Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Co dalej?

napisał/a: Roses_Are_Red23 2009-10-19 12:48
Poznaliśmy się niedawno... pod koniec lata. W barze. Cały wieczór siedzielismy naprzeciwko siebie i wymienialiśmy sie najpierw spojrzeniami, a później uśmiechami. Podobała mi się ta niewinnośc i nasza nieśmiałość. Zwykle jak ktoś chce mnie poderwać, to podchodzi zwykle lekko podchmielony i cwaniaczy. A tym razem bylo tak inaczej, dużo lepiej. Bałam się, że już nie podejdzie, nie zagada, nie poprosi o numer telefonu. Byłam z koleżanką, zaczęłyśmy się zbierać do wyjścia. Gdy on to zobaczył, po prostu wstał i podszedł, spytał, że jest szansa, zeby dostał mój numer i oczywiście ten numer dostał. Przedstawił się i powiedział, ze zadzwoni następnego dnia. Wracałam do domu bardzo podekscytowana i nie musiałam długo czekać na wiadomość od niego. Napisał właściwie zaraz gdy tylko dotarłam do domu. Okazało się, że mieszkamy całkiem blisko siebie. Następnego dnia zaprosił mnie na spacer. Było całkiem miło, pochodziliśmy, pogadaliśmy, poszlismy ma lody, posiedzielismy na ławce. To było bardzo miłe popołudnie. Wróciłam do domu. Następnego dnia on miał wyjechać na tydzień, bo jest na 3-miesięcznym szkoleniu i w domu przebywa tylko na weekendy. Wyjechał, ale pisalismy do siebie po kilkanaście smsów dziennie... o wszystkim. Znajomość kwitła i nie moglismy się doczekać kolejnego spotkania. Nadeszła sobota i poszliśmy we dwójke do klubu. Było cudownie. Czas spędzany z nim był dla mnie fantastyczny. Mogłabym przesiedzieć z nim całe godziny... bez słów... Wtedy doszło między nami do pierwszego pocałunku, pierwszego przytulenia sie do siebie. Czułam się jak w bajce. Tak dawno nikt mnie nie przytulał tak jak on. Tempo znajomości było szybkie... postanowiliśmy spróbować.... A ja byłam w siódmym niebie. Nie wierzyłam w swoje szczęście, bo tak długo czekałam, aż mnie spotka coś normalnego. Nadszedł dzien moich urodzin. Przygotował dla mnie niespodziankę: zaprosił do domu na wino i film. Jak weszłam do pokoju oniemiałam. Wypełniony był on kwiatami, płatkami róż, świeczkami. To wszystko było dla mnie. Było nam cudownie. Spedziliśmy razem noc i była to najpiękniejsza noc w moim życiu. Dawno nie czułam się tak dobrze, gdy ktos mnie przytulał, dotykał, całował... po prostu był przy mnie. Rano odwiózł mnie do domu i jeszcze wszystko było ok. Ale tego dnia jakos przestał się odzywać. Odpisywał co prawda na moje smsy, ale sam nie napisał nic pierwszy. Zorientowałam się, że cos jest nie tak.... Zapytałam czy cos się stało. I stało sie to, czego się najbardziej obawiałam. Usłyszałam: "Daj mi troche czasu. Musze się zastanowić nad sobą, bo ja sam nie wiem czego chcę". Ok. Dałam czas. Ale wytrzymałam tylko tydzień. Odezwałam się do niego i dostałam odpowiedź: "Bałem się, że to sie tak potoczy. Ale jestem pewien, że nie jestem gotowy na bycie z kimś. Myślałem, że się przełamie i dam radę. Myślałem, że jak Cie stracę na jakis czas, to zatęsknie, ale tak nie jest. Nie masz pojęcia, jak źle się z tym czuje, mam ochote uciec... Wydaje mi się, że nie jesteśmy sobie pisani. Przepraszam, ale nie moge sie z Toba spotykać. Nie chce robic nic na siłe. Nie chce wmawiać Tobie, że bedzie dobrze. Prosze Cię, nie mysl o mnie. Przepraszam za wszystko, nie chciałem. Ale teraz wiem, że nie przestałem kochac mojej byłej i zrobię wszystko, żeby ją odzyskać". Świat zawalił mi sie na głowę. Nie chce mi sie żyć. Wszystko straciło sens. To jest jeszcze bardzo swieże, bo to dopiero czwarty dzien bez niego, ale czuję, że nie dam rady. Po prostu nie dam sobie rady. Zwłaszcza, że mam skłonność do depresji, a zaczęła się najbardziej dołująca dla mnie pora roku. Nie wiem co mam ze soba zrobić. W domu chodzę z kata w kąt i płaczę... dzisiaj przyszłam do pracy i musze sie jakoś trzymać, udawać, że wszystko jest dobrze, usmiechać się. A nie mam na to siły. Czuje sie strasznie. Chciałabym zniknąć i wrócić kiedy juz bedzie lepiej. Strasznie jest tęsknić za kimś kogo juz nigdy sie nie zobaczy. Wiem, że on juz nigdy mnie nie przytuli i tak mi tego brakuje. Czuje taką pustke w środku jakby mi ktoś wyrwał serce. Wiem, że potrzeba mi czasu i w końcu będzie lepiej... ale najbardziej dobija mni to, że te kilka tygodni szczęścia przypłacę teraz miesiącami takiej męki samej z sobą. Boję się tego co ze mna bedzie. To juz druga sytuacja w moim życiu, gdy byłam 'plastrem na rany' po nieudanym związku. Nie chce tak dłużej... boje się, że to sie powtórzy po raz kolejny i póżniej znowu itd. nie wiem jak sobie pomóc... wszystko jest mi obojętne... nie chce mi sie wstac z łóżka, ubrac się, umyć, uczesać... Bo po co? Nie ma jego... nie ma nic.

Musialam się wygadać. Jesli ktos to przeczytał to dziękuje.
napisał/a: kasiasze 2009-10-19 14:58
Mogłabym wiele napisać argumentów ... jednak pozostanę przy suchej radzie - na pewno o nim zapomnij a na drugi raz ... kiedy "bywasz plastrem" - dowiedz się czegoś o życiu uczuciowym partnera - kiedy miał kogoś, od kiedy jest sam, czy defintywnie zakończył.
Jesteś pewnie atrakcyjna, magnetyczna i łatwo sie do Ciebie zacząć przywiązywać. Dlatego padają na kolana ... bo myślą "ona uleczy wszystko" - a to nieprawda, bo jest jeszcze "była", która nie do końca odeszła (z serca faceta) i są być moze jeszcze porównania do niej albo ta była się jednak, przepraszam za kolokwializm, pałęta.
Tego pana odpuszczasz sobie i mówisz do siebie "doświadczenie, będę mądrzejsza". Ponadto miłe chwile, prawda?
Odpuszczasz nawet, gdy się odezwie - nie wolno. Milczysz i ignorujesz, bo będziesz więcej cierpieć. On musi ze sobą i swoimi uczuciami zrobić porządek.
napisał/a: Roses_Are_Red23 2009-10-20 08:27
Wiem, że musze zapomieć i to jest najgorsze.... wiem, że nie ma dla nas żadnej nadziei. Powiedział przecież, że kocha swoja byłą i zrobi wszystko, żeby z nia znowu być:( Najbardziej mnie denerwuje to, że nie uczę się na swoich błędach. Jak juz napisalam... raz juz byłam 'pocieszycielką' i wiedziałam o tym... ale stwierdziłam: 'ja go w sobie rozkocham i sprawie, że zapomni'... pomyliłam się i potem musiałam cierpieć. Teraz to samo. On czasami wspominał o swojej byłej, przestraszyło mnie to, ale chciałam spróbować, bo juz zdążyłam się zaangażować... I znowu muszę cierpieć... przez własną głupote.
napisał/a: domcia31997 2009-10-23 18:50
ja mam problem z takim jednym chłopakiem :
bardzo go kocham i bardzo mi sie on podoba ale wydaje mi sie ze ja mu nie i co mam zrobic aby mu sie spodobac pomocy
napisał/a: lodyga 2009-10-23 20:44
po pierwsze nie pisz posta w poście;/
Po drugie moze napisz cos wiecej co mamy ci doradzic?