Archiwum zdrad : 2008
napisał/a:
Kinia
2008-11-26 10:54
Powinnaś odpuścić i sie z nim nie spotykać
napisał/a:
~gość
2008-11-26 11:20
Jesteś przed podjęciem ważnej decyzji życiowej.
1. Jeżeli chcesz być lojalną żoną - należy niczym Penelopa oczekiwac na spotkanie z mężem bez jakichkolwiek kontaktów z adoratorami.
2. Jeżeli jesteś przekonana, że Twój związek z mężem jest nieporozumieniem i co najmniej godzisz się na konsekwencje flirtów w postaci rozwodu - masz wolną rękę. Musisz jednak wiedzieć, że taki flirt - romans, prowadzi raczej nieuchronnie w kierunku łóżka, a małżeństwo zdradzającej kobiety chyli się ku upadkowi. Jesteś jeszcze młoda, nie masz dzieci - więc rozwód i związek z kochankiem nie jest wizją bardzo przerażającą. Pozostaną zgliszcza twojego dotychczasowego małżeństwa, załamany psychicznie mąż i ty szczęśliwa, bądź nieszczęśliwa z związku z kochankiem.
Być może Twój adorator chce związać się z Tobą stałym związkiem, byc może jesteś kandydatką na jednorazowy "bzykanka" bez zobowiązań.
Twoje życie - Twoja decyzja.
1. Jeżeli chcesz być lojalną żoną - należy niczym Penelopa oczekiwac na spotkanie z mężem bez jakichkolwiek kontaktów z adoratorami.
2. Jeżeli jesteś przekonana, że Twój związek z mężem jest nieporozumieniem i co najmniej godzisz się na konsekwencje flirtów w postaci rozwodu - masz wolną rękę. Musisz jednak wiedzieć, że taki flirt - romans, prowadzi raczej nieuchronnie w kierunku łóżka, a małżeństwo zdradzającej kobiety chyli się ku upadkowi. Jesteś jeszcze młoda, nie masz dzieci - więc rozwód i związek z kochankiem nie jest wizją bardzo przerażającą. Pozostaną zgliszcza twojego dotychczasowego małżeństwa, załamany psychicznie mąż i ty szczęśliwa, bądź nieszczęśliwa z związku z kochankiem.
Być może Twój adorator chce związać się z Tobą stałym związkiem, byc może jesteś kandydatką na jednorazowy "bzykanka" bez zobowiązań.
Twoje życie - Twoja decyzja.
napisał/a:
piti
2008-11-26 12:49
Trauma,
zacznij może od terapii u psychoterapeuty.
Włącz później w to męża. Cholera no on się nie zmienił przez te lata, a Ty oczekujesz zmiany.
Moja zona niestety mnie unikala jak zaczela zdrade.
To ja przy niej chodzilem, skakalem, dmuchalem. Bylem od takich rzeczy, a przyjemnosci zalatwiala z drugim. Ona byla dumna że ma madrego meza itp. no i tak mnie zdradzala. Szanowala, byłem kimś ważnym i mowila ze kochala, ale zdradzala. Jakoś dziwny sposob okazywania milosci.
Dlaczego wogóle weszłaś w to małżeństwo??
Bo tak wypadało, bo lata goniły??
Możesz przypomnieć ile to już trwa?? Pół roku przed ślubem, później dziecko, tak więc wydaje mi się, że jakieś 2 lata. To jest bardzo długo.
Zanim o tym z mężem porozmawiasz, udaj się do lekarza. Niektórzy mają dziwne podejście, i mogą coś sugerować, ale na forum tego nie rozwiążesz.
Psychoterapeuta powinien Ci powiedzieć co i w jaki sposób masz powiedzieć, abyś Ty miała poczucie że mężowi wyznałaś to i jednocześnie czego masz nie mówić, aby nie wpłynęło to negatywnie na wasz związek.
Szczerze mówiąc, wątpię, żeby mąż coś podejrzewał. Dla niego jest wszystko ok. A na pewno o zdradę Ciebie nie podejrzewa. Jakbyś mu to powiedziała, potraktuje jako kiepski żart.
Nie wiem, czy po tym się obudzi i zmieni w super faceta, wymarzonego dla Ciebie. Spróbuj póki jesteś młoda. Każdy rok, to dla Ciebie rok stracony. Nie przeciągaj tego w czasie.
Pozdrawiam.
zacznij może od terapii u psychoterapeuty.
Włącz później w to męża. Cholera no on się nie zmienił przez te lata, a Ty oczekujesz zmiany.
Moja zona niestety mnie unikala jak zaczela zdrade.
To ja przy niej chodzilem, skakalem, dmuchalem. Bylem od takich rzeczy, a przyjemnosci zalatwiala z drugim. Ona byla dumna że ma madrego meza itp. no i tak mnie zdradzala. Szanowala, byłem kimś ważnym i mowila ze kochala, ale zdradzala. Jakoś dziwny sposob okazywania milosci.
Dlaczego wogóle weszłaś w to małżeństwo??
Bo tak wypadało, bo lata goniły??
Możesz przypomnieć ile to już trwa?? Pół roku przed ślubem, później dziecko, tak więc wydaje mi się, że jakieś 2 lata. To jest bardzo długo.
Zanim o tym z mężem porozmawiasz, udaj się do lekarza. Niektórzy mają dziwne podejście, i mogą coś sugerować, ale na forum tego nie rozwiążesz.
Psychoterapeuta powinien Ci powiedzieć co i w jaki sposób masz powiedzieć, abyś Ty miała poczucie że mężowi wyznałaś to i jednocześnie czego masz nie mówić, aby nie wpłynęło to negatywnie na wasz związek.
Szczerze mówiąc, wątpię, żeby mąż coś podejrzewał. Dla niego jest wszystko ok. A na pewno o zdradę Ciebie nie podejrzewa. Jakbyś mu to powiedziała, potraktuje jako kiepski żart.
Nie wiem, czy po tym się obudzi i zmieni w super faceta, wymarzonego dla Ciebie. Spróbuj póki jesteś młoda. Każdy rok, to dla Ciebie rok stracony. Nie przeciągaj tego w czasie.
Pozdrawiam.
napisał/a:
poProstuTakaJa
2008-11-26 16:33
postawilam się na miejscu twojej żony. z jednej strony wolałabym nigdy nie wiedziec o zdradzie jesli nie miales zadnych motywow ukladalo wam sie a to bylo wynikiem np klotni i upicia sie i w zlosci po procentach zrobiles co zrobiles. sam najlepiej wiesz. z drugiej strony miedzy wami juz nigdy nie bedzie tak jak powinno. i tu tez druga strona medalu-chcialabym wiedziec. ale licz sie z tym ze to moze oznaczac koniec waszego malzenstwa albo dlugoletnie miesieczne tygodniowe klotnie czy nie przyjemnosci. szczerze mowiac mysle ze nie jestes zarazony. wiadomo ze prostytutki to roznosza poprzez stosunek ale skoro byla to agencja a nie jakas przypadkowa pani ktora sie sprzedaje to jest szansa ze co jakis czas sa sprawdzane te kobiety czy maja choroby weneryczne. (jak nei przez agencje to same...inne zasady moralne maja ale rozum tez posiadaja). moim zdaniem nawarzyles sobie piwa i jednak nie ma co tu ukrywac. musisz powiedziec zonie. wspolczuje kobiecie bo wiem co to jest za uczucie jak rozrywa serce. jedyna nadzieja ze dojdziecie do porozumienia jest wasze dziecko. zastanow sie dlacxzego to zrobiles? nie uklada wam sie nie jestes szczesliwy nie pociaga cie twoja zona nic do niej nie czujesz? skoro tak rozstan sie z nia bo takie oklamywanie tym bardziej nie ma sensu.
napisał/a:
urk
2008-11-26 23:51
A jaka masz pewnośc ze wraz z tą "zdradą" minie młodzieńcza fascynacja seksem. Nagle poczujesz spełnienie i jak rozumiem reszta (rodzina) bedzie już tylko przykrym obowiazkiem.
A moze potem powiesz sobie : przeciez jak pojdę do łóżka z inna chocby raz do roku żeby tak od razu nie kończyc tej fascynacji - przeciez nic sie nie stanie.
Licho nie śpi i stosuje technike małych kroków a w końcu obudzisz się w gó .....e
napisał/a:
poszkodzie
2008-11-27 10:43
powiedziałem jej o zdradzie o moich obawach z hiv i ta wpaniała kobieta przytuliła mnie i powiedziała że wszystko będzie dobrze. Nie wiem jak jej sie odwdzięczę za jej miłość. Wiem jedno, kochałem ją i wiem drugie, że teraz dopiero wiem co to miłość. Człowiek docenia wszystko dopiero w momencie zagrożenia stratą.
Pytasz dlaczego zdradziłem? Samiec. prosta odpowiedź. Jeszcze jedna prosta? Co po trzeźwemu pomyślisz po pianemu powiesz co po trzeźwemu powiesz po pianemu zrobisz.
ie tłumaczę tym swego zachowania. Powiem jedno, mam wspaniałą żonę, młodszą dużo, bardzo ładną, układa się nam naprawdę dobrze, prowadzimy jakiś tam mniejszy lub większy interes jest super. To co zrobiłem nie da się wytłumaczyć, sam porostu nie umiem. Myślę w miarę realnie i wiem że są zagrożenia HIV, kiła itp. Trzeźwy nigdy bym tego nie zrobił. Jednak wypity alkohol a tego było (pewnie dla niektórych dawka śmiertelna) naprawdę bardzo dużo zrobił swoje, puściły hamulce i poległem. Najgorsze jest to, że po wypiciu litra na głowę (nie przesadzam) ja chodzę lecz nie zawsze pamiętam, nie wiem jak się zachowuje i nie wiem co robię, dopiero na drugi dzień przypominam sobie co nieco. Wiem że gdybym mógł wypić na drugi dzień pewnie byłbym alkoholikiem. Całe szczęście to to, że piję raz na dwa miesiące ale nieszczęście, że do upadłego, właściwie do niepamiętania.
Postanowiłem nie pić, przede wszystkim nie pić i będzie dobrze. Postanowiłem spędzać więcej czasu z rodziną, odbudować ją na nowo, odwdzięczyć się jakoś żonie.
Pytasz dlaczego zdradziłem? Samiec. prosta odpowiedź. Jeszcze jedna prosta? Co po trzeźwemu pomyślisz po pianemu powiesz co po trzeźwemu powiesz po pianemu zrobisz.
ie tłumaczę tym swego zachowania. Powiem jedno, mam wspaniałą żonę, młodszą dużo, bardzo ładną, układa się nam naprawdę dobrze, prowadzimy jakiś tam mniejszy lub większy interes jest super. To co zrobiłem nie da się wytłumaczyć, sam porostu nie umiem. Myślę w miarę realnie i wiem że są zagrożenia HIV, kiła itp. Trzeźwy nigdy bym tego nie zrobił. Jednak wypity alkohol a tego było (pewnie dla niektórych dawka śmiertelna) naprawdę bardzo dużo zrobił swoje, puściły hamulce i poległem. Najgorsze jest to, że po wypiciu litra na głowę (nie przesadzam) ja chodzę lecz nie zawsze pamiętam, nie wiem jak się zachowuje i nie wiem co robię, dopiero na drugi dzień przypominam sobie co nieco. Wiem że gdybym mógł wypić na drugi dzień pewnie byłbym alkoholikiem. Całe szczęście to to, że piję raz na dwa miesiące ale nieszczęście, że do upadłego, właściwie do niepamiętania.
Postanowiłem nie pić, przede wszystkim nie pić i będzie dobrze. Postanowiłem spędzać więcej czasu z rodziną, odbudować ją na nowo, odwdzięczyć się jakoś żonie.
napisał/a:
~gość
2008-11-27 11:21
Nie wiem czy odpowiedziałeś to od niechcenia czy tak trochę sam sie próbujesz usprawiedliwić z tego co zrobiłeś.
Może i prosta odpowiedź, ale to nie jest żaden argument.A alkoholu też nikt nie kazał pić (ja jakoś żyję w abstynencji ,nawet w sylwestra nie wypijam i sie trzymam świetnie - da sie)
Powiedz szczerze - zdradziłeś bo chciałeś, alkohol też wypiłeś bo chciałeś. Sam przecież mogłeś przewidzieć co się stanie, mając swiadomość że po alkoholu puszczają wszystkie hamulce. Równie dobrze ja mogłabym wypić dużo, wziąść nóż i pozabijać kilku Bogu ducha winnych przechodniów. Czy alkohol by mnie uniewinnił?
Takie tłumaczenia to rozumem automatyczna samoobrona psychiki przed wyrzutami sumienia?
Tymbardziej :
czy alkohol to tłumaczy? Potrzebny był ci ten wyskok żeby zobaczyć jaki skarb masz tuż obok ?
Żonie najlepiej odwdzięczaj się codziennie ,każdego ranka. Chociażby za to że w ogóle jest. Nigdy nie wiesz kiedy ukochani ludzie odejdą, więc staraj sie wykorzystać ten czas jak najlepiej.
napisał/a:
poszkodzie
2008-11-28 10:52
Nie lubię wyciągać pochopnych wniosków, a takie mogą się okazać moje gdyż materiał który przeczytałem jest zbyt mały aby wydać prawdziwą opinię o kimś
Prześledziłem kilka wypowiedzi BeatrixKiddo i mam dziwne wrażenie, że wszystkie są nasiąknięte jadem, brzmią jak kobieto walcz, samce są złe (jak sceny z seksmisji - samiec twój wróg). Nie wiem może ktoś cię skrzywdził, może nie masz w sobie chęci pomocy innym albo daru wczucia się w czyjąś sytuację. Nie wiem i nie mnie to osądzać. Nie mówię tu o odpowiedziach w moim wątku bo mi ani nie pomożesz ani ja o taką pomoc nie proszę. Jak prześledzisz to czym pisze to zobaczysz, że boje się nie o siebie tylko o rodzinę. Posta zamieściłem po to aby ktoś kto planuje zdradę, zdradza bądź nie planuje ani nie zdradza trafi przez przypadek na moją historię i pomyśli. Jeżeli mój post zapobiegnie chociaż jednej zdradzie, albo przerwie choć jedną będę szczęśliwy. Nigdy się o tym nie dowiem, bo i sposobu nie będzie. Ale taki cel miały moje wypowiedzi.
Jak czytam Twoje to wiem że co słabszy, czekający na wsparcie targnął by się na życie, co silniejszy rozpętał by wojnę i zniszczył każdą szansę na szczęśliwe zakończenie i przebaczenie.
Często twoje odpowiedzi przeplatają się z wypowiedziami Sorrow i tu wielki ukłon w stronę tej zrównoważonej osoby.
BeatrixKiddo nie dasz rady zwojować świata walką. Czasem należy wykazać trochę pokory. Nie można puszczać potrzebujących do walki z wiatrakami jak na tych wiatrakach siedzą.
Najważniejsze jest to, że powinnaś zauważyć, że każdy ma inna psychikę, na pewno inną niż Twoja. W takim przypadku z miłymi słowami nie ma co się liczyć i można je wylewać rzeką to prawdę często trzeba puścić małym czystym strumykiem.
Takie są moje odczucia i tak ja to odebrałem. Zanim wywalisz dołująca odpowiedź w tym temacie przypomnę to co napisałem na początku: jest to przemyśle nieoparte na zbyt małym materiale aby było 100% trafne.
I przeczytaj uważnie w poprzedniej mojej wypowiedzi, że sam nie wiem dlaczego ja to zrobiłem, wspaniała żona itd....
alkoholem nie tłumaczę bo nigdy nie był okolicznością łagodzącą.
Pisząc Twoimi słowami Równie dobrze Ty mogłabyś... Nie znasz sytuacji jakie Cię spotkają w życiu. Ja Ci życzę abyś zawsze była taka twarda i taka zapobiegawczo ostrożna. Ja wiem jedno z własnego doświadczenia "zarzekała się żaba mułu" i nabrałem tego mułu pełną gębą. Nie życzę Ci tego bo jest to straszne uczucie. Sorrow napisał, że rozpacz i smutek nie są stałe dla psychiki ludzkiej. Wiem o tym bo jakoś się otrząsnąłem jak poprzednio dziewczyna po pięciu latach wspólnego życia przyprawiała mi przez pół roku poroże, że niejeden myśliwy nie powstydziłby się takiej kolekcji. Ból zniknął, smutek zmienił w radość. Pewnie tak będzie i u mnie. Pewnie będzie tak u wielu.
Ja wiem jedno, zrobię wszystko aby ich życie było lepsze.
[ Dodano: 2010-06-12, 23:37 ]
czołem
wróciłem po jakimś czasie
badania wyszły na -
szczęście wielkie
życie różnie
mały się chowa
ból pozostał
smutek też
obawa przed błędnym wynikiem dręczy
po tym wszystkim zrozumiałem, że mam dla kogo żyć
mała istotka dwa razy niższa i dziesięć razy lżejsza nie ma ceny....
...nie skaczcie w bok...
szkoda szczęścia...
Prześledziłem kilka wypowiedzi BeatrixKiddo i mam dziwne wrażenie, że wszystkie są nasiąknięte jadem, brzmią jak kobieto walcz, samce są złe (jak sceny z seksmisji - samiec twój wróg). Nie wiem może ktoś cię skrzywdził, może nie masz w sobie chęci pomocy innym albo daru wczucia się w czyjąś sytuację. Nie wiem i nie mnie to osądzać. Nie mówię tu o odpowiedziach w moim wątku bo mi ani nie pomożesz ani ja o taką pomoc nie proszę. Jak prześledzisz to czym pisze to zobaczysz, że boje się nie o siebie tylko o rodzinę. Posta zamieściłem po to aby ktoś kto planuje zdradę, zdradza bądź nie planuje ani nie zdradza trafi przez przypadek na moją historię i pomyśli. Jeżeli mój post zapobiegnie chociaż jednej zdradzie, albo przerwie choć jedną będę szczęśliwy. Nigdy się o tym nie dowiem, bo i sposobu nie będzie. Ale taki cel miały moje wypowiedzi.
Jak czytam Twoje to wiem że co słabszy, czekający na wsparcie targnął by się na życie, co silniejszy rozpętał by wojnę i zniszczył każdą szansę na szczęśliwe zakończenie i przebaczenie.
Często twoje odpowiedzi przeplatają się z wypowiedziami Sorrow i tu wielki ukłon w stronę tej zrównoważonej osoby.
BeatrixKiddo nie dasz rady zwojować świata walką. Czasem należy wykazać trochę pokory. Nie można puszczać potrzebujących do walki z wiatrakami jak na tych wiatrakach siedzą.
Najważniejsze jest to, że powinnaś zauważyć, że każdy ma inna psychikę, na pewno inną niż Twoja. W takim przypadku z miłymi słowami nie ma co się liczyć i można je wylewać rzeką to prawdę często trzeba puścić małym czystym strumykiem.
Takie są moje odczucia i tak ja to odebrałem. Zanim wywalisz dołująca odpowiedź w tym temacie przypomnę to co napisałem na początku: jest to przemyśle nieoparte na zbyt małym materiale aby było 100% trafne.
I przeczytaj uważnie w poprzedniej mojej wypowiedzi, że sam nie wiem dlaczego ja to zrobiłem, wspaniała żona itd....
alkoholem nie tłumaczę bo nigdy nie był okolicznością łagodzącą.
Pisząc Twoimi słowami Równie dobrze Ty mogłabyś... Nie znasz sytuacji jakie Cię spotkają w życiu. Ja Ci życzę abyś zawsze była taka twarda i taka zapobiegawczo ostrożna. Ja wiem jedno z własnego doświadczenia "zarzekała się żaba mułu" i nabrałem tego mułu pełną gębą. Nie życzę Ci tego bo jest to straszne uczucie. Sorrow napisał, że rozpacz i smutek nie są stałe dla psychiki ludzkiej. Wiem o tym bo jakoś się otrząsnąłem jak poprzednio dziewczyna po pięciu latach wspólnego życia przyprawiała mi przez pół roku poroże, że niejeden myśliwy nie powstydziłby się takiej kolekcji. Ból zniknął, smutek zmienił w radość. Pewnie tak będzie i u mnie. Pewnie będzie tak u wielu.
Ja wiem jedno, zrobię wszystko aby ich życie było lepsze.
[ Dodano: 2010-06-12, 23:37 ]
czołem
wróciłem po jakimś czasie
badania wyszły na -
szczęście wielkie
życie różnie
mały się chowa
ból pozostał
smutek też
obawa przed błędnym wynikiem dręczy
po tym wszystkim zrozumiałem, że mam dla kogo żyć
mała istotka dwa razy niższa i dziesięć razy lżejsza nie ma ceny....
...nie skaczcie w bok...
szkoda szczęścia...
napisał/a:
mysiaa80
2008-11-28 21:51
Chłopie, nie rozumiem Cię.
Każdy ma fantazje, ale albo chcesz je zrealizowac i zaprzepascic o wiele cenniejsze w życiu rzeczy dla jednego seksu albo zostań ze swoją dziewczyną i zbudujcie coś o wiele lepszego niż przelotny seks.
Też mam fantazje ale nigdy by mi do głowy nie przyszło by je zrealizowac mimo że okazji było mnóstwo, bo dla mnie ważna jest miłosc jaką czuję do mojego faceta. I nie wyobrażam sobie przekreślic to dla jednej nocy z kimś innym.
I co potem? Będziesz miał się czym chwalic przed kumplami ? Zostawisz dziewczynę i poszukasz sobie nowej przy której znowu będziesz miał wątpliwości bo akurat zachce Ci się czarnej a ona będzie biała ?
Daj se spokój, jesteś niepoważny.
Każdy ma fantazje, ale albo chcesz je zrealizowac i zaprzepascic o wiele cenniejsze w życiu rzeczy dla jednego seksu albo zostań ze swoją dziewczyną i zbudujcie coś o wiele lepszego niż przelotny seks.
Też mam fantazje ale nigdy by mi do głowy nie przyszło by je zrealizowac mimo że okazji było mnóstwo, bo dla mnie ważna jest miłosc jaką czuję do mojego faceta. I nie wyobrażam sobie przekreślic to dla jednej nocy z kimś innym.
I co potem? Będziesz miał się czym chwalic przed kumplami ? Zostawisz dziewczynę i poszukasz sobie nowej przy której znowu będziesz miał wątpliwości bo akurat zachce Ci się czarnej a ona będzie biała ?
Daj se spokój, jesteś niepoważny.
napisał/a:
Fragma_88
2008-11-29 11:38
Zabawne... czy napewno masz 26 lat?
Jesteście ze sobą 1,5 roku... a piszesz o niej:
" Mam dziewczynę od 1,5 roku - blondynka (tak jak lubię). Kochająca choć nie do końca ufna. Trochę zwariowana ale ok ... wszystko gra. "
Facet, czy jesteś pewien, że wszystko gra? wydaje mi się, że jesteś z nią z powodu blond włosów hehe Bez kitu... nawet nie wspomniałeś o tym, czy jest wierna, jak bardzo ją kochasz, czy jest troskliwa, odpowiedzialna...
Jesteś powierzchowny, patrzysz na "opakowanie" nie na wnętrze, wybrałeś tą kobietę głównie ze względu na blond włosy, bo takie lubisz... ale nie jestem pewna czy skupiłeś się na tym jaka jest wewnątrz, jakie ma serce, jakie są inne jej zalety... może kocha dzieci, ma szacunek do osób starszych, rodziców? A może jest kobietą której ciepło chwyta za serce?
Opisałeś wasz związek jak jakąś dobrą książkę...
Tak naprawdę chyba sam nie wiesz czego chcesz. Wykręcasz się myślą o seksie z kobietą z rudymi włosami... kady ma fantazje seksualne, to normalne. Ale nie wszystkie są warte tego by je spełnić, zrealizować. W Twoim przypadku to lekkie przegięcie, bo według Ciebie sex "przed ślubem" to nic wielkiego. Przelecisz laskę z rudymi włosami, to nic że ona będzie być może chciała czegoś więcej niż seksu, być może nawet się zaangażować... ale to nic dla Ciebie bo Ty przecież będziesz to traktował jako "spełnienie młodzieńczych fantazji" i wrócisz do swojej blondi.
Ale potem znajdzie się pomysł, żeby kochać się z brunetką... z czasem pewnie zapragniesz kochać się z jakimiś dwiema blondi... A Twoja dziewczyna, kochająca choć trochę nie do końca ufna i trochę zwariowana... ale taka jak lubisz - blondynka będzie miała zrujnowane życie.
Zastanów się nad sobą, nad tym czego właściwie chcesz... dorośnij.
Jesteście ze sobą 1,5 roku... a piszesz o niej:
" Mam dziewczynę od 1,5 roku - blondynka (tak jak lubię). Kochająca choć nie do końca ufna. Trochę zwariowana ale ok ... wszystko gra. "
Facet, czy jesteś pewien, że wszystko gra? wydaje mi się, że jesteś z nią z powodu blond włosów hehe Bez kitu... nawet nie wspomniałeś o tym, czy jest wierna, jak bardzo ją kochasz, czy jest troskliwa, odpowiedzialna...
Jesteś powierzchowny, patrzysz na "opakowanie" nie na wnętrze, wybrałeś tą kobietę głównie ze względu na blond włosy, bo takie lubisz... ale nie jestem pewna czy skupiłeś się na tym jaka jest wewnątrz, jakie ma serce, jakie są inne jej zalety... może kocha dzieci, ma szacunek do osób starszych, rodziców? A może jest kobietą której ciepło chwyta za serce?
Opisałeś wasz związek jak jakąś dobrą książkę...
Tak naprawdę chyba sam nie wiesz czego chcesz. Wykręcasz się myślą o seksie z kobietą z rudymi włosami... kady ma fantazje seksualne, to normalne. Ale nie wszystkie są warte tego by je spełnić, zrealizować. W Twoim przypadku to lekkie przegięcie, bo według Ciebie sex "przed ślubem" to nic wielkiego. Przelecisz laskę z rudymi włosami, to nic że ona będzie być może chciała czegoś więcej niż seksu, być może nawet się zaangażować... ale to nic dla Ciebie bo Ty przecież będziesz to traktował jako "spełnienie młodzieńczych fantazji" i wrócisz do swojej blondi.
Ale potem znajdzie się pomysł, żeby kochać się z brunetką... z czasem pewnie zapragniesz kochać się z jakimiś dwiema blondi... A Twoja dziewczyna, kochająca choć trochę nie do końca ufna i trochę zwariowana... ale taka jak lubisz - blondynka będzie miała zrujnowane życie.
Zastanów się nad sobą, nad tym czego właściwie chcesz... dorośnij.
napisał/a:
nati301
2008-11-29 19:44
Hey
pisze bo moze to mi pomoze jakos sie z tym wszystkim uporac co sie stalo.
Mam dopiero 22 lata a juz nie chce mi sie zyc.
3 miesiace temu wyszlam za maz, za mezczyzne ktorego znalam od 7 lat. Bylo mi z nim cudownie odkrywalam z nim uroki zycia. Wkoncu postanowilismy sie pobrac, mimo ze ja studiuje. uwazalismy ze tak bedziemy mogli spedzac wiecej czasu razem.
Gdy ja przygotowywalam sie do slubu szczesliwa na maxa on mnie zdradzal:(.
Studiuje w poznaniu wiec caly czerwiec tam siedzialam zeby zdac egzaminy, chodzilam do pracy zeby miec na wakacje. Gdy ja tak sobie tam siedzialam on spodkal dziewczyne, ktora poswiecila mu duzo uwagi miala czas gdy tylko zadzwonil, no i niby sie zakochal. wszystko bym jakos przezyla ze juz nie chce ze mna byc, ale nie on postanowil nic mi nie mowic i sie ozenic. A teraz juz nawet razem nie mieszkamy bo on teski za nia niby.
Staram sie jakos o tym zapomniec ale on teraz wymysla ze to moja wina niby tylko, a jego mama twierdzi ze ja o wszytskim wiedzial i teraz nie mam co narzekac.
Prosze pomozcie juz nie wiem co mam robic.
pisze bo moze to mi pomoze jakos sie z tym wszystkim uporac co sie stalo.
Mam dopiero 22 lata a juz nie chce mi sie zyc.
3 miesiace temu wyszlam za maz, za mezczyzne ktorego znalam od 7 lat. Bylo mi z nim cudownie odkrywalam z nim uroki zycia. Wkoncu postanowilismy sie pobrac, mimo ze ja studiuje. uwazalismy ze tak bedziemy mogli spedzac wiecej czasu razem.
Gdy ja przygotowywalam sie do slubu szczesliwa na maxa on mnie zdradzal:(.
Studiuje w poznaniu wiec caly czerwiec tam siedzialam zeby zdac egzaminy, chodzilam do pracy zeby miec na wakacje. Gdy ja tak sobie tam siedzialam on spodkal dziewczyne, ktora poswiecila mu duzo uwagi miala czas gdy tylko zadzwonil, no i niby sie zakochal. wszystko bym jakos przezyla ze juz nie chce ze mna byc, ale nie on postanowil nic mi nie mowic i sie ozenic. A teraz juz nawet razem nie mieszkamy bo on teski za nia niby.
Staram sie jakos o tym zapomniec ale on teraz wymysla ze to moja wina niby tylko, a jego mama twierdzi ze ja o wszytskim wiedzial i teraz nie mam co narzekac.
Prosze pomozcie juz nie wiem co mam robic.
napisał/a:
~gość
2008-11-29 20:05
Jejku, nie wiem co powiedzieć. Zachował się jak ostatni drań. Nie wiem co zrobisz TY, nie znamy też szczegółów. Ale na Twoim miejscu wyprowadziłabym sie od niego i strała się rozwód i unieważnienie małżeństwa- zataił to przed ślubem i spokojnie dostaniesz unieważnienie. Bardzo Ci współczuję, nie mogłabym na niego patrzeć.
Napisz o jakichś szczegółach
Napisz o jakichś szczegółach