ŻEBY NIE PIĆ, TRZEBA MIEC

napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-20 16:53
Witam ponownie.
W poprzednim poście podałam błędną informacje, ze te wątki są na forum depresji.Oba te watki są zainstalowane na forum PSYCHIATRIA.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-23 21:20
Witam Wszystkich.
Dosyć dawno tu zaglądałam .Mam trochę mniej czasu ze względu na prace, przetwory oraz działkę. Napiszę trochę moich wierszowanych przemyśleń - na temat .

Uważaj, bo powiesz jedno słowo za dużo,
a ja już nie jestem tą kobieta sprzed lat,
którą obrażałeś , jak tylko chciałeś,
JA JUŻ PRZESTAŁAM SIĘ CIEBIE - BAĆ !.
-----------------
Przeszłość to "teraz", które minęło,
przyszłość to " teraz " , które być - może,
wciąż nie żyjemy w teraźniejszości,
choć tylko TERAZ dałeś nam - Boże !
------------------
Myśląc o kimś, ze sobie nie radzi,
utrzymujemy go w bezradności,
nie może wtedy rozwinąć skrzydeł,
wzlecieć ku słońcu i ku wolności !
-------------------
Po czym człowiek może poznać,
że jest coraz bliżej Boga,
po radości, która czuje,
i że nie wie CO TO TRWOGA !

-----------------------
Uczestniczę w grupie wsparcia i polecam każdej z uczestniczek forum tego rodzaju terapię Mam tez wątek na forum nerwic, stąd wiem, ze można wiele sie nauczyć od siebie nawzajem,Część z kobiet z grupy, w której uczestniczę " pozałatwiała" swoje sprawy, rozwiązała te problemy, z którymi sobie nie radziły.Uzyskały pomoc prawną i terapeutyczną. Te młodsze, które nie dały sie aż tak wciągnąć w błędne koło ułożyły sobie życie " po swojemu", są same z dziećmi, gdyż takie rozwiązanie uznały za najlepsze , w sytuacji, gdy partner nie zamierzał przestać pić Wiem, ze to my same siebie " skazałyśmy" na taki los.Dziś jest dla mnie jasne, ze "istnieje inny świat" , świat ludzi trzeźwych, otwarty dla każdej osoby, która zechce zacząć w nim żyć.Nie ma żadnego powodu ani społecznego, ani religijnego, żeby trwać w sytuacji , która nas " zabija".Mamy tylko jedno życie i " teoretycznie" mamy prawo zrobić z nim , co chcemy.Jest naszą własnością.Możemy być " teoretycznie" z kim chcemy. Dlaczego więc w praktyce postępujemy inaczej ? Kiedy uwierzymy, ze naprawdę MAMY PRAWO O SOBIE DECYDOWAĆ ?Na jednym ze spotkań zapytałam zaproszoną jako gościa terapeutkę : co ona by poradziła kobiecie, która uważa, że musi siedzieć w domu i pilnować wszystkiego, żeby "alkoholik" nie przepił, nie zmarnował, a przy okazji razem z dziećmi jest skazana na jego przemoc..Powiedziała jedno: że zabrałaby to, co najważniejsze dla siebie i dla dzieci i nawet przez chwilę by się nie zastanawiała, czy nadal żyć w piekle, czy poszukać dla siebie i dzieci NIEBA.Jeszcze trochę czasu upłynie, zanim prawo zmieni sie w taki sposób jak to jest w innych krajach, ze to alkoholik, sprawca przemocy , będzie musiał opuścić dom.Do czasu takich aktów prawnych , ze względu na spokój własny i dzieci oraz bezpieczeństwo , bardziej rozsądne jest ( moim zdaniem) postępować tak, jak doradza ta terapeutka.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-30 07:24
Witam Wszystkich.Mam nową klawiaturę, więc i komfort pisania.

Dzisiaj chciałabym "porozmawia c" o naszych relacjach, dlaczego się nam nie udają i jaki związek nasze relacje maja z nerwicą.Są to moje osobiste przemyślenia, oparte o osobiste doświadczenia i wiedzę z książek. Bardzo wiele informacji w tej kwestii zdobyłam dzieci III części "Rozmów z Bogiem" Walscha, gdzie opisany został najdoskonalszy związek pomiędzy dwiema osobami i przysięga małżeńska "najlepsza" z możliwych.Ale trzeba być bardzo dojrzałym i świadomym człowiekiem, żeby " porwać się" na bycie w doskonałym związku.

Dlaczego nasze związki si ę nie udają ( zazwyczaj, w większości)?
Gdyż są oparte na naszych potrzebach i naszych oczekiwaniach.Ktoś ma być jakiś, jakoś ma się zachowywać a jakoś nie, coś ma nam zapewniać ( np.poczucie bezpieczeństwa życiowego, finansowego itp.) być jakby, dla nas DOROSŁYCH przedłużeniem rodzica.Wiem, coś na ten temat, bo sama uwikłałam sie w związek oparty na potrzebach, gdyż nie wierzyłam w siebie, byłam niedojrzała nie tylko emocjonalnie, niedorosła życiowo do roli żony i matki, ale i niezaradna życiowo.Oczywiście nie generalizuje (bywają związki udane, dorosłe), ale czytając posty na tym forum, od razu zauważyłam zdania świadczące o oczekiwaniach wobec bliskich, by byli jacyś a jacyś nie.
Ta zasada odnosi sie do OBU STRON.Jeśli MU WYSUWAMY OCZEKIWANIA WOBEC KOGOŚ< DRUGA STRONA MA TAKIE SAMO PRAWO WYSUWAĆ OCZEKIWANIA WOBEC NAS.Teraz pytanie najważniejsze : NA ILE NASZE OCZEKIWANIA SĄ REALNE i druga strona może im sprostać, a na ile są WYDUMANE i są nierealne do ich sprostania. Np. córka, która miała " idealnego" ojca, który dosłownie " nosił" ją na rękach, będzie oczekiwała tego samego od partnera, ale nie każdy facet będzie chciał( umiał) spełnić jej oczekiwania. I powstanie konflikt pomiędzy jej oczekiwaniami a jego " wydolnością" ( żeby dostać " królewicza" , trzeba samemu być " królewną". Pisałam już kiedyś na podstawie książki Lilien Glass "Wspaniali ludzie" o pewnej kobiecie, która chciała spotkać " idealnego" mężczyznę.W którymś momencie przyjrzała sie sobie i zastanowiła się, CZY ONA SAMA JEST IDEALNA. Zaczęła pracować nad udoskonaleniem siebie, uwolnieniem się od wad, które w sobie zobaczyła i w którym momencie, GDY BYŁA JUŻ POSPRZĄTANA I UPORZĄDKOWANA, spotkała IDEALNEGO MĘŻCZYZNĘ. PODOBNE ( piękno -wewnętrzne) przyciąga PODOBNE ( piękno -wewnętrzne).. JESTEŚMY TYLKO LUDŹMI i każdy z nas zanim wejdzie w związek wynosi jakieś wzorce związku w rodzinie i z takim " posagiem" wkracza w dorosłe życie.Jeśli te wzorce relacji wyniesione z rodzinnego domu są "zdrowe" społecznie, oparte na szacunku i miłości. itp. wtedy sa duże szanse na udany związek z kimś.Lecz jeśli dom rodzinny był " zaburzony" , dziecko nauczyło sie niezdrowych relacji, nie doświadczyło szacunku samo i nie widziało go pomiędzy bliskimi, to z takim posagiem wkracza w dorosłe życie i jego partner będzie miał " trudne" życie.
Gdy dwoje ludzi sie poznaje, zakochuje w sobie, widzi siebie nawzajem poprzez " różowe" okulary. W codziennym życiu, gdy pierwszy " czar " mija, jest o wiele trudniej.Na te okoliczność napisałam cos takiego :
MIŁOŚĆ to pewien rodzaj transu, w którym zapada w sen LOGIKA,
w przeciwnym razie żaden człowiek, NIE PODJĄŁBY TAKIEGO RYZYKA.
Odnosi sie to oczywiście do Miłości ludzkiej, zakochania, oczarowania.
Istnieje inny rodzaj Miłości " świadomej, uniwersalnej, dojrzałej". do której trzeba być w sercu przygotowanym.Napisałam o niej tak :
MIŁOŚĆ PRAWDZIWA, BEZWARUNKOWA,
pomieści nawet NAJWIĘKSZE PRZEWINIENIE,
nigdy niczego nie osadza,
pod ręką ma zawsze - pocieszenia .
Wiem, ze ludzie sa zdolni do takiej BEZWARUNKOWEJ Miłości ( sama się jej aktualnie uczę), ale najpierw muszą a przejść przez etap tej " zwyczajnej" ludzkiej Miłości, pełnej kłótni, osądów, złości, gniewu, cierpienia, oczekiwań, zaborczości, bycia " właścicielem" partnera " itp. , nacieszyć sie tym do syta, a wtedy można byc gotowym do przejścia na etap MIŁOŚCI tzw. UNIWERSALNEJ, która niczego nie potrzebuje, nie oczekuje, nie osądza i która KOCHA WSZYSTKO I WSZYSTKICH - BEZWARUNKOWO , tak jak BÓG.Wiedzę o takiej Miłości i że jest dla nas możliwa zawdzięczam "Autobiografii jogina" Paramahansy Joganandy . książkom Walscha i innym przeczytanym i przemyślanym podczas mojego życia. Napisałam wiersz o naszych ludzkich relacjach i Miłości/

Miłość to nie jest interes !

Cokolwiek robimy wobec innych,
chcemy zapłaty za to,
tak sie kształtuje tu na Ziemi,
większość naszych relacji - TATO !

To jest interes, nie Miłość,
choć tak ja tu nazywamy,
Miłość MA ZAWSZE CZYSTE INTENCJE,
my pod płaszczykiem MIŁOŚCI - działamy !

Ja będę z tobą jako mąż( zona),
ty mi zapewnisz to - tamto,
pamiętaj jednak , NALEŻYSZ DO MNIE,
a ja dam tobie coć w zamian za to!

Kochanie dla samej MIŁOŚCI,
by poczuć jej smak w swoim sercu,
nie leży w ludzkiej naturze,
TO DLA NAS TEST NAJTRUDNIEJSZY !

Na związki nałożyliśmy,
przeróżne nakazy, przymusy,
nie mają szans sie rozwijać
i więdną w sercach i w Duszy !

Miłość powinna być wolna,
w klatce jej zamknąć nie można,
bo być MIŁOŚCIĄ PRZESTAJE,
gdy musi być czujna, ostrożna !

Na każdy gest oraz słowo ,
które się powie, uczyni,
tak łatwo można partnera
o coś posądzić, obwinić !

Jak gdyby DO NAS NALEŻAŁ,
JAKBY BYŁ NASZĄ WŁASNOŚCIĄ,
a przecież po to wszedł w związek,
BY NAS OBDARZYĆ - MIŁOŚCIĄ !

Żeby nam stworzyć warunki
do obudzenia MIŁOŚCI,
bo to jest CELEM ŻYCIA
KAŻDEJ CZĄSTECZKI LUDZKOŚCI !
Ten wiersz jest pewnego rodzaju rozliczeniem się dokonanym przeze mnie ze związkiem, w którym funkcjonowałam.Na tym kończę ten post.Pozdrawiam.
..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-30 15:09
Mam wolną chwile, więc z marszu chcę "pociągnąć dalej" wcześniejszy temat.

To nie sztuka kochać, "ułożone" dziecko , męża.
sztuką jest każdego dnia, złość w swym sercu - przezwyciężać!

Na partnera, czy na dzieci, gdy nas czymś wkurzają ,
gdy nie robią " po naszemu, lecz wciąż ' po swojemu

KAŻDY WOLNYM JEST CZŁOWIEKIEM, do siebie należy,
dzieci, partner, czy rodzice, bądźmy wreszcie - szczerzy !

Czy być chcemy czyjąś " rzeczą, NIE - TO OCZYWISTE,
Bóg uczynił nas WOLNYMI, tak jak RZECZY WSZYSTKIE !

Ktoś być może z nami, ( owszem), ale tez nie musi,
bo do siebie wszak należy i do własnej Duszy.

I dlatego uszanujmy, WSZYSTKO CO JEST Z NAMI,
LUDZI, RZECZY I ZWIERZĘTA, NIC NA WŁASNOŚĆ TU - NIE MAMY!

-------------------

Ile Miłości trzeba mieć w sobie, żeby pokochać szczerze,
nawet najgorszą " wredność", brzydotę, tak jak pokochał ją JEZUS !

On nie odmawiał Miłości nikomu, kochał celników, nierządnice,
KOCHAŁ TO WSZYSTKO, CO BÓG STWORZYŁ, po prostu CAŁE ŻYCIE !

Takiej Miłości uczył ludzi, czy Mu się to udało,
człowiek nie kocha siebie samego, a co dopiero - bliźniego !
---------------------

Kiedy przyglądałam sie tematowi ludzkiej Miłości i Miłości BEZWARUNKOWEJ, uświadomiłam sobie coś takiego.
Nie jest sztuka kochać kogoś, kto nie krzywdzi nas, nie rani
sztuką jest pokochać wroga i najgorszych drani !,

Gdy przydarza się nam grzeczne , miłe dziecko ( czy partner, na przykład) nasz WŁASNY wkład MIŁOŚCI może być zerowy, gdyż dziecko ( czy partner ( jest samo z siebie UDANE. Ale , gdy trafi sie nam dziecko " trudne" z autyzmem, z upośledzeniem umysłowym lub fizycznym, WTEDY MAMY RZECZYWISTY SPRAWDZIAN NASZEJ ZDOLNOŚCI DO MIŁOŚCI. Albo, gdy nasz partner zacznie pić nałogowo, co wtedy z Miłością ? Często w życiu jest tak, ze gdy już coś w " dziedzinie " Miłości zaliczyliśmy, BÓG ( ZYCIE) nasza DUSZA podnoszą nam poprzeczkę.Sprowadzają w nasze życie kogoś ( coś) zupełnie niemożliwego do kochania i przyglądają sie, czy potrafimy wznieść sie wyżej w naszej umiejętności MIŁOŚCI BEZWARUNKOWEJ ( która nikomu nie odmawia siebie) na wyższy poziom. Wielu z nas przegrywa tę próbę
.ŁATWO I MIŁO KOCHA SIĘ PIĘKNO
i to, co nasze serce cieszy,
o wiele trudniej pokochać wroga,
do tego nam się - nie śpieszy !

Zaznaczam, ze ja nikogo nie osadzam ( gdyż musiałabym osądzić i siebie). Ja tez tak kiedyś postępowałam, a gdy przyjrzałam sie bliżej mojej zdolności ( mojemu potencjałowi) do Miłości , a temu jaki rodzaj Miłości okazuje, bilans wypadł dla mnie smutno.Dlatego dobrze sobie wszystko przemyślałam i zrozumiałam jedno : JEŚLI RODZIMY SIE PO TO, ŻEBY "PRAKTYKOWAĆ " tu, na ZIEMI MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWĄ, to straciłam już zbyt wiele czasu na " nie-Miłość". Z książki " Umarli mówią" księdza Franciszka Brune dowiedziałam sie, że jedynym "grzechem" nas ludzi w oczach Boga jest ODMOWA MIŁOŚCI i tylko to może sprawić, ze po śmierci znajdziemy się w tzw." otchłani nicości". Wtedy postanowiłam, ze uczynię wszystko, co w mojej mocy,żeby spróbować pokochać swojego " największego wroga", ( bo gdy to mi sie uda, każdy " pomniejszy " wróg też zostanie obdarzony Miłością) .Wielu "pomniejszych" wrogów już mi sie udało zaakceptować, wybaczyć im "wszelkie" wyrządzone mi " zło", ale jeśli chodzi o wroga " największego", jestem dopiero na etapie " próby polubienia go", gdyż w przypadku alkoholika jest to bardzo trudne. Ale i tak jestem z siebie dumna, gdyż kiedy nienawidziłam niektóre osoby, a dziś WSZYSTKICH AKCEPTUJĘ TAKIMI, JAKIMI SĄ. Nawet mojego partnera.( generalnie to mogę powiedzieć, że kocham ludzi, gdyż wiem KIM MOGĄ SIĘ STAĆ , a nie kim wydaja sie być,DZIĘKI PRACY NAD SOBĄ ( tak jak ja sie zmieniłam)..
W PRZYPADKU LĘKÓW TEŻ PROPONOWAŁABYM ZACZYNAĆ OD " oswajania, akceptowania : LĘKÓW od najmniejszych do największych, żeby powoli, systematycznie nabierać odwagi i wiary w siebie.do przekraczania tych największych.Tak jak " Moc w słabości( i dzięki niej) sie doskonali", tak "Odwaga rośnie w miarę mierzenia sie z lękami , po kolei, na bieżąco)..

Na koniec taki żarcik na nasz ( ludzi) temat

Albo PĘPKAMI ŚWIATA JESTEŚMY WSZYSCY,
w takim samym zakresie - oczywiście,
albo nikt z nas być PĘPKIEM ŚWIATA NIE MOŻE,
przecież równymi przed TOBĄ, stworzyłeś NAS WSZYSTKICH - BOŻE !

Pozdrawiam

..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-09-05 12:11
Witam Wszystkich.
Dziś chciałabym napisać o czymś innym, co mnie bardzo cieszy.Nawet na ten temat napisałam stosowny wierszyk:
Jestem dumna z mych PRZYJACIÓŁ,
że się uczą i zmieniają,
że jak kwiaty , na mych oczach,
BARDZO PIĘKNIE _ ROZKWITAJĄ !

Spotkałam dzis na rynku jedną z moich wielu przyjaciółek, z którą uczyłysmy sie " bycia szczęśliwymi". Dziś jest SAMODZIELNĄ OSOBĄ, umiejąca byc szczęśliwą niezależnie od warunków życia, które stają na jej drodze. Wiele lat temu wraz z przyjaciółmi założyliśmy w Złotoryi "KLUB JOGA". Spotykaliśmy sie tam przez dwa lata, potem w prywatnych mieszkaniach.Wymienialismy sie książkami, informacjami.W chwili obecnej kilka z tych osób jest w pełni " szczęśliwymi, samodzielnymi emocjonalnie osobami", inne są w trakcie " lekcji szczęścia i radości", sporo juz umieją. Dzieki nam w naszej ksiegarni są na okrągło zamawiane książki Louise Hay, Josepha Murphy,ego i innych autorów książek dot.pozytywnego myślenia, czy psychologii.
Jesteśmy osobami autentycznymi, nie udającymi kogoś innego, znającymi siebie do pewnego stopnia i wiąż się rozwijającymi i gdy sie ze soba spotykamy , czujemy prawdziwą radość, że tak sie w tym świecie " fajnie teraz bawimy".Każda z nas ma za sobą osobiste, trudne przeżycia i znamy dobrze smak cierpienia.
Miałam dzis takie dwa spotkania i dlatego napisałam ten wierszyk na wstępie postu.Jestem osobiście szczęśliwa , gdy inni żyją coraz bardziej w zgodzie z sobą i cieszą sie życiem, pomimo problemów ,które i do nich przychodzą.Ale juz wiedzą jak sobie z nimi radzić w zdrowy sposób.

Teraz przytoczę wiersz , który napisałam specjalnie na uzytek osób będących w związkach.Zawarłam w nim swoje osobiste przemyślenia i wiedzę wyniesioną z książek

Jeśli chcemy WOLNOŚĆ MIEĆ, dać musimy ją też innym,
nie zawłaszczać ich dla siebie, tak jak często to - robimy !

Każdy z nas jest BOSKĄ DUSZĄ i należeć ma do siebie,
MOŻE Z NAMI BYĆ LUB NIE, warto o tym zawsze - wiedzieć !

Dziś cię kocham, chcę być z tobą, lecz gdy kiedyś odejść zechcę,
wolno mi, mam takie prawo, w Życiu się kierować - sercem !

Drugi człowiek, partner nasz, też ma takie samo prawo,
kiedy o tym pamiętamy, wówczas Życie jest - zabawą !

Ból, cierpienia w nas powstają, kiedy inni nas zdradzają,
lecz gdy my ich nie kochamy, też ich wówczas - porzucamy !

Trzeba umieć być DOROSŁYM , nie niewolić innych ludzi,
którzy swoją są własnością, wtedy MIŁOŚĆ jest WOLNOŚCIĄ !

Gdy odkryłam w swoim sercu moje prawo do WOLNOŚCI,,
dałam WOLNOŚĆ WSZYSTKIM LUDZIOM , to NAJWIĘKSZY DAR MIŁOŚCI!

Możesz ze mną być - nie musisz, jesteś CZĄSTKĄ BOSKIEJ DUSZY,
nie mam prawa cie niewolić, bo wiem jak to bardzo boli !

Chcesz być ze mną, jak ja z tobą,cieszmy się swą obecnością,
JAKO DWOJE WOLNYCH LUDZI, wtedy ZWIĄZEK JEST ŚWIĘTOŚCIĄ !

Zainstalowałam ten post na nerwicach i depresji , a także tutaj, gdyż informacje w nim zawarte może pomogą zrozumieć komuś z tego forum, że nawet osoba najbardziej nieszczęśliwa, zdominowana, pełna lęków i obaw , po przejściu choroby nowotworowej, po latach bycia w związku z alkoholikiem, po doświadczeniu nerwicy lekowej MOŻE STAĆ SIĘ SZCZĘŚLIWA. I tego życzę WSZYSTKIM.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-10-03 16:52
Witam Wszystkich.
Dawno mnie nie było.Chciałabym dzis " zainstalowac " tu wiersz pt: Nie ma Miłosci".Jest to wiersz, który 28.IX.br byl wykonywany jako utwór muzyczny przez "trzeżwego" alkoholika na spotkaniu , które miało miejsce w naszej grupie wsparcia. Cieszę sie, ze doszło do takiego spotkania, gdyz brali w nim tez udział mężczyźni, trzeźwi alkoholicy i mogłam z pewnej perpektywy spojrzec na niektore sprawy. Chyba dorosłam, skoro umiem juz teraz widziec w nich LUDZI , niczym sie ode mnie nie różniacych, a dawniej, gdy patrzyłam na nich poprzez moja przeszłość i krzywdy osoby współuzależnionej, widziałam w alkoholikach samo " zło".
Gdy kiedys napisałam wiersz "Błądzenie ludzką rzeczą jest" miałam na uwadze, ze wszystkim nam sie zdarza błądzić, mnie też, więc gdy to zrozumiałam stałam sie bardziej współczująca i tolerancyjna wobec innych.
Jedna ze zwrotek tego wiersza brzmiała tak :
Błądzenie ludzką rzeczą jest i Bóg wie dobrze o tym,
że ucząc sie, JAK LUDŹMI BYĆ, wpadamy wciąż w kłopoty!

Lecz ważne , by PODNOSIĆ SIE Z UPADKÓW I IŚĆ DALEJ,
bo każdy człowiek swego szczęścia , sam musi BYĆ KOWALEM !
----------------

Nie ma Miłosci bez szacunku,.
a ty mnie, nie szanujesz,
mówisz mi złe, okrutne słowa
i byle jak - traktujesz !

Nie ma Miłosci bez wolnosci,
ja nie mam jej przy tobie,
robisz mi dzikie sceny zazdrosci,
za zycia jestem - w grobie !

Nie ma Miłosci bez trzeżwosci,
a ty pic nie przestaniesz,
latami zwodzisz mnie i dzieci,
jesteś ostatnim - draniem !

Nie ma Miłości bez radości,
my jej w ogóle nie znamy,
inni ojcowie bawią sie z dziecmi.,
my z domu - uciekamy !

Nie ma RODZINY bez szacunku,
wolnosci i trzeźwosci,
dopóki pijesz , nie masz prawa,
uzywać słów - Miłosci !

A jesli nałóg jest silniejszy,
niż twoja Miłość do nas,
po prostu odejdź, opuść dom,
tym o Miłości nas swej - przekonasz !

Jedno mogę powiedziec, ze ten wiersz wykonywany jako utwór muzyczny robi o wiele większe wrazenie, więc mam nadzieje, że ci, którzy go będą słuchac wezmą sobie jego słowa do serca.Pozdrawiam.
napisał/a: hibi1 2009-10-08 11:35
fajne wierszowania, fajne teorie i rozprawki.
Ale zaden alkoholik trzezwiejacy ( nie mylić z niepijącym), ani zadna osoba współuzależniona lecząca się z tego zabuzenia nie zgodzi się że ,,aby nie pić....“, silna wola nie ma nic do tego.
Alkoholizm to jest choroba, którą trzeba leczyć, tak jak nie da sie z cukrzycy czy grużlicy wyleczyć silną wola tak samo z alkoholizmu.
Żeby trzezwieć nie wystarczy nie pić. trzeba sie leczyć to znaczy uczyć zyc na trzezwo.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-10-10 11:10
hibi napisal(a):fajne wierszowania, fajne teorie i rozprawki.
Ale zaden alkoholik trzezwiejacy ( nie mylić z niepijącym), ani zadna osoba współuzależniona lecząca się z tego zabuzenia nie zgodzi się że ,,aby nie pić....“, silna wola nie ma nic do tego.
Alkoholizm to jest choroba, którą trzeba leczyć, tak jak nie da sie z cukrzycy czy grużlicy wyleczyć silną wola tak samo z alkoholizmu.
Żeby trzezwieć nie wystarczy nie pić. trzeba sie leczyć to znaczy uczyć zyc na trzezwo.




Witaj Hibi.
Nie jestem w tym temacie mocna z teorii( troche sobie poczytałam i pouczyłam na grupach wsparcia)
W poście z 24.05 napisałam wiersz "Chciałam wiedziec",ktory jest jakby streszczeniem artykułu napisanego przez psychoterapeutkę od spraw uzależnień ( na temat jaka jest różnica pomiedzy pijakiem a alkoholikiem)..Ten moj wiersz"Żeby nie pić" napisałam dzięki wypowiedziom " trzeźwych" alkoholików, ktorzy uczestniczą czasem w naszych spotkaniach.To oni sie wypowiadali, ze zaczynali pic, zeby dodac sobie odwagi, poczucia ważności itp.Teraz, gdy nie piją, muszą byc cały czas w stanie mobilizacji "odbudowywanej woli", po to nie dac sie znów wciągnąć na droge, ktora vprowadziła ich na skróty " ku dorosłosci".Oni wiedza, jak latwo jest siegnąć znów po alkohol, który poprawiłby im nastrój , lecz majac wiedze "jak nałóg działa", POTRZEBUJA ( jako trzeźwiejacy alkoholicy) CALEJ BUDOWANEJ NA NOWO SIŁY WOLI, by tego nie uczynic. Pozdrawiam Cie.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-10-18 12:30
Witam Wszystkich.
Dzisiaj chce sie podzielic moimi odkryciami na temat sensu zycia, ktorym dla mnie jest nauczenie sie Bezwarunkowej MIŁOŚCI, ( STANIE SIE MIŁOSCIĄ BEZWARUNKOWĄ. W DZIAŁANIU).) Napiszę w tym poscie, co mnie doprowadziło do takiego przekonania A ponieważ żony , dzieci alkoholików maja wielki problem z wybaczaniem i Miłoscia, więc moze to, co napisałam w tym poscie, pomoze komus inaczej spojrzec na swoje życie i jego cel..Chce zeby jasne było jedno : KOCHAĆ INNYCH MOŻEMY TYLKO WTEDY, GDY UMIEMY KOCHAĆ SIEBIE. A KOCHANIE SIEBIE POLEGA NA TYM ,ze NIE POZWALAMY SIEBIE KRZYWDZIĆ.) nie chce, żeby ktos zrozumiał ten post, jako obowiązek dalszego pozwalania na krzywdzenie siebie).

1(W książce "Ludzie jak bogowie" D.Asha i P.Hewitta są takie zdania :u poczatkow wszechswiata istoty powstawały jako ucielesnienie woli, rozumu i świadomosci, ale nie Miłosci.Mamy cały konieczny potencjał do tego, aby stać sie pełniejszym obrazem Boga , jako ucielesnienie również Miłości, oprócz rozumu, woli i swiadomosci. Najwazniejszą rzeczą jest nauczyć sie KOCHAĆ.MOŻEMY WYBRAĆ MIŁOŚĆ ALBO STRACH.Możemy zakosztowac rozkoszy wsrostu i spełnienia lub nędzy stagnacji.Mozemy przekraczac swoje mozliwości i zyc pełną parą, albo ugrząźć w martwym punkcie (jakim jest nałóg, nerwica, depresja itp.-mój przypisek) i zaledwie wegetowac).WSZYSTKO ZALEŻY OD NAS.Mozemu DAĆ WYRAZ SWEJ WRODZONEJ ŚWIETNOSCI , albo pozostac maluczkimi, MOŻEMY DOSTRZEC W SOBIE OGROMNĄ MOC, albo udawac dalej, że jestesmy bezradni.Ważny jest przede wszystkim wzrost swiadomosci i rozwój tworczosci( a jest wiele książek na te tematy-mój przypisek).Potrzeba nam zarówno wiedzy płynacej z wnętrza , jak i tej światowej.MUSIMY OSIAGNĄĆ ROWNOWAGĘ , aby radować sie doczesnymi przyjemnosciami , swoim ciałem A ZARAZEM WYKORZYSTYWAĆ TĘ NIEZRÓWNANĄ OKAZJĘ , JAKĄ JEST LUDZKIE ŻYCIE - dla realizacji i wyrazania naszej prawdziwej istoty
Bóg chce aby KAŻDY Z NAS WYRAŻAŁ SIEBIE ( nie naśladował kogoś, ) GDYŻ KAŻDY Z NAS ZOSTAŁ STWORZONY JAKO JEDYNY, NIEPOWTARZALNY ORYGINALNY " EGZEMPLARZ " CZŁOWIEKA".Cel swojego życia spełnimy, gdy będziemy żyć CAŁKOWICIE PO SWOJEMU, kierując się swoim sercem.
Przytoczę tu wierszyk, który już instalowałam na innych watkach :

Każdy z nas jest, jak płatek śniegu , JEDYNY I NIEPOWTARZALNY,
Bóg patrzy na nas i podziwia, nie myśli o kimś, że jest - banalny!

Poczuj się cennym płatkiem śniegu, nie chciej podobnym być do kogoś,
DLA BOGA JESTEŚ - WYJĄTKOWY, zacznij iść wreszcie własna drogą !
Ja nie mam watpliwosci, gdy każda osoba, która czuje sie chora, nieszczęśliwa, zacznie się pytać Boga( jakkolwiek Go rozumie) CO MA ZROBIĆ, ŻŹEBY ŻYĆ SWOIM WŁASNYM ŻYCIEM, otrzyma odpowiedź.Ja sie o to pytałam i dzis czuje sie szczęśliwa BEZWARUNKOWO, a koro moglam ja to i kazdy moze.Nie róznimy sie od siebie
.
3) W książce "Umarli mówia" księdza Franciszka Brune sa takie zdania : celem ludzkiego życia jest MIŁOŚĆ.Dusze, które STALE ODMAWIAJĄ zaprzeczenia siebie samych, swojej pysze , egoizmowi , JEDNYM SŁOWEM ODMAWIAJĄ KOCHANIA , zostaną porzucone na pastwę wyrzutow sumienia i hańby.Unicestwią same siebie, to będzie " druga smierć".Ostatnim aktem Miłosierdzia Bozego będzie to, ze bedą skazane na obrócenie się w nicość.Piekłem dla nich będzie trwanie w oddaleniu od Boga, w ciemnosci, w braku swiatła.
Ten , kto ZAMYKA SIE NA MIŁOŚC , ŻRÓDŁO WSZELKIEJ ENERGII , odnajduje sie w mrokach, wydany na pastwę swoich koszmarow.Ten, KTO SIE OTWIERA NA MILOŚĆ, odnajduje sie w świetle , przemieniony przez energię " od chwały do chwały" , jak powiada Św.Paweł, az do stania sie Bogiem w Bogu.
A jesli chodzi o tzw/"grzechy" , przytoczę tu interesujące zdanie z tej książki : " W Naszym rozwoju duchowym w Żaświatach mogą nas opóźnic TYLKO TE PRZEWINIENIA, JAKIE POPEłNILIŚMY Z CAŁĄ ŚWIADOMOŚCIĄ I W UPORZE, gdyz każde inne przewinienia SĄ WYMAZANE W IMIĘ BOSKIEJ SPRAWIEDLIWOSCI".

To właśnie pod wpływem takich informacji zrozumiałam, ŻE DLA SWOJEGO DOBRA MUSZĘ WYBACZYĆ WSZYSTKIM KRZYWDY, jakie mi kiedykolwiek wyrządzono.Jest taki wyraz " ZATWARDZIAŁOŚĆ SERCA".Ja kiedys myslałam, ze mam prawo do nienawisci wobec moich krzywdzicieli.Dzis wiem, ze gdy spotykamy sie w życiu z doswiadczeniem skrzywdzenia nas, jest to tylko wystawienie nas na próbę, CZY POMIMO WYRZĄDZENIA NAM KRZYWDY, potrafimy tak jak CHRYSTUS wybaczyć nawet swoim wrogom.Ja, dla zaliczenia lekcji MIłOŚCI, potrafiłam.

Zasługą w oczach Boga, jest kochać swego wroga,
nie zacnych, miłych ludzi, przy nich się - nie natrudzisz !.
Patrząc tak logicznie, to ma sens.Nietrudno jest kochać grzeczne dziecko, czy fajnego partnera, ale to nie jest wtedy nasza zasługa, tylko ich, ze sa tacy fajni.Naszym wkładem w MIŁOŚĆ POWSZECHNĄ będzie kochanie tych Wszystkich Istot, ktore nas krzywdzą, ranią i tych sytuacji, zdarzeń, zjawisk, które nas najbardziej bolą ( wojen, nienawisci, chorób itp).Można zwalać na rodzicow winę, za nieudane zycie, czy osądzać do smierci partnera, Boga, zycie , los, ale jesli przychodzimy tu na LEKCJĘ MIŁOŚCI, TYLKO OD NAS ZALEŻY, CZY JA ZALICZYMY.Nasi " wrogowie" to tylko nasi " nauczyciele Miłości, wybaczania itp", tak jak ja to dzis rozumiem.Każdy, jesli chce , moze na ten temat przeprowadzic własne " śledztwo".
Na tym ten post zakończę teraz, ale następne materiały na ten temat przytoczę później.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-11-07 13:20
Witam Wszystkich.
Chciałabym zaproponować tym kobietom , które jeszcze nie znają własnej wartości, przeczytanie książki Ewy Woydyłło "Podnieś głowę" Jest to książka o kobietach, które były w związkach współuzależnionych lub pochodza z rodzin przemocyi zawiera cenne informacje na temat, jak nauczyc sie zdrowych granic, szacunku dla siebie, radosci zycia, ze naprawdę z czystym sercem ja polecam.Są w niej wspaniałe informacje dotyczące pracy nad uwolnieniem sie od lęku( w ogóle) i mozna je wykorzystac przy pracy nad wychodzeniem z nerwicy(którą wiele kobiet z rodzin przemocy ma)..
Z tej książki pochodzi wypowiedź jednej z kobiet , Wery, która pod koniec terapii powiedziała zdanie, z którego i ja skorzystałam:(Cytowałam juz jej wypowiedź na wczesniejszym watku, ale przywołuje ponownie, gdyż dzięki niej napisałam moje nowe wierszowane przemyślenia, ktorymi chcę sie podzielić.
"POPATRZCIE, JAKIE To DZIWNE-ZAWSZE WYDAWAŁO MI SIE, ŻE JESTEM SŁABA, BO PRZECIEŻ DOZNAŁAM TYLU KRZYWD.TERAZ ZOBACZYŁAM NAGLE, ŻE ZNIOSŁAM TYLE KRZYWD, CHYBA TYLKO DLATEGO, ŻE JESTEM SILNA.
TO WSPANIALE UCZUCIE I JUŻ NIKOMU NIE POZWOLĘ GO SOBIE ODEBRAĆ".:

Zobaczcie jakie musicie BYĆ SILNE,
choć może SIŁY SWEJ NIEŚWIADOME,
ŻE TYLE CZASU W ZŁYCH ZWIĄZKACH TRWACIE
i wole Życia w sobie - macie !
------------------
Spróbujcie stanąć twarzą w twarz,
z każdym z swych lęków- po kolei,
od tych najmniejszych do największych,
a szybko odwaga w nas sie - zwiekszy !
--------------------
NIKT TAK JAK MY,NIE ZNA nas samych
i przed bliskimi sekrety mamy!
Stańmy sie swymi psychologami
zgromadźmy wiedzę O SOBIE SAMYCH !

Z książek, z terapii, z filmów i z Życia,
uczmy sie same o sobie - dzisiaj,
nie bójmy sie żadnego tematu,
odchodźmy od utartych schematów.

Życie jest nowe, wciąż świeże, zmienne,
trzeba o Życiu sie uczyć - codziennie,,
w relacjach regułki nam nie pomogą,
DO BLISKICH MÓWMY SERCEM - nie głową !

Stańmy się szczerzy i spontaniczni,
bądźmy prawdziwi i autentyczni,
a gdy PRAWDZIWE SIĘ STANĄ RODZINY,
WSZYSCY DO ZDROWIA - POWRÓCIMY.

Ten post będe chciała zamiescic na innych watkach, gdyz takich kobiet jak my, na tym forum jest sporo.Mam nadzieje, że KAŻDA Z WAS CHCE ZACZĄĆ BYĆ SOBĄ W PEŁNI, BEZ LĘKU, ze komuś sie to nie spodoba, gdyż granie kogoś innego, udawanie " nie siebie" tez odpowiada za nasze nieudane zwiazki i nerwice..A najciekawsze w tym wszystkim jest, że GDY ZACZĘŁAM BYĆ SOBĄ, GDY SOBIE NA TO W PELNI POZWOLIŁAM wtedy zaczeęam byc traktowana w szacunkiem tak przez RODZINĘ, jak i przez inne osoby.To nasza Dusza ( tak jak ja to dzis rozumiem) stoi za tym, żebyśmy żyły w zgodzie i w PRAWDZIE Z SOBĄ SAMYMI, w przeciwnym razie cierpimy i chorujemy.Pozdrawiam
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-11-21 19:22
Witam Wszystkich.
MAM INFORMACJĘ ( moim zdaniem bardzo interesujaca).Na innym forum zetknęłam sie z informacja, ze googlach jest taka jakby internetowa książka "Autoryzowany wywiad z Bogiem"Jest to cos w stylu "Rozmów z Bogiem"Walscha, o ktorych nieraz wspominałam.Wpisałam ten tytuł w google i wyskoczyła ta strona.Kliknełam na drugą od góry informacje i zaczął lecieć ten wywiad.Jest bardzo interesujący, bardzo prosty i porusza sprawe wpływu naszego myslenia na nasze zycie, szczęście i na tworzenie tego, czego chcemy.Jesli sprawdzicie i Wam sie spodoba, powiadomcie inme osoby./Ja kilka juz powiadomiła