Chyba zwariowałam

napisał/a: juulka 2007-08-22 10:57
Znowu mam motylki w brzuchu. Nie jestem juz podlotkiem i na Boga nie wiem co robię. Był moim pierwszym mężczyzną, spełnieniem marzeń, a ja prawdziwym kopciuszkiem. Za młoda, naiwna - zwiazał sie z inną. Mimo to zostaliśmy przyjaciółmi. Jego związek nie przetrwał. Nie raz słyszłam w jego głosie sentyment do mnie a nawet kocham. Wtedy ja już miałam swoje on swoje życie. Zachorowałam, zmieniłam miasto i urwałm wszelkie kontakty, wpadłam w nałóg... Udało mi się, wyszłam z tego. Niedawno skontaktowałam się z Nim, tak po prostu od czapy. Opowiedziałam mu swoją historię. Myślałam, że mnie potepi, wręcz przeciwnie, był ze mnie dumny. Mamy sie spotkac. On ma druga żonę. A mnie znowu w brzuchu grasują motylki. Minęło 8 lat. Wiem że to nie ma sensu, ale tak bardzo pragnę poczuć coś czego tak dawno nie doswiadczyłam. Czy posuwam sie zbyt daleko? Po co mi to? I czy warto dla tych motylków łudzić się i od nowa zakochać tylko w złudzeniach?
napisał/a: Niss 2007-08-22 14:27
Kobieto masz prawdziwy dylemat. Musisz myśleć o tym że on jednak ma tą drugą żonę i

nie możesz niszczyć ich szczęścia. nie możesz stawiać swojego życia na motylkach w

brzuchu - być moze to tylko zludzenie. Pamietaj o tym że jest możliwość że on będzie z

tą żoną po waszym spotkaniu nadal a ciebie może to tylko krzywdzić...

Pozdrawiam trzymaj się :)