Czy zdradziła? Bardzo skomplikowana sytuacja

napisał/a: mafiamike 2012-04-04 08:03
Witam,

Kiedy to piszę, ciągle jestem zalany łzami, płaczę pierwszy raz od 10 lat, od 3ch dni palę tylko papierosy i nie jem. Sytuacja jakich wiele: Poznałem ją 3 lata temu, ona miała 18 lat, ja 22, od razu wiedziałem że chcę z nią być, jest piękna, kochana, nigdy żaden człowiek nie patrzył na mnie z taką bezinteresowną miłością, zawsze mogłem jej ufać i wiem że w związku nie spojrzałaby na innego faceta. Ja natomiast jestem typem mężczyzny który chowa uczucia do kieszeni, nie uzewnętrzniał się, nie był ciepły, zawsze jej mówiłem że nie chcę nigdy zamieszkać z dziewczyną, bo facet od tego zwariuje, mówiłem jej też (jak kretyn) że każdy związek się rozpada i na pewno się rozstaniemy (po półtora roku mw. kiedy związek zaczął się uspokajać i wychodzić z fazy seksu w każdych krzakach zacząłem p*******ć takie farmazony). Trwało to mniej więcej rok. Była to pierwsza dziewczyna której powiedziałem że ją kocha, dla mnie takie słowa bardzo dużo znaczą, i nie wolno ich rzucać na wiatr, kochałem bardzo. Mimo to przez ten rok wyraźnie przyzwyczaiłem się że jest, po prostu zobojętniałem na nas, bo zawsze była, zacząłem wychodzić z kumplami, szlajać się po klubach, spędzać z nią mniej czasu. Dostałem pracę w banku, do której wychodziłem o 8 a wracałem do domu padnięty o 18 i nie miałem już na nic ochoty. Nasze kontakty się osłabiły. W lutym tego roku miała miejsce sytuacja, w której spytałem się jej czy chce jechać na narty, ona odpowiedziała że tak, ale musi się zastanowić nad terminem, niestety trwało to długo, a trzeba było rezerwować wszystko, no i w końcu wyszło tak że pojechaliśmy w samych facetów. Powiedziałem jej tylko że "tak wyszło", nie przytuliłem, nie przeprosiłem. Po powrocie z wyjazdu ona przyszła do mnie i powiedziała że poczuła się zlekceważona i że chce się ze mną rozstać, powiedziałem żeby "zrobiła jak uważa, bo ja nie wpłynę teraz przecież na jej decyzję". Płakała, ale jej nie przytuliłem, byłem zimnym skurwysynem. (Potem powiedziała mi że wystarczyło że bym ją przytulił i przeprosił, i wszystko byłoby dobrze), wyszła ode mnie zapłakana. Od tego "zerwania" minęły 3 dni. Spotkaliśmy się po 3ch dniach, jak gdyby nigdy nic, temat nie był poruszany, pośmialiśmy się, uprawialiśmy seks, było jak zawsze. Tak minął miesiąc, spotykaliśmy się na siłowni, u niej, u mnie, na imprezach, 25 marca zaprosiła mnie do siebie, kochaliśmy się, było wspaniale, temat naszego zerwania nie był poruszany, jedyne co tak naprawdę wg. mnie się zmieniło to status na facebooku, bo dalej się spotykaliśmy. 27 marca byłem z nią na pizzy, przytulała się, śmiała, całowaliśmy się. W piątek 29 marca powiedziała mi że idzie "na randkę". Spytałem jej co mogę zrobić żeby nie szła, powiedziała że chyba nic. Tego samego wieczora poszedłem jak idiota na imprezę z koleżanką o którą ona była zazdrosna. Koleżance chciałem pokazać jak nazwałem na facebooku mieszkanie mojego kolegi, i oznaczyłem się z nią jak ostatni debil, zobaczyła to moja kobieta... w sobotę po imprezie leżałem na kacu i nie zainteresowałem się "randką", myślałem że moja A. porozmawia z jakimś fagasem, który nijak ma się do mnie, i tyle z tego będzie. W niedzielę dowiedziałem się że z nim spała. Widziała go dwa razy w życiu i po prostu pojechała go zerżnąć, ot tak, nie musiał się o nią starać, nie musiał zabiegać, po prostu mu dała. Ja w tym czasie nigdy nie zdradziłem, mimo że miałem 3 okazje, ale miałem nadzieję że nasze spotkania mimo "zerwania" coś znaczą i nie mogłem patrzeć na inne kobiety. Powiedziała mi że zrobiła to żeby całkowicie zerwać ze mną kontakt, bo myślała że mi nie zależy. Ja jednak pisałem jej że ją kocham i że mi zależy, mimo naszego "zerwania" wszystko było normalnie. Wiem że wina leży tutaj po obu stronach, ja byłem nieczuły, ale ona zamiast naprawdę ze mną zerwać i dać mi zatęsknić, robiła wszystko to co dawniej, tak że nie starałem się o nią, a tu nagle taka bomba, oddała się innemu. Nie mogę tego przeżyć, kocham ją niesamowicie, i chcę ją i tylko ją, ale mam straszny wstręt do tego co zrobiła, owszem, teoretycznie nie byliśmy razem, ale tylko "na papierze". Nie wiem co teraz zrobić, czy wybaczyć? Czy samemu przespać się z jakąś dziwką i po prostu "zacząć od zera"? Wydaje mi się że to mogłoby mi przynieść pewien komfort psychiczny którego nie mam teraz. Niech mi ktoś pomoże, proszę, bo nie potrafię znieść myśli że ktoś dotykał moją, moją kochaną kobietę, moją A, z którą tyle przeżyłem, jednak kocham ją bardzo, mimo że nie okazywałem tej miłości. Boję się że gdy teraz przyjdzie mi ją dotknąć, cały czas będę myślał jak wije się z jakimś s*********m który mi ją zabrał ;(((((
napisał/a: ~gość 2012-04-04 09:15
Sam ją komuś oddałeś swoim zachowaniem a teraz masz pretensje. Przecież napisałeś, że się rozstaliście, tzn. ona Cię rzuciła. Potem jakieś spotkania na stopie koleżeńskiej. Sam seks o niczym nie świadczył. Twoja ex, oddała się innemu nie z zemsty tylko z rozpaczy. Zawaliłeś ostatni test, który Ci zrobiła i poszła w tango. Ja tu zdrady nie widzę, tylko Twoje głupie zachowanie i brak konsekwencji.
napisał/a: mafiamike 2012-04-04 09:44
Naprawdę? I nie widzisz tutaj pewnej niekonsekwencji w podejmowanych wyborach? Zrywam z tobą, ale dalej robimy to co robiliśmy, tylko inaczej to nazywamy? Jak mam zatęsknić, myśleć że jest źle, skoro pozory świadczą o czymś innym? Nie uważasz że pierwszym testem osoby z którą zrywamy powinno być zerwanie kontaktu i skasowane jej zewsząd, a nie oddawanie się innej osobie i ranienie?
napisał/a: ~gość 2012-04-04 10:26
Kobiety są dziwne, może potrzebowała czasu aby się od Ciebie odciąć, a na pewno nie chciała zostać sama. Chciała mieć nad Tobą przewagę, Ty poszedłeś dalej, umówiłeś się z koleżanką czyli było 1:1, ona poszła dalej i pykneła się z jakimś typem, 2:1 dla niej. Ja tak to widzę. Chodzenie na dziwki nic nie pomoże, ew złapiesz jakiegoś trypla i skończysz z kaktusem na pytongu. Chcesz się zemścić to urwij kontakt. Twoja ex czuje się teraz jak dziwka, bo puściła się z typem, żeby na Tobie zrobić wrażenie. Kac moralny po czymś takim jest niewyobrażalny o ile ma się jakiś szacunek do siebie.


PS. Masz tyle lat i jeszcze nie wiesz, że kobiety nie mają ani honoru ani nie są konsekwentne ? Ciekawe :)
napisał/a: mafiamike 2012-04-04 10:52
Tyle że ja tak naprawdę nigdy się z nią nie rozstałem, ani emocjonalnie, ani fizycznie. Chciałbym bardzo do niej wrócić, ona mówi mi że po tym co się stało otworzyłem się przed nią tak jak nigdy i że jest skłonna "dać mi szansę", z tym że ja czuję do niej obrzydzenie. Wydaje mi się że jakiś przygodny seks z kimś da mi po prostu równorzędną pozycję, tzn no dobra, ona kogoś, ja kogoś, mówi się trudno, zapomnijmy o tym, nie chcę się mścić, w żadnym wypadku. A i jeszcze, ona nie okazuje skruchy, tylko mówi że to był jej sposób żeby ostatecznie zerwać ze mną kontakt.
napisał/a: ~gość 2012-04-04 11:05
No to stary, problem z bani. Zerwij z nią kontakt i już. Jak jej tak szybko idzie wskakiwanie do wyrka innemu facetowi to i tak z tej dziewczyny nic nie będzie. Po prostu źle się zrozumieliście po rozstaniu. Popatrz na to z innej strony, laska wyświadczyła Ci przysługę, teraz możesz sobie poszukać lepszej dziewczyny.
napisał/a: Veriolla 2012-04-04 13:49
Gościu sam ją wepchnąłeś w ramiona innego. Lałeś na nią sikiem prostym, przerywanym, szlajałeś się i miałeś ogólnie w d... Domyślam się, że dziewczyna straciła wiarę w siebie. Śpiąc z innym wzmocniła swoją samoocenę. Czy dobrze zrobiła? Nie wiem. Ale ja bym wiała od Ciebie jak najdalej. Idź na te dziwki, nie zastanawiaj sie. Pozna swój swego.
napisał/a: lordmm 2012-04-04 14:12
Oj chłopie jeszcze dużo musisz się nauczyć o kobietach i o tym co to znaczy być facetem i to że jak jesteś ciapkiem, to przegrasz z twardzielem, a jak jesteś twardzielem, to urzecze ją czuły ciapek :)

Ucz się życia chłopie i nie przejmuj takimi rzeczami, jescze nie raz Cię taka akcja spotka także spokój, po pierwsze spokój ;)
napisał/a: lisbeth871 2012-04-04 17:36
mafiamike napisal(a):
zawsze jej mówiłem że nie chcę nigdy zamieszkać z dziewczyną, bo facet od tego zwariuje, mówiłem jej też (jak kretyn) że każdy związek się rozpada i na pewno się rozstaniemy
wyraźnie przyzwyczaiłem się że jest, po prostu zobojętniałem na nas, bo zawsze była, zacząłem wychodzić z kumplami, szlajać się po klubach, spędzać z nią mniej czasu.
(...)
Powiedziałem jej tylko że "tak wyszło", nie przytuliłem, nie przeprosiłem. Po powrocie z wyjazdu ona przyszła do mnie i powiedziała że poczuła się zlekceważona i że chce się ze mną rozstać, powiedziałem żeby "zrobiła jak uważa, bo ja nie wpłynę teraz przecież na jej decyzję".

Nie tłumaczę jej zdrady, zachowania...
Podkreśliłam ci to, co jest "nożem w plecy" dla dziewczyny od kochającego faceta.
I tak szczerze... popchałeś ją do zdrady. Tylko szkoda że ona nie użyła rozumu i po zerwaniu nie urwała z tobą kontaktu.
napisał/a: Mavs 2012-04-05 13:47
No cóż sam w sporym stopniu przyczyniłeś się do tego co się stało, ale z drugiej strony jak ona po tym co zrobiła łaskawie chce Ci dać szansę to daj sobie z nią spokój, bo tez mi łaska z jej strony, a sam na przyszłość nie popełniaj tych samych błędów i nie rzucaj takimi tekstami, które podkreśliła Ci magdusia8705.
Ogólnie takie teksty to jeszcze można byłoby zrozumieć jeśli byliście ze sobą mniej niż pół roku i bałem się zaangażować czy coś, a nie że im dłużej byliście Ty robiłeś kolejne głupoty.