Złamanie II paliczka bliższego stopy

napisał/a: niecierpliszka 2011-08-04 23:05
Na początku czerwca tego roku złamałam II paliczek bliższy prawej stopy. W szpitalu zaraz na drugi dzień po przyjęciu na oddział [tak, tak... zdziwiłam się, że muszę zostawać w szpitalu na noc z powodu załamania palca u stopy] lekarze przeprowadzili zabieg zespalania kości przez wprowadzenie do niej drutu zespalającego. Byłam przekonana, że to załatwi sprawę. Wyznaczono mi termin kolejnej wizyty podczas której miało nastąpić EWENTUALNE wyjęcie drutu zespalającego. Oczywiście do czasu tej wizyty włożono mi nogę w łuskę gipsową i przykazano chodzić o kulach. Dokładnie po siedmiu tygodniach pojechałam na wizytę przekonana, że zdejmą mi tę łuskę, wyjmą cholerny drut i pozwolą wreszcie postawić stopę na ziemi. Jakże prawdziwe okazało się sformułowanie "EWENTUALNE" - wcześniej nawet nie chciałam widzieć tego jednego słowa w karcie leczenia szpitalnego. W każdym razie zrobiono mi RTG, na którym wyraźnie widać ewidentny brak zrostu kostnego. Strasznie żal mi tych siedmiu tygodni męki. Niestety cała moja sesja na studiach plus zaliczenia ćwiczeń...wszystko z gipsem na stopie i kulami w dłoniach. W dodatku to pierwszy rok. Ach, cóż. Jakoś to wytrzymałam. Ale doprawdy jestem zaskoczona cierpliwością wszystkich wypowiadających się na forach. Nierzadko są w o wiele gorszej sytuacji aniżeli ja, ale nikt nie narzeka, że chodzenie po schodach to prawdziwa męczarnia, że zwykła kąpiel to wyczyn. Nie wspominając o trudnościach w przygotowywaniu posiłków - na jednej nodze. A ból nogi zdrowej? Przecież ona jest w tym czasie niezwykle obciążona. Ale nieco odbiegam od intencji tego postu. Otóż chciałam zapytać, czy są szanse na zrost, jeśli po 7-dmiu tygodniach nie pojawiło się dosłownie nic, co przypomina zrost - żadnej galarety ani wylania w miejscu złamania. Przełamane kości wyglądają tak, jakby złamanie było świeżuteńkie.
Lekarz powiedział, że chce czekać jeszcze cztery tygodnie - on poczeka, jest zdrów! - a jeżeli wtedy nie będzie poprawy wówczas ... nie chcę o tym pisać, bo i tym razem nie dopuszczam do siebie takiej możliwości. Patrząc na zdjęcie dostrzegam wyraźną szczelinę. Nie wyobrażam sobie nawet, jakim cudem te kości miałyby się połączyć - musiałabym chyba zadziałać siłą woli. Jeśli tylko nauczę się wstawiać zapewne dołączę tutaj swoje RTG.
napisał/a: sebollo4 2011-08-05 13:36
A czy przez cały ten czas był stosowana jakaś dieta?? Trzeba pomagać organizmowi ze zwalczaniem urazu. Podczas kontuzji bardzo ważna jest dieta, pod tym linkiem jest dieta która może pomóc http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/dieta-w-chorobie/co-jesc-po-kontuzji_34941.html . Oczywiście nie należy stosować tego menu cały czas, powinno się wprowadzać urozmaicenia. Nic nie obiecuję, że to pomoże, jednak może nastąpi zrost kości i nie będzie potrzebny zabieg chirurgiczny.
napisał/a: niecierpliszka 2011-08-05 18:13
Rzeczywiście podczas pierwszych siedmiu tygodni nie zadbałam o właściwą dietę. Jadłam dokładnie tak, jak przed złamaniem. Po ostatniej wizycie przeszukałam kilka książek i przejrzałam internet. Od tygodnia staram się jeść wszystko to, co może przyspieszyć zrost. Bardzo dziękuję za przesłany link, dostarcza mi kilku nowych informacji,jak choćby ta dotycząca sera żółtego.

Dzisiaj zdjęłam łuskę z zamiarem zmiany opatrunku wewnątrz. Widok spuchniętej stopy trochę mnie przeraził. Po praz pierwszy w okolicy drutu pojawiła się krew. Mam wrażenie, że w tych opatrunkach zrost kości potrwa znacznie dłużej.
Zastanawiam się, czy noszenie łuski jest konieczne, skoro i tak nie wychodzę z domu. Poruszam się kulach jedynie pomiędzy pokojami ;)
napisał/a: sebollo4 2011-08-05 19:07
Jeżeli nie ma zrostu to nie prowokowałbym losu i jednak chodził w zabezpieczeniu-gipsie. Niby chodzi się tylko między pokojami, jednak zahaczy się o coś i wtedy może być nieciekawie.
napisał/a: motti 2011-08-05 19:16
Bardzo chętnie obejrzę ewentualne zdjęcia RTG. Nawiasem mówiąc, baaardzo nietuzinkowy sposób leczenia złamania palca u stopy...
napisał/a: niecierpliszka 2011-08-06 15:57
Postaram się jutro udostępnić zdjęcie. No i gipsu rzeczywiście na zdejmuję.
Nietuzinkowy? Nie mam wielkiego doświadczenia, ale również byłam zdziwiona. Jednak złamanie jest, jak lekarz powiedział, trudne - skrętno-skośne [nie pamiętam dokładnie, czy skrętne, czy spiralne]. Nie konsultowałam tego z innymi lekarzami, chociaż bardzo bym chciała. Jednak nie mam teraz takiej możliwości.
napisał/a: niecierpliszka 2011-08-08 18:02
Próbowałam zrobić zdjęcie ze zdjęcia RTG, ale jest tak fatalnej jakości, że zupełnie nic nie widać.
napisał/a: niecierpliszka 2011-08-12 11:23
Pisałam o chęci zmiany lekarza i wreszcie znalazłam namiary na konkretnego speacjalistę. Przyznam, że wyszło to trochę przypadkiem, ale jak się okazuje trafiłam na specjalistę "od nóżki". Nie mam pojecia, czy zespolenie, które mi wykonano wcześniej, przez innych lekarzy, miało jakikolwiek sens, ale wiem, że powtórnie nie zdecydowałabym się na taki zabieg. Lekarz, u którego byłam od razu wyjął drut K. Kość ma się sama zrosnąć. Ja właściwie to się cieszę, bo nie mam już gipsu, nie potrzebuję kul...no i wreszcie chodzę normalnie [pomijając fakt, że wciąż trochę się boję, więc stopę stawiam naprawdę ostrożnie, co może dziwnie wyglądać].
Teraz muszę ćwiczyć palec, próbując go zginać w stawach - niestety jest to trochę bolesne no.. i palec niechętnie się zgina.