Czy coś z tego może być...

Popełniłam fatalny błąd, nikt nie musi mi tego tu pisać, bo zdaję sobie z tego sprawę, przespałam się z facetem na drugim spotkaniu. Po prostu bardzo mi się spodobał, nigdy do nikogo nie poczułaś czegoś takiego jak do niego. On też wyglądał na zauroczonego moją osobą, on zainicjował zbliżenie. Na drugi dzień napisał, że nie ma czasu (uzasadnienie było prawdziwe i też bym nie miała czasu będąc w jego sytuacji), dziś mija dzień trzeci od spotkania i nie dał znaku życia. Wykasowałam jego nr z komórki, bo nie chce do niego pisać - boję się, że w przypływie emocji napiszę mu, że się w nim zauroczyłam, od czasu pierwszej miłości nie czułam takich motyli w brzuchu, kolejnego dnia po spotkaniu miałam cały czas uśmiech na ustach, byłam taka szczęśliwa, że trafiłam na super mężczyznę. Teraz gdy wiem, że on nie chce się dalej spotykać (bo nie pisze), zastanawiam się, czy to dlatego że się z nim przespałam? Już przed tym drugim spotkaniem wydawało mi się, że może mu chodzić o seks, ale był tak uroczy, mówił o rzeczach, które "będziemy robić", gadaliśmy o książkach i filmach, którymi "musimy się wymienić".. Czuję się fatalnie, jak nastolatka, która się dała oszukać, a obydwoje mamy swoje lata i nigdy bym nie pomyślała, że taki poważny człowiek jak on mnie tak potraktuje. O co w tym wszystkim chodzi? :/ Żeby była jasność, dałam się ponieść emocjom, głupio mi że poszliśmy tak szybko do łóżka.. Nie powiem o tym przyjaciołom, bo mi zwyczajnie wstyd, dlatego piszę na forum..