bezdzietność z wyboru a relacje z najbliższymi

napisał/a: despina 2012-03-29 15:24
witam,
jestem dość młoda- mam 24 lata, ale od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć własnych dzieci ani męża. chcę z kimś być i przeżyć całe życie, ale nie chcę zalegalizowanego związku. nie jestem zbyt wierząca, więc nie widzę sensu by składać przysięgę przed Bogiem, wesela też nigdy mnie nie kręciły. współżyję i nie założyłabym białej sukni- symbolu czystości, jak to robi wiele osób. nie chcę też dzieci, choć je uwielbiam, bobaski mogłabym schrupać:))) takie mam poglądy i nie kryję się z nimi. jednak w rodzinie słyszę :,, głupia jesteś" , ,,pogadamy za parę lat" lub (mój ulubiony komentarz) ,,tyle ludzi nie może mieć dzieci, a ty nie chcesz urodzić". nie usunęłabym ciąży , pewnie nawet nie zastanawiałabym się nad tym, pokochałabym to dziecko, ale wolę tego w swym życiu uniknąć. to nie jest tak , że dziecko jest największym szczęściem. co ze mną jako człowiekiem? czy naprawdę w opinii innych spełnienie można osiągnąć jako żona i matka?
napisał/a: arizona78 2012-08-07 12:56
Kochana i niech Cię ręka boska broni ulegać presji środowiska czy rodziny. To jest Twoje a nie ich życie. Wiem co mówię, bo sama uległam naciskom i... nie jestem szczęśliwa. To jakbym dokonała gwałtu na sobie. Zdecydowanie uważam, że są osoby, które dzieci mieć nie powinny, a spełnienie nie musi być w kulturowych rolach kobiecych.
Foltynka
napisał/a: Foltynka 2012-08-07 20:11
No cóż trochę Ci się dziwię, że nie chcesz założyć rodziny, ale akceptuję takie poglądy pomimo, że sama mam inne zdanie. masz prawo do tego, aby ułożyć sobie życie tak, jak Ty tego chcesz, więc nie ulegaj presji innych osób z twojego otoczenia, bo to jest Twoje życie i to Ty musisz je przeżyć, nikt tego za Ciebie nie zrobi. Żyj tak, abyś była szczęśliwa i aby nikt z Twojego powodu nie Cierpiał.
napisał/a: olka-polka 2012-08-21 22:02
Ważne żebyś znalazła kogoś, kto ma podobne priorytety, bo są mężczyźnie dla których dziecko jest bardzo ważne. Mam znajomych, którzy się męczą ze sobą, bo ona nie chce dziecka, a on o nim marzy. Niby on wiedział, że ona nie chce, ale wydawało mu się, że zmieni zdanie. I zdarzyło się tak, że ona chciała się poświęcić i urodzić, zaszła w ciąże i poroniła.
napisał/a: wrazliwiec 2012-08-22 15:36
Kobiety ewolucyjnie potrzebują poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, a poza tym hormony (m. in. oksytocyna) wpływają na odczuwanie potrzeby macierzyństwa. Macierzyństwo i małżeństwo to nie są tylko kwestie kulturowe - wiążą się one z biologią człowieka. Twoje podejście może być spowodowane jakimiś urazami z przeszłości lub potrzebą buntu, która Ci przejdzie jak trochę dojrzejesz. Jeśli zrealizujesz swój plan to prawdopodobnie będziesz musiała przeznaczać energię, którą naturalnie poświęcałabyś dzieciom, innym rzeczom. Może zostaniesz wojującą feministką? ;)
napisał/a: paskudnysamiec 2012-08-22 17:03
Pomijając fakt, że pisanie w odpowiedzi na post sprzed pół roku mija się celem (a jest to powszechna praktyka na tym forum, pokazująca jak bardzo większość Forumowiczów nie jest zdolna do rzeczywistej interakcji, a jedynie do wygłaszania monologów), to odpowiedź Wrażliwca wywraca mi flaki.

To co, mężczyźni "ewolucyjnie" nie potrzebują poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji? I jak się niby ma poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji do stosunku do instytucji małżeństwa i chęci posiadania dzieci? Czyżby małżeństwo i macierzyństwo było sposobem na zapewnienie "ewolucyjnej" potrzeby bezpieczeństwa? Jeżeli tak, to od razu należy złożyć wyrazy współczucia tym wszystkim żonom i matkom dla których to prawda. A jeszcze większe wyrazy współczucia dla ich partnerów i dzieci.

A czy nie hormony sprawiają, że potrzebujemy też czegoś przeciwnego do poczucia bezpieczeństwa - potrzeby nowości i ekscytacji? Mamy bardzo różne biologiczne podprogramy i ich narzędzia, naprawdę przywoływanie jednego z nich nie ma kompletnie sensu.

Małżeństwo wiąże się z biologią człowieka? Chyba mniej więcej tak, jak stół wiąże się z potrzebami żywieniowymi - owszem, część ludzi z przyczyn kulturowych je przy stole i inaczej posiłku sobie nie wyobraża. Małżeństwo to wytwór wyłącznie kulturowy, w wielu kulturach, w tym naszej, wytwór nieźle toksyczny, będący przeciwieństwem prawdziwej relacji pomiędzy ludźmi, którzy chcą ze sobą tworzyć rodzinę.

Ludzie, dla których posiadanie dziecka jest najważniejszym życiowym celem są bardzo niebezpieczni, zarówno jako rodzice, jak i jako partnerzy. Nie ma nic dziwnego w tym, że ktoś dziecka mieć nie chce - to najnormalniejsze na świecie. Potrzeba posiadania potomstwa powinna nam się rodzić w sercu dopiero w konkretnej relacji i to takiej, w której jest to potrzeba wspólna i stanowiąca przedłużenie już istniejącego szczęścia. Abstrakcyjna potrzeba posiadania potomstwa to sygnał, że czegoś nam w sercu brakuje i bynajmniej nie dzieci.

Nazwałbym podejście Despiny dojrzałym, ale... cóż, trzy miesiące po tym poście powyżej mamy kolejny, w innym wątku, gdzie Despina o weselu już marzy, a problem ślubu jest jest bardzo istotny. Kolejne duże, niekonsekwentne dziecko.
napisał/a: angelikan 2012-11-11 23:07
ja znam parę, która od 10 lat jest razem ima 4 letniego synka i są szczęśliwi nie mają ślubu i to im w niczym nie przeszkadza, są szczęśliwi i spełaniją marzenia nie chcieli mieć wczesnie dziecka więc zdecydowali się dopiero po jakimś czasie. Nie było u nich tekstu bez dziecka nie ma szczęścia. Po prostu po jakimś czasie stwierdzili że chcieli by mieć jedno i dać mu wszytsko to czego sami nie mieli i teraz w trójkę spełniają marzenia i są spełnieni mimo że wielu osobom nie podoba się to że nie są małżeństwem. Im to nie przeszkadza bo są dal siebie a nie dla innych :D
napisał/a: werda 2013-05-19 14:03
A kto powiedział, że trzeba mieć dzieci albo zawrzeć związek małżeński.
To wolny kraj . Każdy sobie układa życie jak chce.