Czy to normalne?? :(

napisał/a: indiend 2006-11-26 19:36
Dziewczyny czy ja jestem normalna? czy cos jest ze mna nie tak?? :( Chodzi o to, ze zanim poznalam mojego P. to bylam zwiazana z pewnym chlopakiem. Nigdy oficjalnie ze soba nie bylismy, ale zarowno z mojej jak i jego strony bylo to bardzo silne uczucie. Strasznie nas do siebie ciagnelo i trwalo to bardzo dlugo. Spedzalismy ze soba bardzo duzo czasu, dzwonilismy do siebie itp. W koncu zaczelo przeszkadzac mi to, ze miedzy nami jakiejs oficjalnej umowy. Wiem, ze to niby staroswieckie, ale oprocz uczucia i tego ze spedzamy ze soba wiele czasu nie bylo zadnych konkretnych deklaracji. Nie spotykalam sie z innymi chlopakami i on tez nie spotykal sie z innymi dziewczynami, ale to nie byl zwiazek taki jak np Sylwii i Michala czy ktorejkolwiek z Was, mam nadzieje, ze mnie rozumiecie... Bylo nam ze soba naprawde dobrze, ale jak juz wspomnialam zaczelo mi to przeszkadzac wiec spotkalam sie z nim i powiedzialam co mi lezy na sercu on sie zgodzil i w szkole przez radio wezel powiedzial ze zaprasza mnie w pewne miesjce no i akurat nie moglam tam jechac ale spotkalismy sie innym razem i poprosil o druga szanse, ze teraz bedzie inaczej. Niestety ja musialam wyjechac a decyzje podjelam za pierwszym razem ze skoro miedzy nami nie ma zadnych zobowiazan to moge jechac chociaz nie chcialam... tak to sie skonczylo, ale do tej pory kiedy go spotkam to goraco mi na sercu sie robi i po takim przypadkowym spotkaniu bardzo dlugo o nim mysle.... Dzis znowu go spotkalam i po prostu wszystko wrocilo. Mimo ze kocham P. to do niego czuje jakis sentyment i nie wiem czy w zwiazku z tym jestem fair w stosunku do P.... czasami nawet mysle, ze gdyby kiedys cos miedzy mna i P sie stalo to chcialabym odnowic znajomosc z tamtym facetem... najgorsze jest to, ze zawsze po takim spotkaniu mam problem z okresleniem swoich uczuc... to straszne, wiem, jestem idiotka...ale uczucie kieruje czesto nas w zle strony...co powinnam zrobic??
napisał/a: samsam 2006-11-26 23:36
Przede wszystkim nie jesteś idiotką.
To bardzo ważne, że sama siebie nie oszukujesz. Nie wmawiasz sobie, ze jest o.k., skoro chyba tak nie jest.
Bo myśle, że nie do końca jest dobrze, skoro po głowie chodzi Ci ktoś inny.

Indiend, na Twoim miejscu poważnie zastanowiłabym się, czy to, co czujesz do P. jest naprawdę miłością.... Czy jest to miłość prawdziwa, głęboka, za którą oddałabyś wiele.... Czy P. jest tym mężczyzną, z którym wyobrażasz sobie swoje przyszłe życie....

To nie łatwe pytania, na które tylko i wyłącznie Ty musisz znać odpowiedź.
napisał/a: indiend 2006-11-27 07:21
Ja po prostu myslalam do jakiegos czasu ze to tylko sentyment... ale to nie to... z P jestem od 2 lat, i przez te dwa lata nie zapomnialam o tamtym. atka83, nie jestesmy narzeczenstwem. Chodzi o to, ze ja pragne w zwiazku stabilizacji, ktorej P mi nie daje. Zachowuje sie jak dzieciak, gra w ta gra i przez nia malo czasu spedzamy ze soba, zawala studia... ja chce kogos kto sie mna opiekuje... ale kiedy klade sie spac i mysle o tym wszystkim wiem, ze nie potrafilabym tego skonczyc, bo jakby nie bylo go kocham...a moze to tylko przyzwyczajenie?? bo zaraz przypomina mi sie, ze przez te ostatnie dwa lata tylko on byl obok mnie, wszystko robilimy wspolnie... a jesli chodzi o tamtego... nie wiem... on jest zupelnie inny. Wie kiedy mozna imprezowac, wie kiedy ta impreze skonczyc, uczy sie, pracuje. Chyba chodzi o to, ze ja i P. mamy zupelnie inna hierarchie wartosci...
napisał/a: Tep 2006-11-27 10:19
Wydaje mi się, że masz "klasyczny" problem, indiend: chciałabyś mieć idealnego faceta, ale takiego nie masz.

Masz jednego, którego (jak twierdzisz) kochasz, z którym jesteś od dwóch lat i w tym czasie było Ci z nim dobrze (przynajmniej tak wnioskuję z tego, co napisałaś). Problem z nim polega na tym, że Ty pragniesz więcej, niż on Ci daje. Chcesz stabilizacji i poważnego podejścia do związku z jego strony, a on się zachowuje jak niedojrzały dzieciak.

Z drugiej strony jest inny facet, który jest poważny i być może dałby Ci to, czego pragniesz. Kiedyś niby z nim byłaś, no ale z różnych powodów to już przeszłość. Wciąż masz do niego sentyment.

A ów klasyczny problem? Jak zawsze - kogo wybrać, albo raczej: jaką decyzję podjąć?


(Tak zupełnie na boku, to myślę, że Twój problem jest taki, iż w związku z P. nie dostajesz tego wszystkiego, czego potrzebujesz - i dlatego zaczynasz się zastanawiać nad tym, "co by było gdyby".)


Moim zdaniem powinnaś się przede wszystkim poważnie zastanowić nad samą sobą. Pomyśl o tym, czy w ogóle wiesz, czego chcesz (wspominam o tym, bo to może nie być takie oczywiste, jak się czasami wydaje). Jak już będziesz to wiedziała, to zastanów się nad tym, czy możesz to osiągnąć z obecnym P..

Czy widzisz ten związek za rok, za dwa lata, za pięć lat? Czy czujesz, że mogłabyś się z P. związać na stałe, czy taki związek dałby Ci to, czego oczekujesz, czy nie żałowałayś później, że z owym "byłym" nawet nie miałaś okazji spróbować? Bo tylko w takim przypadku jest sens ciągnąć to dalej.

Wiadomo, że P. nie jest doskonały - nikt nie jest. Ale to nie jest kwestia niedoskonałości P., ale tego, czy Ty jesteś w stanie i czy jesteś gotowa tę niedoskonałość zaakceptować? Czy robiąc to postąpisz uczciwie wobec siebie samej i wobec P.?

Z drugiej strony masz taką "mglistą" alternatywę w postaci tego "byłego". Dlaczego "mglistą"? Bo tak naprawdę to niewiele o nim teraz wiesz (przynajmniej takie odnoszę wrażenie). Kiedyś tam, coś tam było - ale teraz to już tylko wspomnienie. Wspomnienie miłe i powracające, ale tylko wspomnienie.

Jednak to wspomnienie wciąż w Tobie żyje i co jakiś czas powraca. Może nawet wydaje Ci się, że mogłoby Ci być z nim lepiej, niż z P. - przynajmniej pod pewnymi względami. Ale wiesz, co? Myślę, że ów "były" też ma swoje wady. Bo on też nie jest doskonały.

Nie wiem, jakim jesteś człowiekiem - ale wiem, że wielu ludzi często uważa, że byłoby im lepiej, gdyby coś-tam-było-inaczej. Sam np. jestem samotny i uważam, że byłoby mi lepiej w związku, często piszę o związkach... A już ktoś mi powiedział, że chyba idealizuję związek. Ale mniejsza o mnie, bo to ma być tylko analogia. W Twoim przypadku pytanie brzmi - czy Ty przypadkiem nie idealizujesz "byłego"? Czy nie jest tak, że dostrzegasz tylko część jego osoby - i to przez pryzmat owych miłych wspomnień?

Chodzi mi o to, że czasami to, co się nam wydaje być takie wspaniałe, kiedy patrzymy na to z pewnej odległości, przy bliższych oględzinach traci wiele z tego uroku.

(Taka kolejna uwaga na boku: czy to przypadkiem nie jest tak, że ten sentyment do "byłego" pojawia się, ponieważ w obecnym związku z P. nie dostajesz tego, czego chcesz? W takich sytuacjach ludzie często właśnie tak reagują.)


Co masz robić? Na Twoim miejscu, poza zastanowieniem się nad tym, o czym pisałem, spróbowałbym porozmawiać z P.. Może już czas, żeby chłopak dorósł i bardziej zaangażował się w związek? W każdym bądź razie czegoś Ci w tym związku brakuje, więc chyba pora na taką rozmowę. Oraz na dalsze decyzje. Ale te musisz już sama podjąć.
napisał/a: angelaxxx 2006-11-27 10:51
indiend, po pierwsze nie jesteś idiotką. po drugie zawsze tak się dzieje że ktoś coś zawojuje w naszym sercu a potem choć go wypychamy to nie chce wyjść nawet z pamięci. Byłaś mocno z tamtym związana i wszystkie piękne rzeczy masz w pamieci, pojawił się ktoś nowy , pojawiły sie uczucia to tej osoby. jeżeli silniejsza magia ciągnie Cie do tamtego to pogadaj czy jego uczucie do Ciebie już wygasło. musisz zrobić to co podpowiada Ci serce, coś dzięki czemu Ty będziesz szczęśliwa.
napisał/a: samsam 2006-11-27 11:02
Tep napisal(a):
Co masz robić? Na Twoim miejscu, poza zastanowieniem się nad tym, o czym pisałem, spróbowałbym porozmawiać z P.. Może już czas, żeby chłopak dorósł i bardziej zaangażował się w związek? W każdym bądź razie czegoś Ci w tym związku brakuje, więc chyba pora na taką rozmowę. Oraz na dalsze decyzje. Ale te musisz już sama podjąć.


Indiend, to co napisał Tep, to 100 % racja. Spróbuj porozmawiać z P.

Jeszcze jedno pytanie. Jak on zachowuje sie w trudnych dla Ciebie chwilach mam na msli badana itp.)?
napisał/a: indiend 2006-11-27 14:12
Tep napisal(a):Co masz robić? Na Twoim miejscu, poza zastanowieniem się nad tym, o czym pisałem, spróbowałbym porozmawiać z P..

Rozmwialam z nim o tym wiele razy, bez rezultatu. Za kazdym razem wracalismy do punktu wyjscia.
Tep, nie wiem czy idealizuje tamtego. Podalam tylko przyklad. Chodzi mi o mnie. Nie wiem co mam robic, bo mimo uczuc, jestem rozsadna i troche boje sie, ze w przyszlosci nie bede miala w P oparcia, ze sama bede musiala na nas zarabiac, bo on bedzie wolal siedziec przed komputerem.
sylwia napisal(a):Jak on zachowuje sie w trudnych dla Ciebie chwilach mam na msli badana itp.)?

Za kazdym razem mowi ze wszystko bedzie dobrze i zmienia temat, a kiedy go potrzebuje i pisze zeby przyszedl, odpisuje, ze zobaczymy sie "jutro". Za kazdym razem dowiaduje sie od jego rodzicow ze w tym momencie akurat gral. Poza tym coraz wiecej czasu spedzam sama, chcby piatkowe wieczory, cale soboty i niedziele...
napisał/a: samsam 2006-11-27 14:28
Więc nie jest tak kolorowo, co???
Myslę, że nie jest ci jexnak z nim dobrze.
Porozmawiaj z nim o tym, to najprostsze rozwiązanie.
napisał/a: Anetka1 2006-11-27 20:25
indiend podobnie jak dziewczyny i Tep uważam że rozmaowa jest bardzo ważna...Może musisz P przycisnąć do tzw muru, nie pozwolić się zbywać i powiedzieć wszystko co Ci siedzi na serduchu ! Wydaje mi się że masz do tego predyspozycje, taką wewnętrzną siłę.
napisał/a: ami1 2006-11-27 21:56
Ja zgadzam się z tym co napisał Tep. Spróbuj na bok odsunąć świadomość, że jeśli Zz P rozpadnie się związek, to nie będziesz w nim miała oparcia, po prostu go nie będzie. Teraz gdy nie ma tej myśli odpowiedz sobie szczerze czy to jest ten jedyny, ten z którym chcesz być. Czy to on I jaka jest odpowiedź
Myślę, że dużo obaw wynika z tego, że boisz się zostać sama, że P jaki by nie był, ale jednak jest. A to zawsze (choć ja się z tym nie zgodzę) lepsze od bycia samemu. Wiem, że dużo myśli teraz chodzi ci po głowie. Ale, gdy odpowiesz sobie szczerze, czy to ten czy nie to wszystko się wyjaśni. Nie jest ci chyba za dobrze w tym związku, ale boisz się ten związek skończyć. A były - na pewno pamiętasz same dobre chwile. Ale myślę, że nie to jest tu kluczem. Warto abyś doszła do wniosku czy P jest kimś, z kim chcesz być na stałe. Ciekawa jestem jak to widzisz
napisał/a: indiend 2006-11-29 08:24
Dzieki Kochani, przemysle to wszystko... ale nie chce sie spieszyc.... naprawde mozna na Was liczyc
napisał/a: samsam 2006-11-29 10:26
Zawsze