zazdrość

napisał/a: hehekasiuniaa 2009-03-02 16:51
Mam ogromny problem z moim facetem i szukam juz pomocy gdzie sie da.
Mianowicie jego zazdrosc,ktora jest wrecz zgubna.
Nie moge nigdzie wyjsc sama,poniewaz on mowi,ze ktos moze mi zrobic krzywde.
Ma hasla na wszelka moja poczte,poniewaz twierdzi,ze jak nie ma hasel to znaczy,ze mam cos przed nim do ukrycia. NIe moge isc do ginekologa faceta,bo...sama nie wiem w sumie.Dekolty sa zabronione,bo przeciez nie wszyscy faceci musza widziec moj biust.Zaznaczam,ze nie jestem kobieta noszaca mini i biust na wierzchu...ale wedlug Pana M. golfy sa najlepsze.Jakikolwiek sprzeciw konczy sie ogromna awantura,a wlasnych planow (np.wyjazdy zagraniczne) nie moge realizowac,bo twierdzi,ze bede mogla o nim zapomniec jak wroce. KOcham go strasznie i juz nie wiem co robic,zeby on sie zmienil,bo nie chce sie z nim rozstac.
MOze ktos przezyl cos podobnego i poradzi mi co zrobic,zeby cos zmienic.
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-03-02 17:01
Wydaje mi się że on jest strasznie zazdrosny.... a ta zazdrość to choroba której nie da się wyleczyć....
napisał/a: Olciiiakowal 2010-02-17 05:26
hehekasiuniaa, a może Ty przed nim masz coś ukrycia? każde nawet nie pożądane zachowanie ma swoja przyczynę, jeśli facet próbuje cie prześwietlić oznacza to ze może snuć jakieś domysły które notabene maja jakąś podstawę. Mnóstwo czynników może wpływać na takie czy inne zachowanie mężczyzny,ale głównie do tego potrzebny jest jakiś bodziec który to wszystko powoduje.Z jednej strony rozumiem co czujesz,a z drugiej strony rozumiem jego lecz niektóre sprawy mogą być irytujące. Postaw się na jego miejscu i zadaj sobie pytanie czy chciała byś aby inne kobiety widziały jego atuty? Z kolei u mnie sytuacja była zupełnie odwrotna,bo to ja byłam chorobliwie zazdrosna o swojego faceta, który jak się później okazało spotykał się z moja siostra. Brak zainteresowania moja osoba przez niego był chyba jeszcze gorszy od zazdrości. Ile ludzi tyle przypadków, mam nadzieje ze sobie poradzisz.
napisał/a: ~kika143 2010-02-17 12:18
No taka zazdrość, zaborczość, to już się kwalifikuje pod jakieś zaburzenia...Można być zazdrosnym, ale bez przesady...Nie rozumiem jak można komuś mówić w co ma się ubierać(zwłaszcza jeśli nie ubiera się wyzywająco, tylko normalnie), do jakiego ginekologa chodzić czy zabraniać wychodzenia/wyjazdów...Przecież nie jesteś jego własnością i masz prawo do decydowania o sobie samej...Może niech jeszcze w złotej klatce zamknie, wtedy będzie miał Cię zawsze na oku. A rozmawiałaś z nim o tym? Przecież można spróbować dojść do jakiegoś kompromisu. Zresztą to wygląda tak, jakby nie miał do Ciebie zaufania-dajesz mu do tego powody?
napisał/a: ~Katarzyna1984 2010-02-18 04:33
Byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Miałam 18 lat i faceta chorobliwie zazdrosnego bez powodu (nie dawałam mu takich). Chodziłam pod jego dyktando. Nie mogłam się nawet spotykać z najlepszą koleżanką z klatki obok bo od razu byłam podejrzewana o zdradę i niecne spiski. Musiał być przy każdej mojej rozmowie z siostrą cioteczną ... a pamiętnik, który był dla mnie miejscem wyrażania marzeń i problemów stał się sposobem fałszywie wyrażanych uczuć do niego bo lubił go przeglądać ... a ja dawałam czytać swoje zapiski bo miałam dość kłótni i chamstwa. Prawda w pamiętniku już dla mnie nie istniała. Gdy przeczytał coś co mu się nie spodobało, potrafił rozpętać piekło.
Jednym słowem przez jakieś 7 miesięcy naszego związku (cały związek trwał półtora roku):
- nie chodziłam na dyskoteki
- nie spotykałam się ze znajomymi (nawet koleżankami)
- nie wychodziłam nawet z psem na spacer
- ze szkoły byłam odbierana abym przypadkiem z nikim się po lekcjach nie spotkała
- pamiętnik nie był już pamiętnikiem
- znosiłam jego codzienne wojny bo "przysłowiowa zupa była za słona".
On nie był człowiekiem tylko zazdrosnym. On był też chorobliwie nerwowy. Wrzeszczał, krzyczał, a pod wpływem nerwów zmieniał mu się głos.
Po 7 miesiącach zaczęłam się buntować i grać dodatkowo na jego nerwach. Zaczęłam spotykać się z koleżanką ... oczywiście krzyki i jeszcze gorsze awantury, że go nie szanuje, nie kocham ... że jak ja mogę zamiast z nim (po mimo, że w tym momencie był w pracy) spotykać się z koleżanką. Że powinnam siedzieć w domu. Szczytem wszystkiego było jak poszłam ze znajomymi na dyskotekę (już szczerze mówiąc aby się od niego oderwać) - poszedł tam za mną i wiecie co mi powiedział? Jego słowa: "chcesz, pokażę Ci, że każdą z tych Twoich koleżaneczek mógłbym teraz poderwać i lizać się z nią na Twoich oczach ... wybierasz koleżanki a pokażę ci jakie one są".
Po półtora roku rozstałam się z nim. Bardzo żałuję, że tak późno. Byłam młoda, głupia, zakochana początkowo. Dzisiaj jestem o 8 lat starsza i mądrzejsza. Na takiego człowieka nie zwróciłabym nawet uwagi i uciekała tak samo szybko jak go poznałam. Ale musiałam do tego dorosnąć i nauczyć się na własnych błędach.
Nigdy więcej z takimi facetami nie chciałam mieć nic wspólnego po mimo ich wdzięku i uroku osobistego.
moorelka
napisał/a: moorelka 2011-09-27 15:48
Ja również jestem zazdrośnica, ale bez przesady. To jest fajne ale do pewnego stopnia.. A nie jak ktoś cały czas podejrzewa kogoś o zdradę itp To jest chore i z taką osobą nie można stworzyć fajnego i zdrowego przede wszystkim zwiazku...
napisał/a: pulpetsonia 2011-09-27 20:13
Nie mogłabym znieść ":wiecznej" zazdrości... To chora sytuacja. A poza tym każdy ma prawo do swoich własnych myśli i swojej intymności. Nawet w małżeństwie.
napisał/a: Canada4 2011-10-16 22:46
niestety czasem taka jestem, nic nie poradzę, ze ten swiat taki, ze z oka spuscisz i juz jest z inna, ale duzo od faceta zalezy, jak porzadny jest to nie pojdzie nigdzie
napisał/a: derkez 2012-11-21 13:03
tu potrzeba duzo rozmow