Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

5 lat zwiazku i co? Cała chemia opadła

napisał/a: prezesss 2009-12-28 21:25
Witam
Na wstepie powiem ze mam 24 lata, dziewczyna 23. Od ostatnich miesiecy męczy mnie kwestia milosci do mojej dziewczyny. Poznalismy sie 5 lat temu, przez praktycznie 4 lata bylo cudownie, super jak w bajce. Owszem były kłótnie ale wychodziliśmy z nich obronną ręką. W wakacje tego roku przezylismy wiekszy kryzys, kłotnia, krótkie rozstanie...poznalem wtedy dziewczyne która mnie zainspirowała. Była marzeniem z moich lat dziecinnych tzn piekna, wysoka i co dla mnie najwazniejsze kobieca a co przez to rozumiem? delikatna, subtelna, slodka z charakterem wymarzonym...bylismy na kilku spotkaniach, doszlo do czegos wiecej... Po miesiacu moja hmmm wtedy EX dziewczyna prosila bym dał jej szanse, chcielismy to wszystko naprawic, staralem sie przez miesiac ale kurcze caly czas w glowie mialem tą inną dziewczynę. Juz od dłuzszego czasu myślałem ze cos sie wypalilo i trzymaja mnie tylko wspomnienia, i chyba tak jest. Ciezko mi jest podjac decyzje dlaczego? bo nie szukam juz dziewczyny na rok na dwa a na cale zycie i nie chce zrobic glupstwa, nie chce tez skrzywidzc mojej pierwszej milosci dlaczego? Bo nie zasluguje na to...Mojej pierwszej ufam bez ograniczen, nigdy nie zdradzila itp, zawsze moglem na nia liczyc, z ta co pozniej poznalem ciezko mi jest powiedziec lecz widze jak inni faceci sie na nią patrzą, mnie to nie denerwuje bo ide z podniesiona glowa i bylem dumny lecz zastanawiam sie czy to wszystko przetrwa? czy ja sie jej nie znudze za szybko, czy nie bede jej zabawka. Z nia krotko bylem lecz poznalem ja i wiem ze chce juz stalego zwiazku. Naprawde nie wiem co mam zrobic, licze na Waszą pomoc Koledzy i Kolezanki.
Pozdrawiam
napisał/a: deth 2009-12-29 01:04
ciezko oczekiwać aby po tylu latach zwiazku nadal była potezna chemia..
to się wlasnie moj drogi nazywa zycie :) wydaje mi się, że kochasz swoja dziewczynę, tylko przezywasz zwykly , absolutnie normalny kryzys w zwiazku.. musisz dojsc sam do tego, ze bez swojej dziewczyny byłoby Ci ciezko..
bo przeciez zycie to nie tylko chemia.. oczywiscie jest wazna, ale sa rzeczy wazniejsze.. gorzej jezeli ona przestala Cie kompletnie pociagac..bo jednak nie oszukujmy się intymnosc to wazna czesc zwiazku, aczkolwiek z tym tez mozna polemizowac..

radze Ci abys nie podejmował pochopnych decyzji.. czasem wydaje nam się, że cos już się skonczylo, że nasz zwiazek przestal miec sens, ale i na to są metody :) jestes z nia juz taki szmat czasu, ze chyba warto sie postarac aby przywrocic dawna swietnosc.. zrobic cos szalonego, wyjechac gdzies.. poczuc romans :)
napisał/a: prezesss 2009-12-29 11:12
deth, masz w tym racje co piszesz ze chemia nie jest najwazniejsza, najgorsze jest to w tym wszystkim ze ona mnie nie pociaga, szczerze mowiac nie kochalismy sie juz chyba ponad 2 miesiace, nawet nie mysle o tym bedac przy niej...zwiazalem sie z nia niesamowicie mocno, pomogla mi w zyciu strasznie tak samo jak ja jej pomoglem. Boje sie natomiast tego ze pomimo tego iz bede z nia to ciągnąć będzie mnie do innej bądź innych. Dla mnie seks w związku jest naprawde bardzo ważny. Wydaje mi się, że przez niego ciężko będzie parze przetrwać. Nie oszukujmy się ale taka prawda jest...Jeżeli chodzi o jakieś nowe doświadczenia w łóżku owszem, są były i będą pewnie ale do tej pory już mi to nie pomagło...
Z tamtą dziewczyną tak jak pisałem, dogadywałem się nieziemsko, wydawalo mi się, że znam ją całe życie, seks z nią to niesamowite przeżycie, nawet na początku z moją obecną nie było tak wspaniale jak z nią, naprawde dla mnie ideał dziewczyny, czy nawet kto wie przyszłej żony, w tak krótkim czasie pokazała jaka opiekuńcza i czuła jest...
Ja wiem, że spróbuje jeszcze raz naprawic, poczuć coś do mojej, tylko, że już nie raz próbowałem i nic z tego nie pomogło...nawet wyjazdy na dłuższe wakacje nic nie pomagaly...ja wiem ze jezeli po raz kolejny spróbuje strace nieodwracalnie tą kobiete która poznał podczas krótkiego rozstania...mega zagmatwane i w zyciu nie przypuszczałem ze takie decyzje moga byc az tak trudne. Zawsze sie dziwilem tym osobom które mają podobna sytuacje, że nie potrafią wybrac...teraz juz wiem dlaczego...
napisał/a: ~gość 2009-12-29 18:33
prezesss napisal(a):czy ja sie jej nie znudze za szybko, czy nie bede jej zabawka

no widzisz, tak jak Ty nie chcesz być zabawką tak i Twoja obecna też nie chce. Tak samo jak pewnie nie chce być tylko kimś na kogo można zawsze liczyć, kto nigdy nie zdradzi i zawsze pomoże. Kup sobie dużo plastrów i przyklejaj na bolące miejsca, nie obkładaj ich dziewczyną.
Ona chce być dla Ciebie tą subtelną, piękną, delikatną i może przede wszystkim pociągającą kobietą z którą nie jesteś tylko dlatego że się od niej uzależniłeś.
napisał/a: prezesss 2009-12-29 23:13
Ja wiem ze ona chce byc ta osoba subtelną, piękną, delikatną i może przede wszystkim pociągającą kobietą lecz czy bede w stanie przemóc w sobie to "coś" ? Coś co powodowało że miałem ochote z nią spędzić kazdą wolną chwilę? Teraz jak sie z nią widuję to cały czas jest jakiś przybity, nie mam ochoty na rozmowy, zabawy, usmiechy, a o seksie to juz nie wspominam bo ciezko było by by mi po prostu "stanął". Ja raczej wybrałem ze kolejny raz spróbuje by coś we mnie sie odrodziło, bede sie starac by bylo tak jak kiedys, mam nadzieje ze za szybko sie nie poddam i ze dlugo na efekty nie bede musial czekac...fuck jakie to ciezkie
napisał/a: deth 2009-12-30 04:09
prezesss napisal(a): Teraz jak sie z nią widuję to cały czas jest jakiś przybity, nie mam ochoty na rozmowy, zabawy, usmiechy, a o seksie to juz nie wspominam bo ciezko było by by mi po prostu "stanął".


no to wytoczyłes potezne działo, nie powiem..
jezeli jest az tak źle, jak opisujesz w swoich postach, to nie wiem co Ci poradzić.. albo przezywasz potezny kryzys, z którego nie wiem jak wyjdziesz, albo faktycznie to jest koniec Waszego zwiazku. Ja tez przechodzilam w ciagu tych paru lat zwiazku wiele kryzysow, ale zaden nie byl na tyle powazny zebym stwierdzila ze jestem calkowicie wypalona..

Zawsze wychodzilam z zalozenia, że jezeli cos nie sprawia Ci z jakiejs, nawet nieznanej Ci przyczyny radosci, to trzeba to zakonczyc, urwać. nie ma sensu sklejac czegoś, co nawet radosci Ci nie sprawia.. tym bardziej dziwi mnie to, że w sumie chyba nie wydarzylo się w Waszym zwiazku nic traumatycznego ( zdrada itp.), że tak nagle doszedles do wniosku że nie ma miedzy Wami już chemii.

sprawa jest prosta- jezeli nie widując się z nią czujesz się dobrze, nie przeszkadza Ci rozłąka, to wybacz, ale chyba faktycznie nie ma co składać.. nie da sie z niczego wykrzesac milosci.
napisał/a: Nikita8 2009-12-30 11:24
Z jednej strony wiadomo, że skoro byliście razem 5 lat to nie warto tego przekreślać z byle powodu i tu Twoje podejście jest dojrzałe, że próbujesz to skleić do kupy. Jednak... no nie oszukujmy się - nigdzie nie jest powiedziany że pierwszy poważny związek powinien być ostatni. Poznaliście się gdy byliście bardzo młodzi, przez te 5 lat zaszło wiele zmian w Waszym życiu i w Was - przede wszystkim dorośliście, ustaliliście jakieś priorytety, podejście do życia i lepiej wiecie czego chcecie niż kilka lat temu. Skoro bycie z Twoją obecną dziewczyną nie sprawia Ci przyjemności trudno powiedzieć czy jest szansa że coś się zmieni. Zastanów sie tylko dobrze, czy w tamtej nie pociąga Cię wyłącznie uroda i kobiecość - to przeminie. O swojej obecnej mówisz jak o przyjacielu, o tamtej - jak o kobiecie, kochance. Ciężka decyzja przed Tobą. Ktoś będzie cierpiał, ale pamiętaj że Twoje cierpienie raczej nie uszczęśliwi Twojej dziewczyny, a przynajmniej nie powinno. Co było powodem Waszego rozstania? Czy już wtedy było tak źle między Wami? Czy już wtedy nie czerpałeś radości z bycia z nią, nie pociągała Cię?
napisał/a: ~gość 2009-12-30 11:43
prezesss, więc dlaczego jeszcze z nią jesteś?
napisał/a: prezesss 2009-12-30 12:52
Nikita8 napisal(a): Zastanów sie tylko dobrze, czy w tamtej nie pociąga Cię wyłącznie uroda i kobiecość - to przeminie. O swojej obecnej mówisz jak o przyjacielu, o tamtej - jak o kobiecie, kochance.


Ja wiem, że uroda to nie wszystko, ogólnie tamta dziewczyna fakt przyciagneła mnie swoją urodą ale im bliżej ją poznawałem zauwazałem ze charakter ma również cudowny, ciepła, kochana, opiekuńcza, inteligentna...miała w sobie to coś czego nie ma moja...To prawda ze poznalismy sie 5 lat temu będąc dzieciakami, teraz wydaje mi się, że bym nie zwrócił uwagi na moją.
Naprawde dla mnie idealnym chyba rozwiązaniem by było gdyby to ona mnie zostawiła bo może by mniej cierpiała, gdyby wpadł w oko jej kto inny...mi samemu ciezko jest jej to powiedziec, moze nie mam odwagi, moze nie mam jaj ale kurcze no poprostu zal mi tej dziewczyny strasznie, ja wiem, ze ona sie po tym nie pozbiera...

ERR pytasz dlaczego jeszcze z nia jestem...
A no dlatego ze mam cichą nadzieje ze we mnie sie coś odrodzi, ze znow bedzie mnie pociagac, bede sie usmiechal przy niej, że nie bede musiał jej tego mówić ze chce skonczyc i patrzeć jak cierpi...
Wydaje mi sie, ze czasem chyba dobrze jest byc facetem draniem i prosto z mostu powiedziec, sorry nie pasujemy do siebie i odejsc...
napisał/a: ~gość 2009-12-30 13:27
ale ciamciaramcia jesteś... za parę lat nie będzie Ci jej już żal zdradzić.
prezesss napisal(a):czasem chyba dobrze jest byc facetem draniem i prosto z mostu powiedziec, sorry nie pasujemy do siebie i odejsc...
to nie jest draństwo. To uczciwość.
napisał/a: ~gość 2009-12-30 13:31
Miałem bardzo podobną sytuację. Związek trwał 6 lat. Na początku było super, dziewczyna sporo mi pomogła, mogliśmy liczyć na siebie. Jednak po paru latach coś się wypaliło. Parę razy zrywaliśmy i wracaliśmy do siebie. Patrząc przez pryzmat czasu, to nie miało sensu. Takie reanimowanie trupa. Także jak w Twoim przypadku spotkałem koleżankę z dzieciństwa, która powiedziała, że się we mnie podkochiwała. No i zaczęliśmy się spotykać :D.Od tej pory jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie :D. Byłej było troszkę przykro bo żałoba po niej trwała tylko 2 tygodnie. Życie. Moim zdaniem, nie odbieraj sobie prawa do szczęścia. Wracasz do swojej dziewczyny tylko dlatego bo Ci jest porostu szkoda człowieka. Tez miałem takie dylematy. Uwierz mi, Twoja laska znajdzie sobie kogoś nowego, a Ty wracaj do miłości swojego życia. Życie masz tylko jedno. A czy zrobi z Ciebie zabawkę czy nie? Tego się nie dowiesz jeśli nie spróbujesz. Życie potrafi pisać naprawdę dziwne scenariusze.

Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Ps. Moja ex, też była moją pierwsza. Poznałem ją w wieku 22 lat, co by nie było ze jestem jakiś młody i wyrywający wszystko co się rusza i nie ucieka na drzewo.
napisał/a: Nikita8 2009-12-30 17:57
prezesss, czyli ze strachu i "dobroci serca" skazujesz siebie na mękę, a ją karmisz złudzeniami tak? Raz już się rozstaliście, może trzeba było na tym poprzestać? Trudno - poboli i przestanie, jakoś to zrozumie. Jak to widzisz inaczej? A jeszcze "wpadniecie" i wtedy co? Ślub z rozsądku? Za 2 lata zdrada i żal do końca życia że źle wybrałeś? Jasne - nie chcesz patrzeć na jej ból, ale teraz możesz patrzeć jej w oczy wiedząc że jej nie kochasz, że wolisz inną i to jest ok, tak?