Dlaczego mężatka mysli o innym?

napisał/a: aga107 2007-08-29 16:12
Jesteśmy chyba tylko ludźmi i każdy ma swoje słabości. jestem mężatką a poznałam faceta i myślałam o nim miałam ochotę poprostu przespać się z nim chociaż z mężem jest wspaniale: więc dlaczego? jak sie pozbyć takich myśli? jak sobie z tym radziłyście? Ciężkie nasze życie kobietki a poza tym to myslę że gdyby nie konsekwencje to pewnie każdy by zdradzał bo tego boimy sie właśnie najbardziej: konsekwencji. poza tym: "Nie powinniśmy ufać sobie wzajemnie. To nasza jedyna obrona przed zdradą" co myślicie? :confused:
napisał/a: Ika5 2007-08-29 23:52
Hej !!!

Wiesz ,mysle ze kazdy jest inny i dlatego kazdy z nas zdradza z innych powodow...Piszesz ze jestes szczesliwa z mezem..a jaka jest temperatura w waszej sypialni? Masz motylki gdy Cie dotyka?..Przepraszam za te pytania ale moze to wlasnie o to chodzi...Moze nie ma tej iskry,chemii,tego "czegos"..?I moze tamten facet to ma ? Czy uginaly Ci sie nogi i przechodzil Cie dreszcz gdy na Ciebie spojrzal???..Jesli Twoja maz nadal na Ciebie dziala,a mimo to mialas ochote na skok w bok to moze nalezysz do tego typu osob ktore nie lcierpia monotonii i nudy??..wiesz jak to czasem jest-malzenstwa ktore sie borykaja z jakimis problemami sa czesto szczesliwsze niz te w ktorych wszytsko jest ok i nic sie nie dzieje(czyli wieje nuda...)...Ludzie sie zbyt szybko przyzwyczajaja do dobrego i po paru miesiacach/latach idylli zaczyna sie to wszystko ..po prostu nudzic I wtedy szukamy jakiejs odmiany
...czytalam duzo naukowych artykolow na temat zdrady..i wiekszosc mowila to samo-czlowiek jest do zdrady poniekad zaprogramowany genetycznie...mezczyzni-zeby pozostawic jak najwiecej genow po sobie,kobiety-zeby szukac coraz lepszego,bardziej zasobnego partnera ktory zapewni byt jej potomstwu...Coz...jak swiat stary tak zdrada byla ,jest i bedzie-jest czescia naszej ludzkiej natury...A po to mamy wolna wole zeby moc dokonywac wyborow-czy ulec insktynktom czy sie powstrzymac..
Ja sama zdradzilam mojego bylego chlopaka-po 4 latach wiecznych klotni i lez nie mialam w moim sercu ani kropli milosci do niego za to jak mnie traktowal...calowalam sie z innym.Wiem-smieszne,bo to niby "tylko" pocalunki...ale dla mnie to byla zdrada.Potrzebowalam czyjegos ciepla,czulosci,chcialam zeby mnie ktos przytulil i powiedzial ze jestem wspaniala...Skoro moj chlopak mimo moich prosb mial gdzies moje potrzeby-spelnilam je z kims innym..Ostatecznie rozstalam sie z moim bylyl,ale zdrada nie byla powodem rozstania...Po prostu nie chcialam juz dluzej nikogo zdradzac ani oszukiwac..Nikt na to nie zasluguje.Wiec odeszlam..Tak bylo u mnie.Czy mam wyrzuty sumienia?Nie.Bo jak zdradzalam,nie kochalam mojego bylego.Gdybym go kochala,to calujac sie z innym zdradzilabym nasza milosc.A tak co zdradzilam?Wyzwiska,ponizanie,bezsensowne klotnie,nieprzespane noce,opuchniete od placzu oczy???
..ech,za bardzo sie rozpisalam
Mimo wszytsko mysle,ze jezeli ktos jest naprawde szczesliwy w zwiazku i nie brakuje mu niczego ani w sferze seksualnej ani w emocjonalnej nie bedzie mial ochoty zdradzac.Moze sie myle-nie wiem,jestem jeszcze dosyc mloda i czasami moge naiwne myslec o zyciu,wiec jesli ktos sie nie zgadza,chetnie dowiem sie czemu Zawsze warto poszerzac swoje podlady biorac pod uwage opinie innych
Tak wiec widzisz-jesli mialas sie ochote po prostu z nim przespac-zastanow sie czy czegos ci nie brakuje skoro masz na to ochote?A moze to jakies ukryte pragnienia nie daja Ci spokoju?

POzdrowki !
napisał/a: aga107 2007-08-30 08:58
Tak naprawde to "motylki" sa tylko na początku. po 4 latach małżeństwa juz ich niestety nie ma i napewno nie jedna się ze mną zgodzi. Oczywiście to nie znaczy że nie ma się ochoty na seks i że w łóżku jest coś nie tak - ale zawsze pojawia się tak zwana monotonia- to chyba naturalne - można próbować "rozgrzać" atmosferę różnymi sposobami ale myslę że to nigdy nie jest już tak jak na początku.
Podejrzewam że z innym facetem byłoby tak samo: "motylki" na początku a później juz niestety nie.
jana_J
napisał/a: jana_J 2007-08-30 12:42
aga107 - zgadzam się z Tobą. Też jestem 4 lata po ślubie i miałam/mam ten sam problem. Pociąga mnie cholernie inny facet, chcę "to" zrobić z nim itp. Super też mi się z nim rozmawia i niechodzi mi tylko o sex. Z mężem też mi się suuuper układało, ale do czasu... teraz staram się ratować małżeństwo, ale... jakoś nie potrafię zrezygnować z tego drugiego. To wsyzstko jest chore i męczące, liczę a właściwie łudzę się że z czasem wszystko samo się rozwiąże...
Pozdrawiam
napisał/a: ~milax 2007-08-30 13:41
Hej Jana ale jak naprawiasz co jest nie tak? i jak to nie potrafisz zrezygnowac z tego drugiego czyli co myślisz o nim czy spotykacie się? Ja w podobnej sytuacji ale nie mężatka. Próbuje naprawiać ale myślę cały czas o innym-nie spotykam się znim-na razie:(
napisał/a: ~milax 2007-08-30 13:44
Aga 107 masz rację. Dlatego właśnie próbuję naprawiać. Choć powiem szczerze, że mój obecny partner jest moim pierwszym i ja jego też dlatego tak mnie ciekawi i podkręca sama myśl o tym , jak by było z innym? I do tego jeszcze te motyle!Ciekawe czy mój partner też myśli o bzykanku z inną? :)
napisał/a: aga107 2007-08-30 16:22
Milax - jesli nie jesteś mężatką to jeszcze wszystko przed tobą. co innego małżeństwo - do czegoś zobowiązuje.
napisał/a: ~milax 2007-08-30 16:34
wiem i zastanawiam się właśnie czy nie spróbować czegoś innego ale szkoda mi psuć długoletni związek dla sprawdzenia jak będzie z kimś innym:(
napisał/a: Mari 2007-08-31 17:14
Witam Was Wszystkie :).
Tak troszkę dla rozluźnienia...proszę co myślicie o tym ?
Nie podpieram się niczym,żadnymi badaniami,artykułami,poglądami wygłaszanymi
przez autorytety w dziedzinie"Motylków"!!
Czytając Was, wpadło Mi może głupie pomyślicie ,to ucieknę :)

przypuszczenie:
Jesteśmy "Dziećmi Natury"- fakt!
-/- stworzone po to ,aby dawać życie następnym pokoleniom naszego gatunku !...oj , łoj to czyjś mądry wpływ na Mnie :D ......
-/- szukamy najlepszy materiał genetyczny:Faceta!...

Ucywilizowałyśmy się troszkę i już nie chcemy co roku "zaciążać"!,
a natura za Nami nie nadąża! i....
chiba te motylki się pojawiają ,dlatego,że "trafiamy" w danym momencie na Tego
wspaniałego..., który potrafił się "ZACHOWAć JAK NA DAWCę żYCIA PRZYSTAłO"! lepiej niż najukochańszy nawet Nasz, ale już trochę
"ZNOSZONY" dotychczasowy Partner i zaczyna w Nas grać cała,szalona gama nastrojów!
Ciągnie Nas jak muszki do lepu!.Nie ważne czasami jakie mogą być konsekwencje,ważna
jest ta CHWILA!!!,dla której jesteśmy stworzone!


Ha,to co napisałam..śmieszy Mnie ,ale i zastanawia!, bo też takich chwil miałam
kilka i naprawdę nie myślałam "świadomie" o zdradzie...,ale??? podświadomość krzyczała....

Co o tym myślicie??? :p
napisał/a: aga107 2007-08-31 18:06
Mari - skoro piszesz: "Nie wazne czasami jakie moga być konsekwencje, ważna jest ta CHWILA" to uważasz że nalezy poddac się chwili i dopuścić żeby doszło do "czegoś" z tym drugim facetem? przeciez to właśnie konsekwencji boimy się dlatego powstrzymujemy się od zdrady. Skoro miałaś kilka takich chwil to jak sobie radzić z ciągłymi myślami o tym drugim?
napisał/a: Mari 2007-08-31 18:27
Aguś107 ,nieee ..., nie namawiam do zdrady ,tylko chcę zrozumieć jak daleko odsunęłyśmy się od natury ,dając się ucywilizować:) .
Pisząc słowa ,miałam na myśli dokładnie to..,że boimy się konsekwencji dlatego tego nie robimy chyba?...mimo ,że Nasze ciało krzyczy: tak! a mózg decyduje na nie!

Jak Sobie dawałam radę?.. Wiesz, Ja nie chciałam nigdy zdradzić świadomie Męża.., aleciągnęło ! i chyba podświadomie..w marzeniach sennych...,
to zdradzałam niejednokrotnie :) .Faceta widziałam jak na jawie!....,nie powiem
co robiłam.

pozdrowionka