Co robić? zostać czy zerwać?? :/

napisał/a: Mika88 2009-05-03 11:29
Pewnie nie jedna para znajduje sie w podobnej sytuacji do mnie jednak ja juz nie wiem co robic:(
z chłopakiem jestem 1.5 roku, mieszkamy od siebie jakies 60km wiec jest to zwiazek na odleglosc. Od poczatku naszego zwiazku bylo super, dogadywalismy sie bardzo dobrzem nie bylo klotni, widywalismy sie nawet czesto jednak wszystko uleglo zmianie:/ w listopadzie 2008 roku chłopak zaczal prace, widywalismy sie co tydzien, glownie to ja do niego jezdzilam bo on prawie za kazdym razem wymyslal cos zeby tylko do mnie nie przyjechac, przynajmniej ja to tak odbieram :/ ale nie bylo klotni, bylo ok jak zawsze. Niestety w marcu zmienil prace na inna, jezdzi w delegacje od pon do pt, mowil, ze w soboty robic nie beda wiec bedziemy widziec sie co weekend, uwierzylam mu a jak sie okazalo oklamal mnie bo w soboty tez robia, wiedzial o tym tylko specjalnie mi nie powiedzial:/ przykro mi sie zrobilo, bylam tez wkurzona na niego ale jakos mi przeszlo, problem w tym, ze odkad zmienil ta prace prawie w ogole sie nie widujemy! ostatnio widzielismy sie miesiac temu a wczesniej to tak raz na 2 tyg i to na pare godzin:/ mimo ,iz jest w domu w sobote od poludnia to i tak do mnie nie przyjezdza bo zawsze znajdzie jakies "ale" :( nawet juz sms prawie nie piszemy bo albo pracuje, albo pije z kolegami albo z nimi gra:/ nie wiem juz co robic, czesto sie klocimy, czuje, ze on ma gdzies mnie i to cale spotykanie sie ze mna :( przeciez jakby chcial to by mogl przyjechac, rozmawialam z nim o tym ale on nie widzi oczyiscie zadnego problemu, od ponad miesiaca mowi, ze to sie zmieni, ze bedzie przyjezdzac i co?? jak zawsze wszystko konczy sie tylko na gadaniu:/ czasami to juz nie mam sil, placze jak glu.pia, kocham go ale ja potrzebuje tej bliskosci, jego czulosci a on to najzwyczajniej olewa :( nawewt sie nie zanosi na to zeby do mnie w ogole kiedykolwiek jeszcze przyjechal, jak zaczynam temat o spotkaniu to od razu go zmienia albo mowi, ze sie czepiam, ze on jakos wytrzymuje a ja robie zawsze problemy:( widocznie to, ze nie sie widujemy jest mu na reke, eh nie wiem co robic, poradzcie cos bo chyba zwariuje:( czy jemu w ogole zalezy na mnie?? czy mam to dalej ciagnac?? kocham go ale chce go w koncu zobaczyc a on mnie chyba nie :(
napisał/a: ~gość 2009-05-03 11:39
szczerze móiąc wydaje mi się, że jemu faktycznie nie zależy i próbuje zakończyć waszą znajomość "śmiercią naturalną" czyli po prostu ograniczając spotkania aż oboje do tego przywykniecie, nauczycie się żyć bez siebie
napisał/a: siergiej1 2009-05-03 12:17
Spróbuj na siłę się z nim spotkać tak żeby widział Ciebie co czujesz jak o tym mówisz, że brakuje Ci bliskości tęsknisz i że ma wszystko w dupie, i zapytaj się co dalej ? Powiedz także, że myślisz o zerwaniu bo tego nie wytrzymujesz, tego jak Cię traktuje i zaobserwuj jego reakcję, jeżeli zacznie się burzyć, że robisz jakieś problemy itp to nie zależy mu, ale jak zacznie Cię nakłaniać, że wszystko się ułoży to powiedz mu, że oczekujesz efektów a nie pustego gadania. Może on się boi samotności? w sensie, że nie znajdzie sobie prędko dziewczyny. Nie wiem jakie masz zaufanie do swojego faceta ale wiem z przykładu znajomej, była w związku na odległość i on znalazł sobie inną, też tak kręcił.
napisał/a: Mika88 2009-05-03 13:14
gadalam z nim przez tel i na sms bo niestety inaczej sie nie da :/ mowilam mu, ze mi jest bardzo ciezko, ze zle sie z tym czuje jak on mnie traktuje, ze chce sie z nim widywawac normnlanie, ze nie wiem jak dlugo wytrzymam skoro on ma to gdzies, standarsowo rozmowa zakonczyla sie klotnia, ze przesadzam, ze sie czepiam i ze robie problem zebym wytrzymala jeszcze troche:/ i takie jego gadanie, mam wytrzymac troche tylko ciekawe ile dla niego jest to troche? zapytalam sie to odpowiedzial "nie wiem" :/ rozmawialam takze z nim o tym miesiac temu jak sie widzielismy bo juz wtedy mi sie to nie podobalo, troche sie zamulil i zasmucil, ze mu tak mowie ale powiedzial, ze to sie zmieni itp no zmienilo sie tylko na gorsze:/ nie ma juz dla mnie w ogole czasu, jesli chodzi o inna dziewczyna to jestem raczej spokojna, watpie czy ma jakas na boku a nawet jestem tego pewna, on taki nie jest tylko po prostu on uwaza, ze praca jest najwazniejsza i ze musze wytrzymac niewiadomo ile czasu, problem w tym, ze ja juz nie wytrzymuje:/
napisał/a: siergiej1 2009-05-03 15:33
jeżeli rozmowa zakończyła się kłótnią to może się do niego nie odzywaj i zobacz po jakim czasie sobie przypomni o Tobie. Wiem, że to jest ciężkie ale w takim czasie ważni są przyjaciele zajęcie się czymś, może basen, jakieś ćwiczenia, spotkania ze znajomymi ? co Ty na to ?
napisał/a: Mika88 2009-05-03 16:17
rozmawialam z nim dzisiaj, powiedzial mu to wszystko jeszcze raz i nie zauwazylam zeby on sie tym jakos przejal :( on uwaza, ze trudno, ze jest jak jest,m ze nic sie nie zmieni itp:/ a moich prosb nawet nie bral tak pod uwage, ciagle uwaza, ze praca jest najwazniejsza, ok rozumiem, ze jest wazna ale ja chyba tez jestem wazna, tak samo jak praca jest potrzebna a ja to co juz mu nie jestem potrzebna?? nawet sam nie wiedzial co odp na to pytanie:/ w koncu napisalam mu, ze albo przyjedzie i porozmwiamy normlanie co dalej albo to koniec, to powiedzial, ze chce przerwy i na tym rozmowa stanela, twierdzi, ze moze przerwa cos da, pytanie tylko co?? pracy przez to nie zmieni, chyba jedynie to sie zmieni, ze do konca odzwyczai sie ode mnie i nie bedzie chcial juz przyjechac:/ ja juz nie mam sil, kocham go ale to juz powoli zaczyna mnie przerastac, ja potrzebuje jego czulosci i bliskosci a nie ciaglego gadania, ze praca jest najwanziejsza, ze jej nie rzuci, ze jej nie zmieni bo innej nie znajdzie a to co bedzie z nami pojdzie gleboko w las :/
napisał/a: siergiej1 2009-05-03 16:33
postaw na swoim, albo porozmawia albo koniec
napisał/a: Justtti22 2009-05-03 17:33
Witam wszystkich serdecznie Jestem tu nowa i już nie wiedziałam kogo mam poprosić o pomoc a do rodziców czy przyjaciół wstydzę się zwrócić. A mianowicie jestem lekko ponad rok po ślubie i już nie mogę z tym facetem wytrzymać,ponadto podejrzewam że mnie zdradza. Zaczęło się od tego że mnie uderzył podczas kłótni (zdarzyło sie to pierwszy raz),następnie zaczął znikać z domu jak tylko jakis kolega zadzwonił zaczął wracać pijany dzień w dzień do domu i już sama nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Ciagle obwinia mnie za swoje niepowodzenia za to że od roku nie moze znaleźć pracy ja juz nie mam wiecej siły tak ciagnąć ale boje się odejść bo mi zagroził i co najwazniejsze juz w nim nie widze chłopaka którego znałam kiedys staje się dla mnie obcą osoba:( Co ja mogę zrobić, wiem może to i głupie powinno sie odejsc ale ja jestem mloda osoba mam zaledwie 22 lata i juz nie daje rady.Czuje sie niepotrzena wiecznie sama, całymi dniami potrafie przesiadywać w łazience i płakać ale on nawet nie zauważa ze mnie nie ma.
napisał/a: Mika88 2009-05-03 17:43
Siergiej powiedzialam mu ze jak chce to niech sobi robi ta przerwe, twierdzi, ze ona moze cos zmienic, problem w tym, ze ja juz nie wierze w to, ze to sie moze zmieni, za daleko chyba to zaszlo :/ nawet nie wie ile tej przerwy potrzebuje, powiedzial tylko, ze chca ja i koniec wiec potem z nim porozmawiam jak juz sobie to wsystko przemysli i zobaczymy co bedzie dalej, ciezko bedzie mi o nim zapomniec bo jakby nie bylo nie zawsze bylo zle, to by, moj pierwszy powazniejszy zwiazek i mimo iz mam 21 lat to juz nie wierze w to, ze ktos mnie pokocha:(

Justtti ciezka sytuacja:/ hmm jesli uderzyl Cie raz to obawiam sie, ze na tym jednym razie sie nie skonczy :/ skoro kumple i picie sa wazniejsi niz Ty nbo to cos jest nie tak ty, bardziej, ze jestescie malzenstwem, a na jakiej podstawie on ma prawo Ciebie obwiniac za to, ze nie ma pracy?? przeciez moze jej poszukac, na pewno sie jakas by znalazla tylko najpierw tego trzeba chciec. Z Twojego postu zrozumialam, ze wszystko sie zmienilo odkad jestescie malzenstwem?? moze Twoj maz wie, ze juz ma Ciebie przy sobie, mysli, ze jestes jego wlasnoscia i nie zostawisz go dlatego tak sie zmienil?? :/ hmm sama nie wiem kurde rzeczywiscie jestes mloda ale wiesz lepiej przemysl dobrze czy chcesz w takim zwiazku tkwic. Porozmwiaj z nim tylko szczerze i powiedz mu to co tutaj napisalas, co czujesz, ze nie chcesz zeby tak bylo i zobaczysz jaka bedzie jego reakcja, jesli mu zalezy i Cie kocha to powinien jakos to zmienic a jesli bedzie dalej wine zwalal na Ciebie, robil Ci awantury a przede wszystkim bil to nie wiem czy jest sens byc w takim zwiakzu tym bardziej, ze jestes mloda i mozesz na nowo sobie ulozyc zycie z facetem, ktory bedzie Ciebie szanowal i kochal!! tutaj decyzja juz nalezy do Ciebie ale naprawde musisz z nim porozmawiac bo on sam nie zauwazy, ze jest zle...
napisał/a: siergiej1 2009-05-03 17:54
uderzenie to poważna sprawa, podziwiam Cię, że jeszcze z nim jesteś

jesteś młoda, możesz jeszcze przeżyć wiele cudownych chwil
musisz sobie zadać pytanie, czy dla miłości, którą tylko Ty mu okazujesz potrafisz zrezygnować ze swojego życia dla niego ? Jak sobie wyobrażasz przyszłość? Siedzenie z piątką dzieci, a on bedzie wracał pijany do domu?
napisał/a: slicznotkapl 2009-05-03 20:44
siergiej, jesli nie chcesz wziac z nim rozwodu, to zaproponuj separacje.On nie ma prawa tak cie traktowac. Jezeli Cie uderzyl,to zapewniam Cie,ze to sie powtorzy,bo jak widac Twoj maz nie ma zadnych oporow przed zrobieniem tego.
Bardzo mi Ciebie zal:(
Jestes taka mloda.Masz jeszcze szanse,by stworzyc normalna rodzine....A czy macie dzieci?
Sprobuj porozmawiac na ten temat z przyjaciolmi albo z rodzina.ON NIE MA PRAWA TAK CIE TRAKTOWAC,A TY NIE JESTES TEMU WINNA!!!!!!!
Biedactwo, prosze Cie, przemysl sobie jeszcze raz,czy jest sens trwania w takim malzenstwie. JEzeli maz zgodzi sie,to zaproponuj mu wspolna wizyte u psychologa.

[ Dodano: 2009-05-03, 20:45 ]
pomylka, to mialo byc do Justtti22,
napisał/a: Mika88 2009-05-04 10:03
ale ta milosc potrafi ranic eh szkoda, ze nie zawsze jest to uczucie piekne i jest sie szczesliwym przy osobie, ktora sie kocha :( duzo wczoraj rozmawialam z chlopakiem, w sobote ma przyjechac i mamy pogarozmawiac ale oboje wiemy, ze to jest koniec ;( i to tylko dlatego, ze ma taka a nie inna prace i jej nie zmieni bo twierdzi, ze innej nie ma ;( jest mi choler.nie ciezko, mielismy tyle wspolnych planow, marzen i nagle wszystko poszlo :( jednak nawet jak sie rozstaniemy a wiem, ze tak bedzie to bedziemy ze soba utrzymywac kontakt bo jednak jakby nie bylo nie zawsze bylo zle a rozstajemy sie z powodu jego pracy a nie zdrady czy czegos tam jeszcze. Tylko nie wiem jak ja sobie z tym wszystkim teraz poradze, od poczatku myslkalam, ze to on bedzie tym jedynym na cale zycie, rodzice ciagle sie wypytuja o niego, nie wiem co mam im juz mowic, to wszystko jest takie ciezkie, ze nic tylko plakac mi sie chce i od wczoraj to hcyba nic innego nie robie ;(