brak mi słów...

napisał/a: lydka22 2009-06-11 09:10
Zawsze kochałam i chyba nadal kocham jednego mężczyznę z którym byłam 4 lata, nie raz mięliśmy problemy. A to on szalał z kolegami za moimi plecami, nie podobało mi sie to do końca jak sie o tym dowiedziałam. Zawsze miałam wrażenie ze mnie chyba do końca nie kocha, ale kiedy pytałam, mówił ze tak, a czasem było nam tak dobrze ze nie musiałam pytać. Problem z tym u mnie ze ja juz sobie postanowiłam ze to jest ten na zawsze i nie chce nikogo innego. Chociaż mnie ranił, chociaż nie raz usłyszałam od niego niemiłe słowo. Raz nawet doszło do zdrady, nie widziałam ale w końcu wszytko wyszło na jaw. Zostawiłam go i juz nigdy nie miałam zamiaru do niego wracać, nie odzywałam sie w ogóle nic. On próbował. Powiem szczerze ze wtedy nawet nie było mi tak źle jak jest teraz było mi jakoś łatwiej. W końcu uległam mu, chociaż nie za dobrze sie z tym czułam ale z biegiem czasu nauczyłam sie z tym żyć ale oczywiście nie zapomniałam. Doszło do tego ze nawet zamieszkaliśmy razem i to on wszystko zaplanował, ja byłam w szoku, myślałam ze skoro chce mnie wsiąść pod swój dach to musi mnie naprawdę kochać. Na początku było wszystko wspaniale, cudownie.... Później jednak zaczęły sie jego nocne wychodzenie z kuplami, piwka i wracanie nie wiadomo o której... A jak tylko sie czemuś w domu sprzeciwiłam słyszałam ze jak mi sie nie podoba to mam sie wyprowadzić.. Ja naprawdę sie starałam, robiłam wszystko w domu, chciałam żeby było mu tak samo dobrze jak u mamy. Bardzo cierpiałam i bardzo mnie te słowa bolały. Nie raz płakałam i uświadamiałam sobie ze mogę mięć tak całe życie. Zabronił mi zostać chrzęsną dziecka mojej siostry( nie lubił całej mojej rodziny, ale miał tez swoje powody) Ja na początku obiecałam mu ze nie będę chrzęsną, później z biegiem czasu uświadomiłam sobie ze musze zostać ta chrzęsną bo nigdy w życiu sobie tego nie wybaczę. Powiedziałam mu to a on kazał mi sie wyprowadzić. Myślałam ze mnie zrozumie, ze dojdziemy do porozumienia. Ale niestety nie. Spakowałam sie i pod jego nieobecność wyprowadziłam się i wróciłam do rodziców. Myślałam ze sie odezwie, ze zadzwoni. A co sie okazało? Ze mój były kręci z nasza dobra sąsiadką(mężatką), której sie zwierzałam ze swoich problemów z moim chłopakiem. Miałam jeszcze nadzieje ze może on zrozumie i sie wszystko dobrze skończy, w końcu 4 lata byliśmy razem. Jak sie dowiedziałam o nich, poczułam sie jak by mi ktoś nóż wbił w serce. To okropne ale oni juz ze sobą są od 3 miesięcy wiec nawet wtedy byli razem jak ja z nim mieszkałam. Te jego nocne wychodzenia juz teraz wszystko rozumiem. Wszystko skleja mi sie w jedna całość. To okropne co mnie w życiu spotkało, nie wiem dlaczego ale ja po prostu chciałam być tylko szczęśliwa a teraz tylko cierpię… brak mi słów….
napisał/a: mgX26 2009-06-11 13:22
Mi tez brak slow po tym jak przeczytalam Twoja historie...
Pomijajac caly wstep i to co bylo miedzy Wami wczesniej to najbardziej uderzylo mnie to co przeczytalam pozniej. Nie dosc, ze facet sie spotykal z kobieta, to jeszcze na dodatek byla to kolezanka, ktorej sie zwierzalas. Niezle. Jak czytam takie rzeczy, to az mi sie cisnienie podnosi.
Duzo forumowiczek doznalo zawodu ze strony mezow/partnerow, ale chyba najgorsze jest to jak w tym calym "trojkaciku" znajduje sie jeszcze nasza przyjaciolka.
Nie bede sie rowodzic co na ten temat mysle, bo mogly by pasc z mojej strony niecenzuralne slowa, a tego nie chce.
Powiem Ci tylko tyle- skoro facet szukal przygod juz wczesniej to oczywiste jest, ze bedzie to robil zawsze. Nie mysl o nim, bo facet nie jest tego wart.
A co do kolezaneczki, to rowniez serce by mi pekalo, za to ze udawala Twoja powierniczke, a za plecami (jak to nazwalas) krecila z tym kim nie trzeba.
Na forum pojawialy sie juz zdrady, romanse itd.. Kazda z nas dostala w od zycia bolesna lekcje, do dzisiaj tez kazda uczy sie z tym zyc, ale chyba kazda z nas byla w bardziej komfortowej sytuacji (moj Boze jak to zabrzmialo!), bo "panienki" nie byly naszymi kolezankami. Zreszta, nie moge sie wypowiadac za kogos, ale gdyby moj maz zdradzil mnie z moja bliska znajoma, to chyba bym tego nie przezyla. Nie, nawet nie chce o tym myslec.
Trzymaj sie dziewczyno.
napisał/a: ola_miko21 2009-06-11 16:38
Brak slow....dokladnie! Trzeba nazwac rzeczy po imieniu on jest nie wartym ciepie mega dupkiem a ona dziwka i to tez taka mega. Mam nadzieje, ze nie placzesz z ich powodu po nocach tylko jestes wsciekla! A mezus tej kobiety wie, co sie dzieje.....jesli nie to ja (wiem, ze to troche plytkie, ale trudno:D) obmyslilabym zemste i wyszla z podniesiona glowa z calej tej sytuacji:D Na pewno jestes mloda, fajna dziewczyna wiec prawdziwy facet przed Toba:)
PS: nie chce sie czepiac, ale troche razi po oczach- chrzestna) Pozdrawiam!
napisał/a: arronia 2009-06-11 17:37
Smutna historia... Ale dobrze, że już masz to za sobą, nie marnujesz kolejnych lat.
Zdrada to gwóźdź do trumny, ale i wcześniej włos mi dęba stawał przy czytaniu. Dałaś się chyba zepchnąć na pozycję służącej-niańki. I to szantażowanej. I niekoniecznie pożądanej, skoro polazł do sąsiadki... Najpierw popsuł zabawkę, potem może nie tyle wyrzucił, ale co najmniej sprowokował do odejścia. Chociaż - na jedno wychodzi.
Niewiele dostawałaś chyba w tym związku... A dawałaś dużo.
Jak już tego patałacha masz z głowy, to, myślę, czas przepracować sobie pewne sprawy. Przemyśleć, czemu dałaś się tak sponiewierać. Czemu dałaś się uzależnić. Czemu nie walczyłaś o siebie. Czemu nie stawiałaś granic. Co oddałaś za co (oddałaś niezależność za złudne poczucie bezpieczeństwa? partnerstwo za poczucie opieki i przewodnictwa?). Czemu z jego kobiety stałaś się jego niańką, matką, służącą. Czego szukałaś... Czego szukasz.
Ja wierzę, że jesteś mądra, że wyciągniesz naukę z tej bolesnej lekcji. I następny mężczyzna, z którym się zwiążesz, będzie zupełnie inny. A ty będziesz silniejsza.
napisał/a: lydka22 2009-06-11 17:38
hej. Dzięki za odpowiedz. Było mi tak ciężko ze chciałam zobaczyć co inni ludzie na ten temat powiedzą. Niestety nie jestem taka silna i cały czas wracam myślami. Najgorsze są ranki kiedy uświadamiam sobie ze każdej nocy mi się śni. A co do męża tej dziewczyny to on wie wszystko sama u sie przyznała, a w dodatku mój były i jej mąż byli od pewnego czasu najlepszymi kumplami, kawki, herbatki, wspólne wypady do baru. Jak sie jej mąż o tym dowiedział to dał byłemu w twarz i na tym sie skończyło... Wiem o tym bo sam do mnie dzwonił, zresztą ja tez go znam bo razem w 4 spotykaliśmy sie kiedys..... nadal nie mogę w to uwierzyć.... Sama jestem ciekawa jak o sie wszystko skończy... Może oni zamieszkają razem? Jak o tym pomyśle to robi mi sie niedobrze...
napisał/a: DontHasitate 2009-06-11 18:09
wspolczuje.. czasem chlopy to h**e
napisał/a: vilandravalo 2009-06-11 21:01
trzymaj się, kochana, mój były też wyczyniał takie numery.... ale wreszcie on mnie zostawił a ja zmądrzałam na tyle, że nie chciałam go z powrotem. I teraz mam cudownego chłopaka :)
napisał/a: justyna_86 2009-06-21 14:52
Witam, jak zaczęłam czytać twoja historię to tak jakbym czytała swoją ;)
Byłam z chłopakiem pond 5 lat kochałam go ponad życie, wiedziałam i czułam że to jest ten na zawsze. Z jego strony nie raz usłyszałam przykre słowa : a to ze wyglądam jak anorektyczka:(, że mam brudną twarz i ze mam się iść umyć (nigdy mocno się nie malowałam, miałam lekki makijaż), musiałam szyć bluzki z dekoltem. Nie wspominając jego wyskoki nocne z kumplami na piwo ( mnie zabierał raz na rok na pizze i nic więcej) Mogła bym tak wymieniać i wymieniać. Ja nadal przy nim trwałam bo naprawdę kochałam go z całego serca ( choć nie raz płakałam w poduszkę z tego wszystkiego). Nie chciałam tak życ do końca życia. Mówiłam mu co mnie boli, jak mnie traktuje, ale nie poskutkowało. Podjęłam decyzje ze odchodzę, bardzo płakał i i choć ciężko było mi odejść odeszłam. Teraz mam już męża który daje mi wszystko czego pragnęłam kocham go i choć to nie jest ta sama miłość nie żałuję:) jestem szczęśliwa!! To jest bardzo bardzo skrócona opowieść !!
atrenzis
napisał/a: atrenzis 2009-06-24 23:46
Czasem kobiety pakują się w takie smutne historie, cierpią bez nadzieji na poprawę sytuacji i to wszystko jest straszne. Zastanawiałam się kiedys dlaczego tak jest. Wydaje mi się, a raczej wierzę w to głęboko, że wszystko to dzieje się z powodu różnic między postrzeganiem świata i istoty miłości przez kobiety i mężczyzn. Czytałam wiele wątków o zdradzie na naszym forum i za każdym razem piszą kobiety, które głęboko czują się winne, że partner je zdradził. Zauważcie, że te z nas, które poradziły sobie z tym problemem piszą - bolało, zerwałam, teraz jestem szczęśliwa. Nie winią się z to, że żyją i, że trafiły na nie tego co trzeba.
Zdrada to straszna sprawa, ból tak niewyobrażalny, że nie chcę i nie umiem go sobie wyobrazić bo w każdym przypadku jest dramatem, ale zdrada partnera to nie koniec NASZEGO życia. To zmiana, trudna zmiana, wymagająca od nas przewartościowania życia, ale jeśli będziemy umiały aktualizować wartości uda nam się pozostać w zgodzie z naszym sumieniem, a niezależnie z jakim cudownym mężczyzną spędzimy resztę życia, przede wszystkim spędzamy je same ze sobą!!!!!!!! I to same musimy żyć w wewnętrznej haromnii!
W tym wątku lydka22 chciała zastąpić facetowi matkę, chciała być dobrą "uczennicą w szkole", mieć odrobione zadanie i być przygotowana. Nie można jej za to winić, bo miłość robi z ludźmi dziwne rzeczy. Jednakże trzeba mężczyzn traktować jak równych sobie i nigdy nie pozwolić by poczuł się ważniejszy, bo wtedy wejdzie na głowę. Trzeba być czułą i kochającą, oczywiście, ale równocześnie nie pozwolić zepchnąć się do roli sprzątaczko-kucharko-pralko-kochanki!!! Trzeba zachować godność w największym nawet zakochaniu. Mówi się, że "serce nie sługa", ale również, że "kiedy rozum śpi budzą się demony". Tymi demonami mogą być demony w innych. Odrobina rozumu, godności i szacunku do siebie, nawet pomimo wielkiego zakochania jest naszą tarczą przeciw upokorzeniom i zranieniom.
Życzę lydko22, żebyś znalazła w sobie siłę by odwrócić się plecami do przeszłości i z dumnie podniesioną twarzą spojrzeć w przyszłość!
napisał/a: agagag 2009-07-13 13:50
Pieknie napisane Atrenzis!!!
To co napisałaś przyda się mi, szczególnie wzmianka o tarczy.
Jest to trudne jak diabli, ..... kto powiedział, że będzie łatwo....
Pozdrawiam
:)
napisał/a: patiBG 2009-08-30 19:54
a ja glupia myslalam ze to ze mna cos jest nie tak!!!!!!!! ale widze ze wiele z was tez przezylo podobne historie......ja rowniez!:( bylam z facetem przez 3 lata. od poltora roku mieszkalismy razem. bylo ok. mieszkalo nam sie razem dobrze, fajnie zasypiac i budzic sie obok siebie. kochalismy sie, sex byl udany, duzo ze soba rozmawialismy.............. czasmi bylo zle ale zawsze odnajdywalismy kompromis. ale moj NARZECZONY poznal w nowej pracy "KOLEZANKE" zaczeli smsowac... nie spodobala mi sie ta znajomosc... zaczelam byc poderzliwa...... i slusznie..... odnalazlam smsy w jego telefonie......... wyznawanie sobie milosci i takie taam czulosci........ wyprowadzil sie odemnie w piatek rano i odrazu wprowadzil sie do nie!!!!!!!!!!!! a nastepnego dnia wyslal smsa ze mnie kocha i zaluje!!!!!!!!!!!!!! CIOS W SAMO SERCE!!!!!!! JESTEM ZALAMANA ALE NIGY NIE BEDE JUZ Z NIM!!!! -to jest opisane w duzym skrocie ale to co ja przezylam i to jak sie czuje jest koszmarem!!!!!!! jeszcze kilka dni temu planowalam nasz slub cywilny a dzis juz moje zycie jest odwrocone o 360stopni...........jest ciezko ale nie dam mu sie !!!! nie wroce!!!!!! nie wybacze!!!!!!!!!
napisał/a: chuchilla 2009-08-31 09:57
Pati GB
Jak Wy kobiety zawsze potraficie szukać winy w sobie - "coś ze mną jest nie tak"!!!
A swojemu byłemu powiedz, że ZASTANOWISZ się, jeśli na pierwszej stronie gazety przyzna się że Cie zdradził, że ona nic dal niego nie znaczy, że jest skończonym dupkiem - i poda w ogłoszeniu dane swoje i jej, a nie poda Twoich. Zobaczysz ile warte są zapewnienia, że kocha, że zrobiłby wszystko, że żałuje i że zdanie Tamtej się dla niego nie liczy.
Poszukaj, może prawdziwi faceci nie wyginęli do sztuki. Stawiaj jednak WYGÓROWANE wymagania.
Trzymaj się