co o tym mam myślec?? prosze pomużcie

napisał/a: mamatymka 2009-09-13 14:58
Witam wszystkich
Bardzo prószę o pomoc jestem roztrzęsiona i ryczę co chwila:(
Jestem w związku małżeńskim od roku i mamy cudownego synka. Ale wygląda na to ,ze cos jest na rzeczy , tylko nie jestem pewna i chciałabym by państwo spróbowali ocenić moja sytuacje i dać dobra rade dzięki ,której mogłabym zaznać świętego spokoju.
Już przed samym ślubem przestało się układać, mąż niech ciał sypiać zemną , nie całował, nie witał sie , był oziębły emocjonalnie , pokazywał mi ,ze nic dla niego nie znaczę. Myślałam wówczas ze poprzez rozmowę cos sobie wyjaśnimy , ale niestety on nie widział problemu, wciąż powtarzał ze jest zmęczony a ja go molestuje. Dodam ,ze wówczas zaczął nowa prace w hotelu jako recepcjonista , ale do głowy by mi nie przyszło ,ze mój ukochany może mnie zdradzać...ale kto wie …do tego dochodziły , pijaństwa, imprezy , liczyła sie tylko jego rodzina , to jak on chce spędzać czas itd. W końcu postraszyłam go ,ze odwołałam ślub ...i juz prawie byłam przekonana , ze rozstanie będzie najlepszym rozwiązaniem gdyby nie sugestia otoczenia ,z e to typowy stres przed ślubem i ze potem wszystko będzie ok. Wiec umówiłam sie z wróżką (wiem żałosne) jedna powiedział ,ze masakra , będziemy żyć osobno , on będzie mnie olewał , będę cierpieć itd. A i zapomniałam dodać ..wcześniej podejrzewałam że jestem w ciąży o czym go poinformowałam , zlał to totalnie i do tej pory nie mogę tego mu wybaczyć...Nie zapytał jak testy wychodzą , czy może potrzebuje pieniędzy na lekarza , niebyło żadnych rozmów a na imprezach robił mi drinki jak gdyby nigdy nic .W dodatku wogóle nie rozumiał co sie tak uczepiłam. Ale wracajmy do sedna. Ale po wróżce postanowiłam iść do innej ona powiedział a, że super , ze dziecko nam się urodzi i on sie odetnie od rodziny i będzie dobrze. Umówiłam sie z nim , on powiedział tylko tyle ze on i tak się ze mną ożeni...od słów do słów i pogodziliśmy sie , choć wcale nie wyglądało na to by cos zrozumiał. Poszliśmy do łóżka i on do mnie z tekstem ,ze zapomniał sie zabezpieczyć a ja mam dni płodne ...zgłupiałam , bo sama nie wiedziałam ,ze mam. Za półtorej miesiąca sie dowiedziałam ,ze jestem w ciąży ..bardzo bałam sie reakcji....Jego słowa na wieść o ciąży brzmiały "no trudno jakoś to będzie" ... myślałam ,ze mi serce pęknie. Nie widać było e sie cieszy. Ślub miał być za 4 miesiące, ja w ciąży i wszystko załatwiałam sama , nic go nie interesowało, nawet jak zaproszenia wyglądają , powiedział ze jakie wybiorę takie będą ok. i tysiąc innych rzeczy do załatwienia tak wyglądało....Ale zaniepokoiło mnie ,ze wtrącał sie do ceny sukni ślubnej , ze po co taka droga , ze te pieniądze mielibyśmy na cos innego . Ale to nie on tylko mama opłacała wesele wiec nic mu do tego. Cała ciąże były awantury , nie interesował sie mną , nie dawał na jedzenie , o przepraszam jak jeździłam na studia około godziny dawał mi 10 zł na dzień to 8 zł koszt busa a 2 zł na precla mi zostawało i tak od 6 do wieczora .wracałam umordowana a on ,ze obiadu niema itd. , myślał tylko o sobie i nawet nie przypominam sobie aby kiedykolwiek zapytał ,czy nie jestem głodna NA początku jadaliśmy u moich rodziców , bo niemiałam czasu gotować, to nawet nie chciało mu sie iść i ja musiałam mu przynosić. Nosiłam siaty z zakupami itt. Raz poprosiłam żeby mi kupił magnez bo musiałam zażywać , oczywiście grał na komputerze i oznajmił mi ze niema pieniędzy i cóż mi poradzi , po ostrej kłótni w końcu sie znalazły i poszłam sama w środku zimy gdzieś daleko w poszukiwaniu apteki...taki skurczybyk ..Nie głaskał po brzuchu , nie przytulał , te symptomy miłości okazywał tylko przy swojej rodzinie...Po ślubie nie chciał nigdzie jechać , wciąż słyszałam ze kasa na to na tamto. Cięgle pretensje ze mój ginekolog tyle kosztuje , ze po co te badania. NA moja mamę krzywo patrzył jak mi przynosiła jedzenie, owoce żebym anemii nie miała. Łaził dalej na imprezki , sam bo ja juz niemiałam ochoty. Wracał w różnych godzinach , kilka razy na czworakach wchodził do pokoju. Kochanie sie z nim wyglądało tak ,z eon wszedł i wyszedł i mówił idę spać a ja zostawałam sama , płaczą c w poduszkę ze nawet kocham nie powie , ze nie przytuli ,,,ale cały czas to on utwierdzał mnie w przekonaniu ze nie ma problemu ,ze jestem kapryśna , ze mi ciąża na mózg się rzuciła .itd. Miałam myśli samobójcze , raz chciałam wyskoczyć z auta jak jechaliśmy,, zero odzewu tylko opieprz ze jestem psychiczna , poczym do dawał żebym szła sie powiesić. Jak urodziło sie dziecko do szpitala przychodziła na 5 min i powtarzał ze mu sie spieszy bo zmęczony albo ze grac idzie do kumpla itd. nawet kwiatów nie przyniósł. Po szpitalu przez 2 tyg zajmował sie dzieckiem , i wcale niebyło to fajne ...On mnie miał za wyrodną matkę , cały czas patrzył na mnie z nienawiścią , dawał do zrozumienia ze chce mu cos zrobić, ze jak dziecko płacze to na pewno woda wrząca i podlatywał sprawdzić albo ,ze mleko mam nie wartościowe .Po 2 tygodniach dzieckiem juz do 8 miesiąca zajmowałam sie tylko ja...On leżał , grał, pracował , imprezował....Jak z maluszkiem gadałam to miałam awantury ze go budzę nad ranem , bo tak sie składało ze synek o 6 juz sie budził...w końcu musiałam e ubierać i iść do rodziców bo mieszkają zaraz obok. mamy jakby podwórko wspólne. w nocy były afery ze go budzę specjalnie ,jak dziecku jeść robiłam , no masa przykrych rzeczy. W końcu zaczął wychodzić na granie do jakiegoś kolegi i wracał po 3 4 w nocy...Po wywaleniu go z domu jak mnie wyklnoł i powiedział ze zabije , ustaliliśmy ze bedzie chodził raz w miesiącu. Kilka razy przyłapałam go na kłamstwie , mówiła ze gdzieś tam jest ale niebyło,...Po kłótniach wracał nad ranem. Cały czas spał , oglądał telewizje i nic go nie obchodziło. Do tego uznał ze skoro on zarabia to pieniądze są jego a ja niemiałam żadnych środków do życia , w końcu przestałam jeść , nic juz od niego nie chciałam. Aa nigdy mi nie zostawiał pieniędzy a oczekiwał ze zrobię obiad , dopiero miesiąc temu zaczął mi zostawia c 50 zeta na tydzień. Nie pytał o egzaminy , o studia o nic nie istniałam dla niego. Ostatnio było wesele jego siostry nie bawił sie zemną , olał mnie poszedł gdzieś w cholerę , wkurzyłam sie i wyszłam .Wróciłam sama , do mojego maluszka. A on nawet nie zadzwonił, nie interesowało go to , spał ponoć potem u ciotki do domu wrócił po 11 rano. Mama moja niewytrzymała i powiedziała ,ze zachowuje się jak kawaler. Wziął rzeczy i sie wyniósł do rodziców. Twierdzi ze mnie i dziecka nie zostawił ze sie tylko wyprowadził ..Ale to jest chore..nagle przychodząc do nas codziennie spędza z małym po 2 godziny , tydzień temu nawet pierwszy raz go wykąpał. Cud jakiś. Ale on do domu nie wróci...Mamusia jego sie cieszy...ma synka w domku , bo ja jestem ta beee. Z kawalerskiego dodam ,ze wrócił tez koło 10 rano , nawet niemiałam jak do niego zadzwonić spytać co tam , bo oczywiście nigdy nie mam pieniędzy żeby kartę kupić. Sobie dogadza , jemu można wszystko. Ze swoim bratem chcieli interesy robić na działce rodziców moich oczywiście .Chcieli by zawiesili działalność by oni mogli cos działać ,,, albo żeby wybudować budynek na sklepy przed oknem moich rodziców ,, bo jak stwierdził po co im światło , po co ogród , w życiu trzeba myśleć o jakiejś przyszłości...Dziecko woła tata , ja mam serce złamane , ludzie mówią ze jest płytki , wróżki ze zdradza, ze to jest nie normalne on przychodzi jak gdyby nigdy nic , bierze nas nagle na spacer, ma czasu więcej dla nas niż wcześniej..Ale nie pamiętam kiedy ostatnio mnie ukochał , mocno przytulił , poważnie porozmawiał...Rozum mi mówi weź rozwód póki 2 dziecka niema , ale serce mówi ,ze by go nie skrzywdziła swymi podejrzeniami ...pomórzcie
[/hide][/scroll]
napisał/a: szprycha1 2009-09-13 18:16
Przeczytalam w calosci i jest to bardzo smutna historia i jest mi Ciebie naprawde szkoda jak dla mnie jest jedno wyjscie wez go zostaw bo niestety pozytku z niego nie bedziesz miala gdzyby moj chlop zrobil tak jak piszesz

mamatymka napisal(a):Już przed samym ślubem przestało się układać, mąż niech ciał sypiać zemną , nie całował, nie witał sie , był oziębły emocjonalnie , pokazywał mi ,ze nic dla niego nie znaczę


Napewno bym slubu nie wziela to po pierwsze

mamatymka napisal(a):Wiec umówiłam sie z wróżką (wiem żałosne) jedna powiedział ,ze masakra , będziemy żyć osobno , on będzie mnie olewał , będę cierpieć itd.


jednak miala racje i chodzenie do wrozke nie jest zalosne

mamatymka napisal(a):Nosiłam siaty z zakupami itt. Raz poprosiłam żeby mi kupił magnez bo musiałam zażywać , oczywiście grał na komputerze i oznajmił mi ze niema pieniędzy i cóż mi poradzi , po ostrej kłótni w końcu sie znalazły i poszłam sama w środku zimy gdzieś daleko w poszukiwaniu apteki...taki skurczybyk ..Nie głaskał po brzuchu , nie przytulał , te symptomy miłości okazywał tylko przy swojej rodzinie...


To juz przegiecie po calej lini naprawde ja juz bym go w tej chwili zostawila a przed odzina to on moze sobie udawac :/

ogolnie wnioski po calej historii sa takie ze naprawde nie mecz sie z Nim a zostaw i sobie uloz zycie bo nie warto marnowac na kogos takiego to jakis gbur i mysli tylko o sobie a Ciebie i dziecko ma gdzies to jet niestety prawda ale tak wynika i takie sa moje przemyslenia

[ Dodano: 2009-09-13, 18:23 ]
mamatymka napisal(a):Aa nigdy mi nie zostawiał pieniędzy a oczekiwał ze zrobię obiad , dopiero miesiąc temu zaczął mi zostawia c 50 zeta na tydzień


a te 50zl to na co ma byc na zycie przez caly tydzien czy na obiady tylko?

mamatymka napisal(a):Mama moja niewytrzymała i powiedziała ,ze zachowuje się jak kawaler. Wziął rzeczy i sie wyniósł do rodziców. Twierdzi ze mnie i dziecka nie zostawił ze sie tylko wyprowadził ..


to i tak mu delikatnie powiedziala uwierz mi

mamatymka napisal(a):Ale to jest chore..nagle przychodząc do nas codziennie spędza z małym po 2 godziny , tydzień temu nawet pierwszy raz go wykąpał. Cud jakiś


jak sam piszesz to jest CHORE niestety :(

mamatymka napisal(a):.Dziecko woła tata , ja mam serce złamane , ludzie mówią ze jest płytki , wróżki ze zdradza, ze to jest nie normalne


uwazam ze tylko dziecko na tym traci a on widocznie jest plytki bo mysli tylko o sobie a wrozki mowia czesto prawde :/

mamatymka napisal(a):.Ale nie pamiętam kiedy ostatnio mnie ukochał , mocno przytulił , poważnie porozmawiał...


bo widocznie nie jestes dla niego nikim waznym

mamatymka napisal(a):Rozum mi mówi weź rozwód póki 2 dziecka niema , ale serce mówi ,ze by go nie skrzywdziła swymi podejrzeniami


jak juz wczesniej napisalam rozum zawsze podpowiada najlepiej :)

Trzymam kciuki
napisał/a: Zazi 2009-09-13 18:59
mamatymka, Przykra historia..strasznie Ci wspolczuje
Trafilas na strasznego egoiste i mysle ze dla swojego dobra i dobra Twojego synka musisz rozstac sie z nim.Nie wroze Ci dobrej przyszlosci w takim wybacz, chorym zwiazku. Jestes mloda,wez sie w garsc i sprobuj odciac sie od niego i zaczac zycie od nowa, na pewno sobie poradzisz, masz mame niedaleko, jesli dobrze zrozumialam, ktora Ci pomoze.
To bez sensu, ze on chce budowac cos przy samym domu swoich rodzicow i zastawic ich dorobek, odebrac przy okazji-swiatlo, jakas radosc zycia.
Nie uwierze w to, ze wrocil i cos sie zmieni w waszym zwiazku, to tylko chwilowe, moze wlasnie z kims innym mu sie przestalo ukladac i chce odreagowac, ale za jakis czas wroci to co bylo dawniej.Strzaszny z niego egoista i w glowie mi sie nie miesci, jak mozna z kims tak postepowac, a tym bardziej z matka swojego dziecka, zona, nie dac jesc, nie przejmowac sie niczym, to naprawde przykre....
Sorki ze tak dosadnie, ale im szybciej zakonczysz to wszystko, odzyskasz radosc ducha i poczujesz sie szczesliwa....
Bardzo mocno trzymam kciuki zeby sie to poukladalo jak najlepiej
napisał/a: mel1 2009-09-13 20:42
On ma Cię... gdzieś :/ Kiepska sprawa, ale również nie widzę innego wyjścia niż po prostu skończyć to wszystko czym prędzej. Nie ma szans żeby było dobrze, bo jakby miał się zmienić to już by to zrobił - było wiele czynników, które mogły wpłynąć na jego zmianę (jak ślub czy narodziny Waszego synka). Więc na pewno się nie zmieni. Rozmowy też nie są skuteczne. Więc skończ to.

Poza tym nie mieści mi się w głowie jak ktoś w ogóle może się tak zachowywać :( Nie łudź się, że on zmieni swoje zachowanie. Być może będzie miał jakieś chwilowe odskoki i będzie zachowywał się "normalniej", ale nic z tego nie będzie. Szkoda Waszego synka :( Powinnaś rozstać się ze swoim mężem i poszukać sobie kogoś, kto na prawdę pokocha Ciebie (Twój mąż nie kocha Cię ani troszkę :/) i dziecko i będzie się Wami opiekował :)

Powodzenia :*
napisał/a: mamatymka 2009-09-15 10:40
Dziekuje wam Bardzo bardzo :)
Juz jestem pewniejsza , i zbieram siły by sie rozstac na dobre.
Pozdrawiam was goraco:)
napisał/a: Zazi 2009-09-15 13:44
Trzymam mocno kciuki, aby jak najszybciej udało Ci sie odciąć od tego egoisty!Ty i Twoje dziecko zaslugujecie na lepsza przyszlosc, jeszcze nic straconego i wszystko sobie jakos ulozysz.Powodzenia!!!
napisał/a: mel1 2009-09-16 18:22
mamatymka napisal(a):Dziekuje wam Bardzo bardzo :)
Juz jestem pewniejsza , i zbieram siły by sie rozstac na dobre.
Pozdrawiam was goraco:)


Mam nadzieję, że to nie chwilowy przypływ mocy, bo tak czasami jest :) Trzymaj się tej decyzji, bo jest moim zdaniem w tej sytuacją jedyną słuszną :)