co robić

napisał/a: animar 2007-08-17 20:13
Witam...i znowu siedzę w jednym pokoju z dzieckiem, a on w drugim. Pokłóciliśmy się o pierdołę, o sprzątanie. On zachowuje się jak dziecko, przekłada to sprzątanie, nie dziś, bo praca, nie jutro, bo coś tam, nie teraz, bo źle się czuje. Obraża się za każdym razem, kiedy o tym wspominam. Próbowałam rozmawiac, ustalać, prosić, zeby to on wybrał dobry moment, żeby powiedział, kiedy mamy to robić, może za często ja uważam, że powinniśmy sprzątać(raz w tygodniu), chciałam porozmawiać, ale on zachowuje się jak uczeń pod tablica, nie mówi nic, nie odpowiada na pytania , patrzy gdzieś " w dal" nie patrząc na mnie. Ostatnio jest niemiły, nie kochamy sie, nie jest czuły. W moim/naszym życiu zdarzyło się dużo ostatnio, urodziło nam się dziecko, potrzebuję wsparcia, a nie dostaję nic...poradźcie coś, cokolwiek. Każda rozmowa wygląda tak, że ja mówię, albo pytam, a on nie mówi nic, albo odpowiada półsłówkami. Nie mówi do mnie, on warczy Help...co robić

i jeszcze: próbowałam już wszystkiego: nie sprzątać wcale( w domu syf), sprzątać za niego( nie mam siły ostatnio, dwumiesięczne dziecko, ja po cesarce).
W sumie...nie chodzi mi o głupie sprzątanie nawet, tylko o jego stosunek do mnie, warcząco- ironiczno- niemiły...problem pewnie banalny, zdaję sobie sprawę, ale tak naprawdę każda rzecz, o którą go proszę jest okupiona wielką kłótnią, ewentualnie zmęczoną jego miną, ewentualnie zacięciem, które może przerodzić się w wybuch agresji...więc sprzątanie jest tylko przykładem. Radźcie coś
napisał/a: malwka 2007-08-17 20:57
hej mysle,że przerosła go nowa sytuacja-dziecko.Ty wiecej czasu poszwiecasz maluszkowi niż jemu i jest poprostu zazdrosny.W taki sposób próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę.Postaraj sie znaleśćchociaż godzinke tylko dla niego.Wiem ,że to trudne ale warto spróbować.3mam kciuki
napisał/a: animar 2007-08-17 21:26
Malwka, bardzo dziękuję...gdyby to było takie proste...wiem, że dziecko zmienia wszystko ale ZAWSZE starałam się żebyśmy mieli czas dla siebie, na rozmowę, przytulanie itp. Niestety. Sytuacja jest "odwrotna" Dla małej zawsze ma czas, uśmiech , gadanie, czułe gesty( z czego bardzo się oczywiście cieszę), natomiast dla mnie nic, zimno jak na biegunie staram się gadać, przytulać, ale z drugiej strony nie ma nic, kompletnie nic. Wczoraj po raz pierwszy od porodu prawie "wymusiłam" na nim seks, mam wrażenie, że on sam nigdyby nie zaczął...tak jest już od dawna zawsze obiecuję sobie, ze ostatni raz jestem stroną inicjującą cokolwiek: seks, rozmowę, przytulenie, ale jakoś tak wychodzi, że to znowu ja zaczynam, on nigdy...dlaczego?????
strasznie mi źle, jestem przerażona, tym bardziej, że właśnie mamy dziecko.Jestem już przez to wszystko w totalnej depresji, co pewnie odbija się na dziecku, a to jeszcze bardziej mnie dołuje
napisał/a: malwka 2007-08-17 22:06
nie wiem co Ci poradzić a może poproś go o poważną rozmowe,żeby powiedział Ci co go boli i wogóle chyba to najlepszy sposób szczera rozmowa.... :)
napisał/a: animar 2007-08-17 22:11
spróbuję, jeszcze raz. Mimo, że obawiam się, że będzie jak zawsze, czyli będzie grał rolę "biednego chłopca, którego mama się czepia, a on czeka, kiedy będzie mógł wyjśc na dwór"...nie wiem, czy wiecie o jakiej postawie mówię...a tak bym chciała szczerze porozmawiać (tak od serca...każda próba, nieudana, podczas której on nie wypowiada więcej niż 3-5 słów strasznie mnie dołuje. Jezu, co za straszna sytuacja
napisał/a: malwka 2007-08-17 22:14
Życze powodzenia trzeba próbować do skutku pozdrawiam i trzymam kciuki
napisał/a: Rafaella 2007-08-17 23:47
Wydaje mi się że on się troszke pogubił w tej nowej sytuacji. Wcześniej byliście sami a teraz dołączyła do Was nowa istota. Ale przecież to owoc Waszej miłości. Po pierwsze zacznij od siebie. Pomyśl co Ty robisz nie tak. Może w mniejszym stopniu dbasz o siebie (wiem że to nie łatwe kiedy jest maleństwo) ale wiedz że dla faceta to istotna sprawa. Mam dla Ciebie propozycję, zrób jakąś super romantyczną kolacyjkę przy świecach, ubierz się seksownie (specjalnie dla niego), bądź dla niego specjalnie czuła, namiętna itp.Zobaczysz jak wtedy zareaguje. Jeżeli nadal będzie zimny w uczuciach wtedy poproś go o szczerą rozmowę o tym co go gryzie. Daj mi znać jak poszło. Musisz pamiętać że każdy człowiek to indywidualna istota mająca zalety i wady. To że tworzycie ze sobą związek nie znaczy że musicie sie we wszystkim zgadzać. Najważniejsze jest to żeby nauczyć się kompromisu. Czasem nie warto zawracać sobie głowy rzeczami które tak naprawdę nie są istotne. Mówi się że każda młoda para musi się "dotrzeć", to właśnie znaczy nauczyć się żyć razem właśnie z problemami, obowiązkami, przyjemnościami. Nauka kompromisu to wielka sztuka!Jest wiele par które nie potrafią przetrwać tej ciężkiej próby i odpuszczają rozchodząc się a to trzeba tylko przetrzymać, nauczyć się siebie wzajemnie i gwarantuję że ta prawdziwa, silna miłość będzie z biegiem czasu mocniejsza ale TRZEBA O TO CIĄGLE DBAĆ, PODSYCAĆ TEN OGIEŃ MIŁOŚCI.Wiem to wszystko co napisałam z wlasnego doświadczenia. Zycze powodzenia i pozdrawiam.
napisał/a: animar 2007-08-18 18:11
Rafaella...dziękuje za odpowiedż. Do seksu zachęcam tylko i wyłącznie ja,juz od wielu miesięcy (także przed ciążą).Dbam o siebie, co najsmieszniejsze bardziej niż wcześniej,jakoś postawiłam sobie to za punkt honoru,poza tym na pewno przez większość czasu spokojna dzidzia i brak pracy mi to ułatwiają.W ciąży przytyłam tylko 10 kg,więc nawet nie muszę specjalnie nad niczym intensywnie pracować...tyle o wyglądzie, choć wiem, że to nie wszystko. Naprawdę JESTEM miła, dobra, nie niecierpliwie się, a opiekę nad dzieckiem w 95% sprawuję ja...tak jakoś wyszło...tato jest kochany dla dziecka, ale polega to na gadaniu do niej przez ok. 15 minut dziennie, ponoszeniu przez chwilkę i to wszystko. Czarna robota to niestety mama.Pamiętanie o kropelkach, przebraniu, kąpaniu, kupowanie wszystkiego to ja. Wiem,że to odważne co zaraz napiszę,ale w tym sęk,że obie strony powinny dbać o związek, a u nas mam wrażenie, że dbam tylko ja...bywają dni, że mieszkanie na błysk, ciasto na stole, ja podmalowana,uśmiechnięta on przychodzi i ...od razu jest niemiły, ręce opadają...a rozmawiać, jak pisałam wyżej, bardzo bardzo trudno. Ileż można starać się za dwie osoby.Jest mi ciężko jak nigdy
napisał/a: Hachiman 2007-08-18 21:42
Domyślam się że jest Ci ciężko i nie masz nawet czasu na pomyślenie co by można w waszym związku zmienić...

Proponuję ci mimo wszystko tak definiować zadania dla niego żeby, jeżeli się zdecyduje je wykonać, i je zrobi, to będzie to w jego przeświadczeniu sukces. Sukcesik, sukcesisko czy sukces - wszystko to ma takie samo znaczenie (ale nie komentuj please działania, no chyba że pozytywnie).
Mężczyzna potrzebuje się wykazywać - przed samym sobą że potrafi zrobić coś ważnego i przed swoją wybranką.
No i ma "swoje" priorytety - w danej chwili niekoniecznie zgodne z rzeczami ważnymi z punktu widzenia jego kobiety.
Używaj "przynieś proszę" zamiast "czy mógłbyś przynieść" - to DIAMETRALNA różnica - sprawdź please.
Zero narzekaniai stawianie "ważnych" "wyzwań", z "proszę" - ciekaw jestem efektu. Na mnie na przykład w ustach mojej kobiety by podziałało bardzo motywująco, nawet pomimo tego że mam świadomość że to jest ważne.
napisał/a: animar 2007-08-18 22:55
O kurcze, strasznie ciekawe co piszesz. Na pewno spróbuję...jest mi ciężko, ale bardzo chcę działać, bardzo chcę coś zmienić, tak,żeby wszystko znowu było dobrze. W poniedziałek jestem umówiona z psychologiem, napiszę Wam, co ona powiedziała...a pomogła mi już wiele razy. Dziękuję za konkretną radę
napisał/a: Mari 2007-08-19 12:46
Senna jestem bardzo zdziwiona tym co sie dzieje u Ciebie?
Powiem szczerze...to jest naprawdę dziwne i szokujące!
Hachiman ma dobry pomysł na sprawdzenie Twego męża, może.. to coś zmieni w Jego postępowaniu...,ale..
nie napisałaś chyba wszystkiego,bo dla Mnie w dalszym ciągu z Twoich wypowiedzi nic nie wynika!, nie pokazuje , aby była jakaś przyczyna tak diametralnej zmiany męża w stosunku do Ciebie?!.

Poród i pojawienie się dziecka w nowo założonej rodzinie jest świętem,szczęściem Obojga małżonków.Tu nie szukałabym przyczyny.

Napisz coś więcej...

pozdrawiam
napisał/a: nicole7777 2007-08-24 15:40
Cześć sienna...
Powiem ci tylko tyle że u mnie szczere rozmowy nie pomogły wogóle. Nie wiem jak opisać w wielkim skrócie całą sytuację ale powiem ci tylko jedno... Z całego zamieszania i zmian które wynikneły po narodzinach naszego syna w sumie przypadkiem troszkę i za namową i mamy i teściowej (one zauważyły co jest nie tak) i strasznego wręcz molestowania mnie (przyjechały kiedyś do mnie do domu i tak na mnie wsiadły że....) żebym powiedziała co sie u nas dzieję (ja zawsze uważałam że ze wszystkim poradzę sobie sama), że w końcu powiedziałam.... W końcu też są kobietami też przeszły ze swoimi mężami pewnie piekło i ...powiem ci że na początku było źle między mną a małżonkiem jak się dowiedziała o "potajemnej" rozmowie..po prostu piekło...a potem złagodniał zrobił sie milszy i tak drobnymi kroczkami jakoś jest nie najgorzej. Więc spróbuj może pogadac razem we trzy z mamą i teściową... Byc może pomogą