Czas leczy rany?

napisał/a: Manley 2010-03-29 15:44
Nie umiem pisać. Wolałbym to wykrzyczeć. Ale nie mogę. Nikt bliski nie może o tym wiedzieć. Mój 12 letni syn ma innego biologicznego ojca. Stara zdrada, świeże rany. Moja żona w chwili zwątpienia w nasz związek miała romans i to jest jego owoc. Sama jest zaskoczona, tak dobrze wyparła to z pamięci. I co teraz? Cholera, nawet nie mogę się upić....
napisał/a: ~gość 2010-03-29 16:27
Współczuję.
Widocznie każdy musi przejść przez jakieś bolesne doświadczenia. A jak Twoje relacje z synem? Wiesz, kiedyś słyszałam powiedzenie "parę ruchów biodrami jeszcze nie czyni nikogo ojcem ,a urodzenie dziecka - matką" więc nawet jeśli relacje z żoną się nie ułożą to może jednak będziesz dalej miał syna niezaleznie od tego kto jest jego prawdziwym ojcem.
A poza tym zajmij się sobą i pomóż sobie aby ból nie zajmował Ci całego Twojego życia.
napisał/a: Magdalena32 2010-03-29 16:55
jest zaskoczona tego że to dopiero teraz się wydało, a nie że to wyparła ze swej pamięci. teraz Ty masz chwile zwątpienia w związek i co bierzesz brał się za romans? raczej nie i tu jest różnica między wami Tobie zależy, a jej nigdy nie zależało.
żona przynajmniej robi coś aby odpokutować czy udaje pokrzywdzoną i zaskoczoną? ciężką sytuację masz bo odejście od niej równać się może starcie syna, bo dla niej wtedy nie Ty będziesz ojcem a ktoś inny i to wykorzystać może wtedy w sądzie, a zostanie z nią jeżeli już związek skreśliła to też niedobrze dla Ciebie.
napisał/a: martusia23731 2010-03-29 18:29
Musisz pamietać mimo bólu o dziecku bo ono nie jest niczemu winne.Sytuacja jest rzeczywiście bardzo nieciekawa ale to nie twoja wina to nie ty postąpiłeś żle tylko ona ukrywając tyle lat tak istotną prawde.Dla tego dziecka jestes jedynym ojcem ,masz prawo tak samo jak ona do bycia w jego życiu.Jeśli sie uda skleić to co sie pewnie miedzy wami rozpada to bedzie to niesamowicie trudne ale moze nie warto tak od razu przekreslac wszystkiego,świeże rany bolą bardzo i czasem podejmujemy pochopone decyzje.Poczekaj ,przeczekaj i potem zadecyduj chyba ze twoja żona sama odejdzie.
napisał/a: Manley 2010-03-29 21:52
Trudno opisać jakie to uczucie. Jakby część mnie umarła. Tyle szczęśliwych wspomnień gdzieś nagle wyparowało. Mam łzy w oczach na widok małych bobasów w wózkach. A przecież on nic się nie zmienił. Dalej go kocham. Czasem rozbawia mnie do łez...
Na cokolwiek teraz bym się nie zdecydował będzie bolało. A mam już dość tych skręconych trzewi, bezsennych nocy.
napisał/a: mariaelena 2010-03-29 22:02
Witaj Manley, pisałeś już tu do Smutnego.gościa, tak dosyć profesjonalnie to wyglądało, chyba dlatego zapamiętałam...
Bardzo Ci musi być ciężko... Nie wiem kiedy się dowiedziałeś i czy jesteś jeszcze w pierwszym szoku, czy już jakiś czas męczysz się ze swoją bolesną tajemnicą. Dziwnie się funkcjonuje z czymś takim, kiedy nagle nawet najbliższe osoby nie wiedzą o nas czegoś tak istotnego... Ale tak chyba jest lepiej, bezpieczniej gdy te najgłębsze rany człowiek osłania, zwłaszcza póki świeże...

”Nikt bliski nie może o tym wiedzieć.”

Ze względu na dobro syna, to jedyna możliwa, słuszna decyzja. Nic tu już się nie da cofnąć ani zmienić, trzeba się skoncentrować na minimalizowaniu strat.
To jakoś przypadkiem się wydało?
napisał/a: ~gość 2010-03-29 22:36
Manley, najwazniejsze jest teraz dziecko... pamietaj, ze to zawsze bedzie twoje dziecko... nikogo innego... zona zachowala sie perfidnie, choc moze sama nie wiedziala, ze to nie twoje dziecko..? moze nie chciala przyjac tego do wiadomosci? wyprzec to? tak sie czasem dzieje...

a powiedz mi- gdyby ona zdradzila i nie byloby konsekwencji? czy to by cos zmienilo? umialbys wybaczyc? odpowiedz sobie sam na te pytania. jesli odpowiesz tak, to fakt ze owocem zdrady jest dziecko nie ma znaczenia...

z reszta... nie patrz na to dziecko w ten sposob- jak na owoc zdrady. to twoje dziecko, nie staraj sie go przestac kochac.... to nie ono jest winne...
napisał/a: carpe_diem 2010-03-29 23:23
Gdzieś ktoś napisał "czas nie leczy ran...czas przyzwyczaja tylko do bólu"...
napisał/a: białadama 2010-03-29 23:47
carpe_diem napisal(a):Gdzieś ktoś napisał "czas nie leczy ran...czas przyzwyczaja tylko do bólu"...

Mądre słowa,z którymi się oczywiście zgadzam.
Lecz też jestem tego zdania,że czas leczy rany. :)
napisał/a: curek 2010-03-30 01:22
Nie daj się stary,dasz radę.Warto żyć.
napisał/a: Manley 2010-03-30 05:36
mariaelena napisal(a):
To jakoś przypadkiem się wydało?

Widzisz, ja wierzę w prawdę. W dążenie do prawdy w życiu. Iluzja może daje poczucie błogości ale cóż to za fundament do wspólnego życia? Widzisz i czujesz, ze coś jest nie tak ale otoczenie cię karci i oskarża o paranoję. Tracisz zaufanie do własnych osądów i w innych sprawach. A ja jestem czuły jak sejsmograf i uparty. Podejrzewałem od dawna i może gdyby nie inne okoliczności nie starczyło by mi determinacji. A tak, kiedy na żart dotyczący pochodzenia mojego synka żona zareagowała wybuchem wiedziałem, że jestem blisko prawdy.
To zastanawiające jak trudno przygotować się na taki cios. 3 lata po tym romansie sprzed 13 lat był jeszcze jeden o którym wiedziałem na bieżąco. Walczyłem wtedy ze wszystkich sił żeby utrzymać integralność rodziny. Mamy jeszcze jednego, dziś już 18 letniego syna. Czy było warto? Oczywiście, że tak. Czy było łatwo? Nie, nie było. Z pogodnego, pewnego siebie mężczyzny stałem się na jakiś czas trochę zgorzkniałym melancholikiem. Kiedy już podniosłem głowę i wziąłem się za siebie dotarło do mnie, że życie już nigdy nie będzie takie samo. I że muszę zaakceptować ten czający się w zakamarkach umysłu ból i strach. Oswoiłem je. Wiedziałem, że nie ma co z nimi walczyć. Przychodzą czasem i odchodzą. Nie jestem słaby i nie poddaję się łatwo. A jednak teraz się chwieję.
napisał/a: ~gość 2010-03-30 08:38
Twoja żona Cię nie kocha Manley. Dziecko jest nic nie winne, dla niego jesteś ojcem. Ale rzecz z żoną powinieneś załatwić jasno. Poza tym ona Ciebie nie kocha. Jak każda baba, miała jeden romans, potem drugi itd itd. Na pewno jeszcze nie jeden o którym Ty nie wiedziałeś, ale nie polecam dociekania całej prawdy. Powinieneś załatwić sprawę z żoną, bo żyjesz obok niej, a ona Cię nie kocha.

Napisałeś, że ona miała romans w chwili zwątpienia w wasz związek. To nie tak. Ona zwątpiła w wasz związek, bo miała romans. Takie są kobiety, pod wpływem jednej osoby i kilku spotkań gotowe są poświęcić wiele. Dla niektórych okazuje się to słuszną decyzją, choć żadna kobieta i tak nie przyzna się do błędu.

Twoja historia mnie przeraziła. I nikt mi tu nie powie, że moje podejście nie jest słuszne. To jest najczarniejszy scenariusz który póki co skutecznie mnie blokuje przed wchodzeniem w jakiekolwiek układy, a nie daj Boże żeniaczki...

A problem masz taki jak każdy zdradzony mąż - jeśli nie zostaniesz z żoną, stracisz wszystko. Bo nie jesteś ojcem dziecka. Masakra...