Co to w ogóle było?

napisał/a: Tomekk123 2015-02-13 19:59
Witam serdecznie. Mam dość nietypowy problem. Większość pomyśli, że jest to błahe. Jednak bardzo mnie to męczy co się wydarzyło i proszę o wczucie się w daną sytuację. Do brzegu..

Z góry przepraszam za szczegółowość. Jednak zawsze chcę oddać najdokładniej każdy szczegół, który może być istotny.

Ja 27 lat, ona 24 lata.

Pracowałem w firmie x, gdzie miałem kontakt mejlowy i telefoniczny z dziewczyną z innego oddziału. Od pierwszego telefonu spodobało mi się w jaki sposób mówi więc postanowiłem zaznajomić się z jej facebookiem. To był strzał w dziesiątkę. Doprowadziłem do spotkania na piwko, ale z jeszcze jedną koleżanką – nie dało się tego obejść. Po całym spotkaniu spytałem się czy spotkamy się gdzieś sam na sam. Dostałem wtedy wymijającą odpowiedź więc odpuściłem. Po kilku tygodniach kontakt przypadkowo się odnowił. Rozmowy na fb, spotkanie w jej miejscu pracy by porozmawiać, wyjście na piwko. W krótce okazało się, że mam ofertę pracy za granicą. Przez to nie poszedłem na szkolenie po którym mieliśmy większą grupą iść do pubu. Wyszło jednak tak, że poszedłem z nimi po jej namowach. Jak później się okazało był to przełomowy moment, ponieważ tam zacząłem się jej podobać. Dnia następnego bez większego przekonania spytałem się czy wyjdziemy razem na piwo, gdzie głównym temat nie będzie wspólny mianownik zwany pracą. I że mimo mojego wyjazdu za 3 dni może nie ma to sensu, ale raz się żyje. Zgodziła się. Spotkanie jak spotkanie – miłe.
Wyjechałem do pracy i nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy non stop pisać z sobą. Dużo rozmów o początkach – jak mnie zbyła, kiedy zwróciła na mnie uwagę. Rozmowy o przeszłości w związkach ( jest 2 lata po trudnych relacjach z kolesiem, który był chorobliwie zazdrosny ). Opowiadała też jaki target ją podrywa ponieważ ubiera się jak dziunia – obcasy, szminka, blond. Generalnie jest to maska, którą przybiera bo ma niską samoocenę. Tak czy inaczej – burzliwe rozmowy o wakacjach, o tym że jak przyjadę to musze ją przytulić bo bardzo to lubi. Ciągłe troska jak w pracy mi się układa itp. Itd. Nie oddam całości relacji, ale było czuć mega chemie i że jest zafascynowana moją osobą. Podkreślała, że wcześniej nie spotkała chłopaka, który potrafi szczerze słuchać i rozumie kobiety. Że bardzo docenia moją zaradność – brak ojca sprawił, że szybko musiałem dorosnąć emocjonalnie i nie tylko.
Po 3 tygodniach przyjechałem do Polski. Mieliśmy już ustalone, że widzimy się jednego dnia. Przyjechałem do niej ( mieszka sama ) i tak jak ustaliśmy – pojechaliśmy na zakupy do ikei, następnie zamontowałem jej karnisz, zrobiliśmy sushi i wypiliśmy po 3 piwka. Jako, że byłem autem to zostałem na noc. Nie chciałem by za szybko coś się wydarzyło, więc było tylko buzi buzi. Rozmowy do późnej nocy i ciągle upominanie się o przytulanie ( chyba bardzo tego potrzebuje bo mieszka sama od 4 lat ).
Dnia następnego miły poranek, Potem odwiozłem ją na uczelnie, a sam szykowałem się do wyjazdu.
Po ponownym wyjeździe rozmowy jeszcze bardziej rozkwitły. Komplementy typu, że wyglądałem bardzo męsko jak montowałem karnisz, że mam ładne ciało i że dawno nikt jej tak nie wzruszył jak ja w momencie, z troską przynosiłem jej piwo, gdy się kończyło ( kolejna teza, pokazująca, że jest wrażliwa a nie dziuniowata i że potrzebuje bliskości ). Planowanie wspólnego czasu po powrocie najbliższym ( zaplanowany za 2 tygodnie od wyjazdu ). Rozmowy na temat początków, gdzie potwierdziło się, że na tym spotkaniu szkoleniowym 7 stycznia spodobałem jej się. Jakieś rozmowy na temat zbliżeń ( że oboje chcieliśmy, gdy się spotkaliśmy, ale że za szybko i dobrze się stało ), wspólnych wakacji i multum innych ciekawych rzeczach. Było czuć, że jej zależy bo zazwyczaj ona zaczynała pisać. Oczywiście dawałem jej odczuć, że nie bawię się tylko poważnie podchodzę do tej znajomości. Oboje czuliśmy, że drugiej osobie zależy – nie ukrywaliśmy uczuć o ile można to tak nazwać.
5 dni po moim wyjeździe czyli w ostatni piątek poszła na imprezę z dwiema koleżankami. Mimo to pisaliśmy co jakiś czas na fb. Dnia następnego wszystko było normalnie. Napisała nawet „wczoraj żona była max wierna”. Odnosiło się to do tego, że jej koleżanka całowała się z kimś. Jakoś w trakcie rozmowy spytałem się jak postrzega wierność wobec nas. Zdziwiło ją to pytanie i spytała czy ja właśnie pytam się o chodzenie przez facebooka. Powiedziałem, że tylko mnie to ciekawi jak postrzega naszą znajomość. Jakoś w końcu odpowiedziała coś w stylu „ Spałam z Tobą przytulona, i bym miała mieć w dupie, że się z kimś całowałeś? To nie logiczne by było” Napisałem, że dziękuję za szczerość, i że spotkałem się z różnymi osobami i że ta odpowiedź mi bardzo odpowiada. Koniec tematu i dalej normalnie miło itp. Itd.
W niedzielę znowu było jak zwykle. Ustalanie konkretów co do spotkania za tydzień, odliczanie dni. Później wyszło, że może nie wpadnę bo problem z autem wyskoczył. Pytała czy autokarem nie mogę przyjechać albo samolotem. Wyszło, że drogo jest i że ona tez się nie szarpnie by wpaść. Nie martwiliśmy się jednak na zapas.
W poniedziałek zdawkowe rozmowy – coś mi nie pasowało. Aż w końcu we wtorek dostałem wiadomość od niej o godzinie 10 rano.
- Tomek przepraszam, ale nic z tego nie będzie. Zbyt się różnimy i dzieli nas zbyt wiele kilometrów. Zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy spytałeś mnie o wierność. Jesteś super facetem i jestem pewna, ze kogoś znajdziesz Dzięki za wszystko i życzę powodzenia buźka

Zamurowało mnie...

- Czułem , że coś jest nie tak. Gwoli ścisłości, to pytanie nie było zobowiązujące. Zwykła ciekawość. Mimo wszystko staram się to zrozumieć. Czułaś się w pewien sposób ograniczana... Wierzę, że odnajdziesz w końcu spokój

- Wzajemnie

Po pracy około 20 napisałem.

- Wracam z pracy. Po drodze zahaczam o sklep. Idę się myć, ogarnąć trochę i zasiadam do komputera by przeczytać co Agatka napisała… Tak właśnie wyglądał ostatni miesiąc. Dlatego jest mi bardzo dziwnie teraz. Została naruszana jakaś harmonia.

Wcześniej za bardzo żyłem emocjami i nic oprócz tego co udało mi się wystukać bym nie stworzył. Pozwolę sobie jednak napisać teraz kilka zdań. Być może momentami nieskładnych.

Zacznę od Twojego pożegnania/informacji – „Jesteś super facetem i jestem pewna, że kogoś znajdziesz”, serio? To brzmi co najmniej jak z taniej produkcji filmowej. Nie jestem gówniarzem by karmić mnie takimi słowami . Jedyne czego bym mógł oczekiwać przy zakończeniu naszej znajomości jest szczerość, której nijak nie dostrzegam w Twoich „słowach”. Mam dwie teorie co jest powodem takiego stanu rzeczy.

- Jesteś tą osobą, którą widać na pierwszy rzut oka. Tą Agatą, która nie bez powodu dostaje niemoralne propozycje. Jednym słowem jak to sama określasz - dziunia. To by tłumaczyło chwilowe zabawienie się mną i kokietowanie.

- Inna teoria. Jesteś osobą, którą sobie wyobrażałem, gdy pierwszy raz Ciebie usłyszałem, gdy rozmawialiśmy ostatnimi czasy na fb i wreszcie, kiedy widziałem Ciebie w nocy bez makijażu, szczęśliwą, spokojną i potrzebującą bliskości drugiej osoby. Jednak przez długi czas żyłaś w innym świecie i przeraziło Ciebie co się dzieje między nami. Stąd takie zachowanie.

Jak sama widzisz, są to dwa odmienne poglądy, a zarazem jednakowo prawdopodobne. Jednak bliższa jest mi ta druga. Dlaczego? Sama prześledź nasze rozmowy. W jaki sposób pisałaś, jak się szczerze cieszyłaś, jak odliczałaś termin spotkania. Tego nie mogłaś „grać”. Nie kokietowałaś, byłaś sobą. Może właśnie taka jesteś?

Wystraszyłaś się mojej fikcyjnej chęci zadeklarowania uczuć. Poznałaś mnie już trochę i dziwne, że nie dostrzegłaś jak ja na to patrzę. Jak sama pamiętasz, miałem wątpliwości jaki to ma sens przez dzielące nas kilometry. Poza tym mam wyobraźnie i wiem, jak wyglądają takie relacje. Mimo wszystko było nam chyba bardzo miło więc po co się martwić na zapas? ( Poniekąd są to Twoje słowa ).

Jak się mylę to napisz to, a ugryzę się w język. Jeżeli jednak jest jak ja myślę to nie rób gwałtownych ruchów i pozwól, że przy długo wyczekiwanym spotkaniu zweryfikujemy czy musimy się obawiać.

Jest jeszcze trzecia teoria. Znudziłaś się moją osobą. Pokrywa się z dwiema poprzednimi.
Jak by nie było, to proszę Ciebie o szczerość i nie zasłaniaj się tym co napisałaś. Oboje wiemy, że zbyt twardo stąpam po ziemi, a co za tym idzie nie jestem zaborczy i zazdrosny. Tym bardziej w takich okolicznościach, co odnosi się do mojego pytania o wierność.

Agata odpisała
- Po prostu uważam, ze nie jesteśmy dla siebie - do siebie nie pasujemy. Lubię cię, bo jedno drugiemu nie przeszkadza. Głupio by było psuć to teraz twoimi insynuacjami na mój temat

- Heh, czyli co było grą, a co nie? A wszystko zepsuć chcesz teraz Ty– „dzięki za wszystko i życzę powodzenia”. Jednoznaczne, koniec znajomości. Bardziej się nie da zepsuć.
Mało istotne. Dziękuję za to, że napisałaś cokolwiek, bo jak wiemy, czasami wolisz zamilknąć niż napisać, że ktoś ma się odwalić. Mimo wszystko żałuję, że długo mnie zwodziłaś bardzo ciekawą relacją…. Kiedyś piwo obowiązkowe - może opijanie Twojej nowej pracy, za którą trzymam kciuki.

Dostałem tylko taką odpowiedź – Ok ;)

Mam nadzieję, że ktoś będzie potrafił wyjaśnić co taka osoba ma w głowie. Gdzie wszystko układało się pięknie. Byliśmy bardzo ku sobie, ona mi dawała do zrozumienia, że jesteśmy na właściwej drodze i ja jej również to pokazywałem. Dlaczego tak oschle podeszła do tematu w ostatnich dialogach, gdzie wcześniej nasze rozmowy wyglądały zgoła odmiennie. Potrafiliśmy rozmawiać wiele godzin o wszystkim.

P.S. Odnośnie "dziuni" Zrozumcie kontekst - nie był to wyrzut z mojej strony, tylko pytanie czy taka jest o czym sama mówiła. Jednak dałem jej wyraźnie do zrozumienia, że wierzę w drugą teorię.
napisał/a: dr preszer 2015-02-14 00:48
Niestety, ale trafiłeś na dziunię i maskę to ona zakładała aby Cię omotać, że niby inteligentna i wrażliwa :). Jak widać podziałało. Jeśli laska mówi Ci na początku, że ma problemy z samooceną to wiejesz gdzie pieprz rośnie. Do tego wyszedłeś na totalnego frajera pisząc jej tego ostatniego smsa z tymi teoriami. Co Ty jesteś jakiś drugi Wołoszański, że szukasz teorii ? Jak panienka dziękuje za współpracę to mówisz tylko, że miło było i nara stara. Poza tym byłeś z nią sam na sam w łóżku. Czemu jej nie pukłeś ? Może na to liczyła. Wyszło, że jesteś miękka faja i nie chciała kontynuować znajomości. Twoje pytanie o wierność nie miały wpływu na rozwój zdarzeń.