Afganistan

napisał/a: ~gość 2007-06-30 14:01
Kasiulek napisal(a):kurde cięzki to temat

Dokladnie...i myślę, że jedynie osoba, ktora przeszla przez to ze swoim partnerem może odpowiedzieć wiążąco.. Reszta może tylko "gdybać"..

Ja i tak Cię podziwiam Kasiulek, że taka byłaś dzielna i cieszę sie, ze to już za Wami..
napisał/a: Kasia248 2007-06-30 14:05
Donia1981 napisal(a):Ja i tak Cię podziwiam Kasiulek, że taka byłaś dzielna i cieszę sie, ze to już za Wami..


DZIĘKUJE CI
A tam ja dzielna wcale nie byłam, sama nie wiem jak dałam rade przez to przebrnąć

Donia1981 napisal(a):Reszta może tylko "gdybać"..


to tez święta prawda, kiedy to było poza nami to tylko snuliśmy domysły, teraz gdy nas to dotknęło, wiemy juz jak to wyglada od środka...
napisał/a: Ancja 2007-06-30 18:31
Donia1981 napisal(a):Na tym etapie znajomości to bardzo mądre podejscie Ancja, gratuluję Niejedna dziewczyna rwałaby włosy z głowy i rozpaczala nawet jeśli znałaby faceta kilka dni....


Nie powiem, jest mi przykro bo zostal nam tydzien... 9 lipca wyjezdza... 6 lub 9 miesiecy to bardzo duzo... W jakims sensie tam sie do niego zdazylam przywiazac a na pewno bede czuc nie dosyt... w koncu tyle moglibysmy przezyc gdyby nie jechal... no ale nie pierwszy i nie ostatni. Decyzje podjal nie znajac mnie.... Po powrocie chce sprobowac znow ze mna.... jesli bedzie tak jak teraz to zostaje juz na stale... jesli nie.... wraca tam... i caly czas powtarza, ze o ile wroci w ogole ( przezyje )...
napisał/a: Kasia248 2007-06-30 18:40
Ancja napisal(a):caly czas powtarza, ze o ile wroci w ogole ( przezyje )...


Napewno wróci, nie może byc innej opcji i musisz mu to powtarzać...nawet nie wiesz jak bardzo potrzebuja wsparcia tuz przed wyjazdem...żaden sie nie przyzna, ale strach jest paraliżujący..o siebie, o własne zycie...o rodzine!!
napisał/a: ~gość 2007-06-30 19:38
Zgadzam się z Kasiulkiem
napisał/a: Ancja 2007-06-30 20:16
Cały czas mu to mowie i wierze w to... w koncu mlody, wysportowany facet. Da sobie rade :) Własnie probuje go namowic aby uciekl z poligonu teraz i przyjechal do mnie... :) Eeech, martwie sie o niego... dalej tesknie...
napisał/a: Kaira86 2007-06-30 20:25
Mój mąż chciał wyjechać na taką misję ale do Iraku. już był na specjalnych kursach przygotowujących. poprzynosił do domu pełno rzeczy związanych z wyjazdem,koszulki,czapki nawet to jedzenie co zabierają ze sobą (swoją drogą bardzo dobre). ile ja wtedy łez wylałam,ile długich rozmów nocnych przeprowadziliśmy,nie powiem że prosiłam go żeby nie jechał chociaż wiedziałam że ostateczna decyzja należy do niego.codziennie wymyślałam nowe argumenty tylko on w kontrataku rzucał swoje,na wszystko miał odpowiedź,już tracilam nadzieje i dziękuje Bogu że zdecydował się nie jechać,bo teraz nie mielibyśmy tak wspaniałej córeczki.
napisał/a: Wariat 2007-07-02 07:54
Imperfspirit napisal(a):Rozumiem co czujesz. Mój chłopak od zawsze chciał zostać wojskowym, wyjechać na misje. I szczerze mówiąc nie potrafiłabym sobie wyobrazić takie sytuacji kiedy on wyjeżdża a ja zostaję tutaj. Nie potrafiłabym normalnie funkcjonować, ciągle martwiłabym się, że coś mu się stanie. Nie wiem jak ktoś z własnej woli może pchać się w takie miejsce

a co maja powiedizec kolesie ktorych panny sa stewardesami hehe:p
napisał/a: palika 2007-07-02 09:38
Wariat, wybacz, ze tak Cię dzisiaj atakuję, ale czasem to mi się wydaje, ze Ty powinieneś zacząć się leczyć na nogi, bo na rozum to już za późno
napisał/a: marteczka3 2007-07-02 13:53
Wariat, ale trafiłeś z porównaniem... mam znajomą stewardesę i znam też jej męża - ani jedno ani drugie nie przypomina żołnierza na misji w Afganistanie czy Iraku. Ani ona, ani mąż.
napisał/a: Natalia_cz 2007-10-12 15:32
W te wakacje poznalam dwóch wojskowych ,którzy przygotowywali sie do misji w Afganistanie. Strasznie sie z nimi zżyłam. Gdy byliśmy razem docierało do mnie ze Daniel wyjeżdża na misje i potrafilam się z tym pogodzić. Teraz natomiast nie wiem co mam z sobą poczać. Tak bardzo chciałabym aby to pół roku czy też dłużej minęlo. Jak narazie żołnierze wyjeżdżający do Afganistanu są w kirgistanie, jutro jadą do afganistanu.
jak sobie poradzić z pustka i niepewnością. Wirzę że bedzie dobrze. CZekamy na was Wracajcie Cali i zdrowi