Błysk żalu w oczach byłego

napisał/a: Antośtul 2007-06-07 21:44
Witam, pisałem już o swojej sytuacji w innym wątku.

Mam kilka pytań odnośnie tego typu sytuacji.
Przypomnę:
Dziewczyna rzuca chłopaka. Kocha go, ale sama nie czuje się kochana. Daje mu kilka dni na wyprowadzenie się

1. Kiedy (i dlaczego właśnie wtedy) jest większa szansa, że powróci do niego:
a) gdy widzi, że chłopak mocno przeżywa rozstanie, jest zrozpaczony, załamany
b) gdy widzi, że chłopak szybko się z tym pogodził, przyjął to spokojnie
(uważa się, że w drugim przypadku. czy jednak w tej sytuacji takie zachowanie chłopaka nie utwierdzi dziewczyny w przekonaniu, że miała rację, że jemu nie zależało na niej?)

2. Większa szansa, że dziewczyna zmieni zdanie, gdy w ostatnie dni wspólnego mieszkania:
a) chłopak będzie robił wszystko (kupował kwiaty, prawił komplementy, próbował się przytulić, proponował wspólne wyjście na spacer, itp), żeby przekonać ją do zmiany decyzji
b) chłopak spokojnie zajmie się swoimi sprawami, wyprowadzi się i dopiero potem rozpocznie walkę o dziewczynę

3) Czy jeśli w te ostatnie dni dziewczyna robi wszystko, żeby jak najwięcej czasu spędzić poza mieszkaniem; wychodzi wcześnie rano, wraca nocą, to oznacza to, że:
a) ma serdecznie dosyć chłopaka
b) wciąż go kocha i nie chcę z nim przebywać, żeby nie przypominać sobie wciąż, jak wiele traci

4) Czy jeśli dziewczyna robi wszystko, żeby zobaczyć "błysk żalu w oczach byłego", to oznacza to, że:
a) chce dokopać leżącemu
b) wciąż jej na nim zależy, widok "błysku żalu" w oczach chłopaka pociesza ją, że ona też nie jest mu obojętna
c) ...?
napisał/a: ninka87 2007-06-08 11:16
1 a
Jeśli bym widziała, że facet jest załamany i bardzo przeżywa całą sytuację bym była skłona wybaczyć, zaś jeżeli by ze swojej strony pokazywał obojętność i brak zaangażowania, to by mnie to tylko utwierdziło w przekonaniu, że dobrze się dzieje, że on się wyprowadza ...

2 a
Jeżeli w ciągu ostatnich dni bym naprawdę pczuła, że mu na mnie zależy, że mnie kocha i że bardzo się stara pewnie bym chciała aby został w domu ... Każda kobieta lubi czuć się tą jedyną i wyjątkową ...

3 b
Pewnie bym wychodziła jak najczęściej z domu, aby go nie spotyać za często ... Bym chciała zapomnieć o tym, co było a przecież przebywanie z nim by tego nie ułatwiało ...

4 b
Miło by było wiedzieć, że tak naprawdę nie zapomniał o tym co było ... Jakiś sentyment raczej zawsze pozostaje ... Chyba, że rozstanie nie odbyło się w pokojowej sytuacji ...
napisał/a: patricja 2007-06-08 15:20
1. a)
Jeśli chłopaka to nie ruszyło widać mu nie zależało na mnie. Próbowałabym się "wyleczyć" z niego i też zrobić sie na niego obojętna, by nie cierpieć.

2. a)
Jednak myślę, że bez przesad, powinien trochę zając się własnymi sprawami, ale nie całkiem obojętnie.

3. b)
Ja dokładnie tak bym robiła, bo kochając kogoś trudno pozwolić mu odejść, patrząc na to. Unikałabym dla własnego dobra, żeby złagodzić w jakimś stopniu ból.

4. b)
Zapewne wywołując "błysk żalu w oczach byłego", chciałabym by zrozumiał co traci i jednak nie odchodził ode mnie.
napisał/a: litka01 2007-06-08 15:24
odgrzewane smakują tylko pierogi...
napisał/a: dziefcynka 2007-06-08 16:23
Jestem w podobnej sytuacji. Tylko, że na Twoim miejscu. Ciężko mi sie wypowiedzieć na ten temat ale...
Gdyby mi zależało to prosiłabym aby jednak został, siedziałabym w domu w trakcie jego pakowania i powiedziałabym wprost "zostań".
1. a) jestem kobietą. Kobiety muszą czuć, że facetowi zależy ale bez przesady. Jeśli rozmowa nic nie daje czasem wystarczy czas aby kobita zechciała wrócić, żeby mogła zrozumieć co straciła, zastanowić się o co chodzi, co jest źle i co zrobić by było lepiej.
2. b) wyprowadzka-to jest właśnie ten czas. Kwiaty nic nie dadzą jeśli została podjęta decyzja. Czas na zastanowienie pozwoli ją zmienić, bez nagabywania. Gdybym miała dosyć chciałabym aby choć na chwilę zniknął z mojego życia i zastanowić się czego tak właściwie chcę.
3. a) patrzę pod kątem siebie. poprosiłabym by został gdybym kochała. Jeśli kobita ucieka z domu to ma dosyc i...znowu ten czas...
4. b) wciąż zależy i czeka na reakcję, która pozwoli ocenić sytuację.
napisał/a: Antośtul 2007-06-08 16:33
patricja napisal(a):

4. b)
Zapewne wywołując "błysk żalu w oczach byłego", chciałabym by zrozumiał co traci i jednak nie odchodził ode mnie.


Chyba źle zrozumiałaś pytanie...
To dziewczyna rzuciła chłopaka!
Czy jeśli potem robi wszystko, żeby zobaczyć "błysk oka w oczach byłego", to po to, żeby się nad nim jeszcze poznęcać? Czy ma w tym inny cel?
napisał/a: intruz1 2007-06-08 17:29
Zadam te same pytania na inny sposob
dziewczyna nie wie sama jakie sa jej uczucia do chlopaka i postanawia zerwac.
Jak chlopak powinien sie zachowac
a) walczyc o nie - moze zmieni zdanie
b) "dac sobie spokoj" - i czekac az dziewczyna moze zrozumie ze to bylo jednak to?
napisał/a: motylek5 2007-06-08 17:58
1.
a) W końcu zrozumiał co mam i docenia to gdy zaczyna tracić...

2.
b) Szanuje zdanie swojej dziewczyny. I nie robi niczego na pokaz, lecz stopniowo okazuje to. A nie jak mu śmierć do tyłka włazi

3) Czy jeśli w te ostatnie dni dziewczyna robi wszystko, żeby jak najwięcej czasu spędzić poza mieszkaniem; wychodzi wcześnie rano, wraca nocą, to oznacza to, że:
a) ma serdecznie dosyć chłopaka
b) wciąż go kocha i nie chcę z nim przebywać, żeby nie przypominać sobie wciąż, jak wiele traci

4)
b) To ważne by w końcu zauważyć tak naprawdę bez żadnych czułości, próśb czy błagań, że komuś na nas zależy
napisał/a: patricja 2007-06-08 18:10
Antośtul napisal(a):Chyba źle zrozumiałaś pytanie...
To dziewczyna rzuciła chłopaka!
Chyba zrozumiałam dobrze..
Antośtul napisal(a):Dziewczyna rzuca chłopaka. Kocha go, ale sama nie czuje się kochana. Daje mu kilka dni na wyprowadzenie się
..więc skoro go kocha, a nie czuje się kochana, to wywołując ten błysk próbuje go.. odzyskać? Albo uzyskać efekt, kiedy on w jakiś sposób pokaże że kocha?
Ciężko u mnie z tłumaczeniem co mam na myśli.
napisał/a: Wariat 2007-06-08 19:03
1. c.
2. c.
3. a.
4. c.
napisał/a: Antośtul 2007-06-12 20:50
Kochani, a powiedzcie mi jeszcze jedną rzecz.
Jak to jest?

Kiedy z moją byłą dziewczyną byliśmy jeszcze razem, wydawała mi się ona dość przeciętna jeśli chodzi o urodę. Tzn. przeciętna spośród ładnych, że tak powiem. Wiadomo, wygląd nie jest najważniejszy, ale raczej nikt nie spotyka się z kimś, kto mu się nie podoba. No więc ona była ładna, ale dla mnie "tylko" ładna (poza momentami, gdy się wystroiła i wymalowała - wtedy wyglądała naprawdę ślicznie). Jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało... Tym nie mniej trochę czasami żałowałem, że nie podoba mi się na tyle, żebym mógł wgapiać się w nią godzinami, prawić jej wciąż komplementy, jaka to jest piękna i w ogóle...

No i jak to jest, że teraz nagle po rozstaniu wydaje mi najpiękniejszą kobietą na świecie? Prędzej często myślałem sobie, że to, to i to bym w jej wyglądzie zmienił. Teraz myślę sobie, że jakbym miał mieć nową dziewczynę, to chciałbym, żeby najlepiej wyglądała dokładnie tak samo. Że w byłej dziewczynie nic bym nie zmienił. Że jest wręcz ideałem...
Jak byliśmy razem, to miałem wrażenie, że niemal co druga dziewczyna, którą mijam na ulicy jest ładniejsza. Teraz, od czasu rozstania (prawie 2 tyg.) nie widziałem jeszcze dziewczyny, która spodobałaby mi się bardziej...

Czy prędzej za bardzo wyolbrzymiałem jej wady i na nich się skupiałem? Czy też może to teraz przeceniam jej urodę, bo nie jest już moja?