czekać aż dojrzeje?

napisał/a: mad 2007-07-19 13:05
ja zerwalam z facetem a po miesiacu do siebie wrocilismy szalal na moim punkcie codziennie wydzwanial chcial sie spotykac zyc beze mnie nie mogl zrozumial ze stracil cos waznego co juz nie moglo do niego wrocic wiec jak zadzwonilam to po prostu sie zmienil ! teraz troche udaje waznego...

ale wiecie dziewczyny co ja sobie pomyslalam ze taka decyjzja nie powinna wynikac pod wplywem nacisku rodzicow kolezanek lub swojego widzi mi sie to naprade cholernie powazna sprawa slub mieszkanie razem i dziecko przeciez jak sie podejmie taka decyzje to ona jest nieodrwacalna (chodzi o dziecko) to nie jest tak ze kupisz sobie czerwona sukienke a pozniej sie okazuje \ze jednak lepiej bnylo niebieska i mozna ja wymienic.. przerazilam sie tym i naprawde dojrzalam do tej decyzji wiem teraz ze na mame jeszcze sie nie nadaje i na zone tez nie

zanim znowu podejmiecie ze swoim chlopakiem temat zareczyn zastanowcie sie czy chcialbyscie juz teraz budzic go od rana do pracy robic mu kanapki i prac jego skarpetki.. moze to jeszcze nie czas... moze to przyjdzie z czasem... przeciez nie mamy 40 lat i jeszcze troche zycia przed nami..
napisał/a: goldXfish 2007-07-19 15:48
tylko, że my juz razem mieszkamy...
napisał/a: nutka84 2007-07-20 10:38
dzięki za rady :) widzę, ze 4letni zwiazek to jakaś magiczna liczba :confused: po której zaczynaja sie klopoty.. ja uwazam że aby zwiazek mógł byc szczesliwy, to powinno sie w nim cos dziac, nie nalezy popadac w rutynę, a faceci jezeli nas kochają, to nie powinni kazac nam tak dlugo czekać. chodzenie ze sobą przez kilka lat bez ŻADNEJ decyzji co dalej, jest bez sensu.ślub powinno sie brac z milości, a nie z przyzwyczajenia,albo dlategoże "już tak długo jestesmy ze sobą " i tak naprawde nie ma nic lepszego do roboty..zareczyny i slub powinny być wtedy gdy ta milość jest jeszcze świeża i goraca, a nie oklepana, po 4 czy wiecej latach...ja jestem juz zrezygnowana, wyczekałam sie jak glupia na te zareczyny i nic. Oczywiscie to racja, że to jest powazna decyzja, na całe zycie, ale bez przesady! po 4 latach chyba już ma się jakies zdanie na temat tego czy chce sie być z tą drugą osobą czy nie.
A co do rodziców mojego U, to są naprawdę spoko ludzie i czaami mam wrażenie że bardziej mogę liczyc na nich niż na niego.
ale faktem jest z e on bardziej liczy się ze zdaniem swojej mamy niz z moim i chociaż tesciowa jest super, bardzo ja cenię i lubię, to mi to przeszkadza.No i ona też jest za tym naszym ślubem, ciagle mnie podpytuje, no i jestem z nią szczera, powiedzialam jej ze ja mu sie nie zadeklaruje :D
napisał/a: goldXfish 2007-07-20 10:55
Nutko :) i co postanawiasz? Bedziesz czekać? Bo jeżeli chodzi o mojego to on zawsze się deklaruje na tak, ale prosi o cierpliwość- bo na razie brak kasy. no i po przemysleniu zgadzam się z nim. No i oczywiście mnie to złości- że za mało zarabiamy (mówię generalnie o młodym pokoleniu), że nie ma mieszkań, no chyba, ze bierze się kredyty na 30 lat. Ale mój przynajmniej mówi, ze na pewno chce- bo gdyby tak nie było to by mi to powiedzieał. Uwierzyła :) A Ty co zrobisz?A rozmawaiłaś z nim o zaręczynach- czy wogóle nie zamierzasz tego tematu poruszać?
napisał/a: nutka84 2007-07-20 11:11
a więc kochane dziewczyny, co do pytania goldfisch: nie postanowiłam nic konkretnego,spróbuje poznac tego drugiego gościa jaki jest i w ogóle czy warto z nim krecic, poczekam jeszcze troche (ale niezbyt długo ;) )co będzie z tym moim, może w końcu się domyśli, chociaż watpię, nie wiem czy to jest uczciwe rozwiazanie, ale tu chdzi o moje szczęscie, no i dziewczyny, musimy brac życie w swoje rece.
Widzisz goldfisch: Ty przynajmniej wiesz że Twój na pewno chce,no i do ślubu to moze i nie macie warunków, my chyba tez nie,ale zaręczyc się mozna,a ślub można wziąśc za jakis czas. Najwazniejsze żeby wiedziec na czym się stoi. I moje zdanie jest takie, że trudne są tylko te rzeczy,ktorych nie chce sie zrobić a wszystko inne da sie jakoś pogodzić.