dom ważniejszy ode mnie?

napisał/a: mad 2007-08-13 06:32
o boże! podziwiam Cie tyle upokorzenia ze strony Twojego faceta i jego rodziny.. jak Ty to wytrzymujesz? zastanow sie czy jestes tak pusta zeby sie ponizac do takiego stopnia by byc z tym człowiekiem i meczyc sie z jego rodzina tego nie da sie czytac a co dopiero w tym wszystkim trwac.. naleza Ci sie gratulacje ale tez kop pozadny kop za to ze sie tak dajesz..
napisał/a: evakovacs 2008-03-20 12:41
hallo ! Do pyzy !!! prosze o pilny kontakt na [email]ewakowacz@tlen.pl[/email] !
napisał/a: evakovacs 2008-03-20 12:42
hallo pyza proszę o pilny kontakt na [email]ewakowacz@tlen.pl[/email]
napisał/a: malenstwo23 2008-03-20 12:49
Dziewczyny wydaje mi się że z facetem uzależnionym od swojej matki po prostu nie ma przyszłości...Mamusia i rodzina zawsze będzie najważniejsza.To jest po prostu śmieszne i smutne zarazem gdy dorosły facet nie potrafi myśleć samodzielnie a myśli za niego tak naprawdę matka.Szkoda tylkko że te kobiety nie zdają sobie sprawy że dy ich już zabraknie oni zostaną sami niezdolni do zajęcia się sobą bądz wykonania podstawowych czynności domu takichbanalnych jak obiad czy pranie...POzdrawiam
napisał/a: lovelydream 2009-07-24 23:14
Czy związek z takim facetem naprawdę jest z góry spisany na straty Mam podobny problem, on jest ze wsi ja z miasta, kiedyś dowiedziałam się, że on chce mieszkać w swojej rodzinnej wsi. Podczas kłótni raz powiedziałam, że jeszcze wyjdzie na to, że osobno będziemy mieszkać (ponoć mu życie chciałam zmienić - nie wiem nawet w którym momencie). Niestety, myślałam, że przesadziłam, a jednak. Ostatnio, gdy już się na maksa zaangażowałam, gdy poczułam, że to Ten.... spytałam się go cele życiowe. Nie dość, że koniecznie chce na swojej wsi, to na tym samym podwórku mieszkać. Wybudować domek tuż obok domku rodziców. Nigdy ze mną o tym nie rozmawiał, z góry założył, że się na to zgodzę. Kiedy powiedziałam mu, że ze mną to nie przejdzie, olał to "teraz tak gadasz".... Kiedy wyperswadowałam mu to w końcu, stwierdził, że nie potrafi pójść w tej kwestii na kompromis. Obecnie mamy przerwę (on chce pomyśleć, czy nie potrafi, czy nie chce, bo zawsze można się kompromisu nauczyć); ale ja już wiem jakie będzie rozstrzygnięcie. Powiedziałam mu, że nie będzie miał wszystkiego, a gdyby zgodził się przynajmniej dalej od rodziców, w tej samej wsi zamieszkać, to złapałby dwie sroki za ogon - miałby mnie i blisko rodziców. Ale nie można mieć wszystkiego. Dlatego ze mną zerwał.
Kocha mnie i zależy mu na mnie, ale wybrał rodziców. I założę się, że po namyśle znów ich wybierze.
To chore...
Najgorsze jest to, że po niecałych trzech latach spędzonych ze sobą on odpowiadał mi na co dzień, zakochałam się w nim na zabój i chcę spędzić z nim przyszłość. Ale nie potrafiłabym mieszkać tak blisko kogokolwiek rodziców, ani moich ani jego, czułabym się nieswojo, niekomfortowo...
Nawet nie wiem czego chcę teraz.... To, że nie wybrał mnie, tak lekko "odstawił" mnie na półkę... To strasznie boli...
On nie "słucha się" swoich rodziców, ma swoje zdanie. Ale woli ich ode mnie...