Co dalej???

napisał/a: Margolcia73 2010-01-11 18:51
Niestety jestem przed rozwodem. W lipcu odkryłam zdradę mojego męża....błagał na kolanach o wybaczenie. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem, więc mu wybaczyłam, chciałam ratować rodzinę. Po miesiącu zaczął tęsknić za kochanką...wkrótce wyprowadził się do matki, potem do kochanki. Teraz układa sobie życie z nią, ja jestem samym złem. Mamy 3 wspaniałych dzieci. Po wielu dręczeniach zgodziłam się na rozwód bez orzeczenia o winie....czekam na 1 rozprawę. Jestem wypalona...jak żyć?! Mam 37 lat...trochę późno na nowe życie. Samotność?!
napisał/a: ill11 2010-01-11 18:52
A cos Ty nawywijala takiego,ze rozwod ma byc bez orzeczenia o winie?
napisał/a: Margolcia73 2010-01-11 18:55
Wina jest jego, ale ja już nie mam siły walczyć o małżeństwo...chcę jak najszybciej mieć wszystko za sobą. Idę na układ...zostawia w zamian swoją część domu dla dzieci.
napisał/a: ill11 2010-01-11 19:00
Nie walcz o malzenstwo tylko o siebie i dzieci.Zawalil,zdradzil i rzuci w Twoja strone ochlap po d postacia polowy domu?Pewnie,to duzo,ale mysle,ze dorobiliscie sie wielu rzeczy razem.A ponad wszystko walcz o swoja godnosc,niech to trwa nawet 10 lat.Skrzywdzil Cie i za bardzo tego nie odczuje,tak mi sie zdaje.Odwagi!
napisał/a: Margolcia73 2010-01-11 19:13
Ill11 nie ma we mnie nienawiści....to chory człowiek. Potrafił okłamywać mnie i dzieci przez 2 lata...dzieci okłamuje nadal. Jest mi go wręcz żal, bo dzieci są na tyle duże, że widzą jego kłamstwa i z dnia na dzień facet traci je coraz bardziej. Ja nie mam na to wpływu- "każdy jest kowalem swojego losu"...wybrał życie bez dzieci, ale z 10 lat młodszą partnerką. Już to nawet mnie nie boli, bo znam swoją wartość i mam lustra w domu. Czas jest jednak nieubłagalny. Nie mam zamiaru przeciągać sprawy rozwodowej, chcę wiedzieć na czym stoję...odmyślał się już w różnych kwestiach wielokrotnie, przy tym krzywdząc mnie niemiłosiernie, Czas to skończyć, dla mojego i dzieci dobra. Ma swoje bagienko, ale nas niech nie wciąga.
napisał/a: ill11 2010-01-11 19:22
Nie masz 20 lat,z Twoich wypowiedzi przebija sie obraz fajnej,dojrzalej i pewnej siebie kobiety.Ty zyjesz w tym ukladzie,ty znasz szczegoly.Skoro tak zdecydowalas,ja bede Ci tylko kibicowac i zyczyc,abys stracila jak najmniej.Trzymaj sie i buduj swoje szczescie na nowo.Pozdrawiam
napisał/a: ewka19841 2010-01-11 19:23
z jednej strony dobrze jest mieć już spokój i zacząć lizać rany, z drugiej strony jednak on będzie się z Ciebie śmiać jak mu wszystko pójdzie gładko. On jeszcze za swoje zapłaci, w to wierzę, zło uczynione innym wraca. Ty sobie ułożysz życie bez niego, a on? Znowu odejdzie od tamtej po iluś tam latach, gdy mu się znudzi?
napisał/a: ill11 2010-01-11 19:28
Dobrze gada, dac Jej wodki!
napisał/a: Margolcia73 2010-01-11 19:33
Ill11 ja juz etapy szarpania mam za sobą...swoje wypłakałam,dałam poniżyć się wystarczająco, wprowadzić się w poczucie winy. Uwierz jestem bogata w te niemiłe doświadczenia. To nie znaczy, że już nie płaczę jak mój mąż "dowali"...ale jest to coraz rzadziej i szybko przechodzi. Generalnie to mam wykute, że facet, który ma rodzinę idzie z laską do łóżka po 2 tygodniach znajomości, potem zostawia rodzinę na pastwę losu, nie jest wart moich łez.
napisał/a: ill11 2010-01-11 19:45
Wiesz co,taka dojrzalosc przychodzi nie tyle z wiekiem,co z doswiadczeniem,niestety...Niech Ci sie dziewczyno wszystko ulozy tak jak chcesz,zrzuc balast z ramion i do przodu.Zyczylabym sobie nie przezywac nigdy takiego dramatu jak Ty,ale nie ode mnie to zalezy.Juz nie.Ja wszystko co moglam juz zrobilam,nie bez wpadek,rzecz jasna.Teraz moge tylko spodziewac sie ciosu i w skrytosci ducha wierzyc,ze mnie nie dosiegnie.
napisał/a: Margolcia73 2010-01-11 19:49
Ewka najważniejsze to odciąć się od takiego myślenia...co mnie obchodzi co zrobi on, ważne co zrobię ja. Wiem, że chciałoby się zemścić, widzieć jak facet ponosi konsekwencje....tym bardziej, że zasługuje. Dziewczyny musimy miec tylko świadomość, że zło powraca...ze zdwojoną siłą. Nie odzyskamy siebie jak zobaczymy upadek zdradzacza. Kiedyś miałam myślenie, że może dobrze by było, żeby pracę stracił, sięgnął dna....i co wówczas nie płaciłby alimentów. Tylko moje dzieci na tym stracą. Co z tego, że ja mam pracę...wiązałabym smalcem koniec z koncem. On stoczyłby się na maksa, to wiem...woda sodowa uderzyła mu do głowy i korona by mu spadła jakby miał się rozstać z autem służbowym...może praca na kasie. Umarłby chyba. To jego chore życie.....niech sobie zyje jak chce, aby nie moim kosztem.
Dziewczyny ja chcę tutaj pomocy jak ja mam się pozbierać...bez niego. Zerwałam większość znajomości, bo jemu nie odpowiadały, cała byłam oddana rodzinie, mam dzieci...na jaki tor skierować życie rozbitka...i nie o szukanie faceta mi chodzi. Moje serce nie przypomina teraz serca.
napisał/a: ~gość 2010-01-11 20:21
Ty sama wiesz najlepiej co powinnaś zrobić:)
Czytając twoje posty odniosłam wrażenie, że jesteś pewna siebie, dojrzałą osobą. Taka pozostań....dzieci ci w tym pomogą, jeśli tą miłość, którą żywiłaś kiedyś do męża, przelejesz całkowicie na nich.
Musisz uwierzyć w to, ze nadal możesz być szczęśliwą, atrakcyjną kobietą. Zadbaj o siebie...idź do fryzjera(zmień diametralnie swój image), kosmetyczki. To ci pomoże choć na chwilę odciąć się od tego co boli. Zrelaksujesz się i przestaniesz choć na chwilkę myśleć o tym co złe.
Potem rozejrzyj się dookoła i zobaczysz, że nie jesteś sama na tym świecie. Są na pewno koleżanki, koledzy z pracy, rodzina. A może nawet któraś ma podobne problemy do ciebie, a ty nawet tego nie zauważałaś:)
Wierzę, że dasz radę....troszkę to może potrwać, ale kiedyś na pewno twoje serce powróci do normalności i będzie w stanie dla kogoś zabić szybciej:)
Plusy tego wszystkiego są takie, ze możesz zacząć od nowa swoje życie...dorosłe życie:) Dzieci przestaną być kiedyś dziećmi, a ty będziesz mogła żyć pełnią życia:)Może pomyśl już o wakacjach, zaplanuj wyjazd, zrób sama malutki remont domu np.poprzestawiaj meble, zmień kolor ścian, aby nic nie przypominało ci tego co boli, czyli byłego męża:)
Myślę, że to wszystko powinno pomóc. No i przede wszystkim zrealizuj swoje marzenia (coś czego nie mogłaś robić kiedyś....np. podróżuj, zacznij chodzić na fitness, basen, do kina, do teatru...może wyszukaj przez neta osoby o podobnych zainteresowaniach np. wspinaczka górska:)
Uwierz, że nie jesteś sama:)TRZYMAM KCIUKI