ciezko mi

napisał/a: czab_mi 2009-05-28 12:22
Witam,

Znalazłem to forum szukając pomocy...postanowiłem napisać i poprosić o jakąś rade lub nie wiem sam, co bo juz sam sie pogubiłem.

Mam 29 lat z moją żoną (też 29 lat) jesteśmy małżeństwem od 9 lat, wcześniej byliśmy ze sobą 3 lata. Mamy 8 letnia córkę. Razem przeżyliśmy ten pierwszy raz.
Cztery lata temu poznaliśmy pewna parę i zostaliśmy przyjaciółmi – wspólne wakacje, imprezy, sylwestry wypady na wycieczki. Oni maja teraz po 52 lata. Pomimo takiej różnicy wieku dogadywaliśmy się naprawdę super tym bardziej ze maja oni tez córkę w wieku naszej. Mieszkamy blisko siebie.
Cztery tygodnie temu na wspólnym grillu zauważyłem jak siedzieli razem kolo siebie ze ona go dotyka po noce. Pomyślałem ze to po alkoholu i dlatego tak było.
Dwa tygodnie temu On miał do nas przyjść żeby moja zona go obstrzygła. Chciałem żeby przyszedł wtedy, kiedy jestem w domu a nie w pracy na nocce. Nie było to z jakichś podejrzeń lub zazdrości – chciałem po prostu żebyśmy sobie normalnie pogadali i napili się może po jakimś piwku. Jednak on przez dwa dni mówił ze nie ma czasu. Przyszedł dopiero na trzeci dzień, kiedy byłem już w pracy. Ja niewiedzac czemu (przyrzekam ze nigdy wcześniej tego nie zrobiłem) włączyłem i schowałem dyktafon. W pracy bardzo się balem ze moja zona to zobaczy i będę miał przewalone. Miałem z tego powodu wyrzuty sumienia i dlatego może tez odsłuchałem tego po dwóch tygodniach.
W zeszła sobotę, kiedy moja zona była w pracy postanowiłem właśnie to odsłuchać. I to nawet tylko dlatego żeby się pośmiać o czym rozmawiają – nigdy bym mojej zony o to niepodejrzewal a tym bardziej z nim. To co usłyszałem było dla mnie szokiem, zwalilo mnie z nog, złamało mi serce i wiedziałem ze zniszczylo mi życie. Nie wiedziałem co mam zrobic, chciałem ich zabic. Ale kiedy ona wróciła z pracy zrobiłem jej kawe i poprosiłem o rozmowe – z początku niechciala się przyznac pomimo tego ze podalem jej dzien i okoliczności. W koncu się przyznala. Nie płakała bardziej niż ja, zaczela mnie przepraszac. Powiedzialem jej ze jeśli powie prawde i będzie już zawsze ze mna szczera to ja sprobuje jej wybaczyc. Opowiedziala ze to zaczęło się w walentynki i było trzy razy. Zwykly seks bez zobowiązań.
Jestem normalnym facetem, kochalem się z nia zawsze często kilka razy w tygodniu czasami. Nigdy nie odmówiłem jej seksu. Nigdy jej nie uderzyłem, nie skrzywdziłem , nie wróciłem z pracy pijany, pije tylko okolicznościowo i to nie za duzo. Obsypywałem ja prezentami nawet bez okazji. Zawsze mówiła ze mnie kocha. nasze małżeństwo wszyscy stawiali za wzor.
Drazylem temat do wczoraj, codziennie dowiadywałem się ze poprzedniego dnia to co mi powiedziala to kłamstwa. Tak naprawde sa ze soba od walentynek zeszłego roku, to nie był tylko seks ale i przytulanie i ta cala reszta, zwierzenia ze wszystkiego. Bardzo ciezko mi o tym pisac. Oni potrafili to robic wzedzie, nawet na wakacjach w namiocie kiedy ja stalem niedaleko. Calowali się prawie na każdej imprezie. Seks nawet w aucie kiedy ze mna się nigdy nie chciala na to Godzic. Ani ja ani ta moja znajoma nigdy tego nie zauważyliśmy i nigdy nic nie podejrzewaliśmy…..przez półtora roku.
Jestem zalamany. Od soboty nie zmrużyłem oka, nic nie jem, pale po dwie paczki fajek dziennie no i pije ze smutku – zreszta razem z ta moja znajoma. te dawkowanie prawdy pomimo obiecania szczerości zabilo we mnie wszystko. Poszedlem uderzyc go i to zrobilem. Do wczoraj myślałem ze ja kocham ale dzisiaj nie czuje już tego uczucia do niej. Ona potrafi spac po nocach ja nie. Ja nawet nie mogę pojsc do pracy.
Pytalem dlaczego mi to zrobila - powiedziala ze niewie i ze dla sprobowania chyba – ale przez tak dlugi czas trzeba próbować??? Pytałem czy go kochała powiedziała ze nie, ze kocha mnie.
Nigdy nie sądziłem ze ona taka jest.
Dzisiaj mam zamiar się wyprowadzić (mamy drugie mieszkanie, do którego w wakacje mieliśmy się przenieść), bo nie mogę już na nią patrzeć.
Ale w głębi serca chyba czuje ze nie chce być przez resztę życia bez niej….

Przepraszam za bledy ale nie mam już sily ich poprawiac.
napisał/a: normalnyfacet 2009-05-28 12:47
Czesc Facet!

Glowa od gory pewnie od jej sie nie wyplatasz przez cale zycie bo:

- nie masz silnej woli i nie potrafisz zdecydowac kto tu rzadzi ona rzadzi toba, tego nie lubia kobiety i dlatego pewnie tu trafiles.

- nie pijesz, nie palisz, nic nie robisz jestes cudownym mezem ale do bani mezczyzna, nie szalejesz, robisz malo emocji w niej one potrzebuja duzo emocji

- popatrz na jej ojca jaki jest. Wszyscy sie ucza w domu jak ma wygladac ich zycie spoleczne od ojca. Szczegolnie kobiety, trafiaja pozniej na takie same zwiazki w jakich jest jej matka.

- nigdy jej nie kopniesz w tylek bo jestes malo zdecydowany, juz przezyles z nia seks, slub, dzieci wszystko co czlowiek przezywa juz jej nie bedziesz chcial zmienic, za duzo emocji, 30stka na karku, ciezko Ci bedzie.

Rozwodnicy dziela sie na szmaciarzy i mocnych facetow.

a) szmaciarzy bo rozwiedli sie nie gwarantuja dzieciom niczego, dziecko musi miec ojca, ojca bogatego i o dobrym sercu, ktory pomoze emocjonalnie (rozmowa, bycie itd) ale tez finansowo.

b) tylko 1% facetow na swiecie, cos znaczy tak samo z babami. Wiekszosc facetow bez kobiet sobie nie radzi kobiety je ratuja, sa ostoja calej rodziny, dbaja o wszystko a fececi sie obijaja,
czasem pojdzie do roboty i posciemnia jaki to zmeczony nie jest przynoszac tylko 2-5tys zlotych. 99% facetow jest szczesliwych w takich zwiazkach. 1% to Ci wlasnie mocni.

Sam musisz zdecydowac czy jestes w 1% czy w 99%.

Tutaj dziewczeta i kobiety moga Ci doradzac "prozmawiaj" a ja CI powiem "kopnij ja".

ps. milosc trwa 6 lat pozneij to tylko przyjazn. Popatrz u Ciebie trwala tylko 8, to nawet dosc duzo
napisał/a: ~gość 2009-05-28 12:49
Bardzo Ci wspólczuję. To chyba już reguła że dobry i kochający mąż dostaje po tyłku,z resztą tak samo jak dobra i kochająca żona.
Szczerze mówiąc nie umiem jej nawet skomentować, zdradzać męża z 52-letnim podstarzałym dziadem, który też ma rodzinę. Oczywiście żadne z nich nie pomyślało o dzieciach. Zastanawiam sie co ją ujęło w kimś takim. Pseudodojrzałość życiowa ,stan konta. Mniejsza, to i tak jej nie usprawiedliwia
Wiesz, przemknęło mi przez myśl że ta przyjaźń z tamtym małżeństwem to była od początku farsa, żeby przykryć ich romans. Myslę że wyprowadzka to dobre wyjście, natomiast jeśli chodzi o rozstanie to sama nie wiem. Bo mimo wszystko masz jeszcze córkę którą bardzo kochasz a jakoś nie wierze by sądy w polsce dały prawo do opieki nad dzieckiem ojcu. No i jeszcze inna przykra sytuacja może mieć z tego tytułu miejsce - jej szmaciarz może się wprowadzić na Twoje miejsce.
Z drugiej strony po tylu kłamstwach i zdradach pod Twoim nosem nie mam pewności czy będziesz umiał znów jej zaufać , o ile oczywiście zerwie kontakt z tamtym gościem. Zbyt wiele się tego nagromadziło. Narazie potrzebny Ci czas na zdecydowanie co dalej.
napisał/a: Misia7 2009-05-28 12:55
czab_mi, Przykro mi. Twoja żona chyba nie zasługuje na mój komentarz. Myślę, że nie powinieneś mieć złudzeń co do Waszego związku. Dobrze zrobisz jeśli się wyprowadzisz.
Szkoda w tej całej sytuacji najbardziej dzieci.
napisał/a: filia 2009-05-28 13:33
normalnyfacet napisal(a):ps. milosc trwa 6 lat pozneij to tylko przyjazn. Popatrz u Ciebie trwala tylko 8, to nawet dosc duzo

zupełnie sie nie zgadzam
po pierwsze przyjaźń też jest miłością i to bardo ważną w związku
a po drugie, na jakiej podstawie tak piszesz? robiłes jakieś badania, czy co?

czab_mi moge tylko napisac, że bardzo mi przykro i zyczyc Ci duzo siły, znalezienia osób, które Wam pomogą i jak najlepszego zakończenia sprawy...
napisał/a: sorrow 2009-05-28 13:41
czab_mi napisal(a):Drazylem temat do wczoraj, codziennie dowiadywałem się ze poprzedniego dnia to co mi powiedziala to kłamstwa.

To jest kluczowa sprawa. Człowiek odruchowo to robi... pyta, pyta i pyta szukając jakiegokolwiek wytłumaczenia tego co się stało. A takie wypytywanie nie ma zupełnie sensu. Nawet jeśli będziesz ją męczył przez kilka tygodni, to i tak dowiesz się tylko tego, co ona sama uzna za stosowne ci powiedzieć. Jej historia się będzie rozbudowywać z czasem, ty sobie też dopowiesz połowę rzeczy i sam już nie będziesz wiedział co jest realne, a co wymyślone. Jedyny skutek takich rozmów, to zdołowanie się jeszcze bardziej. Jeśli jesteś w stanie to radzę ci, żebyś przestał dla własnego dobra. Zapewniam cię, że w niczym ci to nie pomoże (mimo, że odruchowo pewnie myślisz inaczej jeśli dobrze pamiętam z własnego doświadczenia).

Najgorsza w tym wszystkim jest ta niezrozumiałość całej sytuacji. Sam pisałeś, że w zasadzie żona nie miała powodu do zdrady. Szukasz więc jakiegokolwiek powodu, który ją do tego pchnął. A tu z jej strony "nie wiem"... najgłupsza i chyba najczęstsza odpowiedź zdradzającej strony. Nie wiem, bo nie chce mi się nad tym myśleć? Nie wiem, bo byłam oszołomiona? Nie wiem, bo nigdy bym ci nie powiedziała wprost dlaczego? Więc mieszkasz z nią dalej odczuwając ciągle te silne emocje, a ona... śpi sobie w najlepsze w nocy. Więc znowu się zastanawiasz... czy dla niej to wszystko nic nie znaczy? Ot po prostu wpadka i tyle? Poczucie, że żyłeś z kobietą, której wogóle nie znałeś... to dołuje człowieka maksymalnie :(. Myślę, że nie ma sensu wyjasniać czegokolwiek, bo to już się stało. Liczy się tak na prawdę tylko to co możesz zmienić, czyli przyszłość.

czab_mi napisal(a):Ale w głębi serca chyba czuje ze nie chce być przez resztę życia bez niej…

Na takie decyzje przyjdzie pora później. Jeśli wyprowadzka jest dla ciebie sposobem na wyciszenie się do zrób tak. W tej chwili nie jesteś sobą... rządzą tobą negatywne emocje i alkohol. Jak sam wiesz emocje nie są dobrym doradcą. Po co żalować potem decyzji, których świadomie nie podjąłeś. Odczekaj z miesiąc chociaż. Oczywiście ten okres niewiele ci da jeśli chodzi o samopoczucie, ale jasność myślenia będzie większa. Będziesz miał okazję się zastanowić, poobserwować żonę jak się zachowuje, jej reakcje, jej plany. To wszystko pomoże ci realniej ocenić szansę na ewentualne wybaczenie i wspólne życie. Trzymaj się i nie kuruj się alkoholem za długo, bo wchodzi w krew :).
napisał/a: Magdalena32 2009-05-28 13:58
jeżeli ona do soboty nadal miała z nim romans to DAJ SOBIE Z NIĄ SPOKÓJ, ona powie że będzie wierna bo kocha Ciebie itd a i tak będzie Ciebie zdradzać dalej tylko będzie lepiej się kryć, ONA nie poniosła jak narazie żadnej kary za ten czyn a to da jej do myślenia że skoro on mi romans wybaczył to co będzie mu szkodzić wybaczyć poraz kolejny? jeżeli tak naprawdę tamten tego nie skończy to ona tego napewno nie skończy bo teraz Ty jesteś wrogiem ich znajomości, jakże udanej znajomości i tylko będą gadki typu kocham Ciebie itd a rzeczywistość będzie inna, wystarczy przeszukać forum aby zrozumieć że w takich sytuacjach związek jest już zakończony bo to prędzej czy później się powtórzy, tym bardziej że ona w najlepsze do soboty Ciebie zdradzała mając Ciebie gdzieś i nie wierz w nagłe przemiany bo one nie istnieją...
napisał/a: voice02 2009-05-28 14:12
czab_mi
Zbiorę się na szerszy komentarz później....
Teraz w kilku zdaniach:
Po pierwsze: odrzuć alkohol.... Sorrow ma rację, w takich sprawach decyzje podejmuje się na trzeźwo. Przeczytaj historię, którą opowiedział tu wujek_g:

http://forum.we-dwoje.pl/topics31/wolanie-o-pomoc-vt11684.htm

Po drugie: po męsku załatw sprawę z dziadkiem. To, że go uderzyłeś, to mało. Uważam, wbrew niektórym koleżankom tu obecnym, że gwałt się gwałtem powinien odciskać. Zrób wszystko, by facet porządnie pożałował tego, co zrobił. Przecież on by mógł być waszym ojcem... Co za skur...., brak mi słów.

Po trzecie: skup się na córce. To ona jest kobietą twojego życia i nigdy nią być nie przestanie. Żony przychodzą, odchodzą....

Postaram się odezwać później. Wytrwałości! Powtórzę: rzuć alkohol, zabierz się za dziadka, a przede wszystkim zaopiekuj się córką.
napisał/a: wujek g 2009-05-28 14:54
ja pierdziele, ale historia :(
maksymalne współczucie dla Ciebie.
Moja historia przy tym to nic...
Ja niestety nic nie doradze bo nie czuje sie na tyle doswiadczony w sprawach gdzie w gre wchodzi zona i dziecko, ale uwazam ze Sorrow bardzo ładnie napisał i powinienes go posłuchać.

Pozdrawiam
napisał/a: Tigana 2009-05-28 15:41
Witaj,
strasznie współczuje takiej sytuacji. Faktycznie wygląda to tak, jakby ta cała przyjaźń została zaczęta, żeby im ten romans ułatwić...aż trudno uwierzyyć że tyle czasu nic nie zauważyłeś.

w Twoim poście uderza mnie przede wszystkim bierność Twojej żony. Nie robi nic, żeby CI to jakoś wynagrodzić, usprawiedliwić, żeby pomóc Ci jakoś to przetrwać. Nie napisałeś nawet, zeby CIę przeprosiła za to! ani czy postanowiła zerwać z tamtym! to wszystko nie tak powinno być. Żona, której zalezy na mężu, ale z jakiegos powodu go zdradziła czy tam zdradzała, powinna teraz walczyć o związek. Twojej najwyraźniej jest wszystko jedno.

powiem tyle: sam sobie z tym nie poradzisz. Musiałbyś od niej otrzymać bardzo silne przesłanie, że chce z toba być i odbudować, to co zostało zniszczone. W przeciwnym razie- nie podołasz. a nawet jeśli, to po co? czy to w ogóle byłby związek?
napisał/a: czab_mi 2009-05-28 16:01
wiem ze jest jej zal napewno, przepraszala mnie. mysle ze tymi klamstwami na poczatku chciala mnie chronic, moze niepotrzebnie pytalem....tylko ze ja lubie prawde.
jestem juz spakowany. ale przed chwila pomyslalem ze dzisiaj sprobuje raz jeszcze.

dobrze ze dzisiaj nie pilem bo zawioze zaraz corke do szwagra na noc, podjade po zone po jej pracy i gdzies pojdziemy, cos fajnego razem zrobimy tak zeby do domu dzisiaj nie wrocic. jesli zauwaze ze obydwoje pragniemy tego samego to postaram sie to jakos przebolec i zaczac od nowa. moze bedzie nawet jeszcze lepiej. moze trzeba porzadnie upasc zeby pozniej powstac i byc jeszcze bardziej wyprostowanym. nie wiem. dam jej dzisiaj szanse. ta ostatnia.

dzieki wszystkim za slowa otuchy i rady.
jak chcecie to dam znac co i jak.
i mam nadzieje ze nie zostane jakims ciezkim frajerem do konca zycia po tym wszystkim
pzdr
napisał/a: rockon 2009-05-28 17:04
W sumie to przychylałbym się do pierwszej odpowiedzi w tym temacie. Trzeba mieć honor i nie uginać się przed kimś kto powienien się ugiąc przed Tobą.
Nie jest tak łatwo powiedzieć żeby ją "kopnąć". I nie mam tu na myśli Waszych długich lat w związku, ale dziecko. To ono jest najważniejsze, jest pomiędzy Wami, czuje, albo widzi, że coś jest nie tak. Wyprowadzisz się i co? Mała zostanie z mamą? Z doświadczenia wiem, że ma wtedy otwarte pole do popisu i może zrobić z Ciebie najgorszego drania. Oczywiście może się zachować fair, ale jaką masz gwarancje po tym co Ci zrobiła?
Uważam, że przyjeżdzanie teraz do niej do pracy, staranie się, nadskakiwanie to najgorsza rzecz jaką możesz zrobić. Pokazujesz jak bardzo Ci zależy, a w takiej sytuacji jest to niedopuszczalne.
Musisz się w jakiś sposób zdystansować od niej, daj jej odetchnąć. To do niej należy teraz decyzja co z tym zrobi. Czy wybierze tamtego czy pochyli głowę i naprawdę zda sobię sprawę co jest najważniejsze. Wiem, że trudno tak bezczynnie czekać, ale tak bym zrobił.

napisal(a):Po drugie: po męsku załatw sprawę z dziadkiem. To, że go uderzyłeś, to mało. Uważam, wbrew niektórym koleżankom tu obecnym, że gwałt się gwałtem powinien odciskać. Zrób wszystko, by facet porządnie pożałował tego, co zrobił.

Nie radzę, wiadomo, że chciałoby się spuścić facetowi łomot, bo zasłużył na to, ale to niewiele da, a może przysporzyć kłopotów. Może nasłać policję za pobicie, za groźby itd. Po co Ci teraz coś takiego? Masz ważniejsze sprawy na głowie.