Docieranie się w związku a bolesna przeszłość

napisał/a: dragusia 2016-07-23 10:49
Witam. Jestem dziewczyną po przejściach po mimo młodego wieku, los mnie nie oszczędzał.Najpierw dwukrotnie zostałam sama z dziećmi.Potem długo byłam sama , ze względu na dzieci. Nie chciałam im mieszać w głowie i chciałam poświęcić się tylko im.Moje życie mimo wszystko było puste.Praca, dom , dzieci, szkoła i tak w kółko.Po pewnym czasie zrozumiałam , że moje małżeństwo nie ma sensu , jestem młoda a stoję w miejscu. Z byłym mężem dogadałam się tak, że chcę jak najszybszego rozwodu bez orzekania o winie.( Byliśmy małżeństwem przez kilka lat, ale nie mieszkaliśmy ze sobą z tego powodu, że twierdził, że sobie nie poradzimy jako rodzina na wynajętym mieszkaniu, więc spotykaliśmy się rzadko i rozmawialiśmy głównie przez telefon). Poznałam mężczyznę, który pokochał moje dzieci i mnie oczywiście.Mamy jednak wiele problemów.Przede wszystkim lubi spędzać dużo czasu przy grach komputerowych no i ciągle jest zmęczony, nie ma pomysłu na siebie nie wie co robić.Teraz gra mniej , ale widać, że czegoś mu brakuje.Na początku nakryłam go na zdradzie , nie fizycznej, ale czytałam to co pisał z innymi kobietami.Tłumaczył , to tym,że nie wiedział co z tego wyjdzie między nami i , że to nic nie znaczy takie pisanie.Teraz wiem, że tak nie pisze.W ogóle widzę, że mamy inne spojrzenie na pewne sprawy.Czasami to przeszkadza.Wiem, też , że sporo przeszedł w swoim życiu, rodzice dali mu ostro w kość i związki sprawiły, że jest zamknięty w sobie.Ja nie chcę od niego nie wiadomo czego.On widać ma nie co inne oczekiwania.Nie wiem czy jest do końca ze mną szczery.Niechcący przeczytałam kiedyś jego rozmowę z kolegą.Kolega pisał o mnie co chciał, (np. że nie musi się zajmować dziećmi, bo nie są jego, że ja mu grać nie pozwalam i przeze mnie nie ma czasu na nic i inne takie bardzo miłe rzeczy)a on nic.... twierdząc , że i tak mu nie przetłumaczy więc dyskusja jest bez sensu.Więc jedno myśli a drugie robi.Ja tak nie potrafię.Zawsze mówię co myślę.To wszystko rodzi kłótnie między nami.Ten jego dystans, chęć grania w gry, ciągła chęć snu.Czasami myślę, że jest gdzieś poza mną, choć widać, że mu zależy, bo stara się.A być może to ja nie umiem już być z nikim w związku.Być może tak bardzo wypaliłam się, że może stałam się zbyt nachalna, zaborcza.Już sama nie wiem.Pogubiłam się, bo może to ja przesadzam i go ograniczam?
napisał/a: Becia88 2016-07-25 17:29
to zrozumiałe że się tak czujesz, swoje w życiu przeszłaś i to normalne że szukasz stabilizacji i chłopa na którym będziesz mogła we wszystkim polegać i przy którym będziesz się czuła bezpiecznie. Jednak wydaje mi się, że przy obecnym partnerze tak nie będzie.
napisał/a: dragusia 2016-07-30 15:42
Ja się czuję przy nim bezpiecznie, ale męczą mnie inne obawy.Nie wiem czy do końca słuszne, bo może po prostu to ja przesadzam...
napisał/a: Becia88 2016-07-30 18:47
to musisz się zdecydować, czego chcesz
xara
napisał/a: xara 2016-08-01 10:41
Mi to wygląda, ze więcej Was dzieli niż łączy Dragusia. Czemu czujesz się przy nim bezpieczna mimo tylu różnic?
napisał/a: Becia88 2016-08-02 14:11
dla mnie to też jest dziwne
napisał/a: dragusia 2016-08-02 15:53
A dla mnie to nie jest dziwne. Po prostu.Czuję się bezpiecznie, bo wiem, że się stara.Dużo się zmieniło od początku naszej znajomości i każdym dniem udowadnia mi , że było warto.Biorę poprawkę na to, że ja też nie jestem do końca idealna.Jest to młody chłopak, młodszy ode mnie nie dużo, ale jednak, który wiele przeszedł w życiu ze strony rodziców i związków w których był.Uważam mimo wszystko, że powinniśmy się dotrzeć między sobą, bo jakby każdy tak zrywał z powodu różnych charakterów i styli życia, to związki byłby nudne.Po za tym najprościej zerwać znajomość i tyle prawda? Ja trochę inaczej to jednak odbieram.Nie sztuką się poddać już na starcie tylko sztuką doprowadzić do wspólnego porozumienia i w tym wszystkim przetrwać.
Moje pytanie było nie takie czy z nim dać sobie spokój tylko czy to ja mam rację czy on.Wiem, że w związku nie zawsze jest kolorowo.Muszę się nauczyć akceptować nie które rzeczy.On też jeszcze się musi jeszcze wiele nauczyć.Na tym min polega min związek.Sprawa jest poważna, bo moje dzieci pokochały go całym sercem a ja nie mam zamiaru skakać z kwiatka na kwiatek to nie w moim stylu.Dlatego chciałabym pomóc sobie i jemu.
napisał/a: Becia88 2016-08-05 13:39
skoro tak bardzo stoisz za nim murem i jesteś go tak pewna, to skąd ten wątek na forum?
napisał/a: dragusia 2016-08-05 16:43
Becia czytając Twoje wypowiedzi coś mi się wydaje, że masz coś do mnie (nie wiem może się mylę) tylko nie bardzo rozumiem co.W sumie nie obchodzi mnie to nawet.A stało się po tym jak skomentowałam wątek Twojej koleżanki.

Po co post ? Pisałam wcześniej. A skoro nie wiesz o co mi chodzi to trudno...Każdy użytkownik ma prawo do napisania posta i ma też prawo do niezgodzenia się z odpowiedzią, chyba, że ja takiego prawa według Ciebie nie posiadam? A posta tak po za tym napisałam pod wpływem chwili :)
Jak już pisałam wcześniej szanuję Twoją wypowiedź ,ale się z nią nie zgadzam.
Żeby nie było.Tak w ogóle ja do Ciebie nic nie mam.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
xara
napisał/a: xara 2016-08-08 10:19
Oczywiście Dragusia, że każdy tutaj może się wypowiedzieć na jaki temat chce i jak chce. I ja i Ty i oczywiście Becia. Przejrzyj jej posty w różnych watkach i zauważ, że jest ona generalnie do wszystkich życzliwie nastawiona. Nie traktuj wiec jej pytania jako agresje, tylko jak prośbę byś wyjaśniła sprzeczne (moim zdaniem również) motywy zamieszczenia tego postu. Proszę nie uważaj słowa 'sprzeczne' jako krytykę, tylko jako obserwacje (być może mylna) z boku. Sama też jestem pełna sprzeczności.
napisał/a: Becia88 2016-08-11 10:03
Dziękuję Xara za wsparcie :) Oczywiście, moja wypowiedź nie miała mieć charakteru atakującego. Jeśli takie miałaś odczucie to wiedz, że nie było to w moim zamierzeniu. Po prostu mam wrażenie, że nie bardzo wiesz czego chcesz i w jednej chwili piszesz jedno, a w drugiej coś całkowicie zaprzeczającego. Zwyczajnie byłam zmieszana, to wszystko.