czekac czy nie?

Wiem jak się czujesz. Jak ten odtrącony piesek, głaskany od czasu do czasu.
Nie wiesz czy ona jest Tobą zainteresowana czy po prostu zabija czas rozmową z Tobą.
A na prawdę czeka na randkę, która to jest za kilka godzin.

Ktoś tutaj już zauważył, że ona nadal jest niezdecydowana, sama nie wie.
Nie chcesz chyba przeżyć kilku najbliższych lat, rozdrapując każdego dnia swoje ranne serce.
Przyjaźń? Niestety czegoś takiego nie ma. Może dla niej jesteś przyjacielem, ale Ty nie tego chcesz. Dla Ciebie będzie to cierpienie. Przecież zależy Ci na własnym zdrowiu i równowadze psychicznej. Jeśli ona nie wie czego chce, prawdopodobnie jeszcze długo się tego nie dowie.
Ty natomiast wiesz jedno, (przynajmniej teraz): ona albo nikt inny.
To co napiszę jest szalenie przykre, ale żeby było dobrze, najpierw musi być źle.
Zapomnij o niej. Tego kwiatu jest pół światu. Jestem przekonany, że spotkasz tą jedyną, dla Ciebie wymarzoną kobietę, która po krótkim czasie będzie wiedzieć, że Cię kocha i nie zastanawia się nad tym. Nie wypatruj tej miłości. Kiedy się odnajdziecie, będziecie wiedzieć, że jesteście dla siebie.

Jak widzisz nie napisałem niczego co chciałeś usłyszeć. "Nie martw się chłopie. Jeszcze będziecie razem." Życie to nie telenowela, a jak chciałeś rad, to ich słuchaj.
Są bardziej trafne lub mniej. Co zrobisz?

postanowiłem poczekać do tych urodzin na które ją zaprosiłem i się wtedy dowiedzieć czy ona coś wiecej do mnie czuje niż "przyjaźń", jeśli nic to nic mi nie pozostaje jak zerwać z nią znajomość, bo inaczej to chyba zwariuje.

Jak dla mnie gra nie warta świeczki. Bycie wyjściem awaryjnym nigdy nie jest miłe. Znam taką dziewczynę, która gra na kilku fortepianach jednocześnie. Ja kiedyś byłem jednym z nich. Więc wiem jak może być ciężko, ale jeśli nawet zdecyduje się do Ciebie wrócić, to wtedy ktoś inny będzie wyjściem awaryjnym - będzie dostawał buziaczki i inne takie. Szkoda Twojego zachodu i późniejszego rozczarowania. Ale życzę Ci żebym się mylił