co zrobić...mam mętlik w głowie

napisał/a: roztanczona 2011-08-28 18:17
Jestem głupia i nie wiem co zrobić,bo chyba zrobiłam coś czego nie powinnam robić...
uległam,bo czułam się samotna...

Poznałam kogoś ponad 5 lat temu (Mariusz),po 2 latach rozstałam się z nim na prawie rok,potem wróciliśmy do siebie,ale w tym czasie byłam z kimś innym (Krzysiek).

Gdy wróciłam do byłego to i ten 2 facet też kogoś poznał,cały czas utrzymywaliśmy kontakt ze sobą. Do tej pory to robilimy,głównie rozmowy telefoniczne,smsy,gg, czasami gdzieś wyskoczyliśmy na piwo w gronie znajomych.
W moim obecnym związku nie układa się za dobrze,mamy prawie 2 letnie dziecko,chciane :)

Jednak gdy zaczęło się psuć pomiędzy nami częściej kontaktowałam się z byłym,on zerwał ze swoją dziewczyną i jest obecnie wolny.
Ostatnio dość często się zaczeliśmy spotykać,najpierw ze znajomymi,a ostatnio sam na sam.Kilka dni temu znowu się spotkaliśmy, poszliśmy na piwo no i poszło to za daleko...seksu nie było,ale wszystko inne tak... ;)

On znowu coś do mnie czuje,bo go znam i wiem o tym a ja nie wiem co mam robić.

Zawsze to jest durna sytuacja!
bo ja mam kryzys w zwiąku,"przyplątał" się były którego kiedyś kochałam a on mnie i nie wiem co robić.On znowu chce się spotkać,a ja nie wiem co robić.

W moim obecnym związku zaczęło się psuć ponad rok temu,nie sypiamy ze sobą od 4 miesięcy(w sensie seksu) nie wykazuje oznak że mu na mnie zależy...mamy dziecko,więc podjęcie niektórych decyzji jest trudne...co byście zrobili na moim miejscu ?
Bo ja sama nie wiem co robić,na obecnym facecie nie zależy mi tak jak kiedyś,bo moje uczucie wobec niego wygasa.
Nie wymagam by codziennie mówił,że mnie kocha, dawał prezenty bo nie tylko o to chodzi,ale prawie codziennie kłócimy się i to o bzdury i drobiazgi nawet.

Jakieś 3 tygodnie pokłóciliśmy się bardziej niż zwykle i powiedziałam że się wyprowadzam z dzieckiem, wyszłam z domu on nic nie zrobił.Po kilku godzinach wydzwaniał,mówił że mu zależy,że nas kocha...że będzie inaczej.

Jednak przy każdej innej kłótni gdy mówię,że się rozejdziemy bo nie ma to sensu to mówi,że to on się wyprowadzi,udaje wtedy że szuka mieszkania i na tym się kończy,jakby chciał bym to ja się starała o ten związek.Przecież nie będę człowiekowi wchodzić do d...

Nie daleko pada jabłko od jabłoni,bo jego ojciec też nie jest wylewny,jego rodzice się rozstali i jak widać on do tego samego doprowadzi,denerwuje się jak mu o tym wspominam...
Ale to ja obecnie nie wiem co zrobić z własnym zyciem...
napisał/a: errr 2011-08-28 20:09
setenka napisal(a):chyba zrobiłam coś czego nie powinnam robić...
chyba?
setenka napisal(a):Kilka dni temu znowu się spotkaliśmy, poszliśmy na piwo no i poszło to za daleko...seksu nie było,ale wszystko inne tak... ;)
opowiedz to teraźniejszemu i na końcu puść do niego oczko.
setenka napisal(a):On znowu coś do mnie czuje
dajesz się obmacywać gościowi do którego nic nie czujesz?
setenka napisal(a):ja nie wiem co robić.
wybrałaś. Były jest dla Ciebie atrakcyjnieszy, inaczej nie dałabyś mu się obmacać.
setenka napisal(a):co byście zrobili na moim miejscu ?
ja bym zaczęła od rozważniejszego podejmowania decyzji.
setenka napisal(a):Nie wymagam by codziennie mówił,że mnie kocha, dawał prezenty bo nie tylko o to chodzi
bardzo dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę.
setenka napisal(a):prawie codziennie kłócimy się i to o bzdury i drobiazgi nawet.
i masz siłę wykłócać się o bzdury? ech, ta kobieca natura.
setenka napisal(a):jakby chciał bym to ja się starała o ten związek
a starasz się choć troszeczkę czy tylko straszysz odejściem?
setenka napisal(a):Przecież nie będę człowiekowi wchodzić do d...
no w dupę od razu nie musisz ale przydałoby się na początek jakoś ograniczyć te kłótnie o drobiazgi.
setenka napisal(a):Nie daleko pada jabłko od jabłoni
pamiętasz, że masz z tym człowiekiem dziecko? nie daleko pada jabłko od jabłoni...
setenka napisal(a):Ale to ja obecnie nie wiem co zrobić z własnym zyciem...
proponuję zacząć od zerwania kontaktów z byłym i próby naprawy związku z człowiekiem z których zdecydowałaś się na podobno chciane dziecko.
Ale Ty itak wybierzesz kochanka...
Izaczek
napisał/a: Izaczek 2011-08-28 21:52
dziewczynko masz wiecej niz 18 lat?

współczuję Twojemu aktualnemu facetowi, brzydzę się Tobą..

no ale, do rzeczy zastanów się czego cały ten Krzysiek od Ciebie chce, myslisz, ze odejdziesz od ojca dziecka, a Krzys niczym milosierny samarytanin sie Tobą/Wami zaopiekuje? naprawdę wierzysz, ze facet się zajmie Tobą i dzieckiem innego, dla którego go porzuciłas? o naiwna istoto..

prędzej Cię wybzyka i porzuci a Ty z podkulonym ogonem wrócisz do tego pierwszego.. (który mam nadzieję, ze Cię już nie zechce)
napisał/a: dziewczynkaa 2011-08-29 10:40
setenka napisal(a):Jednak przy każdej innej kłótni gdy mówię,że się rozejdziemy bo nie ma to sensu to mówi,że to on się wyprowadzi,udaje wtedy że szuka mieszkania i na tym się kończy,jakby chciał bym to ja się starała o ten związek.Przecież nie będę człowiekowi wchodzić do d...
Kochana no jak Ty masz takie podejście to ja naprawdę współczuje twojemu mężowi... co to w ogóle ma być? On ma Ci ciągle uatrakcyjniać życie czy jak, a ty tylko będziesz brała? chyba nie na tym to polega... I w ogóle co to ma być te smski, rozmowy na gg z byłym??? może Ty weź z mężem porozmawiaj, bo nawet nie zauważyłaś jak się przez to oddaliliście od siebie. I pomyśl, że masz dziecko i nie żyjesz już tylko dla siebie.
napisał/a: roztanczona 2011-08-29 11:27
ice_queen napisal(a):dziewczynko masz wiecej niz 18 lat?

współczuję Twojemu aktualnemu facetowi, brzydzę się Tobą..

no ale, do rzeczy zastanów się czego cały ten Krzysiek od Ciebie chce, myslisz, ze odejdziesz od ojca dziecka, a Krzys niczym milosierny samarytanin sie Tobą/Wami zaopiekuje? naprawdę wierzysz, ze facet się zajmie Tobą i dzieckiem innego, dla którego go porzuciłas? o naiwna istoto..

prędzej Cię wybzyka i porzuci a Ty z podkulonym ogonem wrócisz do tego pierwszego.. (który mam nadzieję, ze Cię już nie zechce)


oceniasz faceta nie znając go,mam wiecej niż 18 lat,a ty masz wiecej skoro tak mało wiesz o życiu a radzisz... ? wrzucając wszystkich facetów do jednego worka

niby dlaczego brzydzisz się mną,zamieńmy się rolami,chyba że wolisz mieć partnera który sprawia wrażenie że ma cię głeboko gdzieś i nie da się poważnie porozmawiać,który nawet nie zapyta gdzie byłam gdy wróciłam w nocy przed 4 do domu...a pisząc że się kłócimy nawet o drobiazgi nie miałam na myśli że ja się czepiam o drobiazki A KŁÓCIMY się (l.mnoga)
Nie kocha się kogoś za to,że nawet głupim gestem nie okarze że mu zależy,bo chyba każdy człowiek chce być szczęśliwy...chyba że się mylę.Każdy chyba do szczęścia chce dążyć.Nie chcę np. za 10 lat żałować że nie podjęłam jakiejś decyzji...Nie chce by dziecko wychowywało się w takich warunkach gdzie kłótnie to "norma" bo będzie taki sam
I jeśli będzie taka sytuacja że od niego odejdaę a nie wypali mi z byłym to bym już nie wróciła,niby dlaczego,nikomu też nie każę się nami zaopiekować.Będę miała gdzie mieszkać jak odejdę od obecnego faceta.
Zastanawia mnie czy to ja mam walczyć o związek który się rozlatuje nie z mojej winy,bo nie odemnie to wyszło a od obecnego faceta
napisał/a: dziewczynkaa 2011-08-29 11:47
setenka napisal(a):wolisz mieć partnera który sprawia wrażenie że ma cię głeboko gdzieś i nie da się poważnie porozmawiać,który nawet nie zapyta gdzie byłam gdy wróciłam w nocy przed 4 do domu...a pisząc że się kłócimy nawet o drobiazgi nie miałam na myśli że ja się czepiam o drobiazki A KŁÓCIMY się
no nie ulega wątpliwości, ze źle się dzieje w waszym związku, ale za mało wiemy, żeby stwierdzić co jest tego przyczyną i w czym te kłótnie mają źródło... Na pewno brak rozmowy do niczego dobrego nie prowadzi...
setenka napisal(a):Zastanawia mnie czy to ja mam walczyć o związek który się rozlatuje nie z mojej winy,bo nie odemnie to wyszło a od obecnego faceta
hmmm czy to wyszło tylko od niego nie sądzę, zawsze wina leży gdzieś po środku... Uważasz, że byłaś fair jak sobie flirtowałaś z byłym i pozwoliłaś jemu się uwieść na nowo? Zobacz, ze on wykorzystał tylko Twoje aktualne położenie... Założę się, ze tu Cie niby wspierał i w ogóle och i ach ale czy powiedział Ci, że chciałby abyście znów byli razem? facet byl sam, Ciebie znał mieliście kontakt i po co szukac sobie nowej partnerki, bawić sie w jakieś podchody itp jak Ty się sama jemu podkładasz :) Ma Cię podaną na tacy... nic prostszego tylko skorzystać... Ale oczywiście mogę się mylić, może to być naprawdę wielkie love story i będziecie razem żyli długo i szczęśliwie ;)
napisał/a: ~gość 2011-08-30 00:28
setenka napisal(a):Jednak gdy zaczęło się psuć pomiędzy nami częściej kontaktowałam się z byłym,on zerwał ze swoją dziewczyną i jest obecnie wolny

setenka napisal(a):...co byście zrobili na moim miejscu ?

No coz, Twoja sytuacje mozna okreslic dwoma slowami-pomieszanie z poplataniem.Sama nie wiesz o co Ty wlasciwie w zyciu walczysz, odbijasz sie od sciany do sciany i z doskoku probujesz chwytac sie roznych mozliwosci...Raz akcje bylego zwyzkuja, innym razem obecny partner jest na topie...W zaleznosci od sytuacji biezacej.Z tym ze tez nie do konca jest dla mnie jasne co jest tu skutkiem, a co przyczyna i na ile jedno na drugie ma wplyw i sie z nim zazebia...Jestes w zwiazku z kims tam, masz z nim dziecko, nie uklada sie-probujcie to naprawic, albo powiedzcie sobie "do widzenia" zamiast bawic sie w jakies demonstracje, gierki, straszenie grozbami, ktorych i tak nie ma sie zamiaru spelnic czyli branie partnera pod pic i obserwowanie co z tego wyniknie...
Dziwnym trafem, ma sie rozumiec zupelnie przypadkowym, od czasu gdy masz kryzys w zwiazku "przyplatal" sie jak to nazwalas, Twoj byly partner...Juz samo okreslenie "przyplatal" dosc wymownie swiadczy o Twoim stosunku do niego tak naprawde...
Wlasciwy czlowiek we wlasciwym czasie, mozna powiedziec...No i on chce sie spotykac...A Ty nie wiesz co masz robic...Szczescie w nieszczesciu, ze innych facetow poki co nie ma w Twoim otoczeniu, bo oczoplasu moglabys dostac...
Moja rada jest nastepujaca:dojdz do ladu sama ze soba, bardzo mozliwe ze ani Ty ani Twoj partner nie dorosliscie nie tylko do posiadania dziecka, ale i do zwiazku jako takiego...Uporzadkuj swoje zycie, ogarnij sie, dorosnij o ile jest taka potrzeba, i dopiero rozgladaj sie za partnerem dla siebie no i ojcem dla tego dziecka, o ile obecny pojdzie byc moze w niebyt...
Bylemu adoratorowi powiedz, ze poki co nie jestes zainteresowana wyciaganiem trupa z szafy w sensie zaczynania od nowa zwiazku, ktory juz byl i zakonczyl sie klapa, nie traktuj go jak "uzytecznego glupca", ktory pojawil sie rychlo w czas i ma, a w kazdym razie miec moze, do odegrania donioslejsza role niz mu sie wydaje, tylko on jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.Nie zdaje sobie dlatego, ze Ty sama tego nie wiesz jako ze jeszcze nie zakonczylas czysto kupieckiego bilansu zyskow i strat, tzn. cokolwiek sie nie stanie fajnie byloby kogos u swego boku miec...
Zreszta po co zaczynac zwiazek na zasadzie "jak sie nie ma co sie lubi..."?
Przeciez to sprawa przegrana juz na starcie.
To Twoj obecny partner jest winien temu, ze w zwiazku nie dzieje sie najlepiej?Mam wrazenie, ze niekoniecznie...Przemilcze juz fakt, ze dopuscilas sie wobec niego zdrady i chyba nie jest to wydarzenie w Twoim zyciu, o ktore jakos nadmiernie bys sie obwiniala...
Tak naprawde najlepiej byloby dla wszystkich zaangazowanych w ta sprawe, gdybys dala spokoj obydwom facetom.
A sobie dala jeszcze choc troche czasu na dorosniecie do pewnych zyciowych wyzwan.
napisał/a: roztanczona 2011-08-30 10:38
Mariusz251 napisal(a):...


dzięki za rade,przemyślałam wszystko raz jeszcze i stwierdziłam że dam sobie spokój z obydwoma.Mój obecny o zdradzie już wie,oczywiście nie przejął się tym,więc już mam sprawę jasną by sobie odpuścić i by nawet nie próbować zmienić cokolwiek
napisał/a: Magulka 2011-08-31 00:14
setenka napisal(a):
dzięki za rade,przemyślałam wszystko raz jeszcze i stwierdziłam że dam sobie spokój z obydwoma.

Dlaczego z obydwoma? Kochanek też Cię wystawił?

Nie chcę być złośliwa, ale sama jesteś sobie winna. Podobnie jak Mariusz uważam, że jeszcze nie dorosłaś, ani do roli dojrzałej partnerki, ani do roli matki. Popatrz co zrobiłaś - rzuciłaś się w objęcia faceta, z którym nie wiem czy pamiętasz rozstałaś się już kilka lat temu, po drugie w miarę rozgarnięta osoba jeśli nie o swoim facecie, to pomyślałaby w tamtej chwili o dziecku, że takim postępowaniem rozbije swoją rodzinę i dziecko straci ojca. Czy dla Ciebie nie miało to znaczenia? Z Twoich wypowiedzi nie widzę, żeby kochanek znaczył dla Ciebie zbyt wiele. Adoruje Cię, a Tobie się to podoba. Nie było w tym żadnych większych uczuć póki co, więc po co brnęłaś w to dalej?

Piszesz, że już nie zamierzasz nic robić, bo wszystko się samo wyjaśniło. Ja bym Ci jednak radziła wrócić do domu i spróbować przeprosić swojego rogacza. Macie dziecko, kilka lat wspólnie razem spędzonych i pewnie nie było tak źle, jak Ci się teraz wydaje. Porozmawiajcie, może jeszcze się da to uratować. Daj sobie i jemu trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego. Nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji, bo to nie jest dobry doradca.
napisał/a: kwiatek9 2011-12-03 21:27
Trochę się rozpiszę...
Jestem osobą która potrafi wybuchnąć i powiedzieć nie o słowo a o kilka zdań za dużo,niestety.
Zawsze mówiłam prawdę i to nawet tą do bólu,taka jestem i jeśli coś mi nie pasuje mówię otwarcie,to chyba dobrze niż ukrywanie tego co czuje.
Jestem z kimś prawie 6 lat,znam go doskonale,potrafiłam zrozumieć bez słów.
Mamy synka 2 letniego,ale odkąd zaszłam w ciąże poczułam się sama !
Zajmuje się synem,sprzątam,piorę,gotuje,robię zakupy i nie mam chwili dla siebie by iść do głupiego fryzjera,bo nie mam z kim dziecka zostawić.Nie będę jechała ponad 20km do rodziców by im wnuka zostawić by pójść do fryzjera.
O głupie naprawienie rury pod bojlerem (woda kapała) prosiłam się kilka tygodni (w końcu zrobił to mój kolega)
Teraz stoi w kolejce szafa w której w drzwiach przesuwnych coś pękło (było plastikowe) i trzeba to wymienić,miał to zrobić dzisiaj...MIAŁ ! stoi nadal
a ja mam dodatkową robotę bo syn wszystko z niej wywala,bo drzwi są wyciągnięte.
Mamy dośc trudne dziecko,bo ma podejrzenie ADHD,narazie podejrzenie bo jest za mały na diagnozowanie,dziecko które ma problemy ze skupieniem uwagi,problemy z koncentracją,ma trochę opóźnioną mowę i mało rozumie w połączeniu z buntem dwulatka daje niezłą mieszankę,łatwiej ma moja koleżanka która ma bliźniaki.Syna nie da rady położyć na drzemkę w południe bo już nie śpi w dzień,nie mogę przecież włączyć mu bajek by oglądał bo nie o to chodzi w wychowywaniu dzieci (włączyć i zostawić samemu sobie) a po drugie on nie usiedzi za długo,bajka mu się nudzi już po 10-15 minutach.Jedne zabawki posprzątam,znosi mi kolejne i tak w kółko,jak idzie spać wieczorem zaczynam sprzątać,kładę się spać 23-24 a wstaje o 7 bo tak się budzi Trzeba mu poświęcić sporo czasu,a gdy ja w niedzielę chcę pospać to syn mnie budzi bo chce jeść,tatuś oczywiście nie zrobi,naleje herbaty i tyle...
Zarabia tylko mój facet,ja siedzę w domu,aż syn pójdzie do przedszkola-tak postanowiliśmy.
Mój facet pracuje jako tynkarz,rozumiem że może być zmęczony po pracy i nie koniecznie musi mieć siły na to by zajmować się dzieckiem,nie wymagam by sprzątał czy gotował tylko by czasami zajął się dzieckiem.To wypnie dupsko i nic nie robi,gdyby był taki zmęczony to by raczej nie siedział do 23 przed komputerem ja bym wolała się położyć spać by się wyspać.
Mówię,proszę,czasami wywale z siebie wszystko co leży mi na sercu a on nic,bo wie że głupia zrobi za niego,nie lubie bałaganu więc sprzątam,ale nawet jak zostawilam wszystkie zabawki na podłodze,nie pomyłam to mu nie przeszkadzało.Nie ma poważnej rozmowy,jest taka z włączonym tv czy ze słuchawkami z kompa na uszach.
Nie wiem jak już dotrzeć...niby mu zależy na nas,ale ja tego nie widzę.
Został wychowany na lenia jeśli chodzi o prace domowe bo widzę to po jego mlodszym bracie któremu mama kolacje robi i sniadania (18 lat)
No to się wyżaliłam,a teraz muszę uciekać,bo muszę zrobić zakupy.
Pozdrawiam

[Mod: Pisałaś tu poprzednio jako setenka. Posiadanie wielu kont na naszym forum jest niezgodne z jego regulaminem. Proszę cię o używanie tylko jednego i usunięcie drugiego.]
napisał/a: marcinszczyg 2011-12-05 11:19
Zdradzałaś faceta latami.

Piszesz z byłym, smsy spotkania - to nic innego jak zdrada.

Sama sobie jesteś winna, szkoda tylko dziecka - a to ze on Ciebie nie adoruje to wcale sie nie dziwie.
napisał/a: anka0611 2011-12-05 14:29
Magulka napisal(a): Ja bym Ci jednak radziła wrócić do domu i spróbować przeprosić swojego rogacza

a ja wręcz przeciwnie daj chłopakowi święty spokój może sobie jeszcze kogoś znajdzie z kim będzie szczęśliwy i na kim mu będzie zależało bo z Twoich (subiektywnych) relacji wynika że na prawdę mu na tobie nie zależy, a na twoim miejscu byłabym teraz sama i poukładała sobie w głowie o co mi tak na prawdę w życiu chodzi, bo zadając się z byłym też nie byłaś w porządku i może ojciec twojego dziecka to wyczuł czegoś się domyślił i już wtedy stracił do ciebie szacunek i postanowił że będzie żył obok ciebie dla dobra dziecka co uważam za głupotę ale nie o tym jest temat