czy ja coś robię źle?

napisał/a: kasztanek12 2012-07-09 13:25
Drogie kobiety, proszę, przeczytajcie moją historię i wypowiedzcie się obiektywnie, bo ja już jestem tak skołowana, że sama nie wiem co myśleć o swoim życiu.
Męża poznałam w wieku 19 lat, kiedy poszłam na studia. Zakochałam się po uszy. Był moim pierwszym mężczyzną. Oczywiście wcześniej miałam wielu chłopaków, zawsze się podobałam, ale dla mnie to były przelotne znajomości, nie potrafiłam się zaangażować. Aż poznałam męża. Przez dwa lata nasza miłość kwitła w atmosferze totalnego luzu miasteczka studenckiego. Ja jestem z biednego domu więc przez cały ten czas pracowałam żeby mieć na życie. On zaczął pracę dopiero po naszych zaręczynach, które odbyły się po roku znajomości. Nie zwracałam uwagi na to, że ciągle bierze ode mnie pieniądze, że jest nieodpowiedzialny. Byłam po prostu zakochana. Mieliśmy plany - ślub, od razu dziecko, ja miałam studiować i je wychowywać, on, ponieważ rok po ślubie miał skończyć studia miał nas przez 2 lata (aż ja je skończę) utrzymywać.
No więc był ślub, zaszłam w ciążę, mąż w międzyczasie zabrał i wydał wszystkie pieniądze z wesela - naprawdę dużą kwotę. Ja już nie mogłam pracować, bo ciąża okazała się zagrożona. Wtedy się zaczęło - odkąd nie miałam pieniędzy on zaczął mnie źle traktować, znikać na noce, ignorować mnie. Kiedy byłam w 8 miesiącu powiedział że nigdy tak naprawdę nie chcial mnie ani "tego dziecka". Serce mi pękało. No ale dziecko się urodziło, ja obroniłam licencjat, on magisterkę. I wtedy on powiedział że zmienił nasze plany. Nie zostajemy w mieście, guzik go obchodzą moje dalsze studia. Mamy zamieszkać na wsi w domu jego rodziców. Dodam że oni mnie nie cierpią. Zmusił mnie do tego i tak właśnie żyję do tej pory - nie mam tu ani rodziny, ani przyjaciół, ani znajomych, ani studiów, ani nawet jak się stąd wydostać bo nie mam ani auta ani prawa jazdy. Mąż traktuje mnie jak mebel, który ma stać tam, gdzie się go postawi. Nie pomaga mi w opiece nad Córeczką, nie zgodził się na wspólne konto, a pieniędzy na życie mam ok 500 zł miesięcznie na naszą trójkę. Nie spędza ze mną czasu, całymi dniami, wieczorami i nocami jestem sama z Małą. On wręcz manipuluje tą moją samotnością - np jeśli zwrócę mu uwagę że obiecał wynieść śmieci i tego nie zrobił, zabiera się i "za karę" wychodzi do rodziców, do auta albo gdzie indziej. Chwila kiedy ze mną posiedzi, porozmawia to nagroda za to, że robię wszystko sama, niczego od niego nie wymagam. Sam jest miły tylko wtedy jak chce seksu. Rozmawiałam z nim wielokrotnie, nie chce mnie słuchać, nie chce iść do psychologa ani nic. kiedy powiedziałam że odejdę naskoczył na mnie że zabieram mu wszystko co ma, czyli rodzinę, dziecko. Tu wszyscy mnie krytykują i są dla mnie niemili, cały czas się zastanawiam czy to ja coś robię źle, czy mam jakieś wydumane oczekiwania i pretensje czy jestem zwyczajnie ofiara tego człowieka i jego rodziny, bo dodam, że wiele jego "miłych "słów i zachowań to efekt ich indoktrynacji. Co o tym myślicie? Na koniec jeszcze pare zdań rozjaśniających sytuację. 1. Mój mąż nie jest ani przystojny, ani bogaty ani nic, zwykły chłopak. 2. Jego rodzina mnie nie lubi bo jestem z wielodzietnej rodziny i wyszłam za niego z myślą o ich „majątku”. 3. Rodzina męża przez wiele lat borykała się z alkoholizmem ojca, choć nie wiem czy to może mieć jakiś związek. Proszę o jakąś odpowiedź. Nie mam tu nikogo z kim mogłabym pogadać. Tylko nie piszcie jaka jestem głupia, że wyszłam tak młodo za mąż i zdecydowałam się na dziecko przed skończeniem studiów, bo to już sama wiem.
napisał/a: strongwoman 2012-07-15 12:28
Kasztanku myślę, że jesteś "ofiarą" w tym wypadku. Nie robisz nic złego. Twój mąż po prostu wykorzystuje fakt, że w tym momencie jesteś zdana przede wszystkim na niego. Nie wiem co Ci napisac ponieważ to co zrobisz z Twoim dalszym życiem zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.Zastanów sie nad tym czy kochasz tego człowieka, czy chcesz nadal z nim byc?czy nie lepiej byłoby Ci odejsc od niego?bo jeśli w niczym Ci nie pomaga i nie ma go cały czas przy Tobie i córeczce bo wychodzi wciąż z domu to po co Ci taki człowiek do życia?czy masz rodziców którzy mogli by Ci w jakikolwiek sposób pomóc żebyś mogła odejśc od męża jeśli podjęłabyś taką decyzje?Ja sama wolałabym odejśc od kogoś z kim "sie męcze" niż marnowac sobie życie będąc w związku którego praktycznie nie ma.Życie jest jedno i warto je przeżyc jak najlepiej.
napisał/a: dania36 2012-07-29 14:15
witaj. Zastanów się czy go dalej kochasz czy jesteś szczęsliwa,czy ten związek ma sens ja przez 16 lat małżeństwa zastanawiałam sie nad tym, mąż mnie oszukiwał okłamywał na każdym kroku ,zdradzał a ja mu to wszystko wybaczałam i przymykałam oczy na to co on wyprawia i dopiero teraz złożyłam pozew o rozwód i pytam się sama siebie dlaczego tak późno ,jestem wściekła sama na siebie że tak długo z tym zwlekałam jest mi bardzo ciężko finansowo i wogóle jest mi ciężko ale dam rade bo jestem silna nie mieszkamy juz razem i czuje ogromną ulgę ,psychiczną wolność nikt mi nie robi fochów nie robi awantur a ja głupia przez tyle lat myślałam że się zmieni mamy dzieci i chciałam mieć pełną rodzine ale czasem się tak nie da zastanów się czy chcesz tak dalej żyć .Powodzenia ci życzę ,i nie czekaj tak długo jak ja
napisał/a: moniek86 2012-07-29 19:07
Nic nie robisz zle. Pomysl tylko czy chcesz byc tak traktowana. Dziecko podrosnie i bedzie na to patrzec. Nie bedzie lepiej, bedzie gorzej.
nika_87
napisał/a: nika_87 2013-01-16 16:47
Tak na początku to wszystko wygląda przerażająco i jak powiesz temu bydlakowi że chcesz odejść, będzie Cie tłamsił, ze sobie bez niego nie poradzisz, że jesteś nic nie warta, że to jego dziecko, będzie Cie obrażał, groził i poniżał, zebyś nie odeszła. Dlatego ułóż sobie w głowie plan działania. 1. Czy masz się gdzie tymczasowo przeprowadzić 2. jakie masz szanse na opiekę dla dziecka ( babcia, dziadek, rodzina, żłobek) żeby podjąć pracę zarobkową. bez pieniędzy nie możesz być niezależna. Jeśli nie będziesz pracować sa jeszcze przyzna opiekę ojcu. Po przeprowadzce poinformuj go że składasz papiery rozwodowe z orzeczeniem o winie. Jak dostaniesz alimenty m+ Twoja praca nawet an pól etatu i dasz rade. Im dłużej w tym tkwisz tym większa krzywdę robisz sobie i dziecku! Wiem co mówię, jeśli Twoje dziecko będzie patrzyło na taki model rodziny, będzie miało problem6y z emocjonalnym zaangażowaniem sie w przyszłości.
napisał/a: polrun 2015-03-28 21:57
Czasem trzeba sobie wszystko dobrze zaplanować. Na botaak.pl jest dobry poradnik jak odpowiednio kończyć związki.
napisał/a: kasia890 2016-04-10 01:49
Jakby ktoś z Was potrzebował wsparcia w sprawie rozwodowej, zobaczcie sobie stronę http://www.lampart.co/blog/con/malopolskie/ to biuro detektywistyczne, które specjalizuje w dyskretnym zbieraniu i przygotowaniu dokumentacji papierowej, elektronicznej, fotograficznej oraz audio-wizualnej.
napisał/a: mediatorka 2016-06-21 14:53
Rozwód- dlaczego warto pójść na mediację?
Rozwód, obok śmierci małżonka i ciężkiej choroby, to jedna z najbardziej stresogennych sytuacji w życiu. Jest takie trudne, bo dotyczy najważniejszej sfery życia, jaką są bliskie związki z ludźmi.
Ludzie często przy rozwodzie kierują się złymi emocjami, chcą odwetu, skupieni są na sobie i swoim bólu, zapominając o innych np. dzieciach.
Dlaczego mediacja?
- skraca ona postępowanie sądowe- często ogranicza się ono do jednego posiedzenia, sąd poprostu zatwierdza porozumienie wypracowane na mediacjach przez małżonków,
- daje możliwość "odwentylowania" się, powiedzenia o swoich uczuciach, emocjach,
- eliminuje możliwość zadawania sobie kolejnych ran podczas procesu sądowego, "prania brudów" małżeńskich, wywlekania publicznie intymnych spraw małżeństwa etc.,
- dzięki mediacji można poukładać relacje z dziećmi, tak aby dzieci miały obydwoje rodziców,
- można w szybki sposób i sprawny poukładać sprawy majątkowe, bez kolejnych procesów i kolejnego stresu w sądzie,
- mediacja umożliwia wypracowanie sprawiedliwej dla każdej ze stron ugody, to strony decydują o tym jak będzie wyglądała ugoda, w przypadku sądu- to sąd rozstrzyga i decyduje,
- mediacja pozwala zaoszczędzić pieniądze, które trzeba wydać w przypadku procesu sądowego na adwokatów,
- bardzo często w wyniku mediacji dochodzi do pojednania się stron,
- mediacja pozwala na uniknięcie stresu związanego z występowaniem w sądzie czy w roli powoda czy pozwanego.
[url]www.mediatorka.org.pl[/url] https://www.facebook.com/mediatorka.info/
napisał/a: magdacxz 2016-07-04 14:21
Zastanawiam sie nad tym czy on kiedykolwiek coś Tobie dał, kupił? Bo z tego wynika, że wygodnie mu z tobą, jak ze sponsorem. Idźcie na jakąś terapię małżenska, bo długo nie wytrzymasz
napisał/a: elisska 2016-09-20 14:26
magdacxz napisal(a):Zastanawiam sie nad tym czy on kiedykolwiek coś Tobie dał, kupił? Bo z tego wynika, że wygodnie mu z tobą, jak ze sponsorem. Idźcie na jakąś terapię małżenska, bo długo nie wytrzymasz


Prędzej to ja bym z kimś takim się po prostu rozstała. I jeszcze porządny podział majątku by się przydał tak, by udowodnić, że Pan po prostu sponsoringu szukał. Dobry adwokat pokroju mecenasa Budrewicza z Warszawy i walcz o swoje. :)