Zespół W....?

Witam.
Mam taki problem, a właściwie mój brat. W tamtym roku był na wakacjach z dziewczyną. Po 2 tygodniowym powrocie do domu, dostał silnej biegunki. Myśleliśmy, że to normalne. Ale nie... ta menczarnia satwała się coraz to silniejsza. Doszlo to do tego, że kał był razem z krwią. Parktycznie do łazienki chodził co 1h. W pracy nie mógł sobie dać rady. Po 2 tygodniach poszedł do gminnego lekarza. Jak to lekarz gminny kazał mu byc na ścisłej diecie, pić smecte i jakieś tam lekarstwa. Stan się z lekka polepszył ale to nie było to co kiedyś. Brat leczył się u lekarki podan 5 miesięcy. Czasami było dobrze czasami źle. Dziewczyna poleciła mu prywatnego lekarza. Umówił się z nim na wizyte i zrobił mu gastroskopie. Nic to nie wykazało. Znów dał mu jakies lekarstwa, ale to nadal nic. Poszedł na drugą wizytę, zeby znów mu przepisał leki. Lekarz zaproponował mu kolonoskopie. Wreszie przyszedł termin badania. Dali mu "głupiego Jasia". Na wyniki trzeba było czekac ok 3 tygodni. Po tych 3 tygodniach znów się pojawił u lekarza. Lekarz powiedział mu ze ma zespół Wellingtona( tak to jakoś brzmiało). Brat się załamał bo powiedział mu ze jesli nie bedzie się leczył moze to doprowadzić do nowotworu. I jeśli bedzie chciał mieć dzieci musi się do neigo zgłosić zeby przepisał mu lzejsze leki. BO jesli tego nie zrobi, nie bedzie pewności ze urodzi się zdrowe dziecko( brat ma 26 lat). Teraz jeździ do niego co 4 miesiące aby przepisywał mu antybityki. Antybiotyk daje wspaniałe rezultaty. Normalnie funkcjonuje, ale nadal musi trzymać dietę. Lekarstwa pomogły, ale spadała waga. Brat zawsze był szczupły ale tym razem stał się bardzoooo szczupły. Wszystkie spodnie nosi z paskiem i zapina na ostatnią dziurkę. Antybiotyk to SULFASALAZIN EN.
Choroba bedzie się nasilać jak z początku co dwa lata. I do końca życia bedzie z nią żył( Bardzo szkoda mi go, jest moim jedynym bratem. NIe chce żeby tak było.... Jak bedziecie miec materiały na tą chorobę dajcie mi znać albo podobne przypadki, bardzo prosze o waszą pomoc.