Złamanie/pęknięcie kości piętowej

napisał/a: Brandox 2010-07-11 10:59
Wiam.
Chciałbym się dowiedzieć czy przy zmiażdżonej kości piętowej, po założeniu gipsu normalne jest sinienie palców ??? Proszę o szybką odpowiedź ;)
napisał/a: monil 67 2010-07-12 11:18
Jesli masz sine tylko palce to masz szczescie bo ja mialam sina cala stope az do kostki :( niestety trzeba przez to przejsc ale sie wygoi :) opuchlizna, sinienie ,pulsujacy bol w stopie - to niestety normalne objawy. Pomaga trzymanie nogi wysoko i tabletki przeciwbolowe.Pytaj o co chcesz odpowiem co wiem :) powodzenia
napisał/a: Krizi 2010-07-24 14:33
Witajcie pietaszki. Soory za braki w literach pl ale leze i pisze z komory.

Wczoraj roztrzaskalem sobie piete i czekam na zabieg. Mowia ze moze plytki mi wsadza albo tylko prety, jak widac sami nie wiedza.

Czytajac wasze posty pozostaje eutanazja........... trzy miesiace leczenia....... i nie wiadomo ile rekonwalescencji staje sie dla mnie czyms nie do ogarniecia.


Ludziska jak to przezyc i co z wami albo raczej z waszymi pietami.
Niech mnie ktos dobije
napisał/a: monil 67 2010-07-25 10:49
Na twoim miejscu zgodzilabym sie na plytki i sruby bo to przyspieszy zrastanie sie kosci jak ci ja skreca do kupy ,powinni je zostawic na stale bo trudno mi sobie wyobrazic ich wyjmowanie.Jezeli chodzi o czas leczenie i rekonwalescencji to lepiej sie z tym pogodzic bo nie ma mowy zebys chodzil normalnie po kilku miesiacach :( sorki :( ale taka prawda. Ja mam w piatek pierwsza fizjoterapie czyli beda sie starali rozruszac zanikle miesnie w stopie a zlamalam piete 5 miesiecy temu.Nie da sie przyspieszyc niestety.Radze sie uzbroic w cierpliwosc bo bedzie ci potrzebna.Trzymaj sie i pomysl ze nie jestes sam z tym problemem :))))
7aniulka
napisał/a: 7aniulka 2010-08-04 17:30
Witajcie. Mój chłopak wczoraj spadł z wysokości 2,5 metra na obie nogi. Pojechaliśmy od razu do szpitala. Lekarz stwierdził złamanie kości piętowej u jednej nogi, u drugiej mocne stłuczenie. w sumie zdjęcie stóp widziało pięciu lekarzy z trzech rożnych szpitali i opinie były różne zabieg lub gips. W ostatnim szpitalu do którego nas wysłano lekarz po konsultacji z kolegą uznał, że zabieg jest zbędny i wsadził złamaną nogę na 6 tygodni w gips i przepisał ampułki w brzuch przeciw zakrzepowe Na razie wszystko jest w porządku. Wiadomo ból jest nie odłączny. Interesuje mnie ile po takim złamaniu trwa rehabilitacja. Pozdrawiam
napisał/a: sylffunia89 2010-08-14 12:32
witam
Mam następujący problem i pytanie.
Jak długo utrzymuje się opuchlizna na stopie po złamaniu kości piętowej? A oto i moja historia. Prawie 4 tygodnie temu będąc na wakacjach, skacząc w kanionie do wody uszkodziłam sobie lewą stopę (trafilam na dosyć duży głaz którego nie widziałam z góry). Szwajcarscy lekarze powiedzieli mi tylko że to nie jest złamanie ale sami nie wiedzieli co się dzieje. całą stopę miałam napuchniętą i w dodatku zaczynała nabierać ładnych granatowych kolorów od spodu i po bokach od kostki po same pale. przez tydzień chodziłam o kulach z usztywnioną lekko kostką. Gdy wróciłam do kraju postanowiłam się wybrać do szpitala na izbę przyjęć (gdyż kilka razy dziennie cierpły mi palce, czułam takie dziwne mrowienie na całej stopie i czasami czułam jak mi wszystko tam pulsuje). W naszym wspaniałym szpitalu lekarz obejrzał zdjęcie zrobione za granicą i stwierdził że jednak kość piętowa jest złamana. włożyli mi nogę w szynę na 2 tygodnie po czym zgłosiłam się na kolejne prześwietlenie. Opinia lekarza mnie poprostu "zabiła", jak to stwierdził że jeżeli wcześniej lekarz zauważył złamanie to musiało być. I na tym się skończyła opinia lekarza. Powiedział mi jeszcze tylko że przez 3 miesiące nie mogę stawać na nodze ale tak poza tym żebym starała się ją rozruszać. Zastanawiam się czy nie lepiej już iść prywatnie z obydwoma tymi zdjęciami i żeby mi powiedzieli czy faktycznie było to złamanie czy nie.
napisał/a: Katrin72 2010-08-17 01:36
Ja 17 października 2009 złamałam kość piętową spadając na schody piwnicy. Wydarzenie miało miejsce w okolicach Gryfic gdzie byłam w odwiedzinach u rodziny. Odwieźli mnie do szpitala i tam na podstawie zdjęć RTG chirurg stwierdził wieloodłamowe złamanie bez przemieszczeń. Pani pielęgniarka przy pomocy Pani salowej zapakowały mi nogę w szynę gipsową (wyginając mi przy tym stopę ku górze - o bólu nie wspomnę). Przypuszczam, że w tym momencie doszło do przemieszczeń. Ale nic to. "Genialny" chirurg z Gryfic kazał mi się zgłosić do szpitala w moim miejscu zamieszkania za dwa tygodnie. Tak też uczyniłam, ponieważ było to moje pierwsze złamanie i kontakt z chirurgiem w życiu. Kiedy zgłosiłam się do lekarza w Szczecinie (ten też nie był zbyt kompetentny i tego jak się tam mną zajęli nie będę wspominać), ten zalecił zgłoszenie się do szpitala. Po dwóch różnych diagnozach udałam się tego samego dnia do prywatnej praktyki znanego szczecińskiego ortopedy. Ten po obejżeniu zdjęć RTG wypisał mi skierowanie do szpitala i przeprowadzenie tomografii komputerowej miejsca złamania. Diagnoza: operacyjne zespolenie zastarzałego wieloodłamowego złamania kości piętowej (na śruby - na stałe). 2 listopada 2009 zrobili mi operację, gdy tylko minęło znieczulenie ból był nie do zniesienia. Pielęgniarki nie mogły mi pomóc ponieważ nie było ponoć żadnego lekarza, który mógłby coś zalecić. Czekałam do rana na obchód. Ordynator kazał natychmiast zdjąć szynę gipsową ponieważ ból wynikał z ucisku na opuchniętą po operacji stopę. Po pięciu dniach wyszłam ze szpitala. 17 grudnia zdjęto mi gips, zrobiono RTG i zalecono po dwóch tygodniach zacząć chodzić. Najpierw z niewielkim obciążeniem stopy potem z tygodnia na tydzień z coraz większym. Po miesiącu poradziłam się innego ortopedy jak rehabilitować stopę aby zacząć normalnie chodzić. Ten stwierdził, że przy takim zespoleniu nie przeprowadza się rehabilitacji tylko robi masaże i namacza stopę w jakichś preparatach, co jego zdaniem mogę robić sama w domu. Dziś jest 17 sierpnia 2010 czyli 10 miesięcy od wypadku i jeszcze nie chodzę normalnie. Blizna po operacji jeszcze straszy. Kupiłam sobie masażer do stóp i codziennie masuję ok. 40 minut. Czuję lekką poprawę. Życzę powodzenia w powrocie do zdrowia wszystkim, którzy doznali tego strasznego złamania.
napisał/a: Krizi 2011-01-11 17:00
monil napisal(a):Na twoim miejscu zgodzilabym sie na plytki i sruby bo to przyspieszy zrastanie sie kosci jak ci ja skreca do kupy ,powinni je zostawic na stale bo trudno mi sobie wyobrazic ich wyjmowanie.Jezeli chodzi o czas leczenie i rekonwalescencji to lepiej sie z tym pogodzic bo nie ma mowy zebys chodzil normalnie po kilku miesiacach :( sorki :( ale taka prawda. Ja mam w piatek pierwsza fizjoterapie czyli beda sie starali rozruszac zanikle miesnie w stopie a zlamalam piete 5 miesiecy temu.Nie da sie przyspieszyc niestety.Radze sie uzbroic w cierpliwosc bo bedzie ci potrzebna.Trzymaj sie i pomysl ze nie jestes sam z tym problemem :))))


Witam po długiej przerwie :)
Od mojej operacji mija powoli pół roku i jakoś chyba będzie. Ostatecznie w moim przypadku wieloodłamowego złamania pięty z przemieszczeniem lekarz zastosował pręty Sztajmana z czego jestem teraz bardzo zadowolony widząc na własne oczy co może się stać z płytką metalową u pacjenta :( mówię wam masakra... Po 7 tygodniach od zabiegu usunęli mi bezboleśnie pręty :W i zaczęła się rehabilitacja. Było ciężko bo należę do ludzi bardzo aktywnych a wylegiwanie się mnie po prostu doprowadzało do furii.
W tym momencie chodzę już bez pomocy kul choć lekko nie jest a lekarz jedną kulę jeszcze długo każe mi używać i powiem szczerze, przydaje się ponieważ bóle przy chodzeniu mam i stopa jeszcze mi puchnie. Mam nadzieję że z czasem zacznę chodzić "normalnie" bez utykania a na razie życzę Wam i sobie wytrwałości i zdrowia.
napisał/a: slawekl83 2011-11-28 13:48
witam wszystich
Widzę że na temat złamania kości pięty to by tu niezła ksiażkę można napisac i czytaj te wszystkie wypowiedzi już sam nie wiem czy sie bac czy wierzyć że wszystko bedzie dobrze.
Moja historia zaczęła sie 13.11.11 zeskakując z motocykla crosowego, ból nie do wytrzymania. Do wypadku doszło na terenie niemiec. Udalem sie do szpitala, zrobiono RTG w kilku pozycjach. Na zdjęciach było widać że pięta uległa zmiażdzeniu(góra powinna być zaokrąglona w miejscu stawu, a była płaska), w tylnej części widcze złamanie( pojawiła sie przestrzeń w postaci klina) i widoczne lekkie przesunięcie. Niestety była to niedziela po południu więc na zbyt wiele nie mogłem liczyć. W poniedziałek udałem sie ponownie na kolejne badania, wykonano tomografie komputerową dla pewności. I tu już to wszystko ciekawiej wyglądało(ciekawa animacja 3D). Pomijająć wcześniej zauważone uszkodzenia było widać ze kośc jest kompletnie zmiażdzona i potrzaskała w każdym kierunku(do już nie była zbyt miła wiadomość). Pozostała decyzja operacja w niemczech, czy powrót do polski. Zostałem, termin na operację dostałem na piatek. Lekarze poinformowali mnie że poskładają to na ile sie da, założą blache i skręcą śrubami. Operacja trwała podobno ok 40min. wybrałem znieczulenie ogólne, po co się stresować, jak można wszystko przespać:). Weekend przeleżałem spokojnie robiąc zimne okłady, tu dodam ze od początku otrzymywałem zastrzyki w brzuch przeciwzakrzepowe i biorę cały czas tabletki przeciwbólowe i diclofenac. Po dwóch dniach wylegiwania sie od poniedziałku zaczął przychodzić do mnie rehabilitant i zaczęliśmy powoli ćwiczyć, lekarze tu twierdzą ze trzeba stopę odrazu rozruszać bo jak będzie sie z tym długo czekac to nie odzyskam pełnej sprawności. Rehabilitacja polega głownie na rozciąganiu mięśni i masowaniu stopy. Odziwo po 3 dniach zacząłem odzyskiwać czzucie i mogłem samodzielnie poruszać delikatnie stopą i palcami. W piątek podczas obchodu lekarze sami byli ździwieni że tak dobrze mi idzie i że wszystko wygląda b. dobrzze, opuchlizna praktycznie zeszła i nie wystąpiły żadne reakcje alergiczne, ani zakaźne. Aktualnie mija 11 dzień jak jestem w szpitalu i wzasadzie czekamy tylko na szynę (specjalny but) abym mógl samodzielnie i wmiarę bezpiecznie poruszac sie samemu pomocą kul i wypiszą mnie ze szpitala. Hmm zamówienie złozyli w ubiegłym tyg. niby, ale coś nie przychodzi, a już bym chciał wyjść, mam dość leżenia. Tak więc podsumowujac ma założone kilka, chyba 5 blaszek króre są pokrzyżowane i ok 10śrób, poskręcali niby tylko te duże elementy które się dało, reszta musi sie sama zrosnąć. Lekarze twierdzą ze potrwa to ok 10tyg. i powinienem chodzić samodzielnie. Jeszcze nie wiem dokładnie jak to wszystko będzie wyglądać wjakim okresie zdejmowanie blach itd. ale jestem dobrej myśli:) Stopa wygląda całkiem nieźle, w pewnym zarkesie mogę już ną poruszać, wystarczy jeszcze trochę ćwiczeń i powinna dać sie juz przeginac w pełnym zakresie( z pomocą rehabilitanta udaje nam sie ją przegiąć w ok 80% jej zakresu pracy).
Po tym co czytam z waszych wypowiedzi chyba bedę z tą nogą omijał szerokim łukiem polskie szpitale, najwyżej stracę troche na dojazdy do niemiec na kontrole. Wierze że będzie ok i życzę wszystkim aby trafili na lekarza który profesjonalnie podejdzie do problemu.
napisał/a: NajemnikII 2012-05-02 20:26
Piszę ten post ku pokrzepieniu serc.
Sam ponad rok temu przeglądałem to forum ze strachem w oczach. Otóż 15 kwietnia 2011r w wyniku serii niefortunnych zdarzeń zdiagnozowano u mnie wieloodłamowe złamanie kości piętowej. Kość pękła na kilka większych elementów. Może wydać się to zabawne (czytającym to forum potrzeba raczej poważniejszych powodów do uśmiechu) ale lekarz wybór pozostawił mi: gips albo operacja. Wybrałem gips przy czym po 10 dniach miałem stawić się na kontrolę wykazującą czy pięta dobrze rokuje czy operujemy. Wcześniej jeszcze nastąpiło nastawienie przesuniętych kości i związany z nim jedyny ból wart wspomnienia w trakcie całego leczenia. Następnie zapakowano nogę w gips w wersji sport -do kolana. Po 10 dniach na kontroli lekarz (niestety inny) przestraszył się prześwietlenia z pogotowia, zbeształ mnie za zwlekanie z operacją, spojrzał na nowe prześwietlenie i powiedział że nie jest źle. Po tej kontroli założono mi gips przeciwpiechotny po same... pachwiny, który po powrocie do domu, przy pomocy piłki do metalu skróciłem do wersji sport. W gipsie chodziłem 8 tygodni. Przez ten czas stałem się mistrzem kul, robiłem zastrzyki w brzuch, leki przeciwbólowe wziąłem raz z ciekawości, polubiłem nawet żarty typu: "wychodzisz gdzieś wieczorem?" albo "chodź do nas, ale tak na jednej nodze" . Po 8 tygodniach zdjęto mi gips- dowiedziałem się że za długo nosiłem. Kość podobno ładnie się zrosła jednak noga była jak obcy, nieskory do współpracy organizm. Rozciąganie, dużo rozciągania i jeszcze trochę rozciągania. W międzyczasie zdałem na 3 rok studiów- dowód na to, że do mechany zdrowe kończyny są niepotrzebne. W 6 miesięcy po wypadku chodziłem na wychowanie fizyczne. Na początku po 1.5 godziny biegania nie mogłem chodzić przez cały następny dzień ale wszystko z czasem. Lekarz na pogotowiu uprzedzał, że będę miał ograniczone ruchy w stawie skokowym... zaraz sprawdzę... nieprawda. Poza ciągle utrzymującą się miękką, nie bolącą opuchlizną (!) i lekkimi śladami podobnymi do krwiaków wszystko jest jak dawniej. No i... poszkodowana stopa jest o pół numeru większa ale jak już wspomniałem, nie ma żadnych powikłań- biegam, skaczę ... choć odrobinę ostrożniej. Chce Wam udowodnić że da się przez to przejść bez katuszy. Operacja nie jest wcale potrzebna- choć zdaje sobie sprawę, że nie ma dwóch takich samych przypadków.
Życzę Wam jak najszybszego powrotu do zdrowia i... cierpliwości. Pozdrawiam ;)
napisał/a: dragon69 2012-12-14 09:56
hej pietaszki. rok temu mialem wieloodlamowe zlamanie lewej piety. stopa mi nie puchnie ale jest troch wieksza. caly czas ja rozciagam i wzmacniam miesnia. dodam ze uprawialem sporty walki i chce powrocic jak najszybciej do sportu. najtrudniej jest mi skakac na palcach mysle ze to kwestia czasu. mam pytanie czy ktos uprawia sport po takim urazie. sport to cale moje zycie. aha jeden lekarz powiedzial mi ze po czasie beda wycierac mi sie sciegna i wiazadla i zebym zapomnial o sporcie , czy to mozliwe ??? pozdrawiam !
napisał/a: Rafał_79 2013-07-03 15:41
Witam, właśnie jestem po zdjęciu gipsu i wyjęciu drutów z pięty. Miałem złamanie kości piętowej, mała operacja, 3 druciki wystające z pięty i gips. Po 6 tygodniach gips zdjęty, druciki wyjęte (pomimo braku znieczulenia nie bolało). Od przyszłego tygodnia rehabilitacja, sam jestem ciekaw ile potrwa odzyskiwanie sprawności w kostce.
Pozdrawiam