Do niczego nie doszło (na szczęście) ale zaufanie już nie te

napisał/a: marble1 2009-10-29 10:21
Witajcie Na wstępie witam was wszystkich. Nigdy nie sądziłem że tu trafię...... Z drugą połową znamy się 6,5 roku, były wspólne wyjazdy, wakacje, szkoła tańca, było jak u każdego raz lepiej raz gorzej. Od trzech lat jesteśmy zaręczeni. Ślubu nie planowaliśmy, przynajmniej nie było na ten temat żadnej poważnej rozmowy r11; powód, chyba czekaliśmy na moją lepszą pracę, a w jej przypadku w ogóle na pracę. Narzeczona rozpoczęła wymarzoną pracę....... po dwóch tygodniach zaczęły się pretensje że nie ma znajomych oraz kłótnie że chce ze znajomymi z pracy od czasu do czasu gdzieś wyjść, trochę mnie to zastanawiało ale zgodziłem się, w następny tygodniu zaczęły się jakieś wykręty przed spotkaniem się ze mną i awantury. Usłyszałem że znajomi planują koleinę wyjście do kina i także chce iść, przy drugim spotkaniu grono znajomych zawęziło się do przełożonego z dobrym samochodem, mieszkaniem :) (muszę się przyznać że Ją wyśledziłem i ona o tym wie) Wiem że do niczego miedzy nimi nie doszło, on się przystawiał do niej już w pracy, nalegał na spotkanie i w końcu umówiła się z nim. Dzień po spotkaniu z przełożonym (w kinie)przeprowadziłem z nią szczerą rozmowę, powiedziałem że wiem o wczorajszym dniu .....to dziwne ale nie byłem zły, nawet ją przeprosiłem bo w tym mogło być trochę mojej winy, może wkradła się rutyna i nuda, utwierdziłem że Ją kocham chodź wczesnej wydawało mi się ze nie trzeba tego w ogóle mówić, powiedziałem ze planowałem porozmawiać z nią o ślubie i przyszłości. W szczerej rozmowie stwierdziła że ma wątpliwości i że jest jej z tego powodu przykro że coś do mnie czuje ale nie jest pewna czy chce spędzić ze mną resztę życia, po mimo to postanowiłem uratować nas związek i utwierdzić Ją w przekonaniu co do ojej osoby. ONA Powiedziała jemu że to spotkanie to był błąd, ze ma mnie i ze znamy się 6 lat (on o tym wiedział, ona sie nie kryła nawet pierścionka nie zdejmowała) i nie może się z nim spotykać. Na razie po tygodniu wszystko idzie w dobrym kierunku, czułości, rozmowy, sex (nie było z tym nigdy problemu, no może dla mnie za mało :) ), co do rozmów wyraźnie nie chce już o całej sytuacji rozmawiać, nie chce się dręczyć. I teraz kto mi doradzi co ja mam robić, od zmysłów odchodzę czy on znowu się do niej nie przystawia, czy jest ze mną z litości, zapewne znowu będzie chciała gdzieś wyjść z nowymi znajomymi i to normalne, tylko jak ja wtedy mam siedzieć w domu i zamartwiać się. Jak jej znowu zaufać i nie popaść w paranoję !!!!!!!!!
napisał/a: arturo1 2009-10-29 12:15
marble napisal(a):nie byłem zły, nawet ją przeprosiłem

Ło Je Zu ! Za chwile sie po Tobie przespaceruje - licze, ze, mnie przeprosisz i bedziesz skamlal o wiecej...

Kolokwialnie rzecz ujmujac - nie miesci mi sie to w pale. Swoim zachowaniem pokazales, ze brak szacunku dla Ciebie, ze strony Twojej dziewczyny jest jak najbardziej na miejscu. Udowodniles jej, ze miala racje spotykajac sie z byc moze przyszlym kochankiem. Wiem wyolbrzymiam troche te "przeprosiny" ale wnioskuje, ze podobnych sytuacji jest wiecej...

W zwiazkach i milosci najlepiej jest kiedy oboje partnerow prezentuje dla siebie wzajemnie podobna wartosc. Ty swoim zachowaniem pokazujesz, ze masz zdecydowanie mniejsza wartosc i powoli zamieniasz sie w skamlaczego na kolanach jeczydusze.

I zamiast dac jej wyraznie do zrozumienia, ze wcale nie jest wcale taka jedyna i w kazdej chwili mozesz znalesc sobie lepsza, to zaczynasz skamlec.

Myslisz o slubie i zareczynach ? Niestety za pozno, kobieta otwarcie Ci mowi , ze czeka na cos lepszego od Ciebie... jedyne co mozesz teraz zrobic to pracowac NAD SOBA, nad wlasnym poczuciem wartosci bys byl w swoich i swojej dziewczyny oczach facetem o ktorego trzeba sie starac, facetem ktory jest nagroda a nie jego namiastka. Facetem, ktory nie jest stacja przystankowa ale finalnym celem podrozy.
napisał/a: marble1 2009-10-29 12:57
wydawało mi się że musze ją utwierdzić w przekonaniu że mi na niej zależy, a wcześniej nie zawsze tak było, rozmowy o ślubie ja odkładałem na lepsze czasy,
przyznała mi się że nie wie dlaczego tak było, ale nawet nie starała sie za bardzo ukrywać tego spotkania , i nie wie dlaczego zgodziła sięna to spotkanie, że chciała poczuć się atrakcyjna mało tego na drugi dzień za nim jej powiedziałem że już na 100% coś wiem był wspaniały sex
następnie sobota i niedziela też spędzone mile
powiedziałem jej że nadwerężyła moje zaufanie, ze wie jaki mam stosunek do niej i zna moje plany, że to ONA teraz musi mi pokaacać że JEJ na mnie zależy albo nic z tego nie będzie i w ostateczności to ja podejmę za nią decyzję

Na razie widzę zmiany, spacery, restauracja, basen....... stara się ale moje obawy pozostały
Sam nie wiem co robić dać szansę czy zakończyć to nie tracąc czasu, nie wiem na ile sam siebie okłamuje

ps. dodam tylko że ja tez nie raz miałem zawahania, ale kto ich nie ma takie życie

ps. 2 dodam jeszcze poznalicmy sie gdy mialem 21 ona 18 lat, byłem jej pierwszy facetem i od samego początku miałem obawy że może kiedyś chcieć spróbowac czegoś nowego
napisał/a: ~gość 2009-10-29 15:12
no witaj

mowisz, że od samego początku miałeś obawy, że ona będzie chciała spróbować czegoś nowego, w tym przypadku nie spróbowała, ciasteczko było na końcu palca, ale go nie dotknęła, więc nadal istnieje ryzyko.

U mnie było bardzo podobnie, też dowiedziałem się szybko i sprawę zakończyła, całusy i zakochanie też było, twierdzi, że kontakt zakończyła, ale wiem, że przecież nie ma żadnych powodów, żeby myśleć o nim źle i ma miłe wspomnienia, a ja jestem rozpieprzony w pył...
Też byłem pierwszym Mojej, z tego co wiem kochaś był pierwszym, który robił do mojej podchody od czasu kiedy jesteśmy ze sobą i wzięło ją, że ktoś się nią zainteresował. A kochaś mojej to też kasa, bajer itd. Klasyka gatunku jednym słowem.

zaufanie będzie bardzo ciężko odbudować, tymbardziej, że z dziewczynami to jest tak, że one nie szukają, to ich szukają faceci i podjeżdżają. Widzę po sobie, arturo tu najlepiej i najrozsądniej gada, przyjmuję do wiadomości jego nastawienie do sprawy, że zdrada to zdrada i zdrada to koniec...

ja mam na razie na głowie swój biznes, który rozkręcam więc nie rozczulam się już nad tym co będzie i co było w związku, myślę o sobie po pierwsze, bo dbanie o nią i pomaganie jej na każdym kroku nie opłaciło się. Ale najmniejsze jej kłamstwo, które wyjdzie na jaw będzie końcem. Tu pojawia się problem, bo ona będzie już wiedziała, że takich rzeczy się nie ujawnia i będzie cwańsza.

A to, że będzie chciała spróbować to jasne, że będzie chciała nadal. Ale człowiek różni się od zwierząt tym, że nad popędem potrafi zapanować. Ci, którzy nie potrafią nie nadają się do związków.

Ja sobie mogę znaleźć dziewczynę taką, która na to zasłuży i Ty też tak myśl. I Moja o tym wie, jest o mnie bardzo zadrosna teraz i na każdym kroku mi mówi, że boi się, że ją kopnę w cztery litery, bo zasłużyła.
napisał/a: kula 2009-10-29 15:13
Witam! wiele osób będąc tu na forum prosi o rady i najlepiej żeby skutkowały w 100%, z Twojej strony widać że widzisz tą sytuacje również jak osoby trzecie, widzisz że poznaliście się bardzo szybko i jakie moga być tego skutki w poźniejszym czasie. Dość długo jesteście ze sobą, jesteście już w narzeczeństwie sporo czasu. niektóre dziewczyny własnie w takiej sytuacji jak w twojej (oczekiwanie na podjecie decyzji o ślubie), które czekają i czekają i czekają w nieskonczonośc szukają innego obiektu swoich westchnień i jakiegoś zainteresowania u płci przeciwnej. następnie dochodzi własnie do takich sytuacji jak twoja: nowa praca, znajomi i wypady z nimi, grono przyjaciol sie zwęża i nie oczekiwanie ta jedyna osoba zostaje chlopak tzn kolega z pracy? dlaczego? bo maja podobne zainteresowania, moge rozmawiać o swojej pracy. i zamiast chodzic z toba do kina itp. chodzi z kolega. Nie zapominam o tym zę z toba w podobny sposob spedza czas. dziewczyna nie czaji się i jest swiadoma ze ty o tym wiesz, to chyba dobrze dla ciebie bo w jakis sposob cie nie oklamuje tylko jednak ma swoja mala tajemnice. moze zrobcie sobie przerwe w zwiazku nie raz jest ona potrzebna by sie znowu zblizyc lub juz nie. nie mieliscie nikogo oprocz siebie, wiec moze daj jej sprobowac poznac kogos ale ty rowniez to zrob, nie siedz w domu wyjdz do ludzi, poznaj dziewczyny i porownaj je z twoja laską i zobacz jak bardzo rozni sie od innych, co ona ma a czego nie maja inne i na odwrot. tylko postawcie sobie jakies zasady że np. zero seksu z osobami nowo poznanymi. bo to by przekroczylo jakiekolwiek granice. po tym uznacie czy naprawde jestescie dla siebie stworzeni a potem decyzja juz o ślubie, bo chyba nie chcesz brać ślubu na siłe? bo w takiej sytuacji ze ona się z kimś spotykała ty zacząłes mowic jej o śłubie i przyszłości. to nie jest rozwiązanie tylko zwrocenie na siebie uwagie że "halllo to ja twoj narzeczony". chyba nie chcesz brać ślubu i potem się rozwodzić? sprawdzcie sie a potem działajcie.
napisał/a: Magulka 2009-10-31 07:42
Marble, moim zdaniem arturo ma rację - spróbuj na początek pokazać jej, że jesteś coś wart. Za co Ty ją przepraszasz? To ona spotkała się z innym, więc to ona powinna Cię przepraszać. W tym momencie jawnie dałeś jej do zrozumienia, że może robić co chce, a Ty i tak przy niej będziesz.

Czy uważasz, że spotkała się z tym panem ot tak sobie, z nudów? Przykro mi, sama jestem kobietą, więc wiem jak to wygląda i zapewniam Cię, że już wcześniej przeszła jej przez głowę myśl, że trzeba "szukać" dalej. Spotkała się, widocznie koleś okazał się nie taki cudowny, jak na pierwszy rzut oka jej się wydawało i dlatego się wycofała (jeśli tak rzeczywiście jest). Co nie jest równoznaczne z tym, że nie będzie "szukać" dalej... A jej zachowanie jest całkiem logiczne, sparzyła się więc próbuje wszystko odkręcić - przecież nic złego się nie stało Nie oszukuj się, że po tej krzywej akcji doceniła, co mogła stracić. Żadna szczęśliwa w związku kobieta nie umawia się z nowo poznanym facetem tylko po to, żeby się z nim spotkać, bo ją o to prosi, albo dla zabicia czasu

Jeśli nie zmienisz swojego podejścia, to obawiam się, że za jakiś czas pojawi się inny koleś, a tym razem na pogawędkach może się nie skończyć. Z tydzień, może dwa ochłody zrobiło by dobrze dla Twojej dziewczyny. Wskakując od razu do wyrka, kolacyjki, przeprosiny... czyli nic się złego nie stało. Ślub? Wiesz jak to wygląda - do tej pory sam miałem obawy, ale jak już inny Cię zechciał, to wszystko się zmieniło i teraz już wiem, ile Ty warta jesteś Wybacz, ale jak dla mnie tak, to wygląda, więc rozumiem, że odmówiła. Zmień się i pokaż jej, że nie wszystko w tym związku jest dozwolone, że jesteś coś wart, że powinna się starać, bo póki co traktuje Cię jak "pewniaka", który co by nie zrobiła, to i tak przy niej będzie.
Pozdrawiam
napisał/a: marble1 2009-10-31 10:06
Łatwo wam mówić
Tylko kto mi odpowie na pytania ??
Dlaczego ludzie których kochamy odchodzą??
Dlaczego ludzie których kochamy zadają tyle bólu??
Gdzie jest granica zaufania??
Ile można wybaczyć osobie którą się kocha??
a nawet po przerwie jeśli zdecyduje że chce wrócić nie wybaczę

nie wiem co myśleć, nie wiem co robić

ponieważ znowu mnie okłamała

[ Dodano: 2009-10-31, 13:15 ]
jak już ranne emocje opadły to coś tu jeszcze dorzucę od serca
Już myślałem ze będzie dobrze, w rozmowie przyznała ze to jej wina i to ona musi sobie wszystko pookładać i ze to ona musi wszystko naprawić i że to ona musi się starać a nie ja. To było 5 dni temu już było prawie wszystko ok aż do wczoraj.
Byłem u niej wypiliśmy po piwku - znam ją i wyczuwałem u Niej zdenerwowanie - były plany na dzisiejszy dzień, obowiązki świat potem miły wieczór, wyszedłem o 21 ale nie wróciłem do domu poczekałem co będzie dalej i zaczęło się. Światło w łazience przez pól godziny się świeciło (szykowała się) potem podjechał samochód resztę dopowiedzcie sobie sami ......
rano dzwoniła do mnie 8 razy nie odebrałem
oddzwoniłem po 0,5h nie powiedziałem, ale dałem jej do zrozumienia że wiem, trochę się znowu wkurzyła i zapytał czy ma nie dzwonić więc odpowiedziałem jak chce

mineło 5 godzin i nie dzwoni co mam robić
co będzie jak zadzwoni i zmięknę
rozsądek mówi mi że nic z tego nie będzie, ale w głebi duszy mam nadzieję - nawet jak teraz to pisze to łza się kręci
napisał/a: ~gość 2009-10-31 13:47
Jak sam zdążyłeś już zauważyć nrazie do niczego nie doszło...nie zdradziła cię. Ale oszukuję i to co chwila. A może po prostu wie że byłbyś zły i nie chce ci mówić całej prawdy.
Moim zdaniem zmieniła się pod ogromnym wpływem ludzi z pracy. Może twoja dziewczyna czekała całe 3 lata na rozmowę o ślubie, a ty się na to nie zdecydowałeś. Ty sam zadecydowałeś , że poczekacie na lepsze czasy (praca itp.). Ona jednak w głębi duszy mogła chcieć czegoś więcej- wspólne mieszkanie itp. Nie wiem co czuła, ja mogę się tylko domyślać. Skoro jesteście ze sobą tyle czasu i żadnych postanowień, dat...to może zbyt długo sie zastanawiała dlaczego tak jest, a skoro nie znalazła odpowiedzi to postanowiła sprawdzić czy ten związek ma sens.
Okłamuje cię i to potępiam, jednak nie koniecznie zdradza. Była młoda gdy się poznaliście i może nie zdążyła się wybawić...nie wiem.
Uważam, że szpiegując ją dowiadujesz się nowych rzeczy, ale czy warto? Widzisz same kłamstwa, a czy taki związek oparty na kłamstwie ma jakiś sens? Potrafisz być z kimś komu nie ufasz?
Na te pytania musisz sobie odpowiedzieć niestety sam, bo nikt za ciebie tego nie zrobi...
Jesteś jeszcze młody, więc znajdziesz sobie kogoś, gdybyś podjął decyzje o rozstaniu....tego jestem pewna...bo miłość spotyka nas w najmniej oczekiwanym momencie, a my niestety często mylimy ją z innymi uczuciami:)
napisał/a: marble1 2009-10-31 13:56
nigdy nie można mieć pewność do drugiego człowieka, uważam ze należy każdemu dać szansę, nigdy nie myślałem że będę aż tak tolerancyjny dla kogoś kto zdradził
muszę tylko wiedzieć że żałuje, że kocha, że każdy ma wątpliwości i ze przeprasza,
chciałbym mieć okazje aby dać jej jeszcze jedną szansę
napisał/a: ~gość 2009-10-31 14:15
Ja też uważam, że każdy popełnia błędy i należy wybaczać...
Piszesz, że chcesz mieć okazję dać jej szansę...a czy ona chce tej szansy? Nie rób tylko tak, ze ty będziesz wiecznie wybaczał, a ona będzie się śmiała do koleżanek z pracy za twoimi plecami jakiego ma faceta...którego rani, a on jej wszystko wybaczy.
Daj szansę, ale ona powinna zabiegać o ten związek a nie ty....nie rób czegoś co w przyszłości może obrócić się przeciwko tobie...bo będziecie ze sobą, ty będziesz szczęśliwy że jesteś z nią, a ona będzie szczęśliwa że ma ciebie i robi co chce (chodzi bez ciebie na imprezy, do kina z kolegami z pracy itp.).
Przepraszam jeśli zbyt mono to napisałam, ale chce byś zrozumiał że to ona popełnia błędy, a nie ty...To ona ma walczyć o ciebie i związek a nie ty o to by dała ci szanse...TY NIC ZŁEGO NIE ROBISZ...
napisał/a: ~gość 2009-10-31 15:25
dziewczynie sie w glowie poprzewracalo, a ze ma szefuncia, ktory ja adoruje (jej sie wydaje ze ja adoruje, a on po prostu obraca sobie mloda dupeczke), to czuje sie wazna. Mowi sobie ''ja to nawet takiego moge miec'' wiec wiesz...

Kobiety sie szybko zakochuja, łatwo ulegaja zauroczeniu, tym bardziej mlode kobiety vs starsi kolesie, sam mowisz ze czekaliscie na lepsza prace, kase itd

Tu trafil sie jej gosc z kasa, ustawiony, z autem ladnym (buhahaha) wiec sie zauroczyla...

Stary, nie przepraszaj jej za nic, daj spokój. Jeśli znów cię okłamała i wczoraj znów się z nim widziała, to powiedz jej że koniec z wami.

Przebacza się raz, jeśli się przebacza w ogóle. Ona cię ciągle okłamuje...
Jej się teraz poprzewracało i się zachłysnęła nowym życiem. Romans z szefem skonczy sie szybko, po zakonczeniu romansu ona straci tez prace i wtedy bedzie skamlec...

Miej jaja, ja przebaczylem raz, za drugim razem bedzie krótka piłka.
napisał/a: Magulka 2009-10-31 15:46
marble napisal(a):
Dlaczego ludzie których kochamy odchodzą??
Dlaczego ludzie których kochamy zadają tyle bólu??
Gdzie jest granica zaufania??
Ile można wybaczyć osobie którą się kocha??


Moim zdaniem dzieje się dlatego, ponieważ każdy z nas jest indywidualną jednostką. Jedyną w swoim rodzaju. Każdy z nas ma inne marzenia, każdy z nas ma swoje własne życie do przeżycia... Ty planujesz życie ze swoją dziewczyną, a ona czuje że to nie to i idzie dalej swoją własną drogą. Ludzie odchodzą, bo wciąż szukają tego czegoś, co nada ich życiu sens. Sens, który bardzo często jest zrozumiały tylko dla nich. I czy możemy mieć o to do nich pretensje? Przecież każdy z nas tak robi, każdy układa swoje życie według swojego scenariusza. Nie możemy nikogo zmusić ani do miłości, ani do tego, żeby marzyli o tym samym co my, mieli takie same cele, czy wartości jak my. Nie wszystkie miłości opierają się na zadawaniu bólu, to domena niespełnionych miłości i chorych związków.

A ile można wybaczyć osobie którą się kocha? Na to pytanie odpowiedz sobie sam. Ile możesz wybaczyć? Ile udźwigniesz? Jak dla mnie tę granicę Twoja dziewczyna już przekroczyła, jawnie spotyka się z innym, a Ty masz być i czekać w pogotowiu, aż ją tamten koleś kopnie w cztery litery, bo wtedy możesz się jeszcze przecież przydać... Dobrze mieć przecież kogoś w zapasie, tak jest wygodniej. Kiedyś ktoś mnie próbował w takie igraszki wciągnąć. Miałam wtedy z jakieś 17lat i już wtedy na takie coś się nie zgodziłam No ale każdy jest inny, a jaki jesteś Ty, to chyba sam wiesz najlepiej. Jeśli się nie zmienisz, to niedługo będziesz miał takie poroże, że niejeden leśny rogacz Ci go pozazdrości. Powtórzę to jeszcze raz, dajesz swojej dziewczynie jawne przyzwolenie na robienie Cię w balona, a ona z tego prawa bez skrupułów korzysta.

marble napisal(a):
co będzie jak zadzwoni i zmięknę
rozsądek mówi mi że nic z tego nie będzie, ale w głebi duszy mam nadzieję - nawet jak teraz to pisze to łza się kręci

Zmiękniesz jeszcze pewnie nie jeden raz, bo czekasz tylko na to, żeby dać jej kolejną szansę. Pozwoliłeś sobie wejść na głowę, więc teraz będzie Ci ciężko powiedzieć stop. Jeszcze kilka takich kubłów z zimną wodą, jak to jej wczorajsze wieczorne spotkanie i może otrzeźwiejesz. Jeśli nic z tym nie zrobisz, to pozostaje Ci czekanie, aż pewnego pięknego dnia powie Ci, że Cię właśnie zdradziła. A wtedy będziesz mógł założyć kolejny wątek np pod tytułem - jak żyć razem po zdradzie. Przecież Twoja dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, że i tak jej wybaczysz... Nie igrała by tak z Tobą, gdyby nie była przekonana, że może sobie na to pozwolić. Po wszystkim pewnie wróci do Ciebie skruszona, a Ty ją będziesz pocieszał, że nic wielkiego się nie stało, zacznijmy od nowa. Zrób coś z tym! Zacznij się szanować. Dlaczego godzisz się na takie traktowanie? Żyjesz w wielkiej nieświadomości, jeśli sądzisz, że ona jest tym, co Cię najlepszego w życiu spotkało. Kilka miesięcy bez niej i zmienisz zdanie Trzymaj się!