ŻEBY NIE PIĆ, TRZEBA MIEC
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-08-20 16:53
Witam ponownie.
W poprzednim poście podałam błędną informacje, ze te wątki są na forum depresji.Oba te watki są zainstalowane na forum PSYCHIATRIA.Pozdrawiam.
W poprzednim poście podałam błędną informacje, ze te wątki są na forum depresji.Oba te watki są zainstalowane na forum PSYCHIATRIA.Pozdrawiam.
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-08-23 21:20
Witam Wszystkich.
Dosyć dawno tu zaglądałam .Mam trochę mniej czasu ze względu na prace, przetwory oraz działkę. Napiszę trochę moich wierszowanych przemyśleń - na temat .
Uważaj, bo powiesz jedno słowo za dużo,
a ja już nie jestem tą kobieta sprzed lat,
którą obrażałeś , jak tylko chciałeś,
JA JUŻ PRZESTAŁAM SIĘ CIEBIE - BAĆ !.
-----------------
Przeszłość to "teraz", które minęło,
przyszłość to " teraz " , które być - może,
wciąż nie żyjemy w teraźniejszości,
choć tylko TERAZ dałeś nam - Boże !
------------------
Myśląc o kimś, ze sobie nie radzi,
utrzymujemy go w bezradności,
nie może wtedy rozwinąć skrzydeł,
wzlecieć ku słońcu i ku wolności !
-------------------
Po czym człowiek może poznać,
że jest coraz bliżej Boga,
po radości, która czuje,
i że nie wie CO TO TRWOGA !
-----------------------
Uczestniczę w grupie wsparcia i polecam każdej z uczestniczek forum tego rodzaju terapię Mam tez wątek na forum nerwic, stąd wiem, ze można wiele sie nauczyć od siebie nawzajem,Część z kobiet z grupy, w której uczestniczę " pozałatwiała" swoje sprawy, rozwiązała te problemy, z którymi sobie nie radziły.Uzyskały pomoc prawną i terapeutyczną. Te młodsze, które nie dały sie aż tak wciągnąć w błędne koło ułożyły sobie życie " po swojemu", są same z dziećmi, gdyż takie rozwiązanie uznały za najlepsze , w sytuacji, gdy partner nie zamierzał przestać pić Wiem, ze to my same siebie " skazałyśmy" na taki los.Dziś jest dla mnie jasne, ze "istnieje inny świat" , świat ludzi trzeźwych, otwarty dla każdej osoby, która zechce zacząć w nim żyć.Nie ma żadnego powodu ani społecznego, ani religijnego, żeby trwać w sytuacji , która nas " zabija".Mamy tylko jedno życie i " teoretycznie" mamy prawo zrobić z nim , co chcemy.Jest naszą własnością.Możemy być " teoretycznie" z kim chcemy. Dlaczego więc w praktyce postępujemy inaczej ? Kiedy uwierzymy, ze naprawdę MAMY PRAWO O SOBIE DECYDOWAĆ ?Na jednym ze spotkań zapytałam zaproszoną jako gościa terapeutkę : co ona by poradziła kobiecie, która uważa, że musi siedzieć w domu i pilnować wszystkiego, żeby "alkoholik" nie przepił, nie zmarnował, a przy okazji razem z dziećmi jest skazana na jego przemoc..Powiedziała jedno: że zabrałaby to, co najważniejsze dla siebie i dla dzieci i nawet przez chwilę by się nie zastanawiała, czy nadal żyć w piekle, czy poszukać dla siebie i dzieci NIEBA.Jeszcze trochę czasu upłynie, zanim prawo zmieni sie w taki sposób jak to jest w innych krajach, ze to alkoholik, sprawca przemocy , będzie musiał opuścić dom.Do czasu takich aktów prawnych , ze względu na spokój własny i dzieci oraz bezpieczeństwo , bardziej rozsądne jest ( moim zdaniem) postępować tak, jak doradza ta terapeutka.Pozdrawiam.
Dosyć dawno tu zaglądałam .Mam trochę mniej czasu ze względu na prace, przetwory oraz działkę. Napiszę trochę moich wierszowanych przemyśleń - na temat .
Uważaj, bo powiesz jedno słowo za dużo,
a ja już nie jestem tą kobieta sprzed lat,
którą obrażałeś , jak tylko chciałeś,
JA JUŻ PRZESTAŁAM SIĘ CIEBIE - BAĆ !.
-----------------
Przeszłość to "teraz", które minęło,
przyszłość to " teraz " , które być - może,
wciąż nie żyjemy w teraźniejszości,
choć tylko TERAZ dałeś nam - Boże !
------------------
Myśląc o kimś, ze sobie nie radzi,
utrzymujemy go w bezradności,
nie może wtedy rozwinąć skrzydeł,
wzlecieć ku słońcu i ku wolności !
-------------------
Po czym człowiek może poznać,
że jest coraz bliżej Boga,
po radości, która czuje,
i że nie wie CO TO TRWOGA !
-----------------------
Uczestniczę w grupie wsparcia i polecam każdej z uczestniczek forum tego rodzaju terapię Mam tez wątek na forum nerwic, stąd wiem, ze można wiele sie nauczyć od siebie nawzajem,Część z kobiet z grupy, w której uczestniczę " pozałatwiała" swoje sprawy, rozwiązała te problemy, z którymi sobie nie radziły.Uzyskały pomoc prawną i terapeutyczną. Te młodsze, które nie dały sie aż tak wciągnąć w błędne koło ułożyły sobie życie " po swojemu", są same z dziećmi, gdyż takie rozwiązanie uznały za najlepsze , w sytuacji, gdy partner nie zamierzał przestać pić Wiem, ze to my same siebie " skazałyśmy" na taki los.Dziś jest dla mnie jasne, ze "istnieje inny świat" , świat ludzi trzeźwych, otwarty dla każdej osoby, która zechce zacząć w nim żyć.Nie ma żadnego powodu ani społecznego, ani religijnego, żeby trwać w sytuacji , która nas " zabija".Mamy tylko jedno życie i " teoretycznie" mamy prawo zrobić z nim , co chcemy.Jest naszą własnością.Możemy być " teoretycznie" z kim chcemy. Dlaczego więc w praktyce postępujemy inaczej ? Kiedy uwierzymy, ze naprawdę MAMY PRAWO O SOBIE DECYDOWAĆ ?Na jednym ze spotkań zapytałam zaproszoną jako gościa terapeutkę : co ona by poradziła kobiecie, która uważa, że musi siedzieć w domu i pilnować wszystkiego, żeby "alkoholik" nie przepił, nie zmarnował, a przy okazji razem z dziećmi jest skazana na jego przemoc..Powiedziała jedno: że zabrałaby to, co najważniejsze dla siebie i dla dzieci i nawet przez chwilę by się nie zastanawiała, czy nadal żyć w piekle, czy poszukać dla siebie i dzieci NIEBA.Jeszcze trochę czasu upłynie, zanim prawo zmieni sie w taki sposób jak to jest w innych krajach, ze to alkoholik, sprawca przemocy , będzie musiał opuścić dom.Do czasu takich aktów prawnych , ze względu na spokój własny i dzieci oraz bezpieczeństwo , bardziej rozsądne jest ( moim zdaniem) postępować tak, jak doradza ta terapeutka.Pozdrawiam.
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-08-30 07:24
Witam Wszystkich.Mam nową klawiaturę, więc i komfort pisania.
Dzisiaj chciałabym "porozmawia c" o naszych relacjach, dlaczego się nam nie udają i jaki związek nasze relacje maja z nerwicą.Są to moje osobiste przemyślenia, oparte o osobiste doświadczenia i wiedzę z książek. Bardzo wiele informacji w tej kwestii zdobyłam dzieci III części "Rozmów z Bogiem" Walscha, gdzie opisany został najdoskonalszy związek pomiędzy dwiema osobami i przysięga małżeńska "najlepsza" z możliwych.Ale trzeba być bardzo dojrzałym i świadomym człowiekiem, żeby " porwać się" na bycie w doskonałym związku.
Dlaczego nasze związki si ę nie udają ( zazwyczaj, w większości)?
Gdyż są oparte na naszych potrzebach i naszych oczekiwaniach.Ktoś ma być jakiś, jakoś ma się zachowywać a jakoś nie, coś ma nam zapewniać ( np.poczucie bezpieczeństwa życiowego, finansowego itp.) być jakby, dla nas DOROSŁYCH przedłużeniem rodzica.Wiem, coś na ten temat, bo sama uwikłałam sie w związek oparty na potrzebach, gdyż nie wierzyłam w siebie, byłam niedojrzała nie tylko emocjonalnie, niedorosła życiowo do roli żony i matki, ale i niezaradna życiowo.Oczywiście nie generalizuje (bywają związki udane, dorosłe), ale czytając posty na tym forum, od razu zauważyłam zdania świadczące o oczekiwaniach wobec bliskich, by byli jacyś a jacyś nie.
Ta zasada odnosi sie do OBU STRON.Jeśli MU WYSUWAMY OCZEKIWANIA WOBEC KOGOŚ< DRUGA STRONA MA TAKIE SAMO PRAWO WYSUWAĆ OCZEKIWANIA WOBEC NAS.Teraz pytanie najważniejsze : NA ILE NASZE OCZEKIWANIA SĄ REALNE i druga strona może im sprostać, a na ile są WYDUMANE i są nierealne do ich sprostania. Np. córka, która miała " idealnego" ojca, który dosłownie " nosił" ją na rękach, będzie oczekiwała tego samego od partnera, ale nie każdy facet będzie chciał( umiał) spełnić jej oczekiwania. I powstanie konflikt pomiędzy jej oczekiwaniami a jego " wydolnością" ( żeby dostać " królewicza" , trzeba samemu być " królewną". Pisałam już kiedyś na podstawie książki Lilien Glass "Wspaniali ludzie" o pewnej kobiecie, która chciała spotkać " idealnego" mężczyznę.W którymś momencie przyjrzała sie sobie i zastanowiła się, CZY ONA SAMA JEST IDEALNA. Zaczęła pracować nad udoskonaleniem siebie, uwolnieniem się od wad, które w sobie zobaczyła i w którym momencie, GDY BYŁA JUŻ POSPRZĄTANA I UPORZĄDKOWANA, spotkała IDEALNEGO MĘŻCZYZNĘ. PODOBNE ( piękno -wewnętrzne) przyciąga PODOBNE ( piękno -wewnętrzne).. JESTEŚMY TYLKO LUDŹMI i każdy z nas zanim wejdzie w związek wynosi jakieś wzorce związku w rodzinie i z takim " posagiem" wkracza w dorosłe życie.Jeśli te wzorce relacji wyniesione z rodzinnego domu są "zdrowe" społecznie, oparte na szacunku i miłości. itp. wtedy sa duże szanse na udany związek z kimś.Lecz jeśli dom rodzinny był " zaburzony" , dziecko nauczyło sie niezdrowych relacji, nie doświadczyło szacunku samo i nie widziało go pomiędzy bliskimi, to z takim posagiem wkracza w dorosłe życie i jego partner będzie miał " trudne" życie.
Gdy dwoje ludzi sie poznaje, zakochuje w sobie, widzi siebie nawzajem poprzez " różowe" okulary. W codziennym życiu, gdy pierwszy " czar " mija, jest o wiele trudniej.Na te okoliczność napisałam cos takiego :
MIŁOŚĆ to pewien rodzaj transu, w którym zapada w sen LOGIKA,
w przeciwnym razie żaden człowiek, NIE PODJĄŁBY TAKIEGO RYZYKA.
Odnosi sie to oczywiście do Miłości ludzkiej, zakochania, oczarowania.
Istnieje inny rodzaj Miłości " świadomej, uniwersalnej, dojrzałej". do której trzeba być w sercu przygotowanym.Napisałam o niej tak :
MIŁOŚĆ PRAWDZIWA, BEZWARUNKOWA,
pomieści nawet NAJWIĘKSZE PRZEWINIENIE,
nigdy niczego nie osadza,
pod ręką ma zawsze - pocieszenia .
Wiem, ze ludzie sa zdolni do takiej BEZWARUNKOWEJ Miłości ( sama się jej aktualnie uczę), ale najpierw muszą a przejść przez etap tej " zwyczajnej" ludzkiej Miłości, pełnej kłótni, osądów, złości, gniewu, cierpienia, oczekiwań, zaborczości, bycia " właścicielem" partnera " itp. , nacieszyć sie tym do syta, a wtedy można byc gotowym do przejścia na etap MIŁOŚCI tzw. UNIWERSALNEJ, która niczego nie potrzebuje, nie oczekuje, nie osądza i która KOCHA WSZYSTKO I WSZYSTKICH - BEZWARUNKOWO , tak jak BÓG.Wiedzę o takiej Miłości i że jest dla nas możliwa zawdzięczam "Autobiografii jogina" Paramahansy Joganandy . książkom Walscha i innym przeczytanym i przemyślanym podczas mojego życia. Napisałam wiersz o naszych ludzkich relacjach i Miłości/
Miłość to nie jest interes !
Cokolwiek robimy wobec innych,
chcemy zapłaty za to,
tak sie kształtuje tu na Ziemi,
większość naszych relacji - TATO !
To jest interes, nie Miłość,
choć tak ja tu nazywamy,
Miłość MA ZAWSZE CZYSTE INTENCJE,
my pod płaszczykiem MIŁOŚCI - działamy !
Ja będę z tobą jako mąż( zona),
ty mi zapewnisz to - tamto,
pamiętaj jednak , NALEŻYSZ DO MNIE,
a ja dam tobie coć w zamian za to!
Kochanie dla samej MIŁOŚCI,
by poczuć jej smak w swoim sercu,
nie leży w ludzkiej naturze,
TO DLA NAS TEST NAJTRUDNIEJSZY !
Na związki nałożyliśmy,
przeróżne nakazy, przymusy,
nie mają szans sie rozwijać
i więdną w sercach i w Duszy !
Miłość powinna być wolna,
w klatce jej zamknąć nie można,
bo być MIŁOŚCIĄ PRZESTAJE,
gdy musi być czujna, ostrożna !
Na każdy gest oraz słowo ,
które się powie, uczyni,
tak łatwo można partnera
o coś posądzić, obwinić !
Jak gdyby DO NAS NALEŻAŁ,
JAKBY BYŁ NASZĄ WŁASNOŚCIĄ,
a przecież po to wszedł w związek,
BY NAS OBDARZYĆ - MIŁOŚCIĄ !
Żeby nam stworzyć warunki
do obudzenia MIŁOŚCI,
bo to jest CELEM ŻYCIA
KAŻDEJ CZĄSTECZKI LUDZKOŚCI !
Ten wiersz jest pewnego rodzaju rozliczeniem się dokonanym przeze mnie ze związkiem, w którym funkcjonowałam.Na tym kończę ten post.Pozdrawiam.
..
Dzisiaj chciałabym "porozmawia c" o naszych relacjach, dlaczego się nam nie udają i jaki związek nasze relacje maja z nerwicą.Są to moje osobiste przemyślenia, oparte o osobiste doświadczenia i wiedzę z książek. Bardzo wiele informacji w tej kwestii zdobyłam dzieci III części "Rozmów z Bogiem" Walscha, gdzie opisany został najdoskonalszy związek pomiędzy dwiema osobami i przysięga małżeńska "najlepsza" z możliwych.Ale trzeba być bardzo dojrzałym i świadomym człowiekiem, żeby " porwać się" na bycie w doskonałym związku.
Dlaczego nasze związki si ę nie udają ( zazwyczaj, w większości)?
Gdyż są oparte na naszych potrzebach i naszych oczekiwaniach.Ktoś ma być jakiś, jakoś ma się zachowywać a jakoś nie, coś ma nam zapewniać ( np.poczucie bezpieczeństwa życiowego, finansowego itp.) być jakby, dla nas DOROSŁYCH przedłużeniem rodzica.Wiem, coś na ten temat, bo sama uwikłałam sie w związek oparty na potrzebach, gdyż nie wierzyłam w siebie, byłam niedojrzała nie tylko emocjonalnie, niedorosła życiowo do roli żony i matki, ale i niezaradna życiowo.Oczywiście nie generalizuje (bywają związki udane, dorosłe), ale czytając posty na tym forum, od razu zauważyłam zdania świadczące o oczekiwaniach wobec bliskich, by byli jacyś a jacyś nie.
Ta zasada odnosi sie do OBU STRON.Jeśli MU WYSUWAMY OCZEKIWANIA WOBEC KOGOŚ< DRUGA STRONA MA TAKIE SAMO PRAWO WYSUWAĆ OCZEKIWANIA WOBEC NAS.Teraz pytanie najważniejsze : NA ILE NASZE OCZEKIWANIA SĄ REALNE i druga strona może im sprostać, a na ile są WYDUMANE i są nierealne do ich sprostania. Np. córka, która miała " idealnego" ojca, który dosłownie " nosił" ją na rękach, będzie oczekiwała tego samego od partnera, ale nie każdy facet będzie chciał( umiał) spełnić jej oczekiwania. I powstanie konflikt pomiędzy jej oczekiwaniami a jego " wydolnością" ( żeby dostać " królewicza" , trzeba samemu być " królewną". Pisałam już kiedyś na podstawie książki Lilien Glass "Wspaniali ludzie" o pewnej kobiecie, która chciała spotkać " idealnego" mężczyznę.W którymś momencie przyjrzała sie sobie i zastanowiła się, CZY ONA SAMA JEST IDEALNA. Zaczęła pracować nad udoskonaleniem siebie, uwolnieniem się od wad, które w sobie zobaczyła i w którym momencie, GDY BYŁA JUŻ POSPRZĄTANA I UPORZĄDKOWANA, spotkała IDEALNEGO MĘŻCZYZNĘ. PODOBNE ( piękno -wewnętrzne) przyciąga PODOBNE ( piękno -wewnętrzne).. JESTEŚMY TYLKO LUDŹMI i każdy z nas zanim wejdzie w związek wynosi jakieś wzorce związku w rodzinie i z takim " posagiem" wkracza w dorosłe życie.Jeśli te wzorce relacji wyniesione z rodzinnego domu są "zdrowe" społecznie, oparte na szacunku i miłości. itp. wtedy sa duże szanse na udany związek z kimś.Lecz jeśli dom rodzinny był " zaburzony" , dziecko nauczyło sie niezdrowych relacji, nie doświadczyło szacunku samo i nie widziało go pomiędzy bliskimi, to z takim posagiem wkracza w dorosłe życie i jego partner będzie miał " trudne" życie.
Gdy dwoje ludzi sie poznaje, zakochuje w sobie, widzi siebie nawzajem poprzez " różowe" okulary. W codziennym życiu, gdy pierwszy " czar " mija, jest o wiele trudniej.Na te okoliczność napisałam cos takiego :
MIŁOŚĆ to pewien rodzaj transu, w którym zapada w sen LOGIKA,
w przeciwnym razie żaden człowiek, NIE PODJĄŁBY TAKIEGO RYZYKA.
Odnosi sie to oczywiście do Miłości ludzkiej, zakochania, oczarowania.
Istnieje inny rodzaj Miłości " świadomej, uniwersalnej, dojrzałej". do której trzeba być w sercu przygotowanym.Napisałam o niej tak :
MIŁOŚĆ PRAWDZIWA, BEZWARUNKOWA,
pomieści nawet NAJWIĘKSZE PRZEWINIENIE,
nigdy niczego nie osadza,
pod ręką ma zawsze - pocieszenia .
Wiem, ze ludzie sa zdolni do takiej BEZWARUNKOWEJ Miłości ( sama się jej aktualnie uczę), ale najpierw muszą a przejść przez etap tej " zwyczajnej" ludzkiej Miłości, pełnej kłótni, osądów, złości, gniewu, cierpienia, oczekiwań, zaborczości, bycia " właścicielem" partnera " itp. , nacieszyć sie tym do syta, a wtedy można byc gotowym do przejścia na etap MIŁOŚCI tzw. UNIWERSALNEJ, która niczego nie potrzebuje, nie oczekuje, nie osądza i która KOCHA WSZYSTKO I WSZYSTKICH - BEZWARUNKOWO , tak jak BÓG.Wiedzę o takiej Miłości i że jest dla nas możliwa zawdzięczam "Autobiografii jogina" Paramahansy Joganandy . książkom Walscha i innym przeczytanym i przemyślanym podczas mojego życia. Napisałam wiersz o naszych ludzkich relacjach i Miłości/
Miłość to nie jest interes !
Cokolwiek robimy wobec innych,
chcemy zapłaty za to,
tak sie kształtuje tu na Ziemi,
większość naszych relacji - TATO !
To jest interes, nie Miłość,
choć tak ja tu nazywamy,
Miłość MA ZAWSZE CZYSTE INTENCJE,
my pod płaszczykiem MIŁOŚCI - działamy !
Ja będę z tobą jako mąż( zona),
ty mi zapewnisz to - tamto,
pamiętaj jednak , NALEŻYSZ DO MNIE,
a ja dam tobie coć w zamian za to!
Kochanie dla samej MIŁOŚCI,
by poczuć jej smak w swoim sercu,
nie leży w ludzkiej naturze,
TO DLA NAS TEST NAJTRUDNIEJSZY !
Na związki nałożyliśmy,
przeróżne nakazy, przymusy,
nie mają szans sie rozwijać
i więdną w sercach i w Duszy !
Miłość powinna być wolna,
w klatce jej zamknąć nie można,
bo być MIŁOŚCIĄ PRZESTAJE,
gdy musi być czujna, ostrożna !
Na każdy gest oraz słowo ,
które się powie, uczyni,
tak łatwo można partnera
o coś posądzić, obwinić !
Jak gdyby DO NAS NALEŻAŁ,
JAKBY BYŁ NASZĄ WŁASNOŚCIĄ,
a przecież po to wszedł w związek,
BY NAS OBDARZYĆ - MIŁOŚCIĄ !
Żeby nam stworzyć warunki
do obudzenia MIŁOŚCI,
bo to jest CELEM ŻYCIA
KAŻDEJ CZĄSTECZKI LUDZKOŚCI !
Ten wiersz jest pewnego rodzaju rozliczeniem się dokonanym przeze mnie ze związkiem, w którym funkcjonowałam.Na tym kończę ten post.Pozdrawiam.
..
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-08-30 15:09
Mam wolną chwile, więc z marszu chcę "pociągnąć dalej" wcześniejszy temat.
To nie sztuka kochać, "ułożone" dziecko , męża.
sztuką jest każdego dnia, złość w swym sercu - przezwyciężać!
Na partnera, czy na dzieci, gdy nas czymś wkurzają ,
gdy nie robią " po naszemu, lecz wciąż ' po swojemu
KAŻDY WOLNYM JEST CZŁOWIEKIEM, do siebie należy,
dzieci, partner, czy rodzice, bądźmy wreszcie - szczerzy !
Czy być chcemy czyjąś " rzeczą, NIE - TO OCZYWISTE,
Bóg uczynił nas WOLNYMI, tak jak RZECZY WSZYSTKIE !
Ktoś być może z nami, ( owszem), ale tez nie musi,
bo do siebie wszak należy i do własnej Duszy.
I dlatego uszanujmy, WSZYSTKO CO JEST Z NAMI,
LUDZI, RZECZY I ZWIERZĘTA, NIC NA WŁASNOŚĆ TU - NIE MAMY!
-------------------
Ile Miłości trzeba mieć w sobie, żeby pokochać szczerze,
nawet najgorszą " wredność", brzydotę, tak jak pokochał ją JEZUS !
On nie odmawiał Miłości nikomu, kochał celników, nierządnice,
KOCHAŁ TO WSZYSTKO, CO BÓG STWORZYŁ, po prostu CAŁE ŻYCIE !
Takiej Miłości uczył ludzi, czy Mu się to udało,
człowiek nie kocha siebie samego, a co dopiero - bliźniego !
---------------------
Kiedy przyglądałam sie tematowi ludzkiej Miłości i Miłości BEZWARUNKOWEJ, uświadomiłam sobie coś takiego.
Nie jest sztuka kochać kogoś, kto nie krzywdzi nas, nie rani
sztuką jest pokochać wroga i najgorszych drani !,
Gdy przydarza się nam grzeczne , miłe dziecko ( czy partner, na przykład) nasz WŁASNY wkład MIŁOŚCI może być zerowy, gdyż dziecko ( czy partner ( jest samo z siebie UDANE. Ale , gdy trafi sie nam dziecko " trudne" z autyzmem, z upośledzeniem umysłowym lub fizycznym, WTEDY MAMY RZECZYWISTY SPRAWDZIAN NASZEJ ZDOLNOŚCI DO MIŁOŚCI. Albo, gdy nasz partner zacznie pić nałogowo, co wtedy z Miłością ? Często w życiu jest tak, ze gdy już coś w " dziedzinie " Miłości zaliczyliśmy, BÓG ( ZYCIE) nasza DUSZA podnoszą nam poprzeczkę.Sprowadzają w nasze życie kogoś ( coś) zupełnie niemożliwego do kochania i przyglądają sie, czy potrafimy wznieść sie wyżej w naszej umiejętności MIŁOŚCI BEZWARUNKOWEJ ( która nikomu nie odmawia siebie) na wyższy poziom. Wielu z nas przegrywa tę próbę
.ŁATWO I MIŁO KOCHA SIĘ PIĘKNO
i to, co nasze serce cieszy,
o wiele trudniej pokochać wroga,
do tego nam się - nie śpieszy !
Zaznaczam, ze ja nikogo nie osadzam ( gdyż musiałabym osądzić i siebie). Ja tez tak kiedyś postępowałam, a gdy przyjrzałam sie bliżej mojej zdolności ( mojemu potencjałowi) do Miłości , a temu jaki rodzaj Miłości okazuje, bilans wypadł dla mnie smutno.Dlatego dobrze sobie wszystko przemyślałam i zrozumiałam jedno : JEŚLI RODZIMY SIE PO TO, ŻEBY "PRAKTYKOWAĆ " tu, na ZIEMI MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWĄ, to straciłam już zbyt wiele czasu na " nie-Miłość". Z książki " Umarli mówią" księdza Franciszka Brune dowiedziałam sie, że jedynym "grzechem" nas ludzi w oczach Boga jest ODMOWA MIŁOŚCI i tylko to może sprawić, ze po śmierci znajdziemy się w tzw." otchłani nicości". Wtedy postanowiłam, ze uczynię wszystko, co w mojej mocy,żeby spróbować pokochać swojego " największego wroga", ( bo gdy to mi sie uda, każdy " pomniejszy " wróg też zostanie obdarzony Miłością) .Wielu "pomniejszych" wrogów już mi sie udało zaakceptować, wybaczyć im "wszelkie" wyrządzone mi " zło", ale jeśli chodzi o wroga " największego", jestem dopiero na etapie " próby polubienia go", gdyż w przypadku alkoholika jest to bardzo trudne. Ale i tak jestem z siebie dumna, gdyż kiedy nienawidziłam niektóre osoby, a dziś WSZYSTKICH AKCEPTUJĘ TAKIMI, JAKIMI SĄ. Nawet mojego partnera.( generalnie to mogę powiedzieć, że kocham ludzi, gdyż wiem KIM MOGĄ SIĘ STAĆ , a nie kim wydaja sie być,DZIĘKI PRACY NAD SOBĄ ( tak jak ja sie zmieniłam)..
W PRZYPADKU LĘKÓW TEŻ PROPONOWAŁABYM ZACZYNAĆ OD " oswajania, akceptowania : LĘKÓW od najmniejszych do największych, żeby powoli, systematycznie nabierać odwagi i wiary w siebie.do przekraczania tych największych.Tak jak " Moc w słabości( i dzięki niej) sie doskonali", tak "Odwaga rośnie w miarę mierzenia sie z lękami , po kolei, na bieżąco)..
Na koniec taki żarcik na nasz ( ludzi) temat
Albo PĘPKAMI ŚWIATA JESTEŚMY WSZYSCY,
w takim samym zakresie - oczywiście,
albo nikt z nas być PĘPKIEM ŚWIATA NIE MOŻE,
przecież równymi przed TOBĄ, stworzyłeś NAS WSZYSTKICH - BOŻE !
Pozdrawiam
..
To nie sztuka kochać, "ułożone" dziecko , męża.
sztuką jest każdego dnia, złość w swym sercu - przezwyciężać!
Na partnera, czy na dzieci, gdy nas czymś wkurzają ,
gdy nie robią " po naszemu, lecz wciąż ' po swojemu
KAŻDY WOLNYM JEST CZŁOWIEKIEM, do siebie należy,
dzieci, partner, czy rodzice, bądźmy wreszcie - szczerzy !
Czy być chcemy czyjąś " rzeczą, NIE - TO OCZYWISTE,
Bóg uczynił nas WOLNYMI, tak jak RZECZY WSZYSTKIE !
Ktoś być może z nami, ( owszem), ale tez nie musi,
bo do siebie wszak należy i do własnej Duszy.
I dlatego uszanujmy, WSZYSTKO CO JEST Z NAMI,
LUDZI, RZECZY I ZWIERZĘTA, NIC NA WŁASNOŚĆ TU - NIE MAMY!
-------------------
Ile Miłości trzeba mieć w sobie, żeby pokochać szczerze,
nawet najgorszą " wredność", brzydotę, tak jak pokochał ją JEZUS !
On nie odmawiał Miłości nikomu, kochał celników, nierządnice,
KOCHAŁ TO WSZYSTKO, CO BÓG STWORZYŁ, po prostu CAŁE ŻYCIE !
Takiej Miłości uczył ludzi, czy Mu się to udało,
człowiek nie kocha siebie samego, a co dopiero - bliźniego !
---------------------
Kiedy przyglądałam sie tematowi ludzkiej Miłości i Miłości BEZWARUNKOWEJ, uświadomiłam sobie coś takiego.
Nie jest sztuka kochać kogoś, kto nie krzywdzi nas, nie rani
sztuką jest pokochać wroga i najgorszych drani !,
Gdy przydarza się nam grzeczne , miłe dziecko ( czy partner, na przykład) nasz WŁASNY wkład MIŁOŚCI może być zerowy, gdyż dziecko ( czy partner ( jest samo z siebie UDANE. Ale , gdy trafi sie nam dziecko " trudne" z autyzmem, z upośledzeniem umysłowym lub fizycznym, WTEDY MAMY RZECZYWISTY SPRAWDZIAN NASZEJ ZDOLNOŚCI DO MIŁOŚCI. Albo, gdy nasz partner zacznie pić nałogowo, co wtedy z Miłością ? Często w życiu jest tak, ze gdy już coś w " dziedzinie " Miłości zaliczyliśmy, BÓG ( ZYCIE) nasza DUSZA podnoszą nam poprzeczkę.Sprowadzają w nasze życie kogoś ( coś) zupełnie niemożliwego do kochania i przyglądają sie, czy potrafimy wznieść sie wyżej w naszej umiejętności MIŁOŚCI BEZWARUNKOWEJ ( która nikomu nie odmawia siebie) na wyższy poziom. Wielu z nas przegrywa tę próbę
.ŁATWO I MIŁO KOCHA SIĘ PIĘKNO
i to, co nasze serce cieszy,
o wiele trudniej pokochać wroga,
do tego nam się - nie śpieszy !
Zaznaczam, ze ja nikogo nie osadzam ( gdyż musiałabym osądzić i siebie). Ja tez tak kiedyś postępowałam, a gdy przyjrzałam sie bliżej mojej zdolności ( mojemu potencjałowi) do Miłości , a temu jaki rodzaj Miłości okazuje, bilans wypadł dla mnie smutno.Dlatego dobrze sobie wszystko przemyślałam i zrozumiałam jedno : JEŚLI RODZIMY SIE PO TO, ŻEBY "PRAKTYKOWAĆ " tu, na ZIEMI MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWĄ, to straciłam już zbyt wiele czasu na " nie-Miłość". Z książki " Umarli mówią" księdza Franciszka Brune dowiedziałam sie, że jedynym "grzechem" nas ludzi w oczach Boga jest ODMOWA MIŁOŚCI i tylko to może sprawić, ze po śmierci znajdziemy się w tzw." otchłani nicości". Wtedy postanowiłam, ze uczynię wszystko, co w mojej mocy,żeby spróbować pokochać swojego " największego wroga", ( bo gdy to mi sie uda, każdy " pomniejszy " wróg też zostanie obdarzony Miłością) .Wielu "pomniejszych" wrogów już mi sie udało zaakceptować, wybaczyć im "wszelkie" wyrządzone mi " zło", ale jeśli chodzi o wroga " największego", jestem dopiero na etapie " próby polubienia go", gdyż w przypadku alkoholika jest to bardzo trudne. Ale i tak jestem z siebie dumna, gdyż kiedy nienawidziłam niektóre osoby, a dziś WSZYSTKICH AKCEPTUJĘ TAKIMI, JAKIMI SĄ. Nawet mojego partnera.( generalnie to mogę powiedzieć, że kocham ludzi, gdyż wiem KIM MOGĄ SIĘ STAĆ , a nie kim wydaja sie być,DZIĘKI PRACY NAD SOBĄ ( tak jak ja sie zmieniłam)..
W PRZYPADKU LĘKÓW TEŻ PROPONOWAŁABYM ZACZYNAĆ OD " oswajania, akceptowania : LĘKÓW od najmniejszych do największych, żeby powoli, systematycznie nabierać odwagi i wiary w siebie.do przekraczania tych największych.Tak jak " Moc w słabości( i dzięki niej) sie doskonali", tak "Odwaga rośnie w miarę mierzenia sie z lękami , po kolei, na bieżąco)..
Na koniec taki żarcik na nasz ( ludzi) temat
Albo PĘPKAMI ŚWIATA JESTEŚMY WSZYSCY,
w takim samym zakresie - oczywiście,
albo nikt z nas być PĘPKIEM ŚWIATA NIE MOŻE,
przecież równymi przed TOBĄ, stworzyłeś NAS WSZYSTKICH - BOŻE !
Pozdrawiam
..
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-09-05 12:11
Witam Wszystkich.
Dziś chciałabym napisać o czymś innym, co mnie bardzo cieszy.Nawet na ten temat napisałam stosowny wierszyk:
Jestem dumna z mych PRZYJACIÓŁ,
że się uczą i zmieniają,
że jak kwiaty , na mych oczach,
BARDZO PIĘKNIE _ ROZKWITAJĄ !
Spotkałam dzis na rynku jedną z moich wielu przyjaciółek, z którą uczyłysmy sie " bycia szczęśliwymi". Dziś jest SAMODZIELNĄ OSOBĄ, umiejąca byc szczęśliwą niezależnie od warunków życia, które stają na jej drodze. Wiele lat temu wraz z przyjaciółmi założyliśmy w Złotoryi "KLUB JOGA". Spotykaliśmy sie tam przez dwa lata, potem w prywatnych mieszkaniach.Wymienialismy sie książkami, informacjami.W chwili obecnej kilka z tych osób jest w pełni " szczęśliwymi, samodzielnymi emocjonalnie osobami", inne są w trakcie " lekcji szczęścia i radości", sporo juz umieją. Dzieki nam w naszej ksiegarni są na okrągło zamawiane książki Louise Hay, Josepha Murphy,ego i innych autorów książek dot.pozytywnego myślenia, czy psychologii.
Jesteśmy osobami autentycznymi, nie udającymi kogoś innego, znającymi siebie do pewnego stopnia i wiąż się rozwijającymi i gdy sie ze soba spotykamy , czujemy prawdziwą radość, że tak sie w tym świecie " fajnie teraz bawimy".Każda z nas ma za sobą osobiste, trudne przeżycia i znamy dobrze smak cierpienia.
Miałam dzis takie dwa spotkania i dlatego napisałam ten wierszyk na wstępie postu.Jestem osobiście szczęśliwa , gdy inni żyją coraz bardziej w zgodzie z sobą i cieszą sie życiem, pomimo problemów ,które i do nich przychodzą.Ale juz wiedzą jak sobie z nimi radzić w zdrowy sposób.
Teraz przytoczę wiersz , który napisałam specjalnie na uzytek osób będących w związkach.Zawarłam w nim swoje osobiste przemyślenia i wiedzę wyniesioną z książek
Jeśli chcemy WOLNOŚĆ MIEĆ, dać musimy ją też innym,
nie zawłaszczać ich dla siebie, tak jak często to - robimy !
Każdy z nas jest BOSKĄ DUSZĄ i należeć ma do siebie,
MOŻE Z NAMI BYĆ LUB NIE, warto o tym zawsze - wiedzieć !
Dziś cię kocham, chcę być z tobą, lecz gdy kiedyś odejść zechcę,
wolno mi, mam takie prawo, w Życiu się kierować - sercem !
Drugi człowiek, partner nasz, też ma takie samo prawo,
kiedy o tym pamiętamy, wówczas Życie jest - zabawą !
Ból, cierpienia w nas powstają, kiedy inni nas zdradzają,
lecz gdy my ich nie kochamy, też ich wówczas - porzucamy !
Trzeba umieć być DOROSŁYM , nie niewolić innych ludzi,
którzy swoją są własnością, wtedy MIŁOŚĆ jest WOLNOŚCIĄ !
Gdy odkryłam w swoim sercu moje prawo do WOLNOŚCI,,
dałam WOLNOŚĆ WSZYSTKIM LUDZIOM , to NAJWIĘKSZY DAR MIŁOŚCI!
Możesz ze mną być - nie musisz, jesteś CZĄSTKĄ BOSKIEJ DUSZY,
nie mam prawa cie niewolić, bo wiem jak to bardzo boli !
Chcesz być ze mną, jak ja z tobą,cieszmy się swą obecnością,
JAKO DWOJE WOLNYCH LUDZI, wtedy ZWIĄZEK JEST ŚWIĘTOŚCIĄ !
Zainstalowałam ten post na nerwicach i depresji , a także tutaj, gdyż informacje w nim zawarte może pomogą zrozumieć komuś z tego forum, że nawet osoba najbardziej nieszczęśliwa, zdominowana, pełna lęków i obaw , po przejściu choroby nowotworowej, po latach bycia w związku z alkoholikiem, po doświadczeniu nerwicy lekowej MOŻE STAĆ SIĘ SZCZĘŚLIWA. I tego życzę WSZYSTKIM.Pozdrawiam.
Dziś chciałabym napisać o czymś innym, co mnie bardzo cieszy.Nawet na ten temat napisałam stosowny wierszyk:
Jestem dumna z mych PRZYJACIÓŁ,
że się uczą i zmieniają,
że jak kwiaty , na mych oczach,
BARDZO PIĘKNIE _ ROZKWITAJĄ !
Spotkałam dzis na rynku jedną z moich wielu przyjaciółek, z którą uczyłysmy sie " bycia szczęśliwymi". Dziś jest SAMODZIELNĄ OSOBĄ, umiejąca byc szczęśliwą niezależnie od warunków życia, które stają na jej drodze. Wiele lat temu wraz z przyjaciółmi założyliśmy w Złotoryi "KLUB JOGA". Spotykaliśmy sie tam przez dwa lata, potem w prywatnych mieszkaniach.Wymienialismy sie książkami, informacjami.W chwili obecnej kilka z tych osób jest w pełni " szczęśliwymi, samodzielnymi emocjonalnie osobami", inne są w trakcie " lekcji szczęścia i radości", sporo juz umieją. Dzieki nam w naszej ksiegarni są na okrągło zamawiane książki Louise Hay, Josepha Murphy,ego i innych autorów książek dot.pozytywnego myślenia, czy psychologii.
Jesteśmy osobami autentycznymi, nie udającymi kogoś innego, znającymi siebie do pewnego stopnia i wiąż się rozwijającymi i gdy sie ze soba spotykamy , czujemy prawdziwą radość, że tak sie w tym świecie " fajnie teraz bawimy".Każda z nas ma za sobą osobiste, trudne przeżycia i znamy dobrze smak cierpienia.
Miałam dzis takie dwa spotkania i dlatego napisałam ten wierszyk na wstępie postu.Jestem osobiście szczęśliwa , gdy inni żyją coraz bardziej w zgodzie z sobą i cieszą sie życiem, pomimo problemów ,które i do nich przychodzą.Ale juz wiedzą jak sobie z nimi radzić w zdrowy sposób.
Teraz przytoczę wiersz , który napisałam specjalnie na uzytek osób będących w związkach.Zawarłam w nim swoje osobiste przemyślenia i wiedzę wyniesioną z książek
Jeśli chcemy WOLNOŚĆ MIEĆ, dać musimy ją też innym,
nie zawłaszczać ich dla siebie, tak jak często to - robimy !
Każdy z nas jest BOSKĄ DUSZĄ i należeć ma do siebie,
MOŻE Z NAMI BYĆ LUB NIE, warto o tym zawsze - wiedzieć !
Dziś cię kocham, chcę być z tobą, lecz gdy kiedyś odejść zechcę,
wolno mi, mam takie prawo, w Życiu się kierować - sercem !
Drugi człowiek, partner nasz, też ma takie samo prawo,
kiedy o tym pamiętamy, wówczas Życie jest - zabawą !
Ból, cierpienia w nas powstają, kiedy inni nas zdradzają,
lecz gdy my ich nie kochamy, też ich wówczas - porzucamy !
Trzeba umieć być DOROSŁYM , nie niewolić innych ludzi,
którzy swoją są własnością, wtedy MIŁOŚĆ jest WOLNOŚCIĄ !
Gdy odkryłam w swoim sercu moje prawo do WOLNOŚCI,,
dałam WOLNOŚĆ WSZYSTKIM LUDZIOM , to NAJWIĘKSZY DAR MIŁOŚCI!
Możesz ze mną być - nie musisz, jesteś CZĄSTKĄ BOSKIEJ DUSZY,
nie mam prawa cie niewolić, bo wiem jak to bardzo boli !
Chcesz być ze mną, jak ja z tobą,cieszmy się swą obecnością,
JAKO DWOJE WOLNYCH LUDZI, wtedy ZWIĄZEK JEST ŚWIĘTOŚCIĄ !
Zainstalowałam ten post na nerwicach i depresji , a także tutaj, gdyż informacje w nim zawarte może pomogą zrozumieć komuś z tego forum, że nawet osoba najbardziej nieszczęśliwa, zdominowana, pełna lęków i obaw , po przejściu choroby nowotworowej, po latach bycia w związku z alkoholikiem, po doświadczeniu nerwicy lekowej MOŻE STAĆ SIĘ SZCZĘŚLIWA. I tego życzę WSZYSTKIM.Pozdrawiam.
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-10-03 16:52
Witam Wszystkich.
Dawno mnie nie było.Chciałabym dzis " zainstalowac " tu wiersz pt: Nie ma Miłosci".Jest to wiersz, który 28.IX.br byl wykonywany jako utwór muzyczny przez "trzeżwego" alkoholika na spotkaniu , które miało miejsce w naszej grupie wsparcia. Cieszę sie, ze doszło do takiego spotkania, gdyz brali w nim tez udział mężczyźni, trzeźwi alkoholicy i mogłam z pewnej perpektywy spojrzec na niektore sprawy. Chyba dorosłam, skoro umiem juz teraz widziec w nich LUDZI , niczym sie ode mnie nie różniacych, a dawniej, gdy patrzyłam na nich poprzez moja przeszłość i krzywdy osoby współuzależnionej, widziałam w alkoholikach samo " zło".
Gdy kiedys napisałam wiersz "Błądzenie ludzką rzeczą jest" miałam na uwadze, ze wszystkim nam sie zdarza błądzić, mnie też, więc gdy to zrozumiałam stałam sie bardziej współczująca i tolerancyjna wobec innych.
Jedna ze zwrotek tego wiersza brzmiała tak :
Błądzenie ludzką rzeczą jest i Bóg wie dobrze o tym,
że ucząc sie, JAK LUDŹMI BYĆ, wpadamy wciąż w kłopoty!
Lecz ważne , by PODNOSIĆ SIE Z UPADKÓW I IŚĆ DALEJ,
bo każdy człowiek swego szczęścia , sam musi BYĆ KOWALEM !
----------------
Nie ma Miłosci bez szacunku,.
a ty mnie, nie szanujesz,
mówisz mi złe, okrutne słowa
i byle jak - traktujesz !
Nie ma Miłosci bez wolnosci,
ja nie mam jej przy tobie,
robisz mi dzikie sceny zazdrosci,
za zycia jestem - w grobie !
Nie ma Miłosci bez trzeżwosci,
a ty pic nie przestaniesz,
latami zwodzisz mnie i dzieci,
jesteś ostatnim - draniem !
Nie ma Miłości bez radości,
my jej w ogóle nie znamy,
inni ojcowie bawią sie z dziecmi.,
my z domu - uciekamy !
Nie ma RODZINY bez szacunku,
wolnosci i trzeźwosci,
dopóki pijesz , nie masz prawa,
uzywać słów - Miłosci !
A jesli nałóg jest silniejszy,
niż twoja Miłość do nas,
po prostu odejdź, opuść dom,
tym o Miłości nas swej - przekonasz !
Jedno mogę powiedziec, ze ten wiersz wykonywany jako utwór muzyczny robi o wiele większe wrazenie, więc mam nadzieje, że ci, którzy go będą słuchac wezmą sobie jego słowa do serca.Pozdrawiam.
Dawno mnie nie było.Chciałabym dzis " zainstalowac " tu wiersz pt: Nie ma Miłosci".Jest to wiersz, który 28.IX.br byl wykonywany jako utwór muzyczny przez "trzeżwego" alkoholika na spotkaniu , które miało miejsce w naszej grupie wsparcia. Cieszę sie, ze doszło do takiego spotkania, gdyz brali w nim tez udział mężczyźni, trzeźwi alkoholicy i mogłam z pewnej perpektywy spojrzec na niektore sprawy. Chyba dorosłam, skoro umiem juz teraz widziec w nich LUDZI , niczym sie ode mnie nie różniacych, a dawniej, gdy patrzyłam na nich poprzez moja przeszłość i krzywdy osoby współuzależnionej, widziałam w alkoholikach samo " zło".
Gdy kiedys napisałam wiersz "Błądzenie ludzką rzeczą jest" miałam na uwadze, ze wszystkim nam sie zdarza błądzić, mnie też, więc gdy to zrozumiałam stałam sie bardziej współczująca i tolerancyjna wobec innych.
Jedna ze zwrotek tego wiersza brzmiała tak :
Błądzenie ludzką rzeczą jest i Bóg wie dobrze o tym,
że ucząc sie, JAK LUDŹMI BYĆ, wpadamy wciąż w kłopoty!
Lecz ważne , by PODNOSIĆ SIE Z UPADKÓW I IŚĆ DALEJ,
bo każdy człowiek swego szczęścia , sam musi BYĆ KOWALEM !
----------------
Nie ma Miłosci bez szacunku,.
a ty mnie, nie szanujesz,
mówisz mi złe, okrutne słowa
i byle jak - traktujesz !
Nie ma Miłosci bez wolnosci,
ja nie mam jej przy tobie,
robisz mi dzikie sceny zazdrosci,
za zycia jestem - w grobie !
Nie ma Miłosci bez trzeżwosci,
a ty pic nie przestaniesz,
latami zwodzisz mnie i dzieci,
jesteś ostatnim - draniem !
Nie ma Miłości bez radości,
my jej w ogóle nie znamy,
inni ojcowie bawią sie z dziecmi.,
my z domu - uciekamy !
Nie ma RODZINY bez szacunku,
wolnosci i trzeźwosci,
dopóki pijesz , nie masz prawa,
uzywać słów - Miłosci !
A jesli nałóg jest silniejszy,
niż twoja Miłość do nas,
po prostu odejdź, opuść dom,
tym o Miłości nas swej - przekonasz !
Jedno mogę powiedziec, ze ten wiersz wykonywany jako utwór muzyczny robi o wiele większe wrazenie, więc mam nadzieje, że ci, którzy go będą słuchac wezmą sobie jego słowa do serca.Pozdrawiam.
napisał/a:
hibi1
2009-10-08 11:35
fajne wierszowania, fajne teorie i rozprawki.
Ale zaden alkoholik trzezwiejacy ( nie mylić z niepijącym), ani zadna osoba współuzależniona lecząca się z tego zabuzenia nie zgodzi się że ,,aby nie pić....“, silna wola nie ma nic do tego.
Alkoholizm to jest choroba, którą trzeba leczyć, tak jak nie da sie z cukrzycy czy grużlicy wyleczyć silną wola tak samo z alkoholizmu.
Żeby trzezwieć nie wystarczy nie pić. trzeba sie leczyć to znaczy uczyć zyc na trzezwo.
Ale zaden alkoholik trzezwiejacy ( nie mylić z niepijącym), ani zadna osoba współuzależniona lecząca się z tego zabuzenia nie zgodzi się że ,,aby nie pić....“, silna wola nie ma nic do tego.
Alkoholizm to jest choroba, którą trzeba leczyć, tak jak nie da sie z cukrzycy czy grużlicy wyleczyć silną wola tak samo z alkoholizmu.
Żeby trzezwieć nie wystarczy nie pić. trzeba sie leczyć to znaczy uczyć zyc na trzezwo.
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-10-10 11:10
Witaj Hibi.
Nie jestem w tym temacie mocna z teorii( troche sobie poczytałam i pouczyłam na grupach wsparcia)
W poście z 24.05 napisałam wiersz "Chciałam wiedziec",ktory jest jakby streszczeniem artykułu napisanego przez psychoterapeutkę od spraw uzależnień ( na temat jaka jest różnica pomiedzy pijakiem a alkoholikiem)..Ten moj wiersz"Żeby nie pić" napisałam dzięki wypowiedziom " trzeźwych" alkoholików, ktorzy uczestniczą czasem w naszych spotkaniach.To oni sie wypowiadali, ze zaczynali pic, zeby dodac sobie odwagi, poczucia ważności itp.Teraz, gdy nie piją, muszą byc cały czas w stanie mobilizacji "odbudowywanej woli", po to nie dac sie znów wciągnąć na droge, ktora vprowadziła ich na skróty " ku dorosłosci".Oni wiedza, jak latwo jest siegnąć znów po alkohol, który poprawiłby im nastrój , lecz majac wiedze "jak nałóg działa", POTRZEBUJA ( jako trzeźwiejacy alkoholicy) CALEJ BUDOWANEJ NA NOWO SIŁY WOLI, by tego nie uczynic. Pozdrawiam Cie.
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-10-18 12:30
Witam Wszystkich.
Dzisiaj chce sie podzielic moimi odkryciami na temat sensu zycia, ktorym dla mnie jest nauczenie sie Bezwarunkowej MIŁOŚCI, ( STANIE SIE MIŁOSCIĄ BEZWARUNKOWĄ. W DZIAŁANIU).) Napiszę w tym poscie, co mnie doprowadziło do takiego przekonania A ponieważ żony , dzieci alkoholików maja wielki problem z wybaczaniem i Miłoscia, więc moze to, co napisałam w tym poscie, pomoze komus inaczej spojrzec na swoje życie i jego cel..Chce zeby jasne było jedno : KOCHAĆ INNYCH MOŻEMY TYLKO WTEDY, GDY UMIEMY KOCHAĆ SIEBIE. A KOCHANIE SIEBIE POLEGA NA TYM ,ze NIE POZWALAMY SIEBIE KRZYWDZIĆ.) nie chce, żeby ktos zrozumiał ten post, jako obowiązek dalszego pozwalania na krzywdzenie siebie).
1(W książce "Ludzie jak bogowie" D.Asha i P.Hewitta są takie zdania :u poczatkow wszechswiata istoty powstawały jako ucielesnienie woli, rozumu i świadomosci, ale nie Miłosci.Mamy cały konieczny potencjał do tego, aby stać sie pełniejszym obrazem Boga , jako ucielesnienie również Miłości, oprócz rozumu, woli i swiadomosci. Najwazniejszą rzeczą jest nauczyć sie KOCHAĆ.MOŻEMY WYBRAĆ MIŁOŚĆ ALBO STRACH.Możemy zakosztowac rozkoszy wsrostu i spełnienia lub nędzy stagnacji.Mozemy przekraczac swoje mozliwości i zyc pełną parą, albo ugrząźć w martwym punkcie (jakim jest nałóg, nerwica, depresja itp.-mój przypisek) i zaledwie wegetowac).WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS.Mozemu DAĆ WYRAZ SWEJ WRODZONEJ ŚWIETNOSCI , albo pozostac maluczkimi, MOŻEMY DOSTRZEC W SOBIE OGROMNĄ MOC, albo udawac dalej, że jestesmy bezradni.Ważny jest przede wszystkim wzrost swiadomosci i rozwój tworczosci( a jest wiele książek na te tematy-mój przypisek).Potrzeba nam zarówno wiedzy płynacej z wnętrza , jak i tej światowej.MUSIMY OSIAGNĄĆ ROWNOWAGĘ , aby radować sie doczesnymi przyjemnosciami , swoim ciałem A ZARAZEM WYKORZYSTYWAĆ TĘ NIEZRÓWNANĄ OKAZJĘ , JAKĄ JEST LUDZKIE ŻYCIE - dla realizacji i wyrazania naszej prawdziwej istoty
Bóg chce aby KAŻDY Z NAS WYRAŻAŁ SIEBIE ( nie naśladował kogoś, ) GDYŻ KAŻDY Z NAS ZOSTAŁ STWORZONY JAKO JEDYNY, NIEPOWTARZALNY ORYGINALNY " EGZEMPLARZ " CZŁOWIEKA".Cel swojego życia spełnimy, gdy będziemy żyć CAŁKOWICIE PO SWOJEMU, kierując się swoim sercem.
Przytoczę tu wierszyk, który już instalowałam na innych watkach :
Każdy z nas jest, jak płatek śniegu , JEDYNY I NIEPOWTARZALNY,
Bóg patrzy na nas i podziwia, nie myśli o kimś, że jest - banalny!
Poczuj się cennym płatkiem śniegu, nie chciej podobnym być do kogoś,
DLA BOGA JESTEŚ - WYJĄTKOWY, zacznij iść wreszcie własna drogą !
Ja nie mam watpliwosci, gdy każda osoba, która czuje sie chora, nieszczęśliwa, zacznie się pytać Boga( jakkolwiek Go rozumie) CO MA ZROBIĆ, ŻŹEBY ŻYĆ SWOIM WŁASNYM ŻYCIEM, otrzyma odpowiedź.Ja sie o to pytałam i dzis czuje sie szczęśliwa BEZWARUNKOWO, a koro moglam ja to i kazdy moze.Nie róznimy sie od siebie
.
3) W książce "Umarli mówia" księdza Franciszka Brune sa takie zdania : celem ludzkiego życia jest MIŁOŚĆ.Dusze, które STALE ODMAWIAJĄ zaprzeczenia siebie samych, swojej pysze , egoizmowi , JEDNYM SŁOWEM ODMAWIAJĄ KOCHANIA , zostaną porzucone na pastwę wyrzutow sumienia i hańby.Unicestwią same siebie, to będzie " druga smierć".Ostatnim aktem Miłosierdzia Bozego będzie to, ze bedą skazane na obrócenie się w nicość.Piekłem dla nich będzie trwanie w oddaleniu od Boga, w ciemnosci, w braku swiatła.
Ten , kto ZAMYKA SIE NA MIŁOŚC , ŻRÓDŁO WSZELKIEJ ENERGII , odnajduje sie w mrokach, wydany na pastwę swoich koszmarow.Ten, KTO SIE OTWIERA NA MILOŚĆ, odnajduje sie w świetle , przemieniony przez energię " od chwały do chwały" , jak powiada Św.Paweł, az do stania sie Bogiem w Bogu.
A jesli chodzi o tzw/"grzechy" , przytoczę tu interesujące zdanie z tej książki : " W Naszym rozwoju duchowym w Żaświatach mogą nas opóźnic TYLKO TE PRZEWINIENIA, JAKIE POPEłNILIŚMY Z CAŁĄ ŚWIADOMOŚCIĄ I W UPORZE, gdyz każde inne przewinienia SĄ WYMAZANE W IMIĘ BOSKIEJ SPRAWIEDLIWOSCI".
To właśnie pod wpływem takich informacji zrozumiałam, ŻE DLA SWOJEGO DOBRA MUSZĘ WYBACZYĆ WSZYSTKIM KRZYWDY, jakie mi kiedykolwiek wyrządzono.Jest taki wyraz " ZATWARDZIAŁOŚĆ SERCA".Ja kiedys myslałam, ze mam prawo do nienawisci wobec moich krzywdzicieli.Dzis wiem, ze gdy spotykamy sie w życiu z doswiadczeniem skrzywdzenia nas, jest to tylko wystawienie nas na próbę, CZY POMIMO WYRZĄDZENIA NAM KRZYWDY, potrafimy tak jak CHRYSTUS wybaczyć nawet swoim wrogom.Ja, dla zaliczenia lekcji MIłOŚCI, potrafiłam.
Zasługą w oczach Boga, jest kochać swego wroga,
nie zacnych, miłych ludzi, przy nich się - nie natrudzisz !.
Patrząc tak logicznie, to ma sens.Nietrudno jest kochać grzeczne dziecko, czy fajnego partnera, ale to nie jest wtedy nasza zasługa, tylko ich, ze sa tacy fajni.Naszym wkładem w MIŁOŚĆ POWSZECHNĄ będzie kochanie tych Wszystkich Istot, ktore nas krzywdzą, ranią i tych sytuacji, zdarzeń, zjawisk, które nas najbardziej bolą ( wojen, nienawisci, chorób itp).Można zwalać na rodzicow winę, za nieudane zycie, czy osądzać do smierci partnera, Boga, zycie , los, ale jesli przychodzimy tu na LEKCJĘ MIŁOŚCI, TYLKO OD NAS ZALEŻY, CZY JA ZALICZYMY.Nasi " wrogowie" to tylko nasi " nauczyciele Miłości, wybaczania itp", tak jak ja to dzis rozumiem.Każdy, jesli chce , moze na ten temat przeprowadzic własne " śledztwo".
Na tym ten post zakończę teraz, ale następne materiały na ten temat przytoczę później.Pozdrawiam.
Dzisiaj chce sie podzielic moimi odkryciami na temat sensu zycia, ktorym dla mnie jest nauczenie sie Bezwarunkowej MIŁOŚCI, ( STANIE SIE MIŁOSCIĄ BEZWARUNKOWĄ. W DZIAŁANIU).) Napiszę w tym poscie, co mnie doprowadziło do takiego przekonania A ponieważ żony , dzieci alkoholików maja wielki problem z wybaczaniem i Miłoscia, więc moze to, co napisałam w tym poscie, pomoze komus inaczej spojrzec na swoje życie i jego cel..Chce zeby jasne było jedno : KOCHAĆ INNYCH MOŻEMY TYLKO WTEDY, GDY UMIEMY KOCHAĆ SIEBIE. A KOCHANIE SIEBIE POLEGA NA TYM ,ze NIE POZWALAMY SIEBIE KRZYWDZIĆ.) nie chce, żeby ktos zrozumiał ten post, jako obowiązek dalszego pozwalania na krzywdzenie siebie).
1(W książce "Ludzie jak bogowie" D.Asha i P.Hewitta są takie zdania :u poczatkow wszechswiata istoty powstawały jako ucielesnienie woli, rozumu i świadomosci, ale nie Miłosci.Mamy cały konieczny potencjał do tego, aby stać sie pełniejszym obrazem Boga , jako ucielesnienie również Miłości, oprócz rozumu, woli i swiadomosci. Najwazniejszą rzeczą jest nauczyć sie KOCHAĆ.MOŻEMY WYBRAĆ MIŁOŚĆ ALBO STRACH.Możemy zakosztowac rozkoszy wsrostu i spełnienia lub nędzy stagnacji.Mozemy przekraczac swoje mozliwości i zyc pełną parą, albo ugrząźć w martwym punkcie (jakim jest nałóg, nerwica, depresja itp.-mój przypisek) i zaledwie wegetowac).WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS.Mozemu DAĆ WYRAZ SWEJ WRODZONEJ ŚWIETNOSCI , albo pozostac maluczkimi, MOŻEMY DOSTRZEC W SOBIE OGROMNĄ MOC, albo udawac dalej, że jestesmy bezradni.Ważny jest przede wszystkim wzrost swiadomosci i rozwój tworczosci( a jest wiele książek na te tematy-mój przypisek).Potrzeba nam zarówno wiedzy płynacej z wnętrza , jak i tej światowej.MUSIMY OSIAGNĄĆ ROWNOWAGĘ , aby radować sie doczesnymi przyjemnosciami , swoim ciałem A ZARAZEM WYKORZYSTYWAĆ TĘ NIEZRÓWNANĄ OKAZJĘ , JAKĄ JEST LUDZKIE ŻYCIE - dla realizacji i wyrazania naszej prawdziwej istoty
Bóg chce aby KAŻDY Z NAS WYRAŻAŁ SIEBIE ( nie naśladował kogoś, ) GDYŻ KAŻDY Z NAS ZOSTAŁ STWORZONY JAKO JEDYNY, NIEPOWTARZALNY ORYGINALNY " EGZEMPLARZ " CZŁOWIEKA".Cel swojego życia spełnimy, gdy będziemy żyć CAŁKOWICIE PO SWOJEMU, kierując się swoim sercem.
Przytoczę tu wierszyk, który już instalowałam na innych watkach :
Każdy z nas jest, jak płatek śniegu , JEDYNY I NIEPOWTARZALNY,
Bóg patrzy na nas i podziwia, nie myśli o kimś, że jest - banalny!
Poczuj się cennym płatkiem śniegu, nie chciej podobnym być do kogoś,
DLA BOGA JESTEŚ - WYJĄTKOWY, zacznij iść wreszcie własna drogą !
Ja nie mam watpliwosci, gdy każda osoba, która czuje sie chora, nieszczęśliwa, zacznie się pytać Boga( jakkolwiek Go rozumie) CO MA ZROBIĆ, ŻŹEBY ŻYĆ SWOIM WŁASNYM ŻYCIEM, otrzyma odpowiedź.Ja sie o to pytałam i dzis czuje sie szczęśliwa BEZWARUNKOWO, a koro moglam ja to i kazdy moze.Nie róznimy sie od siebie
.
3) W książce "Umarli mówia" księdza Franciszka Brune sa takie zdania : celem ludzkiego życia jest MIŁOŚĆ.Dusze, które STALE ODMAWIAJĄ zaprzeczenia siebie samych, swojej pysze , egoizmowi , JEDNYM SŁOWEM ODMAWIAJĄ KOCHANIA , zostaną porzucone na pastwę wyrzutow sumienia i hańby.Unicestwią same siebie, to będzie " druga smierć".Ostatnim aktem Miłosierdzia Bozego będzie to, ze bedą skazane na obrócenie się w nicość.Piekłem dla nich będzie trwanie w oddaleniu od Boga, w ciemnosci, w braku swiatła.
Ten , kto ZAMYKA SIE NA MIŁOŚC , ŻRÓDŁO WSZELKIEJ ENERGII , odnajduje sie w mrokach, wydany na pastwę swoich koszmarow.Ten, KTO SIE OTWIERA NA MILOŚĆ, odnajduje sie w świetle , przemieniony przez energię " od chwały do chwały" , jak powiada Św.Paweł, az do stania sie Bogiem w Bogu.
A jesli chodzi o tzw/"grzechy" , przytoczę tu interesujące zdanie z tej książki : " W Naszym rozwoju duchowym w Żaświatach mogą nas opóźnic TYLKO TE PRZEWINIENIA, JAKIE POPEłNILIŚMY Z CAŁĄ ŚWIADOMOŚCIĄ I W UPORZE, gdyz każde inne przewinienia SĄ WYMAZANE W IMIĘ BOSKIEJ SPRAWIEDLIWOSCI".
To właśnie pod wpływem takich informacji zrozumiałam, ŻE DLA SWOJEGO DOBRA MUSZĘ WYBACZYĆ WSZYSTKIM KRZYWDY, jakie mi kiedykolwiek wyrządzono.Jest taki wyraz " ZATWARDZIAŁOŚĆ SERCA".Ja kiedys myslałam, ze mam prawo do nienawisci wobec moich krzywdzicieli.Dzis wiem, ze gdy spotykamy sie w życiu z doswiadczeniem skrzywdzenia nas, jest to tylko wystawienie nas na próbę, CZY POMIMO WYRZĄDZENIA NAM KRZYWDY, potrafimy tak jak CHRYSTUS wybaczyć nawet swoim wrogom.Ja, dla zaliczenia lekcji MIłOŚCI, potrafiłam.
Zasługą w oczach Boga, jest kochać swego wroga,
nie zacnych, miłych ludzi, przy nich się - nie natrudzisz !.
Patrząc tak logicznie, to ma sens.Nietrudno jest kochać grzeczne dziecko, czy fajnego partnera, ale to nie jest wtedy nasza zasługa, tylko ich, ze sa tacy fajni.Naszym wkładem w MIŁOŚĆ POWSZECHNĄ będzie kochanie tych Wszystkich Istot, ktore nas krzywdzą, ranią i tych sytuacji, zdarzeń, zjawisk, które nas najbardziej bolą ( wojen, nienawisci, chorób itp).Można zwalać na rodzicow winę, za nieudane zycie, czy osądzać do smierci partnera, Boga, zycie , los, ale jesli przychodzimy tu na LEKCJĘ MIŁOŚCI, TYLKO OD NAS ZALEŻY, CZY JA ZALICZYMY.Nasi " wrogowie" to tylko nasi " nauczyciele Miłości, wybaczania itp", tak jak ja to dzis rozumiem.Każdy, jesli chce , moze na ten temat przeprowadzic własne " śledztwo".
Na tym ten post zakończę teraz, ale następne materiały na ten temat przytoczę później.Pozdrawiam.
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-11-07 13:20
Witam Wszystkich.
Chciałabym zaproponować tym kobietom , które jeszcze nie znają własnej wartości, przeczytanie książki Ewy Woydyłło "Podnieś głowę" Jest to książka o kobietach, które były w związkach współuzależnionych lub pochodza z rodzin przemocyi zawiera cenne informacje na temat, jak nauczyc sie zdrowych granic, szacunku dla siebie, radosci zycia, ze naprawdę z czystym sercem ja polecam.Są w niej wspaniałe informacje dotyczące pracy nad uwolnieniem sie od lęku( w ogóle) i mozna je wykorzystac przy pracy nad wychodzeniem z nerwicy(którą wiele kobiet z rodzin przemocy ma)..
Z tej książki pochodzi wypowiedź jednej z kobiet , Wery, która pod koniec terapii powiedziała zdanie, z którego i ja skorzystałam:(Cytowałam juz jej wypowiedź na wczesniejszym watku, ale przywołuje ponownie, gdyż dzięki niej napisałam moje nowe wierszowane przemyślenia, ktorymi chcę sie podzielić.
"POPATRZCIE, JAKIE To DZIWNE-ZAWSZE WYDAWAŁO MI SIE, ŻE JESTEM SŁABA, BO PRZECIEŻ DOZNAŁAM TYLU KRZYWD.TERAZ ZOBACZYŁAM NAGLE, ŻE ZNIOSŁAM TYLE KRZYWD, CHYBA TYLKO DLATEGO, ŻE JESTEM SILNA.
TO WSPANIALE UCZUCIE I JUŻ NIKOMU NIE POZWOLĘ GO SOBIE ODEBRAĆ".:
Zobaczcie jakie musicie BYĆ SILNE,
choć może SIŁY SWEJ NIEŚWIADOME,
ŻE TYLE CZASU W ZŁYCH ZWIĄZKACH TRWACIE
i wole Życia w sobie - macie !
------------------
Spróbujcie stanąć twarzą w twarz,
z każdym z swych lęków- po kolei,
od tych najmniejszych do największych,
a szybko odwaga w nas sie - zwiekszy !
--------------------
NIKT TAK JAK MY,NIE ZNA nas samych
i przed bliskimi sekrety mamy!
Stańmy sie swymi psychologami
zgromadźmy wiedzę O SOBIE SAMYCH !
Z książek, z terapii, z filmów i z Życia,
uczmy sie same o sobie - dzisiaj,
nie bójmy sie żadnego tematu,
odchodźmy od utartych schematów.
Życie jest nowe, wciąż świeże, zmienne,
trzeba o Życiu sie uczyć - codziennie,,
w relacjach regułki nam nie pomogą,
DO BLISKICH MÓWMY SERCEM - nie głową !
Stańmy się szczerzy i spontaniczni,
bądźmy prawdziwi i autentyczni,
a gdy PRAWDZIWE SIĘ STANĄ RODZINY,
WSZYSCY DO ZDROWIA - POWRÓCIMY.
Ten post będe chciała zamiescic na innych watkach, gdyz takich kobiet jak my, na tym forum jest sporo.Mam nadzieje, że KAŻDA Z WAS CHCE ZACZĄĆ BYĆ SOBĄ W PEŁNI, BEZ LĘKU, ze komuś sie to nie spodoba, gdyż granie kogoś innego, udawanie " nie siebie" tez odpowiada za nasze nieudane zwiazki i nerwice..A najciekawsze w tym wszystkim jest, że GDY ZACZĘŁAM BYĆ SOBĄ, GDY SOBIE NA TO W PELNI POZWOLIŁAM wtedy zaczeęam byc traktowana w szacunkiem tak przez RODZINĘ, jak i przez inne osoby.To nasza Dusza ( tak jak ja to dzis rozumiem) stoi za tym, żebyśmy żyły w zgodzie i w PRAWDZIE Z SOBĄ SAMYMI, w przeciwnym razie cierpimy i chorujemy.Pozdrawiam
Chciałabym zaproponować tym kobietom , które jeszcze nie znają własnej wartości, przeczytanie książki Ewy Woydyłło "Podnieś głowę" Jest to książka o kobietach, które były w związkach współuzależnionych lub pochodza z rodzin przemocyi zawiera cenne informacje na temat, jak nauczyc sie zdrowych granic, szacunku dla siebie, radosci zycia, ze naprawdę z czystym sercem ja polecam.Są w niej wspaniałe informacje dotyczące pracy nad uwolnieniem sie od lęku( w ogóle) i mozna je wykorzystac przy pracy nad wychodzeniem z nerwicy(którą wiele kobiet z rodzin przemocy ma)..
Z tej książki pochodzi wypowiedź jednej z kobiet , Wery, która pod koniec terapii powiedziała zdanie, z którego i ja skorzystałam:(Cytowałam juz jej wypowiedź na wczesniejszym watku, ale przywołuje ponownie, gdyż dzięki niej napisałam moje nowe wierszowane przemyślenia, ktorymi chcę sie podzielić.
"POPATRZCIE, JAKIE To DZIWNE-ZAWSZE WYDAWAŁO MI SIE, ŻE JESTEM SŁABA, BO PRZECIEŻ DOZNAŁAM TYLU KRZYWD.TERAZ ZOBACZYŁAM NAGLE, ŻE ZNIOSŁAM TYLE KRZYWD, CHYBA TYLKO DLATEGO, ŻE JESTEM SILNA.
TO WSPANIALE UCZUCIE I JUŻ NIKOMU NIE POZWOLĘ GO SOBIE ODEBRAĆ".:
Zobaczcie jakie musicie BYĆ SILNE,
choć może SIŁY SWEJ NIEŚWIADOME,
ŻE TYLE CZASU W ZŁYCH ZWIĄZKACH TRWACIE
i wole Życia w sobie - macie !
------------------
Spróbujcie stanąć twarzą w twarz,
z każdym z swych lęków- po kolei,
od tych najmniejszych do największych,
a szybko odwaga w nas sie - zwiekszy !
--------------------
NIKT TAK JAK MY,NIE ZNA nas samych
i przed bliskimi sekrety mamy!
Stańmy sie swymi psychologami
zgromadźmy wiedzę O SOBIE SAMYCH !
Z książek, z terapii, z filmów i z Życia,
uczmy sie same o sobie - dzisiaj,
nie bójmy sie żadnego tematu,
odchodźmy od utartych schematów.
Życie jest nowe, wciąż świeże, zmienne,
trzeba o Życiu sie uczyć - codziennie,,
w relacjach regułki nam nie pomogą,
DO BLISKICH MÓWMY SERCEM - nie głową !
Stańmy się szczerzy i spontaniczni,
bądźmy prawdziwi i autentyczni,
a gdy PRAWDZIWE SIĘ STANĄ RODZINY,
WSZYSCY DO ZDROWIA - POWRÓCIMY.
Ten post będe chciała zamiescic na innych watkach, gdyz takich kobiet jak my, na tym forum jest sporo.Mam nadzieje, że KAŻDA Z WAS CHCE ZACZĄĆ BYĆ SOBĄ W PEŁNI, BEZ LĘKU, ze komuś sie to nie spodoba, gdyż granie kogoś innego, udawanie " nie siebie" tez odpowiada za nasze nieudane zwiazki i nerwice..A najciekawsze w tym wszystkim jest, że GDY ZACZĘŁAM BYĆ SOBĄ, GDY SOBIE NA TO W PELNI POZWOLIŁAM wtedy zaczeęam byc traktowana w szacunkiem tak przez RODZINĘ, jak i przez inne osoby.To nasza Dusza ( tak jak ja to dzis rozumiem) stoi za tym, żebyśmy żyły w zgodzie i w PRAWDZIE Z SOBĄ SAMYMI, w przeciwnym razie cierpimy i chorujemy.Pozdrawiam
napisał/a:
jadwigaszpaczynska
2009-11-21 19:22
Witam Wszystkich.
MAM INFORMACJĘ ( moim zdaniem bardzo interesujaca).Na innym forum zetknęłam sie z informacja, ze googlach jest taka jakby internetowa książka "Autoryzowany wywiad z Bogiem"Jest to cos w stylu "Rozmów z Bogiem"Walscha, o ktorych nieraz wspominałam.Wpisałam ten tytuł w google i wyskoczyła ta strona.Kliknełam na drugą od góry informacje i zaczął lecieć ten wywiad.Jest bardzo interesujący, bardzo prosty i porusza sprawe wpływu naszego myslenia na nasze zycie, szczęście i na tworzenie tego, czego chcemy.Jesli sprawdzicie i Wam sie spodoba, powiadomcie inme osoby./Ja kilka juz powiadomiła
MAM INFORMACJĘ ( moim zdaniem bardzo interesujaca).Na innym forum zetknęłam sie z informacja, ze googlach jest taka jakby internetowa książka "Autoryzowany wywiad z Bogiem"Jest to cos w stylu "Rozmów z Bogiem"Walscha, o ktorych nieraz wspominałam.Wpisałam ten tytuł w google i wyskoczyła ta strona.Kliknełam na drugą od góry informacje i zaczął lecieć ten wywiad.Jest bardzo interesujący, bardzo prosty i porusza sprawe wpływu naszego myslenia na nasze zycie, szczęście i na tworzenie tego, czego chcemy.Jesli sprawdzicie i Wam sie spodoba, powiadomcie inme osoby./Ja kilka juz powiadomiła