bliska zalamania nerwowego - szantaz

napisał/a: zagubiona19801 2009-05-20 05:59
kocham swojego meza jak nikogo innego na swiecie... zaczzne jednak od poczatku... przed slubem bylam ze swoim szczesciem klka lat, od kilkunastu miesiecy jestesmy malzenstwem... przed slubem bylo cudownie... po ... zaczelo mi brakowac jego bliskosci... troszke jakbysmy oddalili sie od siebie... staralam sie jak moglam zeby zwrocic mu na to uwage... jednak On stwierdzil, ze wszystko jest ok i ja sie czepiam... czulam sie z tym okropnie... kochalam go ale nie czulam, ze on mnie kocha... po jakims czasie zaczelam spotykac sie z kolega z pracy... to byly kontakty czysto kolezenskie... probowal mnie kilkakrotnie pocalowac, ja bylam twarda... korcilo mnie bo chcialam kochac i byc kochana, nie dawalam sie jednak... zdazyl sie jednak pamietny dzien... pocalowal mnie ... pozniej po dluzszym czasie... probowal innych rzeczy, bronilam sie, az ktoregos dnia stalo sie... :'-(... plakalam jak bobr... a teraz ... on mnie szantazuje, ze jesli nie bede sie z nim kochac to porozmawia z moim mezem... Boze nie chce zdradzac meza... zbyt bardzo go kocham... przez ostatnie tygodnie nie moge spac, jesc... probowalam z nim rozmawiac tlumaczyc, prosic by pozwolil mi spokojnie zyc u boku mego wybranka... niby rozumial ale zaraz potem wpadal w furie... ma a moje nr tel... wie gdzie mieszkam... nie wiem co jeszcze wie... jak bylismy "przyjaciolmi to na spacerach robil mi zdjecia" i zmusil mnie kiedys do zrobienia filmiku na ktorym mnie caluje... Boze jak ja chce umrzec... tak bardzo kocham meza... nie chce by ktos go zranil... nie chce by czul sie niekochany, odrzucony... nie wiem co robic... zastanawim sie czy gdybym zrobila cos by mnie juz nie bylo czy to pozwoliloby ocalic moje kochanie od bolu... wierzcie mi, ze On jest najwazniejszy... zlamalam swoja najwieksza zasade... mam nauczke... tak bardzo chcialabym, bysmy byli szczesliwi jak kiedys, jak teraz ...
napisał/a: Mitaminer 2009-05-20 06:16
Nie daj się. Jak ulegniesz jeden raz to potem będzie jeszcze gożej. Ten frajer będzie chciał coraz więcej a ty zaczniesz się "przyzwyczajać" do sytuacji. A jak mąż sie dowie i to od niego albo od osoby trzeciej, to będzie koniec na 100%.
Lepiej sama powiedz mężowi. Jak kocha to przebaczy, nie będzie łatwo ale w końcu się ułoży. Wiem o czym mówię bo sam jestem takim mężem.
Lepiej skończ to bo może z tego wyjść jakaś tragedia. A ty sama długo tego nie wytrzymasz.
napisał/a: zagubiona19801 2009-05-20 06:41
Wiesz ... chcialabym nawet nie wiesz jak bardzo... wiem jednak, ze maz mi nie wybaczy i co gorsza boje sie o niego... ON JEST CALYM MOIM ZYCIEM ... bez niego moje zycie nie bedzie mialo sensu... tak bardzo go kocham... nie jestem juz nastolatka, ale kocham meza jak nastolatka, jestem w nim zakochana po uszy... nie potrafie juz teraz poradzic sobie z moimi emocjami... nie mam z kim porozmawiac na ten temat, komu sie zwierzyc, poradzic... dlatego skorzystalam z okazji jaka jest to forum... mam kochanych rodzicow, 2 przyjaciolki ale nie moge im o tym powiedziec, nie jestem w stanie, jest mi wstyd i czuje sie jak powor, ktory zrobil cos najgorszego co moze osobie ktora kocha... tak bardzo sie boje... tak bardzo chcialabym cofnac czas...

p.s. ciesze sie Waszym szczesciem jesli moge tak napisac... podziwiam Cie, ze byles w stanie wybaczyc...
napisał/a: Mitaminer 2009-05-20 07:02
Wiem że to jest ciężka sytuacja ale pamiętaj że jak tego nie skończysz to sama się zniszczysz.
Pomyśl, wolałabyś się dowiedzieć o takim wyskoku męża do niego, czy od osoby która przedstawi to w bardzo złym świetle.
Jak sama powiesz to będzie żle ale będzie też nadzieja. A jeżeli ten twój "kolega" powie mężowi to będzie bardzo żle i to bez nadzieji na cokolwiek bo w światle jego słów wyjdziesz na, jak to powiedzieć, "kobietę lekkich obyczajów".
Jeśli chcesz to skończyć to ja widzę tylko jedno rozwiązanie.
Pamiętaj - bładzić rzeczą ludzką a wybaczać boską.
napisał/a: ~gość 2009-05-20 07:38
zgadzam się z mitkiem, niestety ale cokolwiek zrobisz i tak się dowie, no chyba że chcesz ciągnąć na boku romans który i Ciebie będzie niszczył, a później na bank nie będzie odwrotu.
Powiedziałaś że Twoja miłość jest jak miłość nastolatki - wszystko ok ale to też znaczy że Twoja miłość nie jest do końca dojrzała. Czułaś chłód w zwiazku - rozumiem ,ale czy tupałaś bardziej stanowczo żeby mąż okazał Ci więcej uczucia?
A nie pomyślałaś żeby chociażby męża puścić wolno, zaproponować mu rozwód i powiedzieć co zrobiłaś i on sam niech zadecyduje co dalej?
napisał/a: Magdalena32 2009-05-20 10:29
jeżeli faktycznie tak kochasz męża to lepiej żeby on się o tym dowiedział od Ciebie a nie od kolegi, bo w tym przypadku możesz liczyć na łaskę ale wątpię czy na nią mogłabyś liczyć kiedy dowiedziałby się od kolegi...
a jeżeli nie masz odwagi przyznać się do tego (co jest dziwne bo odwagę aby iść z kolegą miałaś) to zostań nałożnicą tego kolegi i ciesz się romansem, tym że jesteś kochana itd
napisał/a: ~gość 2009-05-20 10:43
Wariant I -
Mówisz mężowi prawdę i odtąd nie boisz się szantażu. Jest zagrożenie rozwodem, relacje małżeńskie ulegną pogorszeniu.

Wariant II -
Ulegasz szantażyście, tkwisz w związku z gościem, który zbierał będzie na Ciebie dalsze kwity. Jak mu się znudzisz, to zaproponuje, albo oddasz się moim 3 kolegom, albo powiem Twojemu mężowi, że bzykałaś się za mną od 3 lat. Boisz się męża, więc ulegasz i oddajesz się 3 kolegom kochanka. Kolejny szantaż - albo zatrudnisz się w agencji towarzyskiej, albo powiem Twojemu mężowi. Zostajesz zawodową prostytutką, ale to nie koniec - kolejny szantaż..........

Scenariusz jest oczywisty.

Zatem lepiej przerwać tę znajomość, zlikwidować zagrożenie dalszymi szantażami przyznaniem się mężowi do zdrady ( nawet kosztem rozstania z mężem), niż pogrążać się dobrowolnie w bagnie.

Jakkolwiek za swoje błędy trzeba płacić, to należy zminimalizować straty.
napisał/a: dgw 2009-05-20 10:57
Wariant III -

Jeszcze walcz z gościem o to żeby zachował się dyskretnie. Ale z czujnością by w ostateczności być tą , która powie mężowi o sytuacji nim dowie się od tego gościa.
Z wiedzą będzie mu się żyło potwornie jak możesz i wiesz że Ci się uda to go chroń przed tym. Dowiedziałem się po ponad 6 latach i choć sprawa była przebrzmiała wcale nie mniej bolało.
napisał/a: margo211 2009-05-20 11:18
zagubiona19801, powiedz temu gnojowi ze zglosisz to na policje! i nie zawachaj sie tego zrobić. szantaz to przestępstwo!!!

Art. 191 § 1. kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Porozmawiaj szczerze z mężem.

powodzenia
napisał/a: Magdalena32 2009-05-20 12:24
dgw napisal(a):Wariant III -

Jeszcze walcz z gościem o to żeby zachował się dyskretnie. Ale z czujnością by w ostateczności być tą , która powie mężowi o sytuacji nim dowie się od tego gościa.
Z wiedzą będzie mu się żyło potwornie jak możesz i wiesz że Ci się uda to go chroń przed tym. Dowiedziałem się po ponad 6 latach i choć sprawa była przebrzmiała wcale nie mniej bolało.


czyli co ma spotykać się z tamtym w wiadomym celu tylko dlatego żeby tamten póki co nie wyjawił prawdy?

warianty są dwa i podała je onomatopeja, sama wpakowała się w bagno i teraz albo z niego wyjdzie albo wejdzie w nie głębiej jej wybór, ale skoro tak niby kocha męża to wybór jest jeden - powiedzieć prawdę, bo na forum był chyba kiedyś podobny przypadek i pan kochanek mimo że dostawał to co chciał ujawnił prawdę mężowi kobiety...
napisał/a: sorrow 2009-05-20 20:28
Gdyby nie było zdjęć i filmu, to jeszcze:

Wariant IV -
Idziesz do męża, wyżalasz mu się, że jakiś walnięty gość się do ciebie przyczepił. Niby był miły, a z czasem zaczął cię szantażować, że zmyśli wasz romans i powie mężowi jeśli się z nim nie przespisz. Miałabyś dużą szansę, bo mąż będzie skłonny uwierzyć tobie niż jemu. Mąż decyduje, czy iść i z nim "porozmawiać", czy zgłosić gościa na policję.

Niestety dowody są zbyt obciążające, a "przeciwnik" zdeterminowany. W tej sytuacji optymalnym wyjściem po rozważeniu wszystkich za i przeciw jest przyznanie się mężowi do flirtowania i pocałunków (bo to obejmują dowody). To jednak co mu wyznasz i tak dla niego będzie ciosem, więc możesz powiedzieć całą prawdę od razu (twoja decyzja), a przy okazji pozbyć się ciężaru. Zanim to zrobisz jednak, to powinnaś nagrać próby szantażu. Na wszelki wypadek, bo wątpię, żeby po wyznaniu wszystkiego mężowi chciało by ci się zgłaszać cokolwiek na policję... będziesz miała zupełnie inne zmartwienia.
napisał/a: Naughty_1 2009-05-20 20:55
Zagubiona, to nieprawdopodobne jak sie tlumaczysz, jak probujesz zrzucic wine na czynniki zewnetrzne:

-na meza
-na tego faceta.

Wszystko, co sie wydarzylo jest rezultatem Twojego zachowania.
Gdyby facet nie okazal sie takim cwaniakiem i by Cie nie zaszantazowal, to pewnie nie pisalalabys tego posta dzis...tylko byscie sie slodko bzykali w tym momencie.

Usprawiedliwiasz sie na kazdym kroku:
Wtedy, kiedy umawialas sie z tym facetem za plecami.
Wtedy, kiedy mimo tego, ze znajac jego zamiary nadal sie z nim spotykalas.
Wtedy, kiedy sie z nim pocalowas (przykladal Ci pistolet do glowy?).

Spojrzmy prawdzie w oczy: tamta sytuacja Ci po prostu odpowiadala, a teraz kiedy wymknela sie spod kontroli, probujesz zrzucic z siebie cala odpowiedzialnosc.

Moja rada: WEZ ODPOWIEDZIALNOSC ZA SIEBIE.

Pojdz na policje. Powiedz, ze jestes szantazowana. Nastepnie poinformuj o tym swojego "przyjaciela". Mezowi o calej sytuacji nie mow.
Jednak docen co masz i dbaj o niego.
Jesli jednak uwazasz, ze z mezem sie nie dogadacie, to rozwiedz sie z nim.

WEZ ODPOWIEDZIALNOSC ZA SIEBIE.

Pozdrawiam,
Naughty.