Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

czy można być za dobrym?

napisał/a: wanilinowa 2009-11-22 19:09
Witam.
Ostatnio w moim związku wiele się dzieje, ale raczej niedobrego. Mój chłopak jest bardzo niemły, opryskliwy. Jeszcze tydzień temu wszystko było super, pięknie ładnie... Praktycznie zero kłótni od dłuższego czasu. Aż do poniedziałku. W niedzielę już mieliśmy małe starcie słowne, ale w poniedziałek już zaczął mi dogryzać itd. Ja zazwyczaj byłam miła, grzeczna, dobra. Nawet jak on był opryskliwy to przychodziłam ja do niego i łagodziłam. Po prostu nie lubiłam jak było między nami źle. W sumie jak się teraz nad tym zastanowie to nie pamiętam, może z raz w ciągu tych paru lat to on łagodził spory. W końcu stwierdziłam, że nie odpuszcze i nie będę już taka. On zaczął to niech on przeprasza. No i po pewnym czasie pisania esów mi pisze, że nie ma po co żyć, że nigdy nie miał myśli samobójczych, dopiero dziś (i tu muszę zaznaczyć, że ma problemy zdrowotne i aktualnie przyjmuje leki, których m.in. skutkiem ubocznym jest depresja i myśli samobójcze). Toteż od razu wsiadłam w auto i jade do niego, bo przecież go kocham i nie chcę żeby coś sobie zrobił, a taki jest przez te leki. Niestety, zamiast ucieszyć się na mój widok był jeszcze bardziej niemiły i powiedział, że już nie chce być ze mną (paranoja-w sobotę mówiliśmy że na wiosnę bierzemy kredyt mieszkaniowy i wyznaczamy datę slubu!). Ja tłumacząc sobie, że to przez leki, próbuję z nim rozmawiać-nadzwyczaj spokojnie. nawet jak on się unosił ja mu w spokoju tłumaczyłam. W końcu powiedział: nikt cie tu nie zaproaszał. I wyszłam z łzami w oczach. Następnego dnia stwierdziłam: ok, skoro taki jesteś to odpuszczam. On pisał coś, a ja na to, że wczoraj mnie zostawił i juz nie jesteśmy razem. On przepraszał, pisze mi, że przecież się kochamy i nie możemy tak, że oboje chcemy być razem itd. Złagodniałam. Do czwartku. Kiedy znowu się uniósł. Generalnie chodziło o to, że umówił się z jkaąś laską. Ja mówiłam, że mi przykro, bo dla mnie nie miał kasy, jak chciałam, żebyśmy gdzieś wyszli, poza tym nie pamiętam kiedy MNIE - swoją ukochaną- gdzieś zapraszał. Od tej pory było już tylko źle. Miał mieć nową pracę i PRZEZE MNIE zrezygnował. W związku z tym miałam ogromne poczucie winy. On jechał mi po ambicji równo :( Próbowałam do niego dotrzeć, że ok, nie jesteśmy razem, ale bierz prace, to nie, bo ja go zniszczyłam itd.
Pare razy znajomi byli światkami naszych kłótni, tzn jego bycie opryskliwym dla mnie. I powiedzieli mi, że jestem ZA DOBRA i ZA MIŁA dla niego.
W końcu wczoraj koleżanka do mnie(też ma problemy ze swoim facetem), że jej rodzina mówiła, że "jak jest się dla chłopa za dobrym to on chce jak najwięcej". Ja już nie wiem co robić. Zawsze robiłam tak, żeby jemu było dobrze. Z wielu rzeczy musiałam zrezygnować dla niego. Ale kocham go bardzo mocno i wiedziałam, że w związku liczy się przede wszystkim ta druga osoba. Niesttey dla niego luczył się chyba przede wszystkim on. Nie widzi jak ja przy tym cierpie, dogaduje mi na każdym kroku. Ja już nawet nie płączę jak mi powie coś złośliwego bo przywykłam.
A dziś? Też wyciągnęłam rękę-spotkajmy się, pogadamy... Ale nie-oczywiście mam nie przyjeżdząć, a potem-źle, bo nie przyjechałam... (wtf?)

O co mu chodzi? Ja wiele tłumaczę tymi lekami, ale nie wiem czy potrzebnie. Mam już dość! To jest takie uciążliwe. Zaraz znowu mi napisze, że przeze mnie czegoś nie zrobił. Ja sama niedługo popadnę w jakąś depresję:( A może to ja powinnam jakoś go bardziej wesprzeć (bo o to też miał pretensje... pomocy...
napisał/a: meja1 2009-11-22 20:33
...zapewnie w tym związku czujesz sie jak w karuzeli...
błaga cie przyjedz-jesteś-ma pretensje że przyjechałaś-odjezdzasz-znowu pretensje że odjechałaś-piszesz-pretensje-nie piszesz-też pretensje...
A właśnie w związku chodzi o to żeby nie rezygnować ze swocih pasji...i nawet On nie może ci tego zabronić przez swoje fochy bo nie ma do tego prawa..rozumiem wszystko dla bliskiego ale ze zdrowym rozsądkiem!Jeżeli jesteś na każde jego zawołanie to nie ma do ciebie najmniejszego szacunku,jak wspomniałaś zawsze to ty łagodziłaś spory było jak sobie on życzył tak było..aż nagle bunt z twojej strony i wielkie oburzenie twojego faceta że już nie jest nic po jego myśli..a gdzie wspólne kompromisy?...
tak leki,lekami ale skoro je zażywał to mimo skutków ubocznych powinny jednak przynieść jakieś rezultaty...sam powinien chcieć wyzdrowieć.
Kochasz go ale za jaką cenę?skoro sama cierpisz...związek powinien uszczęsliwiać a nie niszczyć...sama musisz podjąć decyzję...
Kiedykowliek on zrobił dla ciebie jakąś małą niespodziankę,albo zwyky gest miłosći ?...a kiedykolwiek ty zrobiłaś coś dla siebie?...pozdrawiam Ps. nie chciałam Cie oceniać bo każdy jest kowalem swojego losu...i każdy postępuje wg swoje rozsądku...bądz bardziej stanowcza on nie jest małym dzieckiem...powinien sam odpowiadać za swoje zachowanie
napisał/a: ~gość 2009-11-22 21:11
co to za leki, że ich odstawić nie może? tzn zmienić. ja brałam antybiotyk, który sprawił, ze dosłownie do wszystkiego miałam podejście na gołębia (czyli s***łam na wszystko :P), dołek, prawie zakończyłam ówczesny związek, ale jak doszłam do tego, że powodem jest lek, to go po prostu odstawiłam i więcej nie brałam, kazałam lekarzowi zmienić ;)
napisał/a: wanilinowa 2009-11-22 22:31
vanilla, leków nie może odstawić. To roczne leczenie, na które czekał od 10lat... :( Tzn teoretycznie może, ale taka szansa od NFZ więcej się nie powtórzy, a nie stać go na prywatne.



meja, on mówi, ze juz nie chce wyzdrowieć, że wszystko mu jedno.. Ja już nie wiem co robic. Naprawde nie mam sił i bym olała to wszystko, ale jednak byłam z tym człowiekiem kilka lat... nie umiem go zostawić bo ewidentnie nie jest sobą,..(a może wykorzystuje to, że jest leczony?)

meja napisal(a):Kiedykowliek on zrobił dla ciebie jakąś małą niespodziankę,albo zwyky gest miłosći ?

Na początku jak byliśmy razem.. i potem jak się dowiedziałam o czymś (nieistotne w tej sprawie)... Od tego czasu jedyną niespodzianką były zaręczyny, kwiatek ostatnio na dzień kobiet, prezent.. hm.. chyba na urodziny. wyjścia nigdy nie zaproponuje, a jak ja wyskocze z propozycją, to "przecież wiesz że nie mam kasy" :(

A i chyba popełniłam błąd jakiś czas temu. Jak już wspomniałam była kiedyś w naszym życiu sytuacja, że dowiedziałam się o czymś co mi złamało serce po prostu... a ja zamiast wtedy być twardą to prosiłam go o pomoc bo nie daję rady... OD tej pory wie że może wszystko :(
napisał/a: kasiasze 2009-11-23 08:59
wanilinowa, mozna byc za dobrym i walsnie jestes za dobra, co się obraca przeciwko Tobie.
Rada jest jedna - zacznij kochać bardziej twardo. Jesli się zachowuje "nie tak", kaprysi, grymasi - olej, nie jedź, nie odzywaj się, zjamij isę wlasnym zyciem. Wy nie mieszkacie razem?
napisał/a: wanilinowa 2009-11-23 10:13
napisal(a):Wy nie mieszkacie razem?

nie mieszkamy...

kasiasze, tak chyba będzie najlepiej... ale z drugiej strony bardzo się o niego martwię przy tych lekach... staram się nie odpisywać jak nazywa mnie egoistką itd... To zaraz, że zajęta jestem innym i znalazłam lepszego bo on taki beznadziejny, niedługo się wykończy itd... Ja już nie wiem co robić... Mam mnóstwo kolosów ale nie jestem w stanie się skupic na niczym bo zaraz sms albo złośliwy albo jaki to on beznadziejny...
napisał/a: kasiasze 2009-11-23 10:21
chyba wazne też jest ile jesteście razem ...

Słuchaj, to bardzo trudne - nie odpisywać na takie "zaczepki". ignorowac obraźliwe slowa i tak dalej. On musi się postarać Cię zrozumiec, musi wykazać sie dorosłościa - i Ty pomóz mu. Nie tlumacz mu wiecznie jaki jest dla Ciebie wazny i nie stawaj na głowie. Bo się wykończysz!
Naucz go szacunku - dla siebie samego i dla Ciebie. Zarrzuci Ci egoizm - poproś żeby wypisal w punktach dlaczego uważa że jesteś egoistką - takie ćwiczenie. Skoro zachowuje się jak dziecko - potrakuj go jak nauczycielka ucznia ..... Trudno, serce przeszkadza - ale nie masz wyjścia. Powtarzam - kochajmy mądrze, niekiedy niestety należy powychowywać partnera. Powodzenia.
napisał/a: ~gość 2009-11-23 12:43
kasiasze napisal(a):On musi się postarać Cię zrozumiec, musi wykazać sie dorosłościa
wierz mi, że przy "depresji" wywołanej lekami naprawdę zwisa wszystko i jest zero chęci do jakichkolwiek zmian i pozytywów. ile mu jeszcze tej terapii zostało?
napisał/a: wanilinowa 2009-11-23 13:02
vanilla napisal(a):ile mu jeszcze tej terapii zostało?

do września :(

Ja już się gubię, olać, czy pomagać...
napisał/a: meja1 2009-11-23 13:03
no tak jesteś z nim kilka lat...przywiązanie wielka miłosć, natomiast jego uczucie do ciebie przygasiła choroba...zmienił sie...
Próbujesz jednak ciągle walczyć by było dobrze...szarpiesz sie emocjonalnie...ale ciagle podświadomie wierzysz że sie będzie dobrze...fakt,faktem depresja bardzo ciężka przypadłość...ty przez te sytuacje wmawiasz sobie że jesteś winna za każdy jego nieroztropny czyn...a co do tej pracy jeżeli tak naprawdę zależało by mu pracować...to by podjął sie jej od zaraz...a defakto ciekawe że z inną laską potrafił sie uwówić skoro taki skołowany?....a może mu najwygodniej zasłonić sie chorobą żebyś tylko mu usługiawała...ale swoją drogą od leków też dużo zależy...mama sąsiadkę która przechodziłą cięzka depresję bo faszerowali ją lekimi przez które tylko spała a poprawy zero,potem jacyś młodzi lekarze zmienili jej na inne leki i przyniosy ogromny skutek...poztywny do dziś uśmiechnięta i wesoła;)...

[ Dodano: 2009-11-23, 13:05 ]
a spróbowałaś mu zaproponować przyjazń?
napisał/a: wanilinowa 2009-11-23 13:11
meja napisal(a):a spróbowałaś mu zaproponować przyjazń?

Tak. Powiedziałam już, że NAS już nie bęzie, ale proponuję przyjażń, że pomogę mu itd... To oczywiście też mnie zjechał, że nie chce nic, że nie chce mnie widzieć, że zmarnowałam mużycie itd...

meja napisal(a):iekawe że z inną laską potrafił sie uwówić skoro taki skołowany?.

Kochana, na to znalazł wyjaśnienie - "sprawy służbowe". Dlatego zamiast umówić się w biurze zaprosił ja do kawiarni.. A jak odwołał, bo rezygnuje z pracy to ona wielce chętna że pogada z nim i mu pomoże... Odmówił, ale boję się, że pewnego dnia się zgodzi, ona z nim pogada- jej posłucha i będzie, że ja to nie umiałam mu pomóc, ale całe szczęście że pojawiła się ONA i mu pomogła. Bo dla niej nie będzie niemiły, logiczne.
napisał/a: lilijka:) 2009-11-23 15:15
od jakiegos roku moze dluzej czytam rozne tematy i dopiero dzisiaj " skusilam" sie cos napisac
Dziewczyno powiedz dosyc. Wez go na twarda rozmowe gdzie Ty mowisz a on slucha i nie ma ze nie. Powiedz mu jasno i wyraznie ze kochasz go nad zycie ale dluzej takiego traktowanie nie zniesiesz. Ze wiesz ze jest mu ciezko i chcialabys za wszelka cene mu pomoc w tych ciezkich chwilach tylko ze on Ci na to nie pozwala swoimi dogryzaniami, zmianami zachcianek i przedmiotowym podejscie. Powiedz mu ze nie jestes mala dziewczynka na ktorej mozna sie wyzywac i wywalac wszelkie zlo tego swiata a ona podkuli ogonek i przeprosi. Postaw sprawe jasno ze albo traktuje cie jak partnera, czyli z szacunkiem, mowi co mu nie pasuje w normalny sposob i stara sie jakos dojsc do porozumienia miedzy wami albo odseparujesz sie od niego na jakis czas zeby zrozumial jak cie traktuje.
Naprawde jestes za dobra. Pokaz mu ze tez potrafisz postawic na swoim. Leki lekami, moga miec duzy wplyw na jego psychike, postrzeganie swiata i ogolne samopoczucie ale uwazam sa granice i z nimi tez mozna walczyc jesli sie naprawde chce :)