystkiego. bałem się wszystkiego.
napisał/a: pacjent X 2007-08-12 18:46
mam już za sobą sporo prób samobójczych, mam też coś takiego że nie obchodzi mnie to kiedy zdechnę po prostu olewam to i ty też olej.
napisał/a: niechialbys 2007-09-21 23:27
co znaczy proby samobojcze? lyknales se 3 ibupromy?? czy moze cie reanimowali w szpitalu. takie pierdo...lenie to wiesz.... miedzy posladki se wloz. CO ZNACZY PROBY SAMOBOJCZE drodzy internatuci??